Awans z grupy zagrożony
04.11.2015; 22:50
Beznadziejny mecz Nietoperzy
W środowy wieczór Valencia mogła zapewnić sobie awans do TOP16 Ligi Mistrzów, tymczasem okazuje się, że wyjście z grupy stanęło pod znakiem zapytania. Podopieczni Nuno kolejny raz zawiedli w meczu wyjazdowym i tym razem w beznadziejnym stylu ulegli Gent 0:1.
Pomimo, że Nuno zabrał ze sobą do Gandawy Rodrigo De Paula i Álvaro Negredo, to tylko Argentyńczyk zasiadł na ławce rezerwowych, a jego starszy kolega pozostał na trybunach. Tymczasem na placu gry od pierwszego gwizdka zameldowała się taka sama jedenastka, jaką Nuno testował dzień wcześniej na treningu.
Testowana "11" na Gent: Jaume; Barragan, Mustafi, Aderlan, Gaya; Fuego, Enzo, Parejo, Santi Mina, Feghouli, Paco. #VCFpl
— Karol Kotlarz (@KarolK_90) listopad 2, 2015
Niestety gra walenckiego od samego początku była bardzo daleka nawet od przeciętnego poziomu. Chociaż przed spotkaniem piłkarze i trenera zapowiadali lepszą grę, niż w meczu na Mestalla, to oglądaliśmy zupełnie przeciwny obraz, bowiem Los Ches, prezentowali się wprost beznadziejnie. Gospodarze walczący o historyczną wygraną w Lidze Mistrzów chcieli to najszybciej wykorzystać i pierwsza połowa przebiegła zdecydowanym pod znakiem ich dominacji.
W pierwszej połowie pojedynku Valencię ratowali Jaume, słupek oraz nieudolność gospodarzy. Najbliżej bramki Belgowie byli, kiedy Milicević uderzył w słupek oraz tuż przed zejściem do szatni, gdy Kums przeniósł piłkę nad bramką z najbliższej odległości.
Jakkolwiek to nie zabrzmi, Valencii udało się dotrwać do przerwy z wynikiem 0:0. Już w przerwie Nuno zdjął z boiska Santiego Minę, jednocześnie wprowadzając na plac Pablo Piattiego, co mogło zwiastować, że „Nietoperze” będą chcieli w końcu ruszyć na gospodarzy.
Nic bardziej mylnego — już kilka minut po wznowieniu gry poległa walencka defensywa. Niedopuszczalnej straty na własnej połowie dopuścił się Parejo, po czym piłka błyskawicznie pojawiła się na lewej flance, skąd dośrodkowana trafiła w rękę ustawionego w polu karnym Barragána. Z okazji na gola skorzystał Sven Kums i mocnym strzałem z jedenastu metrów wyprowadził Gent na prowadzenie!
Po zdobyciu pierwszej bramki gospodarze nieco cofnęli się i oddali pole Valencii, która, pomimo to, nie potrafiła zdominować rywala i częściej gościć pod jego polem karnym. Nuno szukając rozwiązań jeszcze na ponad dwadzieścia minut przed końcem posłał na plac gry André Gomesa oraz Joao Cancelo.
Valencia w kilkudziesięciu ostatnich minutach wyglądała, jakby chciała wyszarpać jeden punkt, ale była bezsilna. Gent ostatecznie wygrał ów mecz i była to pierwsza wygrana klubu w historii Ligi Mistrzów. Valencia mocno skomplikowała sobie sytuację w grupie. Pewny awansu jest Zenit, jednak niewiadome pozostaje, kto obok mistrza Rosji awansuje do TOP16 Ligi Mistrzów.
Sytuacja w grupie:
Zenit 12 pkt.
Valencia 6 pkt.
Gent 4 pkt.
Lyon 1 pkt.
5. kolejka:
Zenit vs. Valencia
Lyon vs. Gent
6. kolejka:
Gent vs. Zenit
Valencia vs. Lyon
Liga Mistrzów, 4. kolejka: KAA Gent 1:0 (0:0) Valencia
Gol: Kums 49. min (karny)
Gent: Sels, Foket, L. Nielsen, S. Mitrovic, Asare, Kums, Renato Neto, Dejaegere, Saief (Raman, m. 54) (Rafinha, m. 84), Milicevic, Depoitre.
Valencia CF: Doménech, Barragán, Mustafi, Santos, Gayà, Javi Fuego (André Gomes, m. 63), Enzo Pérez, Parejo, Santi Mina (Piatti, m. 46), Feghouli (Cancelo, m. 69), Paco Alcácer.
KOMENTARZE
Teraz nie. Jakiś kurde przełom. Życzę klubowi z całego serca porażki. Wysokiej. Żeby otworzyć oczy skośnemu właścicielowi, że z niemalże nowicjuszem na ławce (chwała mu za poprzedni sezon, ale za zasługi trenować nie może) w klubie U-21 daleko nie zajdziemy.
Szkoda, że nie gramy z Celtą u siebie, bo może przy 0:3 w domu Mestalla by się wprost zagotowało a kibice wyszli w okolicach 70 minuty. Jeszcze nie daj Boże wygramy i Nuno zacznie gadać o wielkiej poprawie i jakości w grze.
Życzenie porażki tłumaczę sobie dobrem klubu. Choć jakąś antypatię do Nuno też czuję, głównie przez te wszystkie afery z Mendesem w tle i temu, że zawdzięcza "stołek" kolesiostwu (fakt, że ma ryj jak syryjski uchodźca też nie uchodzi mojej uwadze :D).
Już od zbyt dawna źle się dzieje w klubie.
Końcówka poprzedniego sezonu była już wyraźnie słabsza. Sezon przygotowawczy słabiutki, ale dało się to tłumaczyć wagą spotkań.
Początek tego sezonu to już DRAMAT. Nie tylko wyniki są fatalne, ale i gra jest tragiczna. Już nie pamiętam dobrego meczu w naszym wykonaniu.
Dwumecz z Monaco ustawił się pierwszym meczem, który wygraliśmy w rozmiarze kompletnie nie oddającym wydarzeń na boisku.
W grupie zagraliśmy 4 słabe spotkania i fakt, że mamy na koncie 6 pkt zawdzięczamy tylko i wyłącznie szczęściu. Przypominam, że po losowaniu grupy cieszyliśmy się, że jest słabiutka i obowiązkiem jest jej wygranie. Teraz walczymy o awans a wygranie grupy jest możliwe tylko przy wygraniu dwóch spotkań (z Zenitem jeszcze odpowiednim stosunkiem bramek) i porażce Zenitu z Belgami.
BTW błąd w artykule, bo Zenit 1 miejsca sobie jeszcze nie zapewnił.
W lidze to już w ogóle porażka. 10 kolejek i 15 pkt na konie rozgrywając niemal wszystkie mecze z zespołami z dołu tabeli. Z bardziej renomowanych klubów zagraliśmy tylko z materacami wyglądając na ich tle jak trzecioligowiec (komentarze naszego niunia o szansach na remis przemilczę).
Po 10 kolejkach zespół wydający taką kasę na transfery i mający tak śmieszny terminarz w pierwszej części rundy powinien być w najgorszym wypadku na najniższym stopniu podium. Jak nie potrafiliśmy ugrać "łatwych" punktów z ogórkami, to nie wiem jak chcemy myśleć o zdobyczach punktowych w kolejnych spotkaniach. W rundzie jesiennej zostały nam m.in. Sevilla (w), Villarreal (w), Celta (w), Barcelona (d), Real (d). Strata do pierwszej 4 będzie się więc tylko powiększać.
Nuno zapewne i tak zachowa spokój (i głowę) po przegranej z Celtą i przypomni, że za to w domu od dawna nie przegraliśmy, zapominając, że w tym roku straciliśmy na Mestalla punkty z takimi wyśmienitymi klubami jak Betis, czy Deportivo.
Prędzej Lim sypnie kasą i w styczniu kupi kolejnych piłkarzy ze stajni Mendesa. Zwolnienie Nuno jest ostatecznością, a jeśli już to by kiedyś nastąpiło, Nuno zostanie moim zdaniem np.dyrektorem generalnym albo sportowym. Przyjaciele, którzy go zatrudnili, nie dadzą mu zginąć. Przecież takiego fachowca ze świecą, a w zasadzie reflektorem, można by szukać.
A według Nuno awans nie jest zagrożony, bo karty mamy w ręku i wszystko zależy od nas.
Gość nie ma doświadczenia w LM.
Awansował do tych elitarnych rozgrywek tylko dlatego, że Valencia mogła skupić się wyłącznie na lidze bo z krajowego pucharu szybciutko odpadła. Mimo to awans ważył się do ostatniej kolejki ligowej...
Ten klub potrzebuje trenera, który wpoi zawodnikom mentalność zwycięzców, wyjaśni czym jest gra dla dużego klubu.
Dno i wodorosty.
Modle się do Boga aby Nuno wyleciał.
A kto miałby przyjść na miejsce Nuno?
Może jakiś maestro sztuki trenerskiej - oczywiście klient Mendesa np. z Bragi?
Wiele osób widzi właśnie tego pana jako następne Nuno.
Rozumiemy ogromne rozczarowanie po meczu, jednak nie można łamać regulaminu strony i robić takiego bałaganu.
Wszystko przez Nuno... Myślałem o Valencii i noga automatycznie w nerwie poszła w dół...
Kolejka 5:
Zenit - Valencia 2-0
Lyon - Gent 2-0
Kolejka 6:
Valencia - Lyon 1-1
Gent - Zenit 1-1 (mam nadzieję, że Ruskie będą chciały wygrać za wszelką cenę, by wygrać grupę z kompletem zwycięstw)
I końcowa tabela:
1. Ruskie 16 pkt
2. Valencia 7 pkt
3. Lyon 5 pkt
4. Gent 5 pkt
Wstyd, że w takim gronie jeszcze nie zapewniliśmy sobie awansu...
Nuno wytnie ostatecznie chore komórki toczące drużynę - przede wszystkim Negredo i de Paula, a potem przyjdą nowi ludzie namaszczeni przez Mendesa.
Trzeba bowiem wiedzieć, że Mendes sprowadził na Mestalla nie byle kogo - drugiego Mourinho. Wypisując takie bzdury na temat Nuno, domagając się jego głowy, nawet nie zdajecie sobie sprawy, w jak wielkim błędzie jesteście. To jest wielki trener i przy tym osoba nietykalna. Stawiając zarzuty Nuno podważa się wiarygodność Mendesa, także częściowo Lima.
A trzeba wiedzieć, że choć Layhoon poleciała właśnie do Singapuru, obraz sytuacji w VCF jest malowany przez bliskich mu ludzi - Mendesa i właśnie Nuno, z którym Lim niedawno spotkał się też w Singapurze. A oni mylić się nie mogą.
Tak więc można spokojnie spać i poczekać na efekty pracy Nuno. W końcu odbijemy się do góry, a do dna bardzo daleko - mimo porażki z Gent są duże szanse na awans w LM, a w lidze raptem kilka punktów straty do 4-go miejsca.
Nie wpadajmy w panikę. Drużyna porafi strzelać bramki (ostatnio 3:0 z Levante), a mecz z Gent to była odosobniona historia.
Przyjaciele nie zostawią Nuno samego, a kibice powinni wspierać Nuno & Co. w walce z trutniami pokroju Negredo. Zresztą Nuno jest już zaprawiony w takiej walce - w ubiegłym sezonie skutecznie spacyfikował Joao.
Głowy do góry! Musimy być razem! Jesteśmy silni i będziemy jeszcze silniejsi!
Szczerze - ja już nie wiem, kto cynizmem pluje, a kto czołobitnością w stronę Nuno... :/
« Wsteczskomentuj