sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Macki Mendesa

Bartosz Zajdel, 05.07.2015; 21:58

Portugalczyk zmonopolizował rynek transferowy?

Sposób w jaki Jorge Mendes kontroluje europejski rynek transferowy jest bardzo logiczny i uporządkowany. Sieć Portugalczyka nie zna żadnych ograniczenień i poza piłkarzami należą do niej działacze, prezesi, dyrektorzy sportowi, właściciele klubów, a czasami nawet przedstawiciele kibiców. Jedno jest pewne – tam gdzie są duże pieniądze, znajdzie się również Jorge Mendes.

Portugalia, Madryt, Valencia, Londyn, Manchester, Paryż, Monako, Moskwa, Sankt Petersburg, Stambuł, Argentyna, a od niedawna dzięki Deco również Brazylia. Ponadto, jak na nowoczesnego biznesmena przystało, Jorge Mendes prowadzi swoje interesy również na Bliskim Wschodzie i Chinach. Dzięki swoim rozległym koligacjom, swobodnie porusza się pośród elit europejskiego futbolu, a szczególne związki łącza go z Realem Madryt, Manchesterem City, Chelsea czy PSG, a więc z klubami, które w każdym okienku transferowym wydają kwoty niewyobrażalne dla zwykłego śmiertelnika. Jakby tego było mało, Mendes do swojej sieci coraz częściej włącza również trenerów i dyrektorów sportowych, tworząc w ten sposób strukturę, która pozwoliła mu niemal zmonopolizować rynek transferowy.

Biznes robi się na ławce

Jest to wspaniały sposób na transferowanie piłkarzy do danego klubu. Nie jest to metoda ani nowa, ani zbyt innowacyjna, aczkolwiek niezwykle skuteczna. Przypadek Valenci oraz Nuno stanowi tylko jeden z licznych przykładów. Taka sama sytuacja miała miejsce w Rio Ave, gdzie praktycznie cała kadra była reprezentowana przez Gestifute – należącą do Jorge Mendesa maszynkę do robienia pieniędzy, która w ostatnim czasie przyciągnęła uwagę azjatyckich magnatów. Wśród jej ofiar smiało można wymienić Valencię, Rufete oraz Salvo. Schemat jest prosty: Mendes decyduje, a Peter Lim oraz Nuno działają.

Transakcją, która ugruntowała pozycję Mendesa w środowisku był transfer José Mourinho z FC Porto do Chelsea. Obok The Special One do Londynu trafili również Paulo Ferreira, Ricardo Carvalho oraz Tiago (Benfica Lizbona). Od tamtego czasu to właśnie Mendes „zaopatrywał” Mourinho w piłkarzy, którzy bez względu na skalę swojego talentu czy umiejętności, kosztowali wiele milionów euro. Transfer Fábio Coentrão za 30 mln € z Benfiki do Realu czy też przejście Diego Costy z Atlético Madryt do Chelsea to jedynie szczyt góry lodowej. Warto wspomnieć, że Włoch Andrea Berta – dyrektor techniczny Atlético Madryt – jest bliskim znajomym Jorge Mendesa. Jak widać nic nie jest dziełem przypadku.

Queiroz i kolonizacja

W czasach, w których Carlos Queiroz był asystentem Sir Alexa Fergusona, na Old Trafford trafiały takie perły jak choćby Cristiano Ronaldo, jednak większość zawodników ostatecznie nie sprostało presji z jaką wiąże się gra w Manchesterze United. Transfery Andersona i Naniego łącznie były warte 64 mln €. Do tego samego grona można zaliczyć również Bebé, którego przejście na Old Trafford uszczupliło kasy brytyjskiego klubo o 10 mln €. Jorge Mendes cieszy się również szacunkiem Florentino Péreza, co ułatwiło mu umieszczenie Carlosa Queiroza na ławce Realu Madryt w 2003 roku.

Deportivo La Coruña, Besiktas, Fenerbahçe, Dynamo Moskwa to nieliczne klubu, które wpadły w sieć portugalskiego super agenta. Mendes potrafi świetnie dostosować piłkarza do siły nabywczej drużyny, która w danym czasie poszukuje wzmocnień. Do Realu Saragossa trafiają inni zawodnicy, niż choćby do Sankt Petersburga. Klub wspierany finansowy przez rosyjski Gazprom za Hulka (FC Porto) oraz Axela Witsela (Benfica Lizbona) zapłacił łącznie 80 mln €. Jakiś czas później do Rosji zawitał również André Villas-Boas ¬— kolejny klient Jorge Mendesa. Ponadto Portugalczyk reprezentuje interesy takich trenerów jak Lopetegui, Jorge Jesus, Marco Silva, a do tego grona ostatnio dołączyli Marc Wilmots oraz Unai Emery. Nic nie jest dziełem przypadku — przysługa za przysługę, a wartość sportowa zawodnika zawsze ustępuje miejsca kwestia finansowym.

Kategoria: Ogólne | Super Deporte skomentuj Skomentuj (8)

KOMENTARZE

1. Dzidek05.07.2015; 23:38
DzidekFacet bawi się w Football Managera, tyle że na żywo i za żywą gotówkę. Mocno zazdroszczę, ciekawe czy ma swoich młodych-zdolnych faworytów, których sukcesom / rozwojowi kibicuje (swoją drogą, Santi Mina wysoko stał w FM-ach ).
2. Groove06.07.2015; 00:04
Ciekawi mnie ilu z naszych nowych nabytków jak i tych przedłużających kontrakty niedługo będzie musiało obligatoryjnie podpisywać z nim cyrograf...
3. lisovski06.07.2015; 06:25
lisovskiFajny artykuł ale jak by nie dokończony. Nie ma wniosków autora ani żadnej analizy. Po przeczytaniu można dojść do wniosku że fajny ten Mendes zrobi z Valencii potęgę.Gdzie parę słów o rzekomych przekrętach o Deporivo tylko mała wzmianka. Gdzie nie czytam tam zawodnicy zadowoleni działacze też tylko tutaj ciąglę płacz.
4. LimaK06.07.2015; 09:52
Na pewno ma chłop głowę do interesów.
5. pedro906.07.2015; 10:32
Jak zawodnicy mogą być niezadowoleni, skoro każdy transfer oznacza dla nich podwyżkę zarobków?
Mendes to jest super niebezpieczny facet. Kwintesencja jego działań to ostatnie zdanie: "wartość sportowa zawodnika zawsze ustępuje miejsca kwestiom finansowym".
Konsekwencje? Monopol jest zawsze niekorzystny dla rynku, niezależnie czy to jest przemysł stalowy czy biznes futbolowy. Zawyżanie wartości piłkarzy (np. Cancelo za 15 mln!!!!), wciskanie zawodników drogich, ale nieprzydatnych, ingerowanie w politykę kadrową klubów budzi niepokój.
Układ, w którym agent piłkarski jest jednocześnie dyrektorem sportowym i guru właściciela klubu jest patologiczny. Mendes niszczy wartości związane z valencianismo - wykończył ludzi mocno związanych z VCF, fachowców wysokiej klasy, na czele z Rufete i Ayalą. Wystarczy?
6. lisovski06.07.2015; 11:49
lisovskiJakich fachowców o czym ty piszesz? To byli piłkarze żaden nie był specem od marketingu żaden nie prowadził wielkiego klubu. Wartości ? Jakie ? Który klub kultywuje jakieś wartości? MU ? Żartujesz chyba ? Real ? Śmiech! Barcelona sprzedała wszystko każde swoje najważniejsze hasło wszystko za kasę. Takie romantyczne dzieciaki jak ty wolałby żeby klub przestał istnieć niż miałby stać się biznesową machina. Niestety czasy rycerzy minęły Batistuty juz niema niema przywiązania do barw i herbów. Albo kupujesz i grasz albo przestajesz się liczyć
7. pedro906.07.2015; 13:19
lisovski, widzę że jesteś kompletnym ignorantem; przykładowo: specem od marketingu był Douvens, nie Rufete czy Ayala; żaden z nich nie miał aspiracji i kwalifikacji do prowadzenia klubu; zajmowali się z ogromnym powodzeniem tym, na czym się znali; od 2013 r. do niedawna klub był prowadzony przez Salvo.
Mechanizmy rynkowe muszą działać, ale musi być czytelny podział funkcji i zadań, nie można mieszać ról i często sprzecznych interesów, trzeba kupować z głową. "Kupował i grał" np. Soler i wiadomo czym to się skończyło. Wbrew twoim teoriom tradycja, barwy klubowe itd. nadal się liczą dla kibiców. To podstawa z kolei do budowania marki klubu.
Z takim nastawieniem radziłbym ci przenieść swoje sympatie np. do klubu Qatari Golden Sand Club. Tam znajdziesz "kupowanie i granie" w najczystszej postaci.
Powodzenia!
8. lisovski06.07.2015; 15:55
lisovskiNie ignorantem a realistą a ty odwracasz kota ogonem. O Douvensie nie wspomniałeś a Salvo jest wart tyle co Mendes ale to nic. Wiesz dobrze że mam rację poza tym na razie nie ma powodu do płaczu bo wszystko idzie w dobrym kierunku.