Czemu Valencia przegrywa?
03.12.2006; 20:59
Dlaczego Nietoperze nie potrafią wygrać od długiego czasu żadnego spotkania i przegrywają ostatnio mecz za meczem? Na to pytanie odpowiedź chciałby znać chyba każdy z nas- kibiców Los Ches. Odpowiedź ta stanowiłaby niezły temat na pracę magisterską dla studentów Akademii Wychowania Fizycznego, choć mogłoby to być zbyt trudne pytanie, skoro odpowiedzi na nie nie może znaleźć nawet tak dobry trener jak Quique Sanchez Flores.
Valencia na pewno potrafi wygrywać. Świadczy o tym początek sezonu, kiedy to graliśmy wręcz cudownie i wydawaliśmy się jednym z głównych kandydatów do walki o pierwszą lokatę w Primera Division. Od meczu z Celtą Vigo coś się jednak stało i zaczęliśmy systematycznie spadać w dół tabeli. Obecnie zajmujemy dziewiąte miejsce w lidze z dwunastoma punktami straty do liderującej Barcelony. Choć wielu fanów uważa, że Mistrzostwo mamy już z głowy, to tak wcale nie jest. Do końca rozgrywek zostało jeszcze 25 kolejek a stratę tą można odrobić raptem w 4 spotkaniach. Barcelona nie jest niepokonana, co udowodniło Levante remisując wczoraj z "Dumą Katalonii". Szanse na Mistrza mamy więc w dalszym ciągu.
Co w takim razie można zrobić by było lepiej, byśmy przestali przegrywać, zaczęli wygrywać, zdobywać punkty i piąć się w górę tabeli? Wiele osób odpowiada: "zwolnić Quique Sancheza Floresa." Zdecydowana większość fanów "Nietoperzy" właśnie w trenerze upatruje źródła nieszczęść Los Ches, niektórzy już szukają potencjalnych sukcesorów naszego obecnego szkoleniowca. Przy tym wszystkim zapominamy jednak, że to nie trener biega po boisku i to nie on jest odpowiedzialny za strzelanie bramek. Owszem to on przygotowywuje zawodników do spotkania, decyduje o tym, kto zagra w pierwszym składzie, jest odpowiedzialny za taktykę. Ale nawet najlepszy fachowiec (Jose Mourinho, Frank Riijkard, Sir Alex Ferguson, Fabio Capello, czy ktokolwiek inny) nie zagwarantuje nikomu niekończącej się serii zwycięstw. Co najmniej w połowie, a może nawet w większej części sukces zależy od zawodników i ich postawy na boisku...
W związku z tym nasuwa się kolejne pytanie: czy zawodnicy, jakich posiadamy są za słabi, by wygrywać z przeciętnymi co najwyżej (bo chyba nikt nie zaliczy Recreativo, czy Athleticu Bilbao do czołówki) zespołami Primera Division? Jak się popatrzy na nazwiska zawodników, którzy grają z Nietoperzem na piersi to od razu na myśl nasuwa się odpowiedź: "NIE". Na bramce mamy niezawodnego mimo zaawansowanego wieku Canizaresa, w obronie jest Miguel, Ayala, pukający głośno do pierwszej reprezentacji Albiol, pomoc to Albelda, Edu, Baraja, Vicente, Joaquin, Silva, w napadzie mamy Morientesa i Villę. Co jest więc nie tak?
Po pierwsze KONTUZJE. Ostatnio praktycznie każdy mecz przynosi nam wiadomości o kontuzji kolejnych zawodników Los Ches. Flores musi sięgać do zespołu rezerw po kolejnych zawodników, co więcej grają oni w pierwszym składzie. Z obrońców kontuzjowany był chyba każdy poza Ayalą, w pomocy uraz nie dotknął Joaquina i Silvy, a z napastników Angulo. Reszta co najmniej raz odwiedzała gabinet lekarski. Kontuzje to jednak codzienność w sporcie i nie da się z nimi nic zrobić. Chyba że piłkarze przestaną grać i trenować, no ale wtrdy nie będzie nawet meczy, w których można by było pokusić się o zwycięstwo.
Po drugie NIETRAFIONE TRANSFERY. Przed sezonem Valencia dokonała wzmocnień za ogromne wręcz kwoty. Niestety ze sprowadzonych zawodników nie sprawdził się poza Morientesem praktycznie nikt. Joaquin został kupiony za 25 milionów euro, a do dziś nie potwierdził, że wart jest chociaż jednego eurocenta z tej kwoty. Asier del Horno to kompletne nieporozumienie. Jak można do zespołu sprowadzić zawodnika, który przez pół roku odwiedza jedynie gabinet lekarza i jeszcze ani razu nie pokazał się kibicom Los Ches chociażby w dresie klubowym w trakcie przerwy. Francesco Tavano- wielka gwiazda Serie A został zakupiony za kwotę liczoną w wielu milionach euro, a do tej pory najprawdopodobniej nie zdążył się ani razu spocić podczas spotkania. Po co władze klubu zdecydowały się na kupno takich właśnie zawodników, podczas kiedy mieliśmy już wcześniej nie grających gorzej (miewających natomiast o wiele lepsze występy), zarabiających mniej Mistę i Rufete. Cóż na to pytanie nie odpowiedziałby chyba nawet największy myśliciel świata.
Po trzecie SPRZEDAŻ PABLO AIMARA. Niezależnie od tego, czy Pablo miał kontuzję, bądź nie był w formie stanowił mocne ogniwo Valencii. Bez niego nasz klub stracił kogoś w rodzaju przywódcy, zawodnika który prowadził grę i był w stanie jednym podaniem otworzyć napastnikom drogę do bramki przeciwnika. Teraz kiedy go nie ma brakuje nam Cracka z prawdziwego zdarzenia. Silva jest bardzo utalentowany, ma przed sobą znakomitą przyszłość, jednak chwilowo nie jest to jeszcze ta klasa, którą prezentował Aimar.
Cóż więc wynika z powyższych rozważań? Moim zdaniem klub dokonał złych transferów, sprowadził niewłaściwych zawodników. Nie da się tego już jednak cofnąć, Quique Sanchez Flores musi radzić sobie z takimi piłkarzami, jakich posiada do swej dyspozycji. To nie są źli piłkarze, potrzebna jest cierpliwość. Jeszcze zaczną grać na wysokim poziomie. A jak nie to czekają nas kolejne zmiany w zespole, które tym razem być może okażą się trafione.
Co w takim razie pozostaje nam-kibicom Valencii? Jedno... Wiernie kibicować mimo porażek i liczyć, że w końcu nastąpi przełamanie i zaczniemy seryjnie wygrywać. Wtedy będziemy mogli powiedzieć, że nie opuściliśmy naszego ukochanego zespołu wtedy, kiedy tego potrzebował.
Czy wygrywasz, czy nie
Ja i tak kocham Cię,
Bo najlepsza dla mnie jest
Ma Valencia VCF
Te słowa są teraz szczególnie ważne. AMUNT !!
Valencia na pewno potrafi wygrywać. Świadczy o tym początek sezonu, kiedy to graliśmy wręcz cudownie i wydawaliśmy się jednym z głównych kandydatów do walki o pierwszą lokatę w Primera Division. Od meczu z Celtą Vigo coś się jednak stało i zaczęliśmy systematycznie spadać w dół tabeli. Obecnie zajmujemy dziewiąte miejsce w lidze z dwunastoma punktami straty do liderującej Barcelony. Choć wielu fanów uważa, że Mistrzostwo mamy już z głowy, to tak wcale nie jest. Do końca rozgrywek zostało jeszcze 25 kolejek a stratę tą można odrobić raptem w 4 spotkaniach. Barcelona nie jest niepokonana, co udowodniło Levante remisując wczoraj z "Dumą Katalonii". Szanse na Mistrza mamy więc w dalszym ciągu.
Co w takim razie można zrobić by było lepiej, byśmy przestali przegrywać, zaczęli wygrywać, zdobywać punkty i piąć się w górę tabeli? Wiele osób odpowiada: "zwolnić Quique Sancheza Floresa." Zdecydowana większość fanów "Nietoperzy" właśnie w trenerze upatruje źródła nieszczęść Los Ches, niektórzy już szukają potencjalnych sukcesorów naszego obecnego szkoleniowca. Przy tym wszystkim zapominamy jednak, że to nie trener biega po boisku i to nie on jest odpowiedzialny za strzelanie bramek. Owszem to on przygotowywuje zawodników do spotkania, decyduje o tym, kto zagra w pierwszym składzie, jest odpowiedzialny za taktykę. Ale nawet najlepszy fachowiec (Jose Mourinho, Frank Riijkard, Sir Alex Ferguson, Fabio Capello, czy ktokolwiek inny) nie zagwarantuje nikomu niekończącej się serii zwycięstw. Co najmniej w połowie, a może nawet w większej części sukces zależy od zawodników i ich postawy na boisku...
W związku z tym nasuwa się kolejne pytanie: czy zawodnicy, jakich posiadamy są za słabi, by wygrywać z przeciętnymi co najwyżej (bo chyba nikt nie zaliczy Recreativo, czy Athleticu Bilbao do czołówki) zespołami Primera Division? Jak się popatrzy na nazwiska zawodników, którzy grają z Nietoperzem na piersi to od razu na myśl nasuwa się odpowiedź: "NIE". Na bramce mamy niezawodnego mimo zaawansowanego wieku Canizaresa, w obronie jest Miguel, Ayala, pukający głośno do pierwszej reprezentacji Albiol, pomoc to Albelda, Edu, Baraja, Vicente, Joaquin, Silva, w napadzie mamy Morientesa i Villę. Co jest więc nie tak?
Po pierwsze KONTUZJE. Ostatnio praktycznie każdy mecz przynosi nam wiadomości o kontuzji kolejnych zawodników Los Ches. Flores musi sięgać do zespołu rezerw po kolejnych zawodników, co więcej grają oni w pierwszym składzie. Z obrońców kontuzjowany był chyba każdy poza Ayalą, w pomocy uraz nie dotknął Joaquina i Silvy, a z napastników Angulo. Reszta co najmniej raz odwiedzała gabinet lekarski. Kontuzje to jednak codzienność w sporcie i nie da się z nimi nic zrobić. Chyba że piłkarze przestaną grać i trenować, no ale wtrdy nie będzie nawet meczy, w których można by było pokusić się o zwycięstwo.
Po drugie NIETRAFIONE TRANSFERY. Przed sezonem Valencia dokonała wzmocnień za ogromne wręcz kwoty. Niestety ze sprowadzonych zawodników nie sprawdził się poza Morientesem praktycznie nikt. Joaquin został kupiony za 25 milionów euro, a do dziś nie potwierdził, że wart jest chociaż jednego eurocenta z tej kwoty. Asier del Horno to kompletne nieporozumienie. Jak można do zespołu sprowadzić zawodnika, który przez pół roku odwiedza jedynie gabinet lekarza i jeszcze ani razu nie pokazał się kibicom Los Ches chociażby w dresie klubowym w trakcie przerwy. Francesco Tavano- wielka gwiazda Serie A został zakupiony za kwotę liczoną w wielu milionach euro, a do tej pory najprawdopodobniej nie zdążył się ani razu spocić podczas spotkania. Po co władze klubu zdecydowały się na kupno takich właśnie zawodników, podczas kiedy mieliśmy już wcześniej nie grających gorzej (miewających natomiast o wiele lepsze występy), zarabiających mniej Mistę i Rufete. Cóż na to pytanie nie odpowiedziałby chyba nawet największy myśliciel świata.
Po trzecie SPRZEDAŻ PABLO AIMARA. Niezależnie od tego, czy Pablo miał kontuzję, bądź nie był w formie stanowił mocne ogniwo Valencii. Bez niego nasz klub stracił kogoś w rodzaju przywódcy, zawodnika który prowadził grę i był w stanie jednym podaniem otworzyć napastnikom drogę do bramki przeciwnika. Teraz kiedy go nie ma brakuje nam Cracka z prawdziwego zdarzenia. Silva jest bardzo utalentowany, ma przed sobą znakomitą przyszłość, jednak chwilowo nie jest to jeszcze ta klasa, którą prezentował Aimar.
Cóż więc wynika z powyższych rozważań? Moim zdaniem klub dokonał złych transferów, sprowadził niewłaściwych zawodników. Nie da się tego już jednak cofnąć, Quique Sanchez Flores musi radzić sobie z takimi piłkarzami, jakich posiada do swej dyspozycji. To nie są źli piłkarze, potrzebna jest cierpliwość. Jeszcze zaczną grać na wysokim poziomie. A jak nie to czekają nas kolejne zmiany w zespole, które tym razem być może okażą się trafione.
Co w takim razie pozostaje nam-kibicom Valencii? Jedno... Wiernie kibicować mimo porażek i liczyć, że w końcu nastąpi przełamanie i zaczniemy seryjnie wygrywać. Wtedy będziemy mogli powiedzieć, że nie opuściliśmy naszego ukochanego zespołu wtedy, kiedy tego potrzebował.
Czy wygrywasz, czy nie
Ja i tak kocham Cię,
Bo najlepsza dla mnie jest
Ma Valencia VCF
Te słowa są teraz szczególnie ważne. AMUNT !!
KOMENTARZE
Świetnie napisane, dobrze przemyślane. ;)
20k zł, to zdecydowanie za mało :P
No, chyba, że to sama wartość Twoich umiejętności bramkarskich :P
1.Otoż - w poprzednim sezonie kupilsmy brazylijczyka Edu ktory niestety nie mogl grac - jednak na poczatku obecnego sezonu jak zaczal grac to szybko potwierdzil ze jest bardzo dobrym pilkarzem.Gral pewnie i dobrze jednak ogromny pech ktory przeciez mogl sie kazdemu przytrafic , sprawil ze kotuzja go wyeliminowala.
2.Kupilismy Ville ktory na chwile obecna jest jednym z najlepszych napastnikow i wogole zawodnikow na swiecie.
3.Kupilismy Miguela ktoru jest w pierwszej 5 najlepszych prawych obronbcow na swiecie
4.Sprowadzilismy Albiola ktory jest jednym z lepiej zapowiadajacych sie mlodych obroncow w tej chwili
5.Sprowadzilismy Silve i Gavilana ktorzy juz w tej chwili prezentuja sie bardzo dobrze a w przyszlosci beda stanowic sile swojej reprezentacji i klubu.
6.Morientes - reinkarnacja , jak na razie moro spisuje sie znakomicie i strzela mase goli
7.Tavano - w zeszlym sezonie strzelil grad bramek w seria a a to nie lada sztuka, i nie jest mozliwe zeby pilkarzowi temu od tak znikly umiejetnosci.Proste - flores mu szans nie daje.
8.Del Horno - jest to swietny zawodnik ktory zachwycal swoja gra w la liga, jedyny minus ze byul kontuzjowany ale to wina lekarzy bo gdyby go od razu operowali to teraz by juz gral
9.joaquin - owszem nie gra moze super ale trzeba dac mu jeszcze czasu.
Wniosek - gdyby grala podstawowa jedenastaka nie byloby mowy o slabych transferach - problem w tym ze kupa z tych polkarzy jest na dlugo uziemiona.
Jinak pěkný článek! AMUNT :valencia:
Real gra lepiej ale już myślą o wzmocnieniach i to młodych graczy .Już jest Marcelo (FLU )18 lat .
Bardzo blisko jest Gago (Boca)20 lat i Higuain (River)19 lat . A rozmawiają jeszcze z klubami i agentami zawodników jak Beluschi ( River)23 lat , Alexis(Getafe)21 lat, Onyewu(Standart)24lat , Trejo (Boca)18 lat i Cahais (Boca) 19 lat .
Oczywiście jeśli uda sie ich wszystkich pozyskać a jest to bardzo możliwe to wiadomo że nie wszyscy będą grać odrazu w pierwszym Realu część będzie grała w Realu Madryt B lub zostanie wypożyczony na jakiś czas do innego klubu .
Joaquin'owi dajmy czas, zacznie grać jak trzeba. Del Horno to świetny zawodnik, jeżeli będzie zdrowy to będziemy mieli z niego duży pożytek. Powrót Silvy i Albiola. Tavano też bym jeszcze nie skreślał, narazie mało gra.
Z tym Aimarem to bym nie przesadzał. Na początku sezonu jakoś nikt na jego brak nie narzekał. Wtedy gdy Edu z Albeldą rządzili w środku pola a Silva mógł szaleć...
Todo por el Valencia :valencia: :valencia:
Pozdrowienia dla autora - świetny news i dla wszystkich fanow. Musimy sietrzymać razem i wspierać naszą ekipę....
AMUNT !!!
Z aimarem to bylo z reszta tak ze rzeczywiscie nie mialby chlopak miejsca w 11 floresa.Nie jest to przeciez skrzydlowy a strzelac tez przeciez nie potrafi za dobrze.Przeciez Aimar strzelil dla nas mniej goli niz chociazby S.Ramos dla Madrytu.Nalezy sie wiec pogodzic z faktem ze aimara nie ma , ale ja nie placze bo mamy Silve ktorego wolalbym jednak gdyz bardziej pasuje plus jest jeszcze b.mlody.W Zaragossie aimar tez jakos super nie blyszczy a ich sukces tkwi w zgraniu druzyny.
Jestem kibicem Atletico Madryt niemniej jednak wspolczuje Waszej druzynie,a mam tu na mysli oczywiscie liczne kontuzje.Co prawda u nas tez kilku kluczowych graczy jest wylaczonych z gry na kilka miesiecy (Maxi,Petrov),ale u Was jest prawdziwy szpital.Dlatego z calego serca zycze powrotu do zdrowia Waszym pilkarzom,gdyz jak kazdy prawdziwy kibic wole,aby losy mistrzostwa roztrzygaly sie po meczach rozegranych w najsilniejszych/pelnych skladach.
Powodzenia...
Rozważania w obecnej, dramatycznej sytuacji o mistrzostwie są mocno oderwane od rzeczywistości. Walka o 3-4 miejsce, czyli LM to jeszcze realny cel. Żadnych wzmocnień tej zimy nie będzie, chyba że ktoś przyjdzie za Tavano.
Ruben pisał o udanych transferach, ale pozwolę sobie zauważyć, że najlepsze z nich (Villa, Miguel) były za kadencji Subiratsa, nie Carboniego. Powtórzę moją opinię, że wydawanie 26 mln euro (Joaquin)w sytuacji finansowej VCF na jakiegokolwiek piłkarza to przykład bezmiernej głupoty i braku odpowiedzialności. Tych którzy stąpali ekonomocznie mocno po ziemi i apelowali o umiar w wydatkach już nie ma w zarządzie. Mam na myśli M.Llorente, którego Soler szybko się pozbył.
Była mowa o Aimarze. To mój ulubiony piłkarz, ale nigdy nie był i nie jest przywódcą. Jest świetnym, finezyjnym piłkarzem; sądzę jednak, że nawet gdyby Aimar został, nie byłby w stanie pociągnąć drużyny.
Nie jestem zwolennikiem Floresa, ale jaki dobry trener zgodziłby się przyjść, kiedy się pali grunt pod nogami? Życzę mu jak najlepiej, żeby był w stanie poradzić sobie właśnie teraz. Zmiana trenera w trakcie sezonu to najgorsza rzecz, choć jeśli Valencia nie wygra z Depor nie będzie wyjścia. A propos dobrego trenera - ktoś napisał o Rijkaardzie, jako czołowym trenerze. Śmiechu warte. Flores, czy wielu innych poradziliby sobie w Barcy z pewnością nie gorzej. Grają piłkarze, nie trener. I tu właśnie Marcin poruszył ważny aspekt kryzysu - postawa piłkarzy na boisku. Co pokazali najlepsi z nich z Recreativo? Jak grali Joaquin,Baraja,Albiol, Ayala czy Vicente? Stary wyga Curro dał się kiwnąć przy 1-szej bramce jak dzieciak. Morale w drużynie jest niskie. Trudno wymagać zbyt wiele od Cerry. To co powinien zrobić teraz Flores, to popracować nad psychiką zawodników, bo bez dobrej atmosfery w zespole nic nie da się zrobić. Sytuacja jest tak trudna, że potrzebna jest nadzwyvzajna mobilizacja wszystkich, bez wyjątku.
Nie winię za tą sytuację ani QQ ani Carboniego, bo obaj broną swojego, ale przyznać muszę, ze Soler popełnił ogromny błąd i to on w gruncie rzeczy odpowiada za ten burdel.
Aha, jeszcze co do tego Aimara. Gdy w zeszłym sezonie przechodziliśmy kryzys, nikt nie zauwazał jego fatalnej gry, gdyw tym seoznie fantanstycznie zaczelismy seozn, nikt nie zauważał jego nieobecnosci, a teraz, gdy mamy obniżkę formy, brak Aimara jest tego powodem?
A Silva IMO juz teraz gra na wyższym poziomie niż Pablo.
wiadomo ,ze kazdy z nas widzialby innych zawodnikow w kadrze naszego zespolu, jedni wspominaja aimara(o ktorym trafnie napisal tapczan), inni narzekaja na joaquina(a przed paroma miesiacami wiekszosc kwiczala ze go chce), jeszcze inni placza ze nie kupilismy np teveza..
ale mamy co mamy i niech nikt nie mowi ze nasza kadra jest slaba
wg mnie to jeden z mocniejszych zespolow w europie, jesli patrzac na jego caloksztalt
problem polega na tym ze zespol musi byc prawidlowo prowadzony, musi dzialac w sprzyjajacych ku temu warunkach, w prawidlowej atmosferze, bez klotni, bez obrazania sie, bez skreslania zawodnikow juz na starcie
u nas na dzien dzisiejszy nie ma warunkow do prawidlowej pracy druzyny i co najgorsze, nie widac na horyzoncie mozliwosci poprawy tej sytuacji w najblizszym czasie
to wg mnie glowny problem
natomiast ten bezposredni to oczywiscie kontuzje
i tutaj mam kilka uwag
przed sezonem glowne haslo sztabu, jak i szefostwa klubu to "mamy szeroka i wyrownana kadre"
i tutaj pojawia sie pytanie, czy to prawda i na dzien dzisiejszy, flores nie potrafi poprowadzic rezerwowych tak, by ci chociaz w pewnym stopniu zastapili naszych podstawowych graczy( co zapewne wiaze sie z tym co napisalem wyzej)
czy tez nasz nazwijmy to-rzerwowy zespol jest az tak slaby by ulegac beniaminkowi, przegrywac 3 mecze z rzedu, przezentujac kiepska gra na calej linii
wg mnie bardziej prawdopodobna jest pierwsza opcja, co nie znaczy, ze klub powinien zwolnic trenera. powinien raczej zaczac mu pomagac..
jeszcze jedno( i zeby nie bylo ze znow na floresa jade ) to jednak sory, ale nie chce mi sie wierzyc ze nasze kontuzje to zwykly zbieg okolicznosci, zwykly pech-do takie go myslenia nikt mnie nie przekona
do obecnej sytuacji MUSIAL przyczynic sie blad trenera, badz innych ludzi odpowidzialnych za naszych graczy
AMUNT :valencia: !!!
Soler robi z Valencii prywatny folwark, pozbywa się ludzi kompetentnych, ale równocześnie niewygodnych. Możnaby ułożyć z tych nazwisk długą listę. Otoczony wianuszkiem pochlebców popełnia przy tym wiele błędów. Owszem Subirats lubił zaglądać do kieliszka, ale za jego kadencji nie było konfliktów i Valencia wyszła wreszcie na prostą. I po jaką cholerę było to zmieniać?Carboni jest w konflikcie z Floresem, Ayalą, Canizaresem i ogólnie nie jest lubiany przez piłkarzy. Odpowiada za nieudane transfery Asiera del Horno (nie kupuje się inwalidów sportowych), Tavano i Joaquina (klasa sportowa jest odwrotnie proporcjonalna do wyłożonej kasy). Do tego plaga kontuzji i drużyna rozsypała się. Wszystko teraz tak się zagmatwało, że nie ma prostych, łatwych rozwiązań.
Co do transferów: uważam je za dobre. Nawet transfer bezproduktywnego A. del Horno. Pamiętam, że gdy dowiedzialem się o tym, że go kupiliśmy b. się ucieszyłem, gdyż świetnie pasuje do VCF. W LH świetnie mu szło i na pewno tak samo będzie w VCF. Musimy tylko poczekać na jego powrót.
Tapczanie może nie jesteś dostatecznie poinformowany więc niniejszym czynię to teraz i informuję Ciebie iż silva nie jest lepszym piłkażrm niż Aimar, który jest teraz zawodnikiem bez którego Victor Fernandez nie wyobraża swojej drużyny a swoją grą ciągnie cały zespół saragossy.
Faktem jest że miał dużo kontuzji ale śmiem twierdzić iż jest to wynikiem błędów popełnanych poprzez sztab szkoleniowy valenci.
To jest zadziwiające że klub walczący o mistrzostwo jest wprost zdziesiątkowany przez plagę kontuzji i nad tym należało by się zastanowić przyczyn może być kilka:
1. Jak stwierdził lekarz valenci piłkaże mogli mieć zbyt intensywne treningi związane z przygotowaniem do sezonu w wyniku czego stracili po kilka kilogramów a to mogło być następstwem większej podatności ich organizmów na kontuzje.
2. Brak odpoczynku zauważcie że np. Ayala nie brał udziału w pełnym okresie przygotowań do sezonu a teaz jest jednym z niewielu którzy nie mają problemów z urazami.
3. Być może problemem jest nieodpowiednia nawierzchnia na boiskach (treningowych, na stadionie valenci lub poprostu na obiektach innych klubów gdzie rozgrywane są mecze) czytałem iż właśnie odpowiednia murawa (jej teardość, stabilność) ma ogromny wpływ na możliwość odniesienia kontuzji przez zawodnika (tak podobno było z messim kiedy grał w meczu ligi mistrzów z chelsea, gdy doznał kontuzji lekarze barcy stwierdzili iż duży wpływ na jego kontuzję miał fatalny stan murawy podczas tego meczu)
Wracając do Aimara wszyscy krytykują go za to iż gał słabiej w okresie gdy był zaraz po kontuzji ŚMIAĆ mi się chce z was wszystkich, więc pytam dlaczego nikt z was pseudo kibice nie krytykuje Vicente który gra chu... mówicie Vicetne,Baraja jest po kontuzji dajmy mu czas niech dojdzie do optymalnej formy nie ponaglajmy go natomiast w stosunku do Aimara nie ma taryfy ulgowej on od razu musi wymiatać i grać na najwyższym poziomie. Takie podejście do sprawy jest wyjątkowo nieprofesjonalne i nieobiektywne, osobiście mi to się nie podoba. Traktujmy wszystkich jednakowo i dajmy zawodnikom jednakowe szans jeśli ich porównujemy.
Krytykujecie Aimara za okres słabszej gry valenci w ubiegłym sezonoie, ale do pozostałych zawodników nie macie żadnych zastrzeżeń np. canizares grał świetnie ale również zawalił pare meczy nieudanymi interwencjami, katastrofalne błędy obrony, Baraja najsłabsze ogniwo, słaba forma Albeldy, Vicente mało grał a kiedy wchodził to nic nie pokazywał, Mista Angulo Rufete oceniam ich w skali od 1 do 10 na 4. Jedynym zawodnikiem do którego nie można się "przyczepić" jest David Villa. O którym chyba ruben napisał iż to teraz on jest idolem, tak masz rację ale tylko dlatego że odszedł Aimar i sympatia kibiców przeszła na innego świetnego zawodnika. Który tak jak Aimar nie jest prawdziwym liderem jak np. Terry, Lampard, Gerrard, Zidane, Kaka, Vieira itd.
Ale nie każdy zawodnik musi być liderem bo to przecież nie oto chodzi, zbyt wielu "iderów" powoduje kłótnie, spory w drużynie. Valencia ma Albeldę, Ayalę, Canizaresa oni wystarczą.
Poza tym niektórzy zawodnicy nie sprawdzają się na innych pozycjach np. pamiętam mecz w którym Vicente grał na środku pomocy poprostu koszmar, ale ja i żaden z was nie mamy do niego pretensji bo on jest SKRZYDŁOWYM, natomiast co do Aimara postawienie go na skrzydle czy ataku to bezsprzecznie inna pozycja od tej na której jest on najlepszy, czyli mediapunta, a że nie gra na skrzydle cudownie WY macie do niego o to pretensje zapominając o przykładzie Vicente lub kilku innych zawodników których mógłbym bez trudu przytoczyć, poprostu niektórzy zawodnicy są nieefektywni na innych pozycjach to jest fakt który również należy uszanować i brać pod uwagę przy ocenianiu piłkarzy.
Ocena Silvy jest u was typowo polskim podejściem do sprawy to znaczy popadanie w skrajne uczucia od ekstazy do zwątpienia i załamania. Zgadzam się że silva to zawodnik perspektywiczny i zdolny, ale wręcz oburzają mnie stwierdzenia iż jest on teraz lepszy od Aimara i z tym niezgodzę się z tym chodźbyście ze mnie pasy darli. I powtórzę to jeszcze raz Aimar grając teraz w Saragossie wymiata i rządzi na boisku, co nie oznacza że jest w każdym meczu uznawany graczem meczu bo to jest również nie możliwe i musimy być tego świadomi. Poza tym na sukcesy i porażki drużyny odpowiada 18 zawodników plus trener i sztab szkoleniowy i medyczny. Więc pochwały lub nagany za sukcesy i porażki również rozkładajmy równo a nie obarczajmy winą za słabszą grę wyłącznie na Aimara jak to było w Waszym przypadku.
Na koniec powiem jedno co do niektórych zawodników oczekiwania są większe niż do innych i to jest normalne ale Panowie proszę o trochę więcej obiektywizmu i skrupulatności w swoich ocenach bez hurra optymizmu i totalnego pesymizmu.
Amunt Valencia (chociaż nie wiem co to znaczy)...
A co do transferow to przyszli swietni zawodnicy i jest to raczej wina kontuzji, trenera, i amadeo ze nie pokazuja swojich pelnych umiejetnosci. Valencia nie potrzebuje zadnych transferow, ale dobrego lekarza jak najbardziej ! :>
Zdanie że sprzedaż Aimara to błąd to jedyna rzecz pod którą mogę się podpisać.
Uważam że głównym (nie jedynym) winowajcą obecnej sytuacji jest Flores. Fakt, mamy multum kontuzji ale popatrzcie na skład z meczu z Recreativo. Taki mecz powinniśmy spokojnie wygrać zawodnikami którzy byli do dyspozycji. Flores po prostu sobie nie radzi. Wystawia w ataku Angulo który się nie nadaje do ataku. I do 77 minuty praktycznie nic nie zmienia. Przegrywając od początku meczu powinien Tavano wpuścić najpóźniej w przerwie.
To tylko przykład z ostatniego meczu, ale tak naprawdę każdy mecz Valencii to inna historia nieudolności Floresa.
Ponad rok temu byłem za Floresem i uważam że zrobił świetną robotę w ostatnim sezonie ale w tym sobie kompletnie nie radzi.
Dlatego wyciągam białą husteczkę i krzyczę: FUERA FLORES.
Takie jest życie trenera. Nie radzisz sobie - odchodzisz.
amunt :valencia: !!!
Szczerze mówiąc teraz o tym marzę. Wolę żeby Valencia wygrywała po 1:0 po słabej grze niż żeby przegrywała z Huelvą 0:2 po ... słabej grze.
A więc raz jeszcze FUERA FLORES.
Amunt :valencia: !!!
- nieodpowiednie przygotowanie fizyczne piłkarzy przed sezonem (stosując właściwe ćwiczenia można uniknąć 70-80% przypadków zerwania więzadeł),
- niezaleczone kontuzje (presja czasu i wyniku powoduje, że przyspiesza się okres rehabilitacji),
- zmęczenie, stres związane z częstymi podróżami i rywalizacją sportową,
- nadmierne obciążenia treningowe (każdego sezonu trenerzy zwiększają intensywność jednostek treningowych),
- zachwianie równowagi mięśniowej i destabilizacja niektórych partii mięśni (głównie czterogłowy) powoduje, że w stanach maksymalnego napięcia więzadła mogą się zerwać.
Tylko 25% urazów więzadeł jest spowodowanych przez faule rywali.
Dodałbym jeszcze jeden czynnik, który nie został wymieniony - wspomaganie farmakologiczne; nawet jeśli jest dozwolone, powoduje, że można znieść większe obciążenia, ale w końcu organizm może się "zbuntować".
Pojawiające się teorie o złym stanie boisk, nieodpowiednich butach itd. można odłożyć ich zdaniem między bajki.
P.S.
Sprawa motywacji - powszechnie wiadomo, że Carboni nie zamierza "kontynuować współpracy" z Floresem po zakończeniu sezonu. Nie działa to mobilizująco na zespół. I to są skutki kopania pod kimś dołków. Tylko jak się Soler zdenerwuje, to i Carboniego może w końcu wywalić. Łaska pańska ...
A oceniając Aimara ciągle opierasz się na ostatnim bądź 2 ostatnich sezonach, które są nieadekwatne do tej oceny.
I niby czemu nie mogę ocenić go na podstawie ostatnich dwóch sezonów? To chyba wystarczający okres czasu, by rozliczyć go za to za grał. Kto zagwarantowałby, ze w następnym sezonie, nie byłoby z nim tak samo? To, że gra teraz dobrze w ZGZ to żaden zrgument, bo spełnia tam inną rolę w zespole.
Albo... lepiej chyba od razu zaznaczyć: [ironia mode off]
Coniektórzy mogliby mnie zbluzgać ;]
Nie wystawianie takiego piłkarza od 1-szej minuty w podstawowym skladzie, przerzucanie jego miejsca na boisku, zdecydowana zmiana rangi piłkarza w drużynie (od podpory zespołu został ): to są symptomy tego, że zaczął być traktowany jako zapchajdziura. (Czy wyobrażasz sobie Ronaldinho w takiej sytuacji? Jak to wpłynęłoby na jego psychikę i postawę na boisku)
I nie masz racji pisząc, że tylko w jednym meczu był przerzucony na skrzydło. Na skrzydle, szczególnie pod koniec sezonu, musiał grać nie jeden raz. Był to czas, gdy QSF robił już eksperymenty i przymierzał się do innego systemu gry, do którego dokupiono m.in. Morientesa i Joaquina. I próbował w to jakoś wpląść Aimara.
A w przedostatnim sezonie niestety kontuzje nie pozwoliły mu na dobrą grę.
Tak więc nie są to adekwatne sezony do oceny Aimara.
Czyli jak już nie raz powtarzałem: to Valencia pozbyła się Aimara, a nie Aimar porzucił Valencię. I w sumie dobrze się stało.
I jeszcze jedno:
piszesz: "I niby czemu nie mogę ocenić go na podstawie ostatnich dwóch sezonów? To chyba wystarczający okres czasu, by rozliczyć go za to za grał". Nie możesz tak oceniać ze względu na to, że grał znacznie dłużej niż ostatnie dwa lata i zrobił wiele dla tego klubu właśnie przez te wszystkie lata. I wkurza mnie to, że tego starasz się nie pamiętać.
Po drugie, to masz naprawdę poważny problem z pamięcią. Aimar zawsze gdy był zdrowy, grał w podstawowym składzie,a by tego dowieść, sięgnąłem po statystyki. Pablo zagrał w zeszłym seoznie w 32 meczach ligowych (tyle samo co Albelda. Nie powiesz mi chyba, ze David to zapchajdziura?), z czego w tylko 4 z nich wybiegł z ławki. Resztę meczy rozpoczynał w wyjściowym składzie. Liczby mówią same za siebie.
"Czyli jak już nie raz powtarzałem: to Valencia pozbyła się Aimara, a nie Aimar porzucił Valencię. I w sumie dobrze się stało."
A ja jestem zdania, ze była to wspólna decyzja obu stron. Aimar nosił się z zamiarem odejścia juz przed końcem sezonu (o czym świadczy zwlekanie z rozmowami o przedłużenie kontraktu), a VCF chciała się pozbyć do w lato.
"Nie możesz tak oceniać ze względu na to, że grał znacznie dłużej niż ostatnie dwa lata i zrobił wiele dla tego klubu właśnie przez te wszystkie lata. I wkurza mnie to, że tego starasz się nie pamiętać."
No więć odpowiedz mi proszę na pytanie, co tak wielkiego Aimar dla tego klubu zrobił? Był ważną cześcią, zespołu, ale nigdy jego liderem. Te wszystkei trofea wygrął nam Benitez, żelazna obrona, duet Baraja-Albelda, Vicente i dopiero po nich Aimar. Tyle.
Dla ciebie Aimar nie zrobił nic wielkiego dla klubu, dla mnie zrobił. I tak niech zostanie. Całe szczęście nie jestem odosobniony w tym poglądzie. Świadczyła o tym chociażby popularność, jaką się cieszył w klubie. I wcale nie chodzi tu o to czy był jej liderem czy nie. Liderem zawsze był Albelda. Aimar pełnił zupełnie inną rolę.
Patrząc twoją perspektywą można także np. stwierdzić, że Vicente niewiele wniósł do VCF (gdyż w ostatnich 2 sezonach kiepsko mu szło ze względu na kontuzje)...
W całej tej sprawie z Aimarem uważam, ze popełniono tylko jeden błąd - sprzedano go za marne pieniądze. Reszta była jak najbardziej słuszna i śmieszy mnie to, że ktoś dopatruje sie kryzysu zespołu w odejściu Pablo.
To wg ciebie Aimar nie miał świetnych sezonów. Miał, i to 2 świetne sezony.
Dziwne te twoje rozumowanie: Aimara rozpatrujesz w perspektywie najgorszych sezonów, a Vicente w perspektywie jednego świetnego sezonu. Nie wiem czy wiesz, ale żeby analiza była właściwa musi być wykonana wg tych samych kryteriów.
Dalej piszesz: "nie wina Vicente, miał po prostu pecha". A Aimar nie miał pecha? Tak się pechowo złożyło, że był najczęściej faulowanym piłkarzem w LH.
« Wsteczskomentuj