Droga do odrodzenia Rúbena Vezo
29.09.2017; 11:01
Dobry początek sezonu Portugalczyka
Do Walencji przyjeżdżał jako no name, ale przekonywano, że drzemie w nim spory potencjał. Rúben Vezo, bo o nim mowa, potrzebował kilku lat, by na dobre przekonać do siebie kibiców Valencii i to w najmniej spodziewanym momencie.
W styczniu 2014 roku Rúben Vezo, nieznany w zasadzie nikomu, przybył do Walencji. Wcześniej o istnieniu takiego piłkarza wiedzieli nieliczni, wszak trudno znaleźć kibiców pasjonujących się meczami Vitórii Setúbal, z której stoper został sprowadzony. Za 19-latka Nietoperze zapłacili półtora miliona euro i wówczas ciężko było ocenić: dużo czy mało? Do klubu przychodził nieznany szerszemu gronu piłkarz, ale reklamowany przez klub jako utalentowany. Miał zastąpić Adila Ramiego, który w trakcie sezonu został odsunięty od drużyny.
Dalszą część felietonu można przeczytać na łamach Olé Magazyn, tworzonego przez miłośników hiszpańskiego futbolu.
KOMENTARZE
Nie ma żadnych komentarzy.« Wsteczskomentuj