Wymęczone, ale zwycięstwo.
20.12.2007; 08:59
Nareszcie! - chciało by się rzec, ale popadanie w huraoptymizm chyba trochę nieuzasadnione - to prawda, wygraliśmy wreszcie spotkanie, co po serii bolesnych porażek może cieszyć, ale rywal z trzeciej ligi hiszpańskiej nie powinien być zbyt wymagającym konkurentem do awansu do 1/8 finału Pucharu Króla. A najwyraźniej był...
Początek spotkania mógł wyglądać na kontynuację koszmaru, który na jawie prześladuje wszystkich Valencianistas - w 11 minucie Goikoetxea pokonał debiutującego w tym sezonie Juana Morę i kilka tysięcy kibiców Realu Union mogło przecierać oczy ze zdumienia, ale było to niewątpliwie pozytywne zdumienie, w przeciwieństwie do poważnej zadumy, jaka musiała spłynąć na każdego kibica "Nietoperzy" śledzącego wynik w internecie czy niezastąpionym Radio 9. I choć niedługo później gra Valencii nieco się ożywiła, a swoje szanse mieli Helguera - uderzający głową po wrzutce z rzutu rożnego, czy też Silva i Arizmendii, którzy również groźnie uderzali na bramkę rywali. Od czasu do czasu interweniował też Juan Mora, co nie może dobrze świadczyć o defensywie Valencii, dopuszczającej pod własną bramkę zawodników zespołu sklasyfikowanego dwa piłkarskie światy niżej.
Dopiero wejście Nicoli Zigicia, zmieniającego Joaquina w 58 minucie dało pozytywne rezultaty - 3 minuty później serbski gigant po raz pierwszy pokonał strzegącego bramki gospodarzy Otermina, a po kolejnych 10 minutach Zigic zdobył swoją drugą bramkę w nowym klubie - i tym razem po dograniu Davida Silvy. Zwycięstwo mogło być jeszcze okazalsze, bo Zigic miał i szansę ustrzelić klasyczny hat-trick, jednak tym razem jego strzał został zatrzymany przez portero rywali. Do końca wynik nie uległ już zmianie i w kontekście rewanżowego spotkania, które zostanie rozegrane 2 stycznia na Estadio Mestalla, to Valencia jest niekwestionowanym faworytem...
W spotkaniu udział wziął tylko jeden zawodnik rezerw - defensor Lomban.
Real Unión 1: Otermin; Badiola, Borda, Berruet, Gabarain; Uranga, Joseba Agirre, Abasolo (Lucío, m. 65), Endika (Seguro, m. 31), Romo; i Sergio Francisco (Soria, m. 68).
Valencia CF 2: Mora; Lombán, Helguera, Marchena, Sunny (m. 46 Fernandes), Moretti; Baraja, Silva, Joaquín (Zigic, m. 58), Mata (Vicente, m. 84); i Arizmendi.
Początek spotkania mógł wyglądać na kontynuację koszmaru, który na jawie prześladuje wszystkich Valencianistas - w 11 minucie Goikoetxea pokonał debiutującego w tym sezonie Juana Morę i kilka tysięcy kibiców Realu Union mogło przecierać oczy ze zdumienia, ale było to niewątpliwie pozytywne zdumienie, w przeciwieństwie do poważnej zadumy, jaka musiała spłynąć na każdego kibica "Nietoperzy" śledzącego wynik w internecie czy niezastąpionym Radio 9. I choć niedługo później gra Valencii nieco się ożywiła, a swoje szanse mieli Helguera - uderzający głową po wrzutce z rzutu rożnego, czy też Silva i Arizmendii, którzy również groźnie uderzali na bramkę rywali. Od czasu do czasu interweniował też Juan Mora, co nie może dobrze świadczyć o defensywie Valencii, dopuszczającej pod własną bramkę zawodników zespołu sklasyfikowanego dwa piłkarskie światy niżej.
Dopiero wejście Nicoli Zigicia, zmieniającego Joaquina w 58 minucie dało pozytywne rezultaty - 3 minuty później serbski gigant po raz pierwszy pokonał strzegącego bramki gospodarzy Otermina, a po kolejnych 10 minutach Zigic zdobył swoją drugą bramkę w nowym klubie - i tym razem po dograniu Davida Silvy. Zwycięstwo mogło być jeszcze okazalsze, bo Zigic miał i szansę ustrzelić klasyczny hat-trick, jednak tym razem jego strzał został zatrzymany przez portero rywali. Do końca wynik nie uległ już zmianie i w kontekście rewanżowego spotkania, które zostanie rozegrane 2 stycznia na Estadio Mestalla, to Valencia jest niekwestionowanym faworytem...
W spotkaniu udział wziął tylko jeden zawodnik rezerw - defensor Lomban.
Real Unión 1: Otermin; Badiola, Borda, Berruet, Gabarain; Uranga, Joseba Agirre, Abasolo (Lucío, m. 65), Endika (Seguro, m. 31), Romo; i Sergio Francisco (Soria, m. 68).
Valencia CF 2: Mora; Lombán, Helguera, Marchena, Sunny (m. 46 Fernandes), Moretti; Baraja, Silva, Joaquín (Zigic, m. 58), Mata (Vicente, m. 84); i Arizmendi.
KOMENTARZE
Wiadomo również jak gra u siebie VCF. I nie zapominajmy też, że nasi grali chyba w najmocniejszym zestawieniu na jaki stać obecnie klub VCF.
A Real Saragossa pewnie się cieszy, że nie będzie Albeldy, Canizaresa i Angulo. Choć nie wiadomo jeszcze czy nasz trenejro nie wyrzuci następnych piłkarzy ze składu.
Postawa Zigica jest znamienna. To piłkarz, którego Koeman chce się pozbyć, a on pokazuje że jest potrzebny.
W 2-giej połowie okazało się też, że Fernandes też się przydaje.
AMUNT!!!
« Wsteczskomentuj