Dotkliwa porażka w kiepskim stylu
27.01.2018; 18:15
Real demoluje na Mestalla
Fatalna gra w obronie i błędy indywidualne przyczyniły się do wysokiej porażki ze stołecznymi. „Nietoperze” tym samym drugi raz z rzędu straciły punkty i ich przewaga nad Realem zmniejszyła się do jedynie dwóch oczek.
Przed spotkaniem Marcelino miał do dyspozycji tylko jedynego nominalnego stopera, jakim był Ezequiel Garay. Tym samym, razem z nim w parze na środku obrony wystąpił Francis Coquelin. Duet atakujących tworzyli Rodrigo i Santi Mina.
Spotkanie mogło rozpocząć się bardzo źle dla „Nietoperzy”. W 7. minucie po jednym z podań za linię obrony Neto zderzył się z Garayem, a piłka trafiła do Garetha Bale. Walijczyk bez namysłu postanowił oddać strzał, lecz bramkarz Los Ches zdołał się pozbierać i obronił uderzenie. W odpowiedzi, kilka chwil później, nad poprzeczką bramki Navasa sprzed pola karnego strzelał Rodrigo.
Valencia wydawała się coraz śmielej atakować, ale w 15. minucie przy rzucie rożnym została zabójczo skontrowana. Błyskawiczną akcję po wyprowadzeniu piłki z własnej połowy przeprowadzili Ronaldo, Marcelo i Benzema, co zakończyło się przewinieniem na Portugalczyku w szesnastce. Do jedenastki sprokurowanej przez Martina Montoyę podszedł sam poszkodowany i pokonał Neto.
Gospodarzom kilka minut zajęło dojście do siebie po stracie gola. Dopiero po jakimś czasie Keylorowi Navasowi zagroził Geoffrey Kondogbia. Francuz otrzymał piłkę przed polem karnym, zwiódł dwóch rywali, po czym posłał mocny strzał w światło bramki, który ostatecznie jednak odbił bramkarz stołecznych.
Rozpędzająca się Valencia została ostudzona w 37. minucie. Wówczas, po dośrodkowaniu w pole karne z prawej strony Martin Montoya wątpliwie faulował Karima Benezeme w pojedynku główkowym. Sędzia ponownie wskazał na wapno, mimo oburzenia całego Mestalla. Rzut karny znów wykorzystał Cristiano Ronaldo. 0:2.
„Nietoperze” jeszcze przed przerwą szukali trafienia kontaktowego. Autorem takowego powinien być Rodrigo, który spudłował na pustą bramkę z kilku metrów po mocnym dośrodkowaniu Santiego Miny. W doliczonym czasie gry swoich sił próbował także Goncalo Guedes. Portugalczyk w przerwie został zmieniony przez, powracającego po kontuzji, Carlosa Solera.
W drugą część spotkania lepiej weszła ekipa Marcelino. Przyniosło to owoce po kwadransie od wznowienia gry. Po rzucie rożnym i dośrodkowaniu Daniego Parejo w polu karnym doskonale odnalazł się Santi Mina i pewnym strzałem głową umieścił futbolówkę w siatce! 1:2, nadzieje na Mestalla powróciły!
Niewiele brakowało, a podopieczni Marcelino poszliby za ciosem. Piękna akcja Soler-Parejo-Rodrigo-Parejo zakończyła się strzałem kapitana, który jednak został odbity przez Keylora Navasa nogą! Miejscowi wyraźnie czuli swoją szansę, a pomóc w doprowadzeniu do wyrównania miały kolejne zmiany — na placu gry zameldowali się Zaza oraz Pereira.
Po kilkunastu minutach dominacji „Nietoperzy” swoich szans na podwyższenie wyniku szukał Real. Trzy nieudane próby zaliczył Cristiano Ronaldo, który przy swoich okazjach dwukrotnie przestrzelił, a raz interweniował Neto. W 84. minucie udało się jednak przeprowadzić doskonałą akcję prawą stroną Los Ches, gdzie ponownie zawinił Martin Montoya. Defensora łatwo ograł Marcelo, po czym zagrał na ścianę z Asensio i po uderzeniu pomiędzy nogami Neto trafił do sieci.
Jakiekolwiek nadzieje Valencii zostały ostatecznie rozwiane na 60 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry. Wówczas, ponownie po akcji prawą flanką gospodarzy, czwartego gola „Nietoperzom” zaaplikował Toni Kroos. 1:4.
Valencia zagrała dość słabe zawody. Wprawdzie, jak powiedzieliby miłośnicy polskiej ekstraklasy: „momenty były”. To jednak za mało na Real Madryt. Nawet będący ostatnio w kryzysie.
KOMENTARZE
Amunt VALENCIA !!!
Chochlę świetnie sobie poradził na nieswojej pozycji, ale Vezo i tak jest lepszy wbrew twierdzeniom komentatorów.
Parejo zawalił karnego bo zaczął kłaść się przed kontaktem z rywalem (co widać dobrze na powtórkach) i nie można mieć pretensji do sędziego o to.
Za to Mina dostał z łokcia w klatkę i tutaj już można się zastanawiać czy nie powinna być 11.
Sędzia sprzyjał Realowi, nie chciał karać kartkami Varana i Casemiro za ich brzydkie faule, ale trudno powiedzieć żeby wypaczył wynik.
Drużyna nam się posypała. Świetny początek i masa spekulacji co do milionowych transferów, podwyżek, reprezentacji chyba źle zadziałały na zawodników. Problemy zdrowotne Guedesa, Solera i Zazy też wybiły z rytmu dobrze działającą maszynę. Tragedii jednak nie ma. Chłopaki się doleczą, Jaume wskoczy do bramki i ciężką pracą dowiedziemy TOP 4 do końca, a potem wymienimy Montoye na Barragana i w przyszłym sezonie idziemy po mistrza ;)
Na gwałt potrzebny ktoś za Montoye, który gra taki piach że klękajcie narody.
Katalońca i Paulisty już nie chcę widzieć na boisku. Neto też nie jest moim faworytem, zachodzę w głowę dlaczego Marcelino wciąż go faworyzuje kosztem Jaume?
Cóż, CdR w takich okolicznościach przyrody już jest stracone.
Teraz tylko wziąć się w garść i odbudować formę z początku sezonu.
Niestety ale wszystko się posypało i każdy sukcesywnie dokłada do tego po cegiełce od Marcelino po Montoye.Z CDR odpadniemy i jak skończymy sezon na 4 to będzie dobrze .
Znowu kilka niewykorzystanych "setek", w tym do pustej bramki...
O grze obronnej nawet nie chcę mi się pisać, wystarczy wymienić jedno nazwisko - Montoya...
Słabo to wygląda oj słabo a terminarz bardzo ciężki :/
Nie wiem dlaczego Nacho nie ujrzał ani jednej kartki i nie wiem dlaczego nie było karnego na Parejo. Kopany Guedes notorycznie, staje się to irytujące.
Neto jest klockiem i klockiem pozostanie tj. Alves miał słabsze momenty, ale bronił przynajmniej jakieś sytuacje spektakularne.
3 bramka ewidentnie na jego konto, 4 zresztą też.
Montoya? Miały być transfery, szczególnie prawego obrońcy. Gdzie są?
Rodrigo? Katastrofa
Zaza też się zaciął i nie wiem dlaczego on nie idzie na operację tylko się męczy.
Mina, nasz Santi.. super.
Ale szczególne wyróżnienie należy się dla Jose Gaya.
Garay i przede wszystkim Coquelin również dobrze.
W zasadzie po za tą trójka na prawdę zagraliśmy dobrze.
Atletico nie potrzebowalo szejka by wzniesc sie na TOP swiatowego futbolu. Więc teoretycznie jest to mozliwe. Ale Atletico ma cudotwórce Simeone ktory wyciagnal ten klub z marazmu i stworzyl Klub swiatowego formatu. Rojiblancos byli w podobnej sytuacji co my obecnie, tez kaleczyli futbol, a kolejne sezony byly beznadziejne bez trofeow i pelne kompromitacji. No ale Cud tak jak to Cuda - zdarzaja sie bardzo rzadko.
Neto - 2,5 (trzecia bramka jego, przy czwartej też niezbyt aktywny na linii)
Montoya - 1,5 (nieporadny, ale i bardzo aktywny, zmotywowany chyba przez katalońskie pochodzenie, dwa karne na jego konto, choć pierwszy z winy Coquelina, który gdzieś zaginął w akcji i łatając dziurę trzeba było wchodzić w Ronaldo z boku)
Garay - 3,5 (najlepszy w formacji obronnej, ale jednak dość przeciętny mecz Argentyńczyka, może upadek na wstępie meczu dał się we znaki)
Coquelin - 3 (długimi okresami nie zauważałem jego obecności na boisku, co oznacza, iż... nie popełniał wielu błędów, uważam jednak, że pierwszy karny w równej mierze co i Montoyę obciąża jego, bo zdecydowanie spóźniony biegł za Ronaldo)
Lato - 2 (całkowicie bezbarwny występ wychowanka, coś tam przeciął, nic w ofensywie nie pokazał)
Gayà - 3 (bardzo aktywny, ale z jakością tej aktywności nie było już tak dobrze, chaotyczny w ofensywie, w defensywie stale na krawędzi żółtej kartki, co akurat na plus)
Parejo - 2,5 (kilka ledwie ładnych i przytomnych zagrań, niewiele z tego wynikało jednak, generalnie bez jakiejś agresji i ikry, czyli tradycyjnie dość nijako, aczkolwiek nieco lepiej, niż w kilku ostatnich słabych meczach)
Kondogbia - 4 (jaśniejszy punkt w naszej drużynie, jeśli nie najjaśniejszy, zwłaszcza w pierwszej połowie, bez głupich strat, aktywniej, niż zwykle w ofensywie, piękna bomba na bramkę Navasa, Kondogbia jakiego potrzebujemy, choć w drugiej połowie gasł coraz wyraźniej)
Guedes - 1,5 (beznadziejny występ naszej gwiazdy, trudno było poznać Gonzalo, nic poza chaosem dzisiaj nie pokazał)
Rodrigo - 2,5 (nic ważnego nie pokazał, nie stanowił większego zagrożenia dla rywala, koncertowo spartolił setkę na pustą bramkę w pierwszej połowie)
Mina - 3,5 (jeden z tych nielicznych, którzy nie zawiedli w tym ważnym meczu, jak zwykle zaliczył albo bramkę albo asystę, jak zwykle bardzo waleczny)
Soler - 2,5 (dobre wejście w drugą połowę, potem już z różnym skutkiem, ale po dłuższej przerwie i z takim rywalem trudno było o coś więcej)
Zaza - 2 (ewidentny regres i formy i skuteczności naszej niedawnej jeszcze gwiazdeczki, uważam zresztą, że już do końca sezonu Włoch wchodzić będzie raczej z ławki, a ze strzelaniem goli będzie już tylko trudniej)
Pereira - 1,5 (nic nie wniósł, nie rozruszał skrzydła, dograł po prostu mecz do końca)
Jeszcze kamyczek do ogródka Marcela - nie rozumiem (ale mam prawo tego nie rozumieć) ustawiania niektórych zawodników i zestawiania wyjściowego składu:
- Gaya zamiast Guedesa jako lewoskrzydłowy?
- Guedes na prawym skrzydle zamiast Solera, który już wrócił do zdrowia
- Lato zamiast Gaya na lewej obronie
- drewniany Neto zamiast uskrzydlonego Jaume na bramce.
Trójka naszych najlepszych zawodników:
KONDOGBIA, MINA, GARAY (GAYA? COQUELIN?)
Świetna nasza gra na początku drugiej połowy, mniej więcej do 65 minuty. Real nie istniał, bramka wisiała w powietrzu. Aż miło było patrzeć na taką Valencię.. Na koncówkę niestety nie wystarczyło sił, zaczęły tworzyć się ogromne puste przestrzenie między liniami i w konsekwencji Real przejął inicjatywę i miał dużo miejsca, na efekty czyli trzecią i czwartą bramkę nie trzeba było długo czekać. Nawet zmiany nie pomogły. (Plus dla Marcelino za szybką reakcję, ale niestety tym razem średnio trafioną).
Co do sędziego, moim zdaniem nie udzwignal ciezaru tego spotkania. O ile pierwszy karny dla Realu jak najbardziej zasluzony, to drugi to jakies nieporozumienie. Chyba nawet pan sędzia zdal sobie sprawę, że troche sie pospieszyl z uzywaniem gwizdka, po chwile pozniej nie odgwizdal ewidentnego faulu Daniego na Cristiano tuz przed polem karnym. Co do naszego karnego, ktorego nie bylo... Sprawa dyskusyjna, moim zdaniem powinien być, ale nie byl na tyle ewidentny, zebym mial jakieś pretensje.
Dobranoc, amunt! :)
Marcel nie zadbał o ten detal na prawej obronie i to sie mu zemscilo dzisiaj. Bo juz 3 miesiace temu bylo wiadomo ze Montoya to kiepski pilkarz i fatalny obronca.
Poza tym, jesli Montoya nie potrafil sie zmobilizowac i dobrze zagrac przeciwko znienawidzonemu Realowi (jest katalonczykiem) to on lepiej juz gral nie bedzie.
Moim zdaniem Marcelino popełnił w tym meczu dwa błędy - wystawił Guedesa na prawej czym strzelił sobie w kolano bo Guedes na prawej gra fatalnie. A drugi to para Gaya- Lato. Po co? Przecież gramy na Mestalla.
Nie będę oryginalny jak napiszę że trzeba wyrzucić na ławkę to coś co nazywa się MONTOYA. To jest słaby punkt w każdym meczu i sabotażysta. Ten gość nie ma mózgu.
Tylko gdzie transfer prawego obrońcy? Na miejscu Marcelino bym się wkurzył.
Na plus zasługuje jedynie nasz środek bo moim zdaniem para Kondo - Parejo funkcjonuje dobrze.
Najlepszym napastnikiem jest teraz Mina i niestety Zaza musi siedzieć na ławce bo nic nie daje drużynie tylko biega i się kłuci. Rodrigo - jakim by nie był patałachem, nie potrafiącym prostej piłki przyjąć to przynajmniej strzela gole. Także para Rodrigo - Mina musi grać.
Skrzydła to Guedes (chociaż jest bez formy) oraz Soler bo Perreira gra słabiutko.
W obronie trzeba wyeliminować Montoyę .
Marcelino niech się bierze do roboty.
W awans w CDR nie wierzę , jesteśmy za słabi , boje się tylko żeby nie było pogromu w obydwu meczach bo Barca to i tak klasa wyżej od Realu.
A w lidze jeżeli Marcel nie zmieni gry drużyny to o top 4 możemy zapomnieć.
Był taki okres meczu po bramce na 2:1, kiedy wydawało się, że mamy szanse na odwrócenie losów meczu. Nie udało się, bo znowu zabrakło jakości i konsekwencji. To były zrywy.
Soler nie mógł zagrać całego meczu, bo dopiero wrócił do składu po kontuzji.
Realnie patrząc jakieś szanse mamy najwyżej na 4. miejsce. Niestety nawet LM może uciec sprzed nosa, gdyż peleton przyspiesza, a my zwalniamy. Właściwie stoimy. Trudno sobie wyobrazić zwycięstwo nad Atletico, szczególnie po ciężkim boju z Barcą. Przy równoczesnym zwycięstwie Villarealu, już nas dopadają.
Wyeliminowanie w obecnej sytuacji Barcy wydaje się wyłącznie teorią.
A nie mowilem? Doslownie k. czulem ze Real przelamie sie akurat na Mestalla i oczywiscie musialo sie tak stac. Tego nie zmieni juz chyba nikt ze kazdy przelamuje sie na nas i tego ze mozna byc pewnym swoich pkt kiedy gra sie z Valencia w 10.
Kazdy trener zostalby zjechany jak bura suka po takim wystepie VCF na Mestalla i nie inaczej moze byc teraz. Prawde mowiac nie wiem czy nie czuje sie gorzej niz za porazki Valverde (0:5) ktorego plan wtedy kompletnie nie wypalil dlatego ze dzisiaj/wczoraj przyjechal na Mestalla najbardziej szmaciarski Real w XXI wieku i trzeba to sobie otwarcie powiedziec.
Sorry za wyrazenia, ale Montoya zachowuje sie jak debil, nie inaczej bylo teraz. Tak niestety trzeba tez okreslic Marcelino tym razem za to ze regularnie go wystawia i jak dla mnie nie szuka na prawej stronie wystarczajaco mocno innej opcji (a na stoper jakos wymyslil na chwile Coquelina) i nie na zarzad wystarczajaco by otrzymac nowego prawego obronce - zeby nie bylo za slownikiem j. pol. debil = "czlowiek nie myslacy". Bo trzeba byc chyba debilem zeby wystawiac goscia, ktory co mecz kosztuje cie punkty? A najgorsze jeszcze jest to ze kosztowal nas punkty w dwoch najwazniejszych meczach sezonu u siebie z duetem R&B.
W dodatku tak dac sie skontrowac po roznym (1 gol) ze to az smieszne - kompletna amatorka.
Osobne slowo nalezy sie Neto ktory jest przecietny/dobry, ale jedynie dobry jesli juz. Dlaczego Marcelino uparl sie zeby na niego skoro moglibysmy tez probowac z Jaume troche czesciej niz tylko w pucharze? Czasem mam wrazenie ze gramy z drugim Guanita-firanita...
I czy on na niego nie stawia tylko dlatego ze go sprowadzil i chce jakos uzasadnic wydanie az 7 mln na niego i dowiesc swoich racji?
Duzo znakow zapytania ostatnio... zespol wyraznie jest wybity z rytmu i zeby wlasnie ten mecz jak z Las Palmas nie okazal sie takim zlym punktem zwrotnym bo mamy teraz kolejny przyklad z Realem 1:4 ze to moze oznaczac wyrazny zjazd w dol a musimy bronic naszej wysokiej pozycji
Przestalismy grac juz zdecydowanie wczesniej i teraz trener musi uciekac sie do dziwnych decyzji
Trzeba byc slepym zeby nie widziec ile pkt kosztuje nas ten katalonski przyglup Montoya
Boje sie to sie juz zaczyna
Jesli chodzi o pozycje na koniec - oczywiscie ze nawet 5 wzielibysmy bez zastanowienia po takim sezonie jak te ostatnie - problem w tym ze w sytuacji w ktorej sie znalezlismy i wywalczylismy sobie tak dobra pozycje startowa byloby frajerstwem - z czego zreszta my tudziez cala Valencia jestesmy znani - to stracic
No ale osobiscie i tak wezme to 5. Pod warunkiem ze ma byc walka o top4 i jak sie nie uda, to trudno. Wtedy zadowoleni powinnimsy byc nawet z tego piatego i LE.
Mimo tego nasi wrócili do meczu i chociaż było widać, że każdy cierpi (czy to przez zmęzenie czy też dziwne ustawienie) to byliśmy o włos od odwrócenia stanu meczu, ogólnie mecz skończył się w momencie strzelenia 3 bramki później nic już nie miało znaczenia.
Jestem pod ogromnym wrażeniem Parejo i Kondo, bardzo podobało mi się w pierwszej połowie jak agresywnie i przede wszystkim czysto odbierali piłki. Myślę że te karne uratowały Real przed blamażem bo dawno nie widziałem takiego zachowania w swoim polu karnym w ich wykonaniu.
Sędzia niestety był dziś najgorszy na boisku razem z Montoyą, bardzo przeciętnie i nie sprawiedliwie - nie mam na myśli rzekomego faulu na Parejo - również bym nie gwizdnął.
Szkoda tych punktów bo Real ewidentnie nie przyjechał na Mestalla po 3 punkty.
...serio?
1 bramka- 50% świetna kontra Realu, 50% sędzia. Oglądając na spokojnie tą sytuację nie zauważyłem kontaktu MM z CR.
2 bramka- trudna do oceny sytuacja. Z jednej strony takich sytuacji w meczu jest mnóstwo i ciężko gwizdać co co chwilę karnego w meczu, z drugiej jednak MM był wyraźnie spóźniony, a piłka spadała na głowę Benzemy. Karim zaryzykował nie podjęciem walki o tą główkę z MM i opłaciło mu się.
3 bramka- geniusz Marcelo i szmata Neto. A raczej po prostu szmata Neto. On chyba w Juventusie bronił w sekcji piłki ręcznej.
4 bramka- geniusz Kroosa oraz pomocnik VCF, który nie poszedł za Tonim tuż po zagraniu piłki do Kovacica. Jak można takiego gościa jak Kroos zostawiać samego na 20tym metrze? Mimo, że Montoya jest słaby, to wydaje mi się, że sędzia zrobił z niego kozła ofiarnego. Nie zasłużył na to by go aż tak karcić jak ma to miejsce, gdyż swoje też się nabiegał zarówno w defensywie jak i ofensywie. Sama ambicja mnie tutaj jednak u niego nie zadowala- do wymiany
Poza tym słaba komunikacja na linii: Neto- Garay, Coquelin- Garay, Coquelin- Neto (?). W tym jest jednak 1 plus- Coquelin mimo garstki meczów rozegranych w naszej drużynie garnie się do gry i walczy. Bardzo dobrze zagrał na ŚO i może być to nasz własny Mascherano.
Kondogbia to obecnie nasz piłkarz najwięcej wnoszący do drużyny, a jego wczorajszy mecz był kapitalny.
Parejo- cienki we wczorajszym meczu i gość woli podawać w momencie gdy przeciwnik już go kopie po stopach, niż wtedy gdy ma więcej miejsca na wykonanie dokładnego podania. Mógłby przyśpieszyć grę poprzez podania z pierwszej piłki, a nie wiecznie ją pieścić. To nie Riquelme.
to jak ktoś urodził się w Katalonii to musi od razu nienawidzić Real? Nie może po prostu być piłkarzem - grać w piłkę i robić to najlepiej jak umie? Musi od razu nienawidzić kogokolwiek? Chyba nie jest to cechą pożądaną u żadnego sportowca, zwłaszcza że łapanie czerwonych kartek za brutalną grę nie daje 3 punktów.
1 karny sprokurowany przez Montoyę: Lim liczy pieniądze na prawego obrońcę
2 karny sprokurowany przez Montoyę: Lim już nie liczy pieniędzy na prawego obrońcę.
Niestety wszystko wskazuje na to, że zostaniemy z tym leszczem. Nie mogę na typa patrzeć. Broni na raz, daje się mijać nawet na najprostszy zwód zostawiając masę miejsca, z przodu go nie ma, a jak jest, to piłka dla przeciwnika.
« Wsteczskomentuj