Kolejny remis u siebie
17.01.2016; 14:17
Zła seria trwa
Valencia kolejny raz zawiodła i nie odniosła wygranej w dziewiątym meczu ligowym z rzędu. Tym razem punkt z Mestalla wywozi Rayo Vallecano, które zremisowało z Los Ches 2:2. Gole dla gospodarzy strzelali Negredo oraz Paco.
Gary Neville postanowił, iż spotkanie przeciwko Rayo jego zespół rozegra taktyką 4-3-3. Nieco zaskakiwać mogło zestawienie ofensywne, które tworzyli Mina, Negredo i Rodrigo oraz obsada bramki, bowiem tym razem w ligowym meczu szansę otrzymał Ryan.
Valencia na Rayo: Ryan, Barragan, Mustafi, Aderlan, Cancelo, Parejo, Danilo, André Gomes, Santi Mina, Rodrigo, Negredo #VCFpl
— Karol Kotlarz (@KarolK_90)
styczeń 17, 2016
Niestety od samego początku wydarzenia na placu gry nie układały się po myśli „Nietoperzy”. Przewagę nad gospodarzami miało Rayo, które łatwo narzuciło swój styl gry i nie pozwalało podopiecznym Neville`a niekiedy nawet na to, by wyjść z własnej połowy. Pierwszym ostrzeżeniem było jedno z uderzeń głową, po którym piłka wylądowała na poprzeczce.
Kolejna stuprocentowa sytuacja zakończyła się już golem. Po dośrodkowaniu z prawego skrzydła znakomitym uderzeniem z woleja popisał się Jozabed dając Rayo prowadzenie na Mestalla. 0:1.
Nawet po stracie bramki walencka defensywa wciąż nie mogła przeciwstawić się piłkarzom Rayo. Ofensywni zawodnicy podmaryckiego klubu z łatwością dochodzili do sytuacji strzeleckich, co nie mogło podobać się kibicom, którzy niejednokrotnie dawali znak swojemu niezadowoleniu. Szokująca była nawet sucha statystyka strzałów, w której do przerwy podopieczni Paco Jemeza byli lepsi w stosunku 7:1.
Obraz gry nie zmienił się po przerwie, a goście śmiało dążyli do drugiej zdobyczy bramkowej. Najbliżej byli w 54. minucie, kiedy trzema interwencjami z rzędu popisał się Ryan. Tuż po tym piłka została wybita z pola karnego, trafiła pod nogi Negredo, który choć był ustawiony 45 metrów od bramki rywala zdecydował się na strzał! Piłka przelobowała źle ustawionego bramkarza i wpadła do siatki! Nieoczekiwanie 1:1.
Przez chwilę Valencia złapała wiatr w żagle i ruszyła do przodu zamykając Rayo na jego połowie. Dobrą szansę do zdobycia gola miał Rodrigo Moreno, jednak strzał Hiszpana z dobrej pozycji obronił Juan Carlos.
Wydawało się, że role się odwróciły i teraz to Valencia jest na dobrej drodze do odniesienia wygranej. Tymczasem przyjezdni po kilkunastu minutach ponownie pojawili się na połowie „Nietoperzy” i już chwilę później wykorzystali swój rzut rożny. Po dośrodkowaniu w pole karne defensorzy Valencii nie upilnowali Diego Llorente, a ten uderzeniem nogą ponownie dał Rayo prowadzenie.
Rozczarowanie na Mestalla sięgało najwyższego stopnia, a Gary Neville chcąc ratować choćby punkt przeprowadził trzy ofensywne zmiany wyprzedzając na plac gry Bakkaliego, Paco oraz Piattiego. Pierwsza dwójka, w przeciwieństwie do Argentyńczyka, spisała się dobrze, a Alcácer już kilka chwil po wejściu zdobył prawidłowa bramkę, jednak poprzez złą decyzję sędziego nie została ona zaliczona.
Ostatecznie po kilku rozpaczliwych próbach ataków Valencii udało doprowadzić się do remisu. Paco wygrał pojedynek główkowy z rywalem, drugi z obrońców Rayo minął się z piłką, która trafiła do Bakkaliego. Belg znajdując się w doskonałej pozycji do strzału dostrzegł Alcácera, który podążył za akcją i po podaniu od kolegi zakończył ją uderzeniem do pustej bramki. 2:2.
Końcówka meczu była nerwowa, lecz żadna ze stron nie przechyliła szali zwycięstwa na swoją stronę. Valencia zagrała kolejny słaby pojedynek i remis — zważywszy na okoliczności — można uznać na szczęśliwy rezultat. Zanosi się na to, że liga nie przyniesie już żadnych owoców, a na jedynie momenty radości możemy mieć nadzieje w rozgrywkach pucharowych.
La Liga, 20. kolejka: Valencia CF 2:2 (0:1) Rayo Vallecano
Gole: 0:1 Jozabed min. 15, 1:1 Negredo min. 55, 1:2 Llorente 69. min, 2:2 Paco 88. min
Valencia CF: Ryan, Barragán (Bakkali, m. 82), Mustafi, Santos, Cancelo, Parejo, André Gomes, Danilo, Santi Mina (Piatti, m. 60), Rodrigo i Negredo (Alcácer, m. 65).
Rayo Vallecano: Juan Carlos, Quini, Tito, Zé, Llorente (Raúl Baena, m. 85), Nacho, Trashorras, Jozabed, Embarba (Lass, m. 33), Pablo Hernández i Miku (Manucho, m. 69).
KOMENTARZE
Uratowaliśmy remis, grając na własnym boisku, z drużyną broniącą się przed spadkiem...
Chociaż, może się mylę? Może z nami jest tak jak z Chelsea - kto by ich teraz nie trenował i tak będą walczyć o utrzymanie w lidze. My też.
Myślę, że zbliżony rezultat osiągnęlibyśmy zatrudniając Parejo jako grającego trenera. Wystarczyłoby dorzucić mu te parę euro więcej, a oszczędzilibyśmy na odprawie dla duetu Neville&Neville, który swoją drogą chyba uznał, że lepiej będzie mu szło prowadzenie drużyny występującej w Liga Adelante.
A całkiem poważnie - co powiedzielibyście na wystosowanie apelu do Lima, aby zatrudnił na stałą umowę Voro, rzecz jasna, gdyby ten wyraził taką chęć? Sezon i tak jest stracony, koszty byłyby mniejsze, a gdyby to jeszcze wypaliło...
Inną kwestią są piłkarze - nieroby, przez których poleciał/zrezygnował już Nuno. Potrzebne są drastyczne zmiany, od trenera, po zawodników, dla których kryterium zatrudnienia powinno być: ambicja i wysiłek wkładany w każdy mecz, w każdy sprint do piłki, poszanowanie dla Valencianismo oraz umiejętności. Gdyby tak przepuścić naszych grajków przez to potrójne sito, okazałoby się, że nie mamy składu i to jest przykre.
Patrzenie na drużynę goniącą wynik z Rayo, które słynie z obrony dziurawej jak sito jest obelgą dla kibiców. Nie wkładasz całej swojej energii w dobro klubu, nie masz kwalifikacji boiskowych - odejdź!
Moutinho, czekamy!
Może to jest wina piłkarzy tylko prawie ci sami piłkarze rok temu grali bardzo dobry sezon. Pytanie co się zmieniło? Co roku od lat mamy ten sam problem bo od lat Valencia (poza zeszłym sezonem) gra piach i nie możemy się pozbierać. Zmieniamy piłkarzy i cały czas mamy najemników? Teraz mamy najmłodszy skład w lidze i nie wierzę że im się nie chce grać...
Moim zdaniem problem jest w zarządzaniu - problemem jest LIM i Layhoon...
Oni się bawią a nie zarządzają klubem. Na młodych "w miarę utalentowanych" graczach nie da się zbudować dobrego zespołu. Co najmniej połowa składu to muszą być GWIAZDY. Bo to GWIAZDY wygrywają mecze.
Lim nie chce wydać większej kasy a jak to robi to transfery są totalnie z dupy. Nie ma nikogo kto by kupił faktycznie świetnego piłkarza. Kupujemy albo "wypalonych lub po kontuzji" - Negredo , albo "niepewnych" - Abdenour.
Natomiast to co Lim robi z trenerami to jest kpina - jak można było zatrudnić Nevilla?!!!!!
Jak będziemy zatrudniać KOLEGÓW LIMA zamiast trenerów to ten zespół bedzie się tylko staczał...
Cieszyć może indywidualne osiągnięcie tego meczu: obie bramki strzelili nasi napastnicy. A to, jakim cudem Paco strzelił już 9 ligowych goli w sezonie tak marnym jeśli chodzi o nasz atak, liczby strzałów, celne podania otwierające drogę do bramki i ogólną chęć atakowania rywali - to świadczy o tym, że koleś ma potencjał by być snajperem strzelającym 20-25 bramek w sezonie. Na razie tego nie wykorzystuje, niestety.
Negredo - czy to mnie tylko się wydaje, czy Alvaro zaczął strzelać??? :)
Płacimy tez za politykę kadrową (a w zasadzie jej brak), jaką prowadzili faktycznie agent piłkarski - Mendes, ze swoim przyjacielem Nuno.
« Wsteczskomentuj