Pereira: „Dziewięć punktów dało nam wiele”
29.09.2013; 22:22
Krótka wypowiedź Portugalczyka
Sobotni triumf nad podmadryckim Rayo dał Valencii komplet dziewięciu zdobytych punktów w tygodniu. Joao Pereira twierdzi, iż kończące się właśnie siedem dni to moment zwrotny dla walenckiego zespołu.
„Dodaliśmy w tym tygodniu do naszego dorobku dziewięć punktów. To daje nam wiele i dużo znaczy w perspektywie następnych spotkań. Wczoraj chcieliśmy wygrać i zakończyć na zero z tyłu. Udało się i bardzo się z tego cieszymy” – powiedział. Zapytany o sprawę z Adilem Ramim odparł podobnie jak Djukić – „Decyzja w sprawie Adila należy do klubu. Władze o wszystkim zadecydują”
Po potyczce z Rayo na facebookowym koncie Pereiry pojawiło się kolejne zdjęcie z szatni „Nietoperzy”. „Fotki to fajna sprawa i mam nadzieje, że będzie ich jeszcze więcej. Gdzie była reszta graczy? W łazience albo na badaniach, nie wiem” – zakończył z uśmiechem na twarzy.
KOMENTARZE
Przydałoby się, żeby również na boisku tchnęło trochę optymizmem. Niestety do optymizmu daleko. 9 punktów to jest dorobek bezcenny i ponad miarę, biorąc pod uwagę ubożuchny futbol jaki prezentuje VCF. Czasem zdarzają się jakieś indywidualne przebłyski (np. Jonas, Postiga, Fede, Bernat), ale nie ma żadnego pomysłu na grę, nie ma lidera - nie ma drużyny.
Banega gra piach, Pabon - zmarnowane pieniądze (to ma być ktoś na miarę el Piojo?), Canales - fizycznie mizeria, lewa obrona - praktycznie nie istnieje, Fuego nie przekracza poziomu przeciętności, Parejo odstawiony znowu na boczny tor, Soso i Oriol - tworzą niewidoczne tło, Ramiego już praktycznie nie ma.
Do tego niewesołego obrazu dochodzi trener, który nie potrafi sobie poradzić z odpowiedzialnością. Zadanie go po prostu przerasta i w konsekwencji popełnia coraz więcej błędów.
VCF to obecnie pod względem sportowym drużyna, której bliżej do dolnych rejonów tabeli niż do europejskich pucharów. Z taką grą nie ma szans na utrzymanie nawet 6 miejsca :(((((((
Dobrze napisałeś o Pabonie - jak na razie robi dużo wiatru. Taki z niego pożytek, ale czekam na obiecaną przez Ciebie radykalną poprawę.
Muszę się jeszcze przyznać, że po początkowo umiarkowanym zadowoleniu, tracę do Djukicia zaufanie. To jakby przeciwieństwo Valverde, który wprowadzał spokój, ład i harmonię, każdy wiedział co ma robić na boisku (choć byli też niezadowoleni jak np. Viera), potrafił wydobyć z piłkarzy to co najlepsze (zwłaszcza w przypadku Parejo) i był konsekwentny. Nie wykluczone, że piłkarze podobnie odbierają Djukicia.
« Wsteczskomentuj