Witaj fazo pucharowa!
07.11.2013; 21:00
Awans z grupy zapewniony
Nie bez problemu Valencia poradziła sobie ze szwajcarskim Sankt Gallen. Dzielnie walczący w dziesiątkę miejscowi, koniec końców ulegli przyjezdnym 2:3, a ci zapewnili sobie awans do fazy pucharowej. Dwie bramki zdobył Pablo Piatti, z kolei jedną, ale jakże piękną dołożył Sergio Canales.
Zmiany, zmiany, zmiany. Miroslav Djukić dokonał kilku roszad w zestawianiu Valencii na spotkanie ze Szwajcarami. Do jedenastki wyjściowej powrócili Ruiz, Fede, Postiga, Canales, Oriol a przede wszystkim Michel, który przez długi czas znajdował się nawet poza kadrą Blanquinegros.
Początek meczu był dość wyrównany, a większość akcji rozgrywała się w środku pola. Wprawdzie groźnie zrobiło się przy strzale sprzed pola karnego Heldera Postigi, ale pierwszą naprawdę stuprocentową sytuację miał Sergio Canales. Po uderzeniu Hiszpana z rzutu wolnego piłka obiła się od słupka .
Chwilę później przyjezdni znów mieli rzut wolny i ponownie do piłki podszedł Canales. Uderzenie Sergio – jakżeby inaczej – powędrowało w słupek, ale tym razem w dobrym miejscu znalazł się Pablo Piatti, który dobił futbolówkę do pustej bramki. Argentyńczyk chwilę wcześniej na boisku zastąpił kontuzjowanego Fede.
Siedem minut po starcie bramki do ataku ruszyli gospodarze i przyniosło im to, czego chcieli. Po klepce w narożniku boiska zacentrowaną piłkę w pole karne zgrał Montandon, po czym najlepiej zachował się Besle. Gol Francuza dał Szwajcarom remis, a licznie zgromadzona publiczność wprawił w euforię. 1:1.
Druga połowa mogła świetnie rozpocząć się dla „Nietoperzy”. Będący sam na sam Jonas pociągany został przez Montandona został wyrzucony z boiska, a sędzia wskazał na wapno. Do jedenastki podszedł poszkodowany i oddał… fatalny strzał. Lopar – Jonas 1:0.
Grający w osłabieniu gospodarze dzielnie walczyli i ku zdziwieniu chyba wszystkich widzów zdobyli nawet bramkę dającą im prowadzenie. Źle piłkę wyprowadzał Parejo, przejął ją Karanović, po czym ograł Costę i choć Guiata miał już futbolówkę na rękach, ta znalazła drogę do siatki. Szaleństwo na trybunach, 2:1 dla Szwajcarów.
Valencia mająca jeszcze trochę czas u ruszyła do ataku i już po kilkudziesięciu sekundach mogło przynieść to zamierzony efekt. Świetnie do akcji ofensywnej podłączył się Barragan, będąc w pole karne dograł do Canalesa, ale ten trzeci raz w tym meczu trafił w… słupek.
Koniec końców Los Ches zdołali wyszarpać wygraną. Najpierw remis dał najlepszy na boisku, Pablo Piatti. Następnie zwycięstwo zapewnił Sergio Canales, który wreszcie znalazł drogę do siatki. Gol urody pięknej! 3:2
Walenccy piłkarze rozegrali najwyżej średnie zawody. Jednak liczy się to, że zwyciężyli i zapewnili sobie awans d fazy pucharowej. A na koniec…Mini-test na spostrzegawczość: zdaje się, że w Szwajcarii od początku wiedzieli, kto będzie bohaterem spotkania.
FC Sankt Gallen - Valencia CF 2:3 (1:1)
Gole: Besle, Karanović - Piatti x2, Canales.
KOMENTARZE
Dobrze, że mamy Pablo "zbędnego" Piattiego i Sergio "do trzech strzałów sztuka" Canalesa. St. Gallen pokazało, że można, jeśli się chce. Może podkupimy im jakiegoś grajka? Przynajmniej jedno można założyć - będzie się starał co mecz.
Dobrze że nie gramy w grupie Tottenhamu,
tam byśmy mieli chyba komplet trójek
niedługo zobaczymy newsa-
Salvo: Zawsze wierzyłem w Djukica !
Bernat – bardzo słabo, zaczynam mieć wątpliwości, czy to jest zawodnik na miarę Valencii. Jako przekwalifikowany ze skrzydła boczny obrońca zdecydowanie za mało daje w ofensywie. W grze do tyłu jest słaby, ale to by można mu wybaczyć, gdyby coś dawał w grze do przodu. A nie daje prawie nic;
Oriol – coraz lepiej. Co prawda grał tylko ze Szwajcarami, ale pokazał, że należy mu się szansa w lidze, z kimś lepszym;
Postiga – słabiutko. Tak wiem, starał się, ale to jest już chyba powolny koniec Portugalczyka na tym poziomie. Jak się tak zastanowić, to wychodzi mi na to, że od kilkunastu lat nie mieliśmy tak słabego ataku. Postiga chyba już zszedł z najwyższego poziomu, Paco jeszcze się tam nie wdrapał (i nie wiadomo, czy kiedykolwiek to zrobi), Pabon i Jonas to nie są klasyczni napastnicy;
Jonas – całkowicie niewidoczny. Kiedyś pisałem, że powinien grać za Postigą, jako podwieszony napastnik, ale to się chyba nie sprawdza. Dodatkowo nie ma chemii między nim a Portugalczykiem, co pokazał wczorajszy mecz i sytuacja przy karnym – widać było jak Postiga prosi Jonasa o piłkę, ale ten tylko przeszedł obok, ustawił piłkę (i jeszcze sp…ł karniaka); moim zdaniem trzeba Jonasa sprzedać, póki jeszcze ma jako-taką opinie w Europie i póki jeszcze ktoś będzie chciał go kupić.
I na koniec Parejo – profesor. Naprawdę, wczoraj odnosiłem takie wrażenie, że Valencia jest o klasę lepsza od St. Gallen, a jak wszedł Parejo, to okazało się, że Parejo jest jeszcze o jeden poziom wyżej. Spokój, pomysł, dokładność. W tym momencie Banega może mu buty czyścić.
Zatem: albo Bernat wróci na skrzydło ofensywne i będzie z niego gwiazda zespołu za rok-dwa, albo zgnije jako defensor...
Ciekawe jak będzie z Valladolid - to już nie kelnerzy.
Nie brał udziału w przygotowaniach. Z tego powodu ominęły go ciężkie fizyczne treningi.
Widać różnice pomiędzy nim a resztą. Jest znacznie świeższy.
Fakt, że mało grał można odsunąć na bok, gdyż w tej chwili jest duża rotacja składem.
Romeu powinien znacznie częściej występować. On można dać czego nie zapewni Fuego-czyli większe zagrożenie w ofensywie.
Poza tym Michel powinien być ustawiony na swojej pozycji. Może to on rozwiąże problem z grą napastników. Obecnie marnuje się. Wzieliśmy go z powrotem, bo zagrał dobry sezon u sąsiadów. Szkoda, że zapomnieli o tym czy na pewno będzie potrzebny. Na tą chwilę nie można ocenić czy to udany transfer.
Nadal Djukić nie wie jaki ma skład i jak wykorzystać ich potencjał.
Na plus jest to ,że nie jest zatwardziały w swoich poczynaniach. Lepsze to, niż trzymać "perełki" na ławie, lub poza kadrą jak za czasów Emerego.
« Wsteczskomentuj