sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Zapowiedź sezonu

Redakcja, 12.09.2014; 02:37

Jak Valencia spiszę się podczas temporady 2014/15?

Początek nowego sezonu już za nami, wiemy jak będzie wyglądała kadra Valencii w pierwszej jego części. Czego możemy się spodziewać po „Nietoperzach” oraz trenerze? Kto może pociągnąć drużynę do sukcesów, a kto nie jest do tego zdolny? Co da Valencii Álvaro Negredo? Jakim właścicielem będzie Peter Lim i czy Valencia na współpracy z Mendesem wyjdzie lepiej niż AS Monaco? O tym wszystkim w naszej zapowiedzi sezonu!

Przewidywania na sezon

Od wielu lat Valencia zmierzała w bardzo złym kierunku. Coroczny drenaż najlepszych zawodników, łatanie dziur kadrowych „po promocji”, częste zmiany na najważniejszych stanowiskach w klubie spowodowały, że ostatni sezon okazał się bardzo słaby. Valencia nie zagra w europejskich pucharach. Nie ma jednak powodów do paniki, gdyż wreszcie, wszystko wydaje się zmierzać ku dobremu. Prezydent Amadeo Salvo pracuje skrupulatnie nad poprawą renomy i trochę podupadłego ostatnio wizerunku klubu, a nowy właściciel ma zapewnić ciągłość finansową i stabilizację.

Mateusz „ruben” Styś — właściciel serwisu, oraz były redaktor podzielił się z nami swoimi przemyśleniami:

Już dawno z takim entuzjazmem i takimi nadziejami nie czekałem na nadchodzący sezon. I wcale nie jest to tylko spowodowane, już prawie dokonanym, przejęciem klubu przez Petera Lima. Przyczyn jest co najmniej kilka. Te sportowe wydają się oczywiste. Rufete z Ayalą pozbyli się niechcianych i nie ma co ukrywać, w większości przeciętnych, zawodników; w ich miejsce drużyna zyskała sporo jakości. Cieszy choćby fakt posiadania jakże ciekawego hiszpańskiego trio w ataku — Paco, Rodrigo, Negredo. Generalnie przyzwoita liczba Hiszpanów w składzie uzupełnionych o zawodników z Portugalii czy Argentyny to dobry kierunek. Osobiście jestem zadowolony z pozostania Piattiego, który był do tej pory mocno niedoceniany. Myślę, że pokaże w tym sezonie na co go stać. Nie jestem natomiast przekonany, nie ujmując mu umiejętności piłkarskich, do zdolności przywódczych Parejo. Może to moja fiksacja na punkcie ‚El Capitano’, ale mam wrażenie, że od czasu zakończenia kariery przez Albeldę Valencia nie miała kapitana z prawdziwego zdarzenia”.

Abstrahując od aspektu sportowego, wiele rzeczy w klubie wydaje się iść w dobrym kierunku. Kilka posunięć było genialnych z marketingowego punktu widzenia. Mam wrażenie, że Valencia CF jako marka ma dziś znacznie większy potencjał niż sezon czy dwa temu. Myślę, że gdyby dziś Soldado odchodził z Valencii, nie mógłby już powiedzieć: „Nie wierzę w projekt Salvo”. Dziś po prostu bardzo trudno w tenże projekt nie wierzyć”.

Cieszy choćby fakt posiadania jakże ciekawego hiszpańskiego trio w ataku — Paco, Rodrigo, Negredo.

Trudno się z powyższą opinią nie zgodzić. Salvo i Lim wlali nadzieja w serca wszystkich „Nietoperzy” i nawet ci najbardziej sceptycznie nastawieni do tej opcji, muszą przyznać, że póki co wszystko wygląda bardzo dobrze.

Nieco ostrożniej do tematu podszedł Arkadiusz „Nevan” Bryzik, redaktor naczelny serwisu:

Rozważania na temat pozycji w tabeli na zakończenie sezonu warto zacząć od niewielkiego ubezpieczenia: tegoroczna Valencia jest na chwilę obecną dziełem nieprzewidywalnym i wielką niewiadomą. Gruntowna rewolucja nie tylko w szatni, ale również — a może i przede wszystkim — na szczycie walenckiej hierarchii sprawia, że ani najstarsi górale, ani Majowie nie potrafiliby przewidzieć ostatecznego układu na górze tabeli. Choć warto wspomnieć, że wg większości użytkowników naszej strony Valencii uda się powrócić do Ligi Mistrzów”.

Nie jestem fanem przepowiadania przyszłości i zazwyczaj z dużą rezerwą podchodzę do takich spekulacji, ale jako entuzjasta umiejętności Nuno oraz kilku nowych zawodników, z André Gomesem na czele, mam dziwne przeczucie połączone ze sporą dawką wiary i nadziei, że na zakończenie sezonu kibice „Nietoperzy” będą cieszyć się z awansu do Ligi Mistrzów. Choć jeśli mam obstawiać dalej, ostrożnie wieszczę, że nie obejdzie się bez żmudnych kwalifikacji”.

Nie da się ukryć, że na tym etapie rozgrywek wskazywanie ostatecznej pozycji Valencii jest niczym wróżenie z fusów. Tak czy siak, wydaje się, że po ostatnich przemianach w klubie, osiągnięcie celu jakim jest 4. miejsce w tabeli na koniec rozgrywek, jest wręcz musem. Takiego zdania jest Łukasz „Ulesław” Kwiatek, były redaktor serwisu:

Po takim okienku transferowym czwarte miejsce wydaje się obowiązkiem. Powinni czuć to również sami piłkarze i trener, co może odbić się negatywnie na postawie drużyny, zwłaszcza gdy nadejdzie (a nadejdzie na pewno) pierwszy większy kryzys formy. Dawno w Valencii nie było tyle talentu (można sobie wyobrazić jedenastkę z Alvesem w bramce i średnią wieku poniżej 22 lat!), ale młodość nie zawsze jest receptą na sukces. Kto wie, ile czasu minie, zanim Valencia nabędzie własnego charakteru, zanim powstanie boiskowa hierarchia, zanim ta cała banda nowych piłkarzy zacznie rozumieć, czego dokładnie może spodziewać się po partnerach?”.

Trzeba przyznać szczerze, nie wszyscy byli od początku optymistycznie nastawieni do nowego właściciela klubu, Petera Lima. Znajomość z Mendesem, próby kupienia klubu piłkarskiego za wszelką cenę (Singapurczyk składał swoje oferty także kilku innym klubom — przyp. red.), momentami dziwne pomysły dotyczące oraz wręcz katastroficzne doniesienia Cadena SER i znienawidzonego na Mestalla Pedro Moraty o wycofaniu się Lima, gorszych warunkach proponowanych klubowi niż te początkowe i cudownym rozwiązaniu Salvo, które zapobiegnie sprzedaży klubu. To wszystko mogło wprowadzać zamęt i budować zły wizerunek Singapurczyka, wydaje się, że teraz już tak nie jest. Na początku jednym ze sceptyków był Hubert „hubson” Jaroś, były redaktor serwisu:

Ogromne oczekiwania kibiców, szumne zapowiedzi szefostwa klubu, tak wyglądały ostatnie miesiące na Mestalla. Klub przeszedł totalną metamorfozę i z prawie bankruta wszedł na drogę do finansowego Eldorado. Wszystko dzięki Peterowi Limowi. Jak jednak pokazuje najnowsza historia Malagi czy QPR, bogaci właściciele i wielkie transfery do klubu nie zawsze są zwiastunem wiecznego dobrobytu i spokoju. Jak wiadomo, pieniądze nie zawsze idą w parze z wynikami sportowymi. Tu warto jednak się zastanowić, czy liczne zakupy Los Ches to naprawdę szaleństwa na miarę szejków, którzy od początku sypali petrodolarami na lewo i prawo? Moim zdaniem zupełnie nie. Muszę się przyznać, że byłem bardzo negatywnie nastawiony do Lim’a i jego zapowiadanych szaleństw transferowych. Obawiałem się przepłacanych pseudo gwiazdeczek w stylu Naniego czy innego Quagliarelli. Zawodników którzy okażą się niewiele warci a kosztować będą krocie. Biję się w pierś, Singapurczyk miło mnie zaskoczył. Peter Lim razem z zarządem nie tylko kupowali z głową, ale bardzo mądrze reagowali na zmiany sytuacji, jak np. w przypadku La Bomby Negredo”.

Jak pokazuje najnowsza historia Malagi czy QPR, bogaci właściciele i wielkie transfery do klubu nie zawsze są zwiastunem wiecznego dobrobytu i spokoju.

Nowy właściciel Valencii naprawdę wygląda na zaangażowanego w sprawy klubu i paradoksalnie najlepiej świadczy o nim… jego największa porażka w tym oknie transferowym, czyli Enzo Perez. Transfer tak wyczekiwany przez kibiców Los Ches, że chyba tylko wracający na boisko Baraja wzbudziłby większą radość. Moim zdaniem, sytuacja w której Lim zrezygnował z tego transferu ze względu na wyższą cenę, jasno pokazuje, że nie ma zamiaru podążać tropem szejków, kupujących co się da bez względu na koszta. Widać, że ma jakiś plan i konsekwentnie go realizuje. I dobrze, nie chcemy być przecież drugim City czy PSG. Ogólnie rzecz ujmując byliśmy świadkami szalonego lata. Wygląda na to, że zmiany pchną klub w dobrym kierunku, zarówno finansowym jak i sportowym. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że po złych doświadczeniach z ostatnich kilku lat, już sam nie wiem czy naprawdę jest tak cukierkowo, czy ja już sam siebie przekonuję, że warto mieć nadzieję i że musi być lepiej… Powrót do LM obowiązkowy, Amunt!”.

Choć optymizm u wszystkich wydaje się być podobny, niektórzy sądzą, że już powrót do Ligi Europy będzie dobrym wynikiem i braku miejsca w topowej czwórce nie będzie można rozważać w kategorii porażki. Takiego zdania jest obecny redaktor serwisu, Bartłomiej Płonka:

W tym sezonie zdecydowanie brakować będzie europejskich pucharów, stąd celem absolutnie będzie wywalczenie powrotu do Europy. Trener, jak i piłkarze podkreślają, że celem będzie awans do Ligi Mistrzów i niewątpliwe Valencia ma skład, który jak najbardziej stać na wywalczenie pierwszej czwórki. Warto do tego wszystkiego podchodzić jednak ciut ostrożniej i nie wymagać cudów. Awans do co najmniej do Ligi Europy to niemal obowiązek, a jeśli uda zająć się miejsce w top4 sezon będzie można zaliczyć to nad wyraz udanych”.

O przedsezonowe przewidywania zapytaliśmy nie tylko redaktorów, obecnych i byłych, ale także kibiców. Kilka słów od siebie przygotował Bal Cer — główny organizator kibicowskiego życia naszej walenckiej braci:

Kolejny sezon przed nami, wraz z przyjściem nowego właściciela mam wiele wątpliwości, lecz wiara każe mi wierzyć że to się uda. Mamy młody utalentowany zespół w który wierzę, stać nas na pierwszą czwórkę!”.

Swoje przewidywania na sezon 2014/15 wyjawił nam także Paweł „szelos” Szelążek, znany choćby z Amunt! Show:

Realnym celem na nowy sezon jest powrót do Ligi Mistrzów. Patrząc na obecną kadrę drużyny oraz stabilizującą się sytuacje finansową klubu, która powoduje możliwość ściągania lepszych zawodników można stwierdzić, że zajęcie czwartego miejsca dającego prawo do gry w eliminacjach Champions League jest całkowicie realne. Dodatkowym smaczkiem może okazać się Puchar Króla, gdzie przy dobrym losowaniu mamy możliwość dotarcia nawet do finału. Na pewno nie będzie łatwo osiągnąć powyższe cele, jednak przy odrobinie szczęścia jest to jak najbardziej w naszym zasięgu. W końcu kto jak kto, ale kibice Valencii mają prawo być głodni sukcesów po latach posuchy”.

W końcu kto jak kto, ale kibice Valencii mają prawo być głodni sukcesów po latach posuchy

Odpowiedział nam także na pytanie, jaką decyzję powinni podjąć klubowi włodarze wobec Nuno, jeśli zespół nie odniesie oczekiwanego 4. miejsca w lidze:

Zdecydowanie out. Patrząc na plany transferowe Petera Lima, obecną sytuacje kadrową oraz na osłabienia głównych rywali w walce o Ligę Mistrzów mamy prawo wymagać od Nuno czegoś więcej niż gry w Lidze Europy. Transfery takich zawodników jak Otamendi, Negredo, Rodrigo czy Gomes realnie zwiększają siłę drużyny. Przed nami jeszcze zimowe okienko transferowe, które może przynieść ze sobą kolejne wzmocnienia. Oczywiście inne drużyny, takie jak Athletic Bilbao czy Sevilla również liczą na uzyskanie miejsca dającego prawo do gry w eliminacjach Ligi Mistrzów, jednak zajęcie piątej pozycji w ligowej tabeli przez Valencię będzie można rozpatrywać w kategorii sporej niespodzianki”.

Transfery

Kibice Blanquinegros dawno nie przeżywali tyle skrajnych emocji po okienku transferowym jak teraz. Dawno nie były przeprowadzane tak wielkie transfery. Oczywiście, nie wszystko było tak, jakby tego by się chciało. Za największą porażkę należy uznać odejście Juana Bernata, za 10 mln € do Bayernu. Całe szczęście, wydaje się, że ma godnego następcę. Większość ruchów transferowych napawa jednak optymizmem. Otamendi, De Paul, Rodrigo, Gomes i przede wszystkim La bomba czyli Álvaro Negredo. Kilka słów o byłym już napastniku Manchesteru City oraz innych walenckich akcentach w Premier League napisała Justyna Sikora, redaktor serwisu Premiership24, a prywatnie fanka Liverpoolu:

Do ciekawej wymiany doszło na linii Valencia - Premier League. Do Aston Villi zawitał bowiem Aly Cissokho, który co prawda w minionym sezonie próbował swoich sił w Liverpoolu, ale robił to bezskutecznie i teraz będzie miał okazję stworzyć nieprzepuszczalną defensywę z Ronem Vlaarem i Philippe Senderosem... Natomiast liga hiszpańska odzyskała nieco uszkodzoną, ale wciąż Bestię - Álvaro Negredo. Manchester City zgodził się wypożyczyć piłkarza na bieżący sezon, choć podobno warunki są twarde, piłkarz za rok musi trafić na Estadio Mestalla definitywnie. Głowy do góry, 29-letni Hiszpan bardzo dobrze zna realia La Liga, wszak przed transferem do Anglii rozegrał grubo ponad sto spotkań w barwach Sevilli, w których strzelił niemal 70 bramek”.

Swoje zdanie dorzucił także Hubert „hubson” Jaroś:

Skoro już o transferach mowa to przejdźmy do szybkiego spojrzenia na kolosalne zmiany w kadrze zespołu. Moim zdaniem na lepsze. Zresztą spójrzmy prawdzie w oczy, żeby Postigę wymienić na kogoś gorszego trzeba by sięgnąć po legendarnego BŚ 18. Skupię się na transferach które bardzo ale to bardzo mnie zaskoczyły, oczywiście pozytywnie. Na czele mojej osobistej listy jest Andre Gomes, moim zdaniem kandydat na wybitnego pomocnika. Do tego ten luz w grze przypominający mi trochę Davida Silvę. Miał się uczyć pod okiem Enzo Pereza a wychodzi na to, że razem z Parejo będzie rządził walenckim środkiem pola. Kolejny plus to moim zdaniem defensywa, która wygląda nawet lepiej niż solidnie. Otamendi i Mustafi wyglądają na parę stoperów na lata a i Vezo z Orbanem pokazali, że będzie z nich pociecha. Patrząc na to za jakie śmieszne pieniądze udało się skleić tak obiecującą obronę, z politowaniem patrzę na zakupy obrońców w Barcelonie. And last but not least- nasza La Bomba czyli Alvaro Negredo. Killer którego nie mieliśmy na walenckiej szpicy od czasów Villi. Oby tylko szybko wyleczył kontuzję i dołączył zdrowy do zespołu a jestem przekonany, że pokaże czemu w Anglii radził sobie dużo lepiej niż Soldado”.

Ostatniego dnia tegorocznego okienka Valencia pozyskała Negredo, który został (bądź w lipcu zostanie) najdroższym piłkarzem w historii klubu. Niektóre nazwiska na tej liście wydają się nieco zaskakujące. Wykonanie: Nevan

Letnie okno transferowe miało słodko-gorzki smak. Uwagę na to zwrócił redaktor serwisu Krystian „woker” Porębski:

W ostatecznym rozrachunku możemy się cieszyć z tego jak zakończyło się okno transferowe. W trakcie jego trwania mogliśmy jednak mieć uzasadnione wątpliwości. Wydawało się, że włodarze klubu nie potrafią się pozbyć niechcianych zawodników, a niektórych, którzy mogli się przydać, wypychali na siłę. Tak według mnie było z Jonathanem Vierą czy Andresem Guardado. Zawodnicy dobrzy, naprawdę nieźle prezentowali się w pretemporadzie, mogliby się przydać. Viera miał udany sezon w Rayo, natomiast Guardado świetnie zaprezentował się na Mistrzostwach Świata w Brazylii. Wierzę jednak w to, że została podjęta odpowiednia decyzja. Cieszą mnie natomiast wzmocnienia zwłaszcza w formacji defensywnej. Od lat walencka obrona była bardzo kulawa. Apogeum było przewodnictwo w obronie Francuza, Jérémy’ego Mathieu. Kto by się tego spodziewał przed kilkoma sezonami, kiedy Robocop uchodził za synonim fajtłapy? Teraz Valencia ma solidną defensywę. Na dodatek pomoc została ciekawie wzmocniona, Parejo będzie miał wreszcie alternatywę w razie przemęczenia. Według mnie ważną rolę może odegrać Zuculini, którego jeszcze nie mieliśmy okazji zobaczyć w akcji. Natomiast jeśli chodzi o atak — nazwiska mówią same za siebie. Trzej zawodnicy, którzy pretendują do gry w La Furia Roja. Czego chcieć więcej?”.

Rywale

Z kim Valencia mierzyć się będzie w walce o 4. miejsce w lidze? Wydaje się, że nie będzie tu żadnej niespodzianki. Powinny być to drużyny, które co roku walczą o ten cel: Villarreal, Sevilla, Sociedad, Athletic, a być może i Atlético, co do którego nie można mieć pewności jak spisze się w nowym sezonie po tak sporej przebudowie. Swoje zdanie na temat rywali wyraził Arkadiusz „Nevan” Bryzik:

Gry na europejskich boiskach mogą być ważnym punktem tegorocznej bitwy o puchary. Cała czwórka w Lidze Mistrzów, kolejnych dwóch w Lidze Europy i komplet naszych najpoważniejszych rywali, będzie co najmniej do końca roku systematycznie bombardowany dodatkowymi minutami w rozgrywkach europejskich. Z tej racji życzę więc całej szóstce jak najdłuższej przygody z pucharami. Korzystajcie, póki możecie”.

Na konkretnych rywalach skupił się natomiast Kamil „smoooke” Kurowski, znany choćby z Amunt! Show, czy współpracy z ¡Olé! Magazyn:

Tańczący Przy Linii, znany tu i ówdzie jako Unai Emery może już wkrótce zmienić ksywkę. Transfery poczynione przez andaluzyjski klub pozwalają sądzić, iż w bieżącym sezonie bardziej adekwatny będzie nickname Tańczący z Drzewcami. O Grzegorzu Krychowiaku i Stephane Mbii można napisać wiele, ale wirtuozami techniki bynajmniej nie są. Sevilla zatrudniła ponadto Banegę z czego bodaj najbardziej zadowoleni byli… kibice Valencii. Podrzucenie konia trojańskiego do składu jednego z potencjalych rywali w walce o czołową czwórkę — czego chcieć więcej? Czy Los Rojiblancos będą jednak rzeczywiście liczyć się w boju o LM? Do tanga trzeba dwojga. A wydaje się, że Emery powoli zaczyna brakować partnerów do tańca”.

Szkoleniowiec Realu Jagoba Arrasate został przez niektórych po zwycięstwie nad Królewskimi okrzyknięty — nomen omen — “Krulem”. Swoją drogą ciekawe jak zareagował na to Tim Krul? Jedna jaskółka wiosny nie czyni. Eufemizmem byłoby stwierdzenie, że La Real kadrowo odstaje od tego, czym dysponowano w San Sebastian chociażby rok czy dwa lata temu. Arrasate mógł się sprawdzać jako trener juniorów, czy asystent Philippe Montaniera, ale pozycja pierwszego szkoleniowca przerasta jego możliwości. Mam wrażenie, że wygrana z chłopakami Carlo Ancelottiego okaże się dla Basków łyżką miodu w beczce dziegciu w bieżącym sezonie. A szkoleniowiec raczej szybko zostanie poczęstowany przez włodarzy klubu czarną polewką. Chociaż z naszej perspektywy należy mieć nadzieję, że zostanie na stołku jak najdłużej”.

Kadra

Gdyby ktoś zapadł w śpiączkę w styczniu tego roku i właśnie się z niej wybudził, zapewne przecierałby ze zdumieniem oczy patrząc na obecny skład Valencii. To całkowicie inna drużyna, nowa grupa ludzi, którzy mają stworzyć zespół walczący o grę Lidze Mistrzów. Swoje małe wątpliwości zgłosił w tej materii Arkadiusz „Nevan” Bryzik:

Zaryzykuję stwierdzenie, iż największe ryzyko w grze tegorocznej Valencii będzie wynikało z młodej i nieopierzonej kadry, zdecydowanie najmłodszej w całej Primera División. Jeszcze w ostatnim dniu okienka każdy z nas liczył na oficjalny komunikat w sprawie Enzo Péreza, którego transfer zdawał się być bardziej niż pewny, tymczasem do drużyny zawitał kolejny młokos, wychowanek Nuno, Filipe Augusto. W trakcie sezonu może okazać się, że doświadczenie i ogranie w najwyższych rozgrywkach ligowych będą Valencii niebywale potrzebne, dlatego nadzieja w Nuno, by udało mu się odnaleźć perfekcyjny złoty środek pomiędzy starymi wygami, a młodymi wilkami i zbudować maszynę, której elementy będą się wzajemnie uzupełniać, a ona sama będzie z siłą Godżilli gnieść i miażdżyć kolejnych przeciwników”.

Z drugiej strony bez ryzyka nie ma zabawy, więc młodzieńcza fantazja i beztroska może się „Nietoperzom” odpłacić z nawiązką. Zwłaszcza w sezonie przejściowym, okrojonym z rozgrywek europejskich. Bo jeśli nie teraz, to kiedy?”.

Jak widać na infografice Nuno może w tym sezonie wystawić jedenastkę składającą się z zawodników nigdy wcześniej nie przywdziewali koszulki Valencii. Spośród ławkowiczów tylko José Luis Gayá ma oficjalne występy w pierwszej drużynie. Wykonanie: Nevan

Na odmłodzoną kadrę, jednak z nieco większym optymizmem spogląda Bartłomiej Płonka, obecny redaktor serwisu:

Kadra walenckiego zespołu została mocno zmieniona, a przede wszystkim postawiono ma piłkarzy młodych. Zmiany powinny wyjść na dobre, bo nowi zawodnicy niosą ze sobą dużą jakość. Przemeblowana została niemal cała obrona, z wyjątkiem Barragana, Pereiry i Vezo, a do drużyny dołączyli Otamendi, Mustafi czy Orban. Linia pomocy wygląda bardzo dobrze, a głównym dowodzącym ma być Dani Parejo, nowy kapitan zespołu. Z kolei arcygroźnie prezentuje się napad; Rodrigo (może grać na skrzydle), Paco i Negredo. Trio hiszpańskich zawodników stanowić będzie niewątpliwe jeden z najlepszych ataków w lidze. Do tego wszystkiego dochodzi nowy trener, którym jest Nuno. Wprawdzie to niewiadoma, jednak charyzmę nowego szkoleniowca można było poznać już w pierwszych spotkaniach sezonu. Zmiany na Mestalla powinny wyjść na dobre, jednakże, by zobaczyć czy tak faktycznie będzie musimy poczekać dłuższy okres czasu”.

Dla postawy Valencii niezwykle ważne będzie to, jak zaprezentują się liderzy tej drużyny. Łukasz „Ulesław” Kwiatek nie jest do końca przekonany co do głównego boiskowego sternika:

Ciekawe, kto będzie liderem, skoro nie udało się sprowadzić namaszczonego do tej roli (chyba zbyt głośno) Enzo Pereza. W presezonie kilka przebłysków miał Andre Gomes i właśnie na niego najbardziej liczę. Nie ufam za to Parejo i niepokoi mnie to, że zaczyna również formalnie przejmować dowodzenie (vide opaska kapitańska) — jakość jego podań jest całkowicie losowa. Jeśli się zdecydowanie w tym aspekcie nie poprawi, chciałbym oglądać go u boku Barragana. Głęboko na ławce rezerwowych”.

Podobnego zdania jest redaktor serwisu, Bartosz Zajdel:

Przede wszystkim nie podoba mi się to, ze opaska kapitańska przypadła Parejo. Nigdy nie widziałem go pokrzykującego na kolegów czy też motywującego resztę do lepszej gry. Częściej to na niego trzeba pokrzykiwać, dlatego nie jestem sobie w stanie wyobrazić, że Dani jest zdolny wziąć na siebie odpowiedzialność w trudnych momentach czy wygłosić ognistą przemowę w przerwie meczu. Z drugiej strony w obecnej sytuacji trudno o inny wybór. Otamendi czy Negredo sprawiają wrażenie gości o twardym charakterze, którzy mogliby sprawdzić się w roli kapitana, jednak przyznanie któremuś z nich opaski byłoby nie fair w stosunku do graczy o dłuższym stażu w klubie. Poza wspomniana dwójka, liderem może okazać się Diego Alves. Jest jednym ze starszych zawodników w klubie i swoim zachowaniem na boisku pokazał niejednokrotnie, że nie da sobie w kaszę dmuchać”.

Taktyka

Jeśli chodzi o sezon 2014/15, taktyka to zagadnienie zagadka. Czego się możemy spodziewać? Póki co, wydaje się, że stosowane będzie 4-3-3, bądź też 4-2-3-1 (zależnie od tego kto znajdzie się na skrzydłach), które jest zresztą bardzo popularne w europejskim i światowym futbolu. W grę wchodzą oczywiście także inne ustawienia. Nuno mówił o możliwości gry 4-4-2, ba, pojawiały się nawet pogłoski o możliwości gry w systemie 3-5-2. Nic jednak nie wskazuje, żeby miała się dokonać aż tak duża rewolucja. Tak czy siak portugalski trener ma do rozwiązania nie lada problem. Po ostatnim świetnym sezonie i debiucie w reprezentacji nie może posadzić na ławce wychowanka Valencii — Paco. Nie sprowadza się jednak zawodnika takiego jakim jest Negredo, tylko po to, żeby był zmiennikiem. Nuno będzie musiał znaleźć na boisku miejsce dla nich obu, a jest przecież Rodrigo.

Na temat taktyki wypowiedział się redaktor serwisu, Marcin „Kempes” Śliwnicki:

To co obecnie proponuje Nuno wydaje się funkcjonować bardzo sprawnie, więc nie uważam, że należy szukać czegoś innego. Martwi mnie tylko nie korzystanie z usług Pereiry i ustawianie Rodrigo na skrzydle... Jak dla mnie na minus konkurencja w ataku dla Paco. Klucz. zawodnicy: Parejo i Andre. Środek pola będzie najwazniejszy w naszej grze, a tych dwóch musi połączyć rolę kreatorów i przecinaków, bo za plecami mają Fuego Przewidywania: Stać nas na 4 miejsce spokojnie. Na krótką metę jesteśmy w stanie postraszyć pierwszą trójkę. Ważne będą tylko dobre wybory Niuńka”.

Po udanym debiucie w reprezentacji nikt nie myśli o sadzaniu Paco na ławce. Ale w obwodzie są jeszcze Negredo i Rodrigo!

Kilka słów dorzucił także Krystian „woker” Porębski:

W Valencii brakowało mi kogoś takiego jak Nuno. Z jasnym i klarownym pomysłem na grę. Wizją, którą będzie chciał realizować od początku do końca. Już Pizzi prezentował się nieźle pod tym względem, jednak po lepszym rozpoznaniu, Portugalczyk wydaje się być jeszcze o poziom wyżej. Czy to wyjdzie Valencii na dobre, czy nie, tego nie wiem. Natomiast trzeba przyznać, że były trener Rio Ave jest zorientowany na odpowiednie przygotowanie drużyny pod względem taktycznym. Trudno przewidzieć w jakiej formacji występować będzie Valencia. Nie zdziwie się, jeśli w momencie kiedy w pełni sprawny będzie Negredo, przejdziemy na 4-4-2. Bardzo ciekawi mnie natomiast deklaracja Nuno, która na razie nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości. Trener twierdził, że chce aby drużyna dokładnie wiedziała kiedy intensywnie atakować rywali, kiedy zwolnić tempo, przeczekać. Umiejętnie „szarpać” rywala tak, aby nie mógł się spodziewać co niebawem nadejdzie. Póki co czegoś takiego nie zauważyłem. Nie ma się co jednak dziwić, na takie manwery potrzeba czasu. Jeśli to wypali, Valencia może być najbardziej nieobliczalną ekipą w lidze”.

Pretemporada i pierwsze mecze sezonu

Prawdziwą huśtawkę nastrojów przeżywaliśmy podczas pretemporady 2014/15. Raz drużyna grała nieźle, notując dobre wyniki, aby w innym spotkaniu zagrać bez werwy, bez pomysłu. Swoją ocenę przedsezonowych zmagań przedstawił Paweł „szelos” Szelążek:

Tegoroczna pretemporada przebiegała w dosyć napiętej atmosferze. Komplikacje podczas procesu sprzedaży klubu oraz spore ruchy kadrowe na pewno odcisnęły piętno na przygotowaniach drużyny do sezonu. Porażki z niżej notowanymi zespołami jakimi niewątpliwie są FC Nurnberg czy Universidad chluby klubowi nie przyniosły. Jednak trzeba pamiętać, że to tylko sparingi. Zupełnie nieźle zespół zaprezentował się na Emirates Cup, kiedy to w dosyć szczęśliwych okolicznościach udało się wygrać ten turniej. Ogólnie mówiąc gra drużyny w kolejnych spotkaniach (MU oraz AC Milan) nie powalała na kolana, ale trzeba pamiętać, że były to tylko mecze kontrolne. Jak zwykle wszystko zweryfikuję walka o ligowe punkty. Moja ocena pretemporady, posługując się skalą szkolnych ocen wynosi 3 z małym plusikiem”.

Na temat pierwszych meczów ligowych wypowiedział się natomiast Arkadiusz „Nevan” Bryzik:

Z dotychczasowych meczów nie można póki co wyciągnąć żadnych poważnych wniosków: sprawiedliwy podział punktów na Sánchez Pizjuán, a następnie dość przekonujące zwycięstwo nad Malagą, która jednak przez większość meczu grała w 10 nie napawają może przesadnym optymizmem, ale też nie wzbudzają w kibicach niepokoju. Za to już pozycja w tabeli (2. miejsce po dwóch seriach gier) powinna być dobrym prognostykiem: zwłaszcza, że kilku poważnych przeciwników zaliczyło już drobne wpadki, nie tylko na ligowym podwórku”.

Zgodził się z nim zdecydowanie Paweł „szelos” Szelążek:

Zdecydowanie nie powinniśmy wyciągać żadnych pochopnych wniosków. Na ocenę postawy drużyny przyjdzie czas zdecydowanie później, najlepiej po pierwszej połówce sezonu. Jak na razie zaliczyliśmy niezły start, ale gra zespołu na pewno nie jest taka, jaką chcą oglądać kibice oraz Nuno. Terminarz rozgrywek jest dla klubu jak najbardziej korzystny, mamy na początku sporo spotkań z teoretycznie słabszymi drużynami, co może ustawić nas w górnej części tabeli. Pozostaję nam mieć nadzieję, że drużyna stanie na wysokości zadania i regularnie będzie notowała komplety punktów z niżej notowanymi zespołami oraz pokusi się o niespodzianki w potyczkach z ligową czołówką”.

This is Mestalla! Czy domowe mecze będą najważniejszym punktem w walce o Ligę Mistrzów?

Lim, Salvo, Mendes, Nuno i spółka

Jeśli Amadeo Salvo nadal tak skutecznie będzie rządził Valencią, kiedyś może się dorobić pomnika przed stadionem. Prezydent zaskarbił sobie serca fanów, swoim zaangażowaniem w życie klubu oraz walką o jego dobre imię i interesy. Dba o renomę, chcę odbudować markę Valencii, aby znów o klubie mówiło się jako o wielkim zespole. Co do Lima, uczucia są na pewno bardziej mieszane, ale w końcu jego największym zwolennikiem był właśnie Salvo. Poniżej zdanie Bartosza Zajdla na temat dwóch obecnie najważniejszych osób w klubie:

Na temat obu panów mam pozytywną opinię. Mam wrażenie, że dobrze się dogadują, a to zawsze jest duży plus. Co do samego Lima podoba mi się jego projekt. Zbudowanie silnego klubu na przestrzeni kilku lat, inwestycje w młodzież i stadion. Jednym słowem same pozytywy. Już samo to, że zdecydował się wziąć na siebie ponad 300 mln € długu świadczy o jego zaangażowaniu. Przyjrzałem się jego biografii i można powiedzieć, że pokonał drogę od pucybuta do milionera. Zna wartość pieniądza i wątpię, żeby Valencia była jedynie jego kaprysem. Nie spodziewałbym się też transferów za grube miliony. Salvo z kolei też sprawia wrażenie gościa z "jajami". Jest twardym negocjatorem co pokazał choćby przypadek Mathieu. Doceniam też jego starania mające na celu zwiększenia prestiżu klubu. Według mnie najważniejsze jest to, że oboje mają wsparcie kibiców o czym świadczą liczne transparenty, które często pojawiają się na trybunach Mestalla”.

Jorge Mendes nie jest pracownikiem klubu i zapewne nim nie będzie, natomiast na pewno, jako agent zawodników, a także trenera, będzie mógł mieć w pływ na drużynę. Także i nad tym tematem pochylił się Bartosz Zajdel:

Co do Mendesa mam mieszane odczucia. Z jednej strony może pomóc Valencii na rynku transferowym jednak z drugiej odnoszę wrażenie, że ma za duży wpływ na Lima. Powszechnie wiadomo, że obaj panowie są przyjaciółmi. Mendes nie jest głupim gościem i w przejęciu Valencii przez Singapurczyka widzi okazję do zarobienie pieniędzy. Już raz ją wykorzystał. Musimy pamiętać, że to głownie dzięki niemu Nuno trafił na Mestalla. Przed przejęciem klubu Lim obiecywał, że nie dokona żadnych zmian w zarządzie czy też sztabie trenerskim. Jak się później okazało Juan Antonio Pizzi został zwolniony pomimo tego, że miał poparcie Salvo, Rufete i Ayali. Miejsce Pizziego zajął Nuno co jest najprawdopodobniej zasługą jego agenta — Mendesa. Póki co nie chce jednoznacznie stwierdzać czy to była dobra decyzja, gdyż prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy jak grałaby Valencia Pizziego, jeżeli miałby okazję przepracować cały okres pretemporady, zaś na ocenę pracy Nuno jest zwyczajnie za wcześnie. Podsumowując póki co wstrzymuję się z oceną współpracy z Mendesem, jednak spoglądam na to wszystko z pewną dozą pesymizmu”.

Oczywiście, poza wyżej wymienionymi bardzo ważna będzie osoba Nuno, a także jego sztab. Wstępną opinię na temat Portugalczyka i jego współpracowników prezentuje Paweł „szelos” Szelążek:

Przed Nuno i jego sztabem stoją wysokie wymagania. Kibicie liczą na powrót do elitarnej Ligi Mistrzów, co na pewno nie będzie łatwym zadaniem. Po okresie przygotowawczym oraz starcie ligi, gdzie rozegraliśmy dwa spotkania ciężko określić warsztat szkoleniowy Nuno. Portugalski szkoleniowiec podjął się trudnego zadania i na pewno będzie chciał udowodnić wszystkim niedowiarkom, że jest w stanie odnieść sukces ze swoją drużyną. Spore wyzwanie stoi także przed nowym trenerem od przygotowania fizycznego Antonio Diasem. Jego zadaniem jest zastąpić niezwykle charyzmatycznego i lubianego przez kibiców Alejandro Richino. Z dokładną oceną nowego sztabu szkoleniowego musimy się jednak wstrzymać przynajmniej do końca pierwszej rundy rozgrywek”.

Kategoria: Ogólne | własne skomentuj Skomentuj (7)

KOMENTARZE

1. nokaut12.09.2014; 09:15
nokautDzieki za artykul:) Bardzo rzetelne podsumowanie
2. lajzon12.09.2014; 10:58
Fajnie, rzetelnie zrobione podsumowanie tego co się ostatnio w Valenci wydarzyło, miejmy nadzieję, że przez cały sezon będzie więcej pozytywów do opisania. Póki co zapowiada się, że tak właśnie będzie. Amunt!
3. Fuh12.09.2014; 11:35
FuhSzkoda bardzo, ze nie przyszedl ENZO, bo Parejo niestety jest za slaby, zeby dowodzic klubem z takimi ambicjami...
4. smoooke12.09.2014; 11:58
Ty jesteś za słaby, żeby pisać komentarze, a piszesz. Widzisz paralelę? :)
5. Cirian12.09.2014; 15:06
CirianJa muszę również przyznać, że Parejo okazał się dużo lepszym piłkarzem, niż początkowo przypuszczałem... Jednak wydaje mi się, że ma zbyt introwertyczny charakter by pełnić funkcję kapitana drużyny...
6. LukasZ_NS12.09.2014; 22:28
LukasZ_NSProponuję nową sondę : Kto powinien być kapitanem w tym sezonie ;)
7. mattaj12.09.2014; 23:55
mattajŚwietny artykuł, fajnie się czytało. Ja jak już wcześniej wspomniałem jestem bardzo pozytywnie nastawiony na ten i kolejne sezony. Dokonaliśmy fajnych transferów i jeśli to się wszystko zgra ze sobą to może na prawdę wyjść z tego coś świetnego. Do tego zamienić niektórych, przeciętnych graczy na lepszych i będzie git. Co do kapitana to uważam, że jednak Parejo się na niego nie nadaje. Jest po prostu za spokojny i raczej nie potrafi zmotywować drużyny. Dla mnie najlepszym wyborem byłby właśnie wspomniany w artykule Diego Alves, bo ten gość ma jaja, z resztą widziałem go wiele razy pokrzykującego na kolegów z zespołu, na dodatek wiek też robi swoje.
W tym sezonie mam zamiar obejrzeć jak najwięcej spotkań Nietoperków, bo na prawdę podoba mi się ta " Nowa Valencia ".

Tak przy okazji nie wiem czy to są błędy czy po prostu mi się zdawało, ale znalazłem 3 zdania:
- " Awans do co najmniej do Ligi Europy "
- " Nuno będzie musiał znaleźć na boisku miejsce dla nich obu, a jest przecież Rodrigo. " - nie powinno być: a jest przecież jeszcze Rodrigo?
- " Kibicie liczą na powrót do elitarnej Ligi Mistrzów "