sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Marcelino: „Kontuzje nie są wymówką”

Michał Kosim, 16.12.2017; 00:58

Trener przed meczem na Ipurua

Przed sobotnim pojedynkiem z Eibarem na pytania m.in. o rywala, nieobecnych, sytuację w lidze i zmiany w klubie odpowiadał trener Valencii, Marcelino.

Czy tak szybki powrót Guedesa jest cudem, czy może jest on po prostu potrzebny na weekend?

Jest w składzie, bo trenował z resztą zespołu, a jego stan stale się poprawia. Z personalnej i medycznej perspektywy dostaliśmy informacje, że nie ma ryzyka kontuzji. Dlatego jest on do naszej dyspozycji, a sam piłkarz chce zagrać i wziąć udział w meczu. Stuprocentowa gotowość jest dla Guedesa niemożliwa, ale może wystąpić bez żadnego ryzyka i podejmiemy odpowiednie decyzje w swoim czasie. Jest powołany, by móc zagrać, ale rzecz jasna na pewno nie pełne 90 minut.

Carlos Soler i Ezequiel Garay nie otrzymali powołania...

Soler grał już z problemami z kostką, które dokuczały mu przez cały tydzień, więc nie chcemy pogarszać sprawy i niczego przyspieszać – w innym wypadku zazwyczaj tylko wydłuża się czas, jaki piłkarz spędzi poza grą. Jeśli zaś chodzi o Garaya: trenował w tym tygodniu, ale odczuwa pewien ból podczas wykonywania konkretnych ruchów, więc mamy nadzieję, że niebawem będzie on kolejnym graczem, który wróci do naszej dyspozycji.

Jak poradzisz sobie bez Zazy?

Mamy w ataku jednego piłkarza mniej, ale Santi Mina oferował wielki wkład ilekroć go wystawialiśmy i mamy do niego pełne zaufanie. Nie sądzę, że to sytuacja bez wyjścia; traciliśmy już piłkarzy w związku z zawieszeniami czy kontuzjami. Podejdziemy do tego spotkania z chęcią zwycięstwa dzięki tym graczom, których mamy.

Eibar gra bardzo dobrze. Czy to będzie jeden z waszych trudniejszych pojedynków?

Najtrudniejszy jest zawsze następny mecz. Każdy pojedynek to inna historia i wynik będzie zależał od tego jak zagramy i jaka będzie nasza wola walki. Mamy na tyle konkurencyjny zespół, że możemy wygrać z Eibarem – z całym szacunkiem dla naszych rywali, bowiem są obecnie w swojej najlepszej formie w tym sezonie i ostatnio pewnie pokonywali swoich przeciwników. Posiadamy dobry zespół, ambicje, wiele motywacji i chcemy zwyciężyć oraz dać z siebie wszystko. Mówienie o kontuzjach nie będzie żadną wymówką jeśli nie wygramy.

Wiemy, że w tej chwili skład jest krótki. Czy aktywniej spoglądasz w stronę zimowego okienka?

Nie musimy kierować się zaledwie jedną złą kolejką. Do tej pory rozegraliśmy 15 świetnych serii gier, zarówno dzięki najzwyklejszemu w świecie doborowi piłkarzy jak i występom całego zespołu. Decyzje, które podejmiemy będą następstwem wielu analiz i nie będą miały na nie wpływu ograniczenia czasowe.

Jakiego spotkania na Ipurui się spodziewasz? Czy martwisz się stanem murawy?

To najmniejsze boisko w LaLidze (103 × 65 m – przyp. red.), ale o ile nie będzie ulewnie padać to powinno być bardzo dobrze przygotowane, więc nie widzę na tym polu problemu. Mogą zagrać dobrze, są bardzo intensywną ekipą w wysokiej formie, a wszystkie pojedynki przynoszą ze sobą różne czynniki, jednak musimy się do nich przystosować.

Wiemy, co napotkamy na swojej drodze i wiemy jak stawić im czoła. Jesteśmy podekscytowani na myśl, że możemy ponownie wygrać poza domem, ale będziemy rywalizować, będą wymiany w posiadaniu piłki i dużo walki, będą nas też mocno powstrzymywać. Musimy wychodzić spod ich presji.

Mateu Alemany wprowadził więcej równowagi w ciągu swoich kilku pierwszych miesięcy w klubie. Co twoim zdaniem udało ci się zaoferować w tej kwestii?

Przyszliśmy tu z wielką ekscytacją, aby spróbować pomóc i zmienić dynamikę projektu Valencii; dołączyliśmy do świetnego klubu z pokaźną liczbą kibiców. Gdybym napisał o tym, jak chciałbym, żeby przebiegły te ostatnie miesiące to jestem przekonany, że prosiłbym o znacznie mniej. Ciężko było spodziewać się, że znajdziemy się w takiej sytuacji po trzech miesiącach, będąc na drugim miejscu w tabeli i posiadając skład, który jest na bardzo wysokim poziomie – tak na polu osobistym jak i zawodowym.

Cieszą się z trenowania każdego dnia, co prawdopodobnie jest najważniejszą rzeczą, a klub pomaga nam w tworzeniu tych niesamowitych widowisk na Mestalli, z kibicami, którzy kochają swój zespół i wzajemnie się z nim identyfikują. To wszystko nie mogło pójść lepiej i nie można było przewidzieć, że tak się to potoczy. Będziemy kontynuować ciężką pracę i konsekwentnie próbować przeciągnąć w czasie tę formę – miejmy nadzieję, że do samego końca sezonu.

Czy byłbyś zadowolony z czwartego miejsca w LaLidze?

Jeśli po zakończeniu sezonu gralibyśmy w Lidze Mistrzów, byłoby to wielkim sukcesem. Uważam, że zmiana biegu zdarzeń w piłce nożnej, zwłaszcza tych negatywnych, jest bardzo trudna. Łatwiej jest zmienić pozytywy w negatywy. Jeśli będziemy zjednoczeni przez kilka sezonów i jeśli Valencia będzie potrafiła dołączyć do najlepszej ósemki przy trzech zespołach, z którymi ciężko konkurować i kolejnych trzech lub pięciu, które konsekwentnie zajmują zbliżone miejsca, zakończenie rozgrywek na czwartym miejscu byłoby wielkim sukcesem.

Co robimy teraz? Myślimy o zwycięstwie przeciwko Eibarowi. Nie możemy wybiegać dalej w przyszłość – byłoby to rozpraszające. Musimy spróbować utrzymać serię dobrych wyników, jak dotychczas.

Kategoria: Wywiady | valenciacf.com skomentuj Skomentuj (0)

KOMENTARZE

Nie ma żadnych komentarzy.