sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Carboni vs Flores

Zibi, 02.03.2007; 16:46
Amedeo Carboni i Quique Sanchez Flores – dwie osoby, które pełnią ważne stanowiska w klubie. Jednak niekiedy wypływają informacje do prasy o małych konfliktach, które się rodzą czasem między dwoma panami. Wiadomo tylko, że chodzi o strategię jaką obaj panowie obrali, a sprzeczne zdania powodują kłótnie. Który z nich ma rację? Czas na mecz:

0 min: Flores – drugi sezon na stanowisku szkoleniowca drużyny z Estadio Mestalla. Człowiek ambitny, który posiada umiejętności i talent, by zostać bardzo dobrym trenerem.
Carboni – dyrektor sportowy. Długoletni piłkarz, świetny lewy obrońca Ches. Zaangażowany w sprawy klubowe, też bardzo ambitny.

12 min: Flores – widać, że człowiek ma plan, który powoli wprowadza w życie. Kieruje drużynę na tory, które wg niego są najlepsze dla drużyny. Widać przy tym pasję i sumienność.
Carboni – człowiek, który ma własny plan związany z polityką kadrową Valencii. Kieruje swoje poczynania wg nakreślonej przez siebie idei. Pasja, zawziętość – to główne cechy.
(remis 0-0)

25 min: Flores – wie jakich piłkarzy mu potrzeba. Doskonale zna wady i zalety prowadzonej przez siebie drużyny. Mówi otwarcie jakich zawodników oczekuję od władz.
Carboni – wg siebie wie jakich piłkarzy potrzeba Nietoperzom. Szuka właściwych jego zdaniem zawodników i angażuje ich.
( remis 0-0)

36 min: Flores – mimo braku piłkarzy, których chciał (Zapater, Ruano, Gabi) zespół wygrywa i jak na razie jest na 3 pozycji w La Liga, gra nadal w Lidze Mistrzów. Chce pomimo braków zdobyć jakiś tytuł dla klubu.
Carboni – sprowadził Morientesa, który był skreślony przez władze Liverpoolu. El Moro stał się jednym wspaniałym dopełnieniem Villi. Jednak też nie trafił: Tavano, na razie Joaquin.
(1 – 0 Flores)

Przerwa: Flores – genialnie motywuje piłkarzy do działania. W większości spotkań jakby nie grali piłkarze, to druga połowa jest znacznie lepsza w wykonaniu Ches.
Carboni – Nie zdołał podpisać kontraktu z Ayalą, choć po unormowaniu stosunków Argentyńczyka z klubem większość chciała, by pozostał.
(2 – 0 Flores)

60 min: Flores – niektórzy narzekają, że za późno zmienia zawodników. Przemęczenie jest zatem dla piłkarzy z podstawowej jedenastki większe. Na początku swojej działalności, zbyt mało rotacji było w drużynie. Za dużą rolę przywiązywał do nazwisk.
Carboni – kłótnie z niektórymi piłkarzami (np. Ayala, Albelda). Chce wszystkim pokazać, że jest odpowiednim człowiekiem, by pełnić funkcje dyrektora sportowego. Nierealne marzenia takie jak Chivu, C. Ronaldo czy ostatnio Buffon.
(3 – 1 Flores, Carboni)

71 min: Flores – żyje razem z drużyną, przeżywa z nią zdobycie jak i utratę bramki. Pomaga, krzyczy, podpowiada swoim zawodnikom. Gra można powiedzieć razem z nimi.
Carboni – Przywiązany do klub. Chce mu pomóc, jednak ma do tego inna koncepcję niż trener.
(3 – 1)

88 min: Flores – zdarzają się wpadki (Getafe), zdarzają się serie porażek. Niekiedy złe dobrani współpracownicy bądź treningi powodujące kontuzje. Aczkolwiek potrafi z tego co ma utworzyć zespół, który może być groźny dla każdego.
Carboni – człowiek, który chce osiągnąć wiele, może nawet zbyt wiele. Stawia na swoim, mimo protestów trenera.
(4 – 1 Flores)

Podsumowanie:
Flores – nieprzewidywalny trener, który przeszedł i przechodzi metamorfozę. Z trenera, który przywiązywał wagę do nazwisk stworzył się człowiek, który ocenia i wystawia optymalny skład na mecz. Uczy się na błędach i mimo niekorzystnych warunków próbuje stworzyć zespół na miarę mistrzów.
Carboni – człowiek, który przeszedł metamorfozę. Z bardzo lubianego zawodnika stał się ambitnym dyrektorem sportowym, który pomimo, że to nie on trenuje zespół to sprowadza zawodników pod siebie i pod swoją koncepcję.
(4 – 1 Carboni przegrywa)

Puchar: Tym razem puchar dla osoby pokonanej się należy. Puchar odejścia. Carboni dla dobra klubu powinien odejść, powinien zwolnić miejsce, bo na zbyt dużą ambicję (może nawet chorą) w piłce nożnej nie ma miejsca, bo to tylko prowadzi do zguby.

(jest to tylko i wyłącznie subiektywne myślenie autora)

Kategoria: | własne skomentuj Skomentuj (8)

KOMENTARZE

1. Lobo02.03.2007; 17:16
Heh o tym kto ma lepszego nosa do transferów niech świadczy choćby fakt,że piłkarze których chciał Flores są dziś pożądani przez możniejszych od nas vide Zapaterem interesuje się Barca czy Alexisem Real.
Czary goryczy w moim odczuciu dopełniła "wycieczka" Carboniego do Argentyny.Wygląda ni mniej ni więcej na to,że pojechał samopas.I chciał dysponować pieniędzmi Ches bez porozumienia z zarządem klubu.

Carboni Fuera !!!
2. Jorge02.03.2007; 18:28
Pomysł na artykuł niezły, ale nad stylem, językiem oraz gramatyką trzeba jeszcze popracować... życzę powodzonka :valencia:
3. KILY02.03.2007; 18:29
Wedlug mnie za wczesnie skonczyliscie to spotkanie. 90 minuta + 1 - Flores nie potrafil wykorzystac potencjalu tak swietnych graczy, jak Joaquin, czy tez Tavano. Punkt dla Carboniego, a wiec juz tylko 4-2. 90 minuta + 2 to wypracowany system i niepowatrzalny styl gry prezentowany przez Valencie Floresa, a raczej ich brak. 4-3, choc wciaz dla Floresa. 90 minuta + 3 to nie przedluzenie kontraktu z najemnikiem Ayala, ktory pokazal, ze tak naprawde nie zalezy mu na klubie, kiedy ten wyciagnal do niego reke na zgode. Mamy juz remis 4-4. W 90 minucie + 4 Flores nie potrafi zalatac dziur spowodowanych absencjami pilkarzy, mimo iz posiada niezwykle silny i szeroki sklad w co przed sezonem zaden z kibicow nie smial watpic. 5-4 dla Carboniego ! Coz za koncowka ! 90 minuta + 5 informuje nas, ze sezon sie jeszcze nie skonczyl i hura optymizm niektorych kibicow moze sie przerodzic w rozpacz i smutek. Jednak nadal 5-4 dla Carboniego... Koniec spotkania.

Zapewne wiekszosc kibicow Valencii nie zgadza sie z moja opinia na temat Floresa i pozycja krytykow jego osoby po ostatnich spotkaniach znacznie oslabla, ale zapewniam, iz nie damy sie tak latwo zwiesc tym zludnym wynikom i jeszcze nie powiedzielismy ostatniego slowa. Wprawdzie nie bede z tego zadowolony, ale jestem przekonany, iz sytuacja na koniec sezonu diametralnie sie odwroci i zwolennikow pracy Floresa rowniez zdecydowanie ubedzie. Oby tylko straty spowodowane jego praca nie byly zbyt duze...
4. Maciej02.03.2007; 20:20
Artykuł ci się udał, chłopie. :valencia:
5. Timon02.03.2007; 21:42
Masz racje KILY, że wielu kibiców sie z tobą nie zgadza, ja jestem wśród nich i dla mnie pierwszą osobą do odejścia z klubu jest Carboni. A felieton dobry ciekawie (tak orgynalnie) napisany. Ja natomiast sie pytam czemu aby 4:1 sie skończyło?? Powinno być znacznie wyżej na kożyść Floresa!!
6. Lobo03.03.2007; 11:31
Brak Ci obiektywizmu KILY.Ale po kolei.
Flores nie potrafi wykorzystać potencjału Joaquina czy Tavano.O Joaquinie już co nieco napisałem.Szczególnie jemu potrzebny był okres przygotowawczy by "wdrożyć" się w system gry Ches.Tavano to inna para kaloszy.Carboni popełnił wiele błędów kontraktując go.Piłkarz,który ma problemy z adaptacją,który nie ma uzdolnień językowych i nade wszystko piłkarz,który był ogromnym ryzykiem transferowym.A to ze względu na to,że swej klasy nie udowodnił w mocniejszym włoskim klubie.Pikanterii jego transferowi dodaje fakt,że już wówczas mówiło się o konflikcie między Carbonim a Floresem.W tym kontekście trudno mi wytłumaczyć ten transfer inaczej niż "prywatną wojną" Amadeo.Uważam,że z premedytacją ściągnął Ciccio jako element "walki" z Quique.I zrobił tym komuś ogromną krzywdę.Nie Floresowi a Tavano,używając go jako "broni".

Piłka nożna to nie jest dyscyplina artystyczna by decydować miał "styl".W Europie piszą o nas,że gramy futbol taktyczny i wyrachowany.Za nasze największe atuty uznając:bardzo dobrą obronę i zabójczy kontratak.Mamy własny styl ale trudno by każdego zadowolił skoro jest on na wskroś defensywny.

Sprawa Ayali była już nadto wiele razy wałkowana ale z chęcią przypomnę jeszcze raz od czego zaczęły się problemy związane z prolongowaniem jego umowy.Otóż Carboni "połóżył laskę" na warunki jakie dogadał sobie el Raton z Solerem.Tego niestety można było się spodziewać.I mniejsza o to,kto i co później zrobił i powiedział (bo tak na prawdę to Mascardi zrobił w całej sprawie dużo złej roboty),faktem jest,że Raton chciał nowej umowy.Ale Carboni mu tego nie ułatwił.Przyczyna konfliktu jest chyba łatwa (szczególnie w świetle tego co obecnie ma lub miało miejsce w sprawie nowego kontraktu czy to dla Canizaresa czy też Albeldy czy nawet Barajy).O ile jeszcze "niechęć" (by nie powiedzieć wrogość w stosunku do Ratona) ze strony Carboniego jestem w stanie zrozumieć.Wszak nie każdego z drużyny trzeba lubieć o tyle już jego konfliktu z liderami drużyny (bo za takich należy uznać el Pipo,Santiego czy Albeldę) nie potrafię usprawiedliwić w żaden sposób.

Flores nie potrafi załatać dziur spowodowanych absencjami.Myślę,że zdajesz sobie sprawę z tego,że w kadrze mamy 25 piłkarzy.I w żadnym (wliczając Chelsea,Barcę czy Inter) nie ma 25 piłkarzy na "równym poziomie".Przykładem niech będzie co działo się z CFC kiedy wypadł z gry Terry (lider i kapitan),czy problemy Interu w pierwszych kolejkach CL kiedy Nerazzurri grali bez Pata i Cuchu.A bez dwóch zdań te drużyny mają mocniejsze kadrowo teamy od nas.W tym niezwykle silnym i szerokim składzie z konieczności musieli grać piłkarze pokroju Pallardo czy Cerry,którzy z całym szacunkiem nie są piłkarzami o porównywalnych umiejętnościach do zawodników pierwszej jedenastki.W pewnym momencie "szpital" w naszej drużynie osiągnął apogeum kiedy na liście kontuzjowanych mieliśmy 11 zawodników !!! Z całym szacunkiem ale nie ma trenera,który poradziłby sobie z takim szpitalem.

I na zakończenie o Carbonim coś jeszcze.Jego ostatnia "wycieczka" (bo inaczej tego nazwać się nie da) do Argentyny pokazała jak bardzo zależy mu na dobru drużyny.Oczywiście można krytykować Quique ale należy pamiętać,że nie dostał żadnego z piłkarzy których transfer postulował.Mowa o Gabim (dziś zdaje się już zakontraktowany do Villarreal),Zapaterze (którym interesuje się Barcelona),Alexisie Ruano (na którego parol zagina Real).Mniejsza o to,że Flores miał nosa i piłkarze których chciał robią postępy (szkoda,że nie u nas).Skoro Flores jest tak słabym fachowcem,to nawet gdyby dostał "swoich" ludzi nie osiągnąłby nic.A tymczasem jak na złość (szczególnie Carboniemu) wciąż liczymy się w walce o końcowy sukces zarówno w CL jak i PD.
Jeszcze słowo na temat wyjazdu Amadeo.Otóż nie dostał upoważnienia od zarządu klubu do dysponowania pieniędzmi (i mniejsza o to,że Flores o Sosie dowiedział się od dziennikarzy-kolejny przykład fachowości Włocha) i nomen omen próbuje realizować własną (bliżej nieokreśloną) politykę.Nikt nikomu nie każe lubić współpracowników ale skoro budujemy coś wspólnie to należy ocekiwać,że będziemy pracować jak zespół.A na razie Amadeo gra sam...


Dlatego z całą stanowczością (choć jako piłkarza ceniłem Włocha bardzo i nadal cenię za to co zrobił dla drużyny) napiszę:Carboni Fuera !!!

p.s.Dobry pomysł na felieton Assist.
Sempre Che...
7. vcf03.03.2007; 13:17
Naprawdę świetny artykuł - gratuluje. No i w całości zgadzam się z Lobo. A co do transferów to widać, że Flores sam zna się na rzeczy i wie kogo mu trzeba. Nie chce wielkich gwiazd za miliony, lecz zawodników młodszych, rozwijających się, z przyszłością. Ja bardzo chętnie widziałbym u nas np. Gabiego. A Carboniego to ja w ogóle nie rozumiem... Jak zatrudnił Joaquina to dowalił mu zapewne taki kontrakt, że zarabia 2 razy więcej niż każdy inny gracz Ches. A Albelda swoją grą przynosi 5 razy większe korzyści zespołowi niż Joaqiun (nie mówię przez to, że jestem za odejściem Joaquina), więc podwyżka chyba mu się należy, a i tak nie wierzę, że nawet w nowej umowie bedzię zarabiał dużo więcej niż Joaquin... Poza tym Albelda to już symbol Valencii (i chyba nawet mój ulubiony piłkarz, choć wszyscy są super - szczerze mówiąc to chciałbym, aby ten skład jaki mamy obecnie dało się "zahibernetyzować", aby Ci piłkarze grali jeszcze przez 100 lat :D ) Amunt Ches :valencia:
8. KILY04.03.2007; 00:22
Niczego nowego tu nie napiszemy, bo nie ma sensu walkowac ponownie tych samych kontrargumentow. Trzeba czekac po prostu na wyniki. Odniose sie tylko do tego stylu Valencii. Chodzi o to, iz w poprzednich latach bylem zwolennikiem tego defensywnego stylu Valencii i nadal jestem. Jednak problem w tym, iz ja nie widze, aby to przypominalo ta poukladana gre w defensywie. Dla mnie jest to obecnie tylko chaos.