“Smutny” gol Joaquina na wagę zwycięstwa
24.09.2007; 11:28
”Pojedynek murarzy” – tak hiszpańska prasa zapowiadała spotkanie drużyn prowadzonych przez Quique Floresa oraz Hectora Cupera – szkoleniowców znanych z zamiłowania do gry defensywnej. Z potyczki tej zwycięski wyszedł trener Nietoperzy, a to dzięki trafieniom Miguela oraz Joaquina, które dały przyjezdnym 3 punkty. Co warto podkreślić – punkty wywalczone w niezłym stylu i całkowicie zasłużenie.
Walcząc z etykietą ”mordercy futbolu” Quique po wymęczonych zwycięstwach z Almerią, Valladollid oraz Schalke, w spotkaniu z Los Beticos postawił na ofensywę, rezygnując z dwójki piwotów na rzecz debiutującego w barwach Valencii Manuela Fernandesa. Ustawienie to przyniosło efekt w pierwszych 20 minutach spotkania, kiedy to piłkarze Ches 4-krotnie zmusili bramkarza gospodarzy do wysiłku. Najbliżej z nich był Ivan Helguera, po strzale głową którego piłka musnęła słupek bramki Ricardo. Zachęceni próbą byłego obrońcy Realu Madryt gracze Nietoperzy w kolejnych sytuacjach starali się pokonać portugalskiego portero, brakowało im jednak trochę szczęścia albo dokładności. Szczególne pretensje o to drugie można mieć do Arizmendiego, który zmarnował złotą okazję na gola, wykopując z 8 metrów piłkę na stadionowy parking. Po drugiej stronie boiska spore zagrożenie stwarzał Rafael Sobis, z którym obrońcy Valencii mieli niemałe kłopoty. Nie przełożyło się to jednak na sytuacje bramkowe dla Betisu, który po pierwszej połowie zdecydowanie ustępował podopiecznym Quique Floresa.
Po przerwie sytuacja na boisku nie uległa większej zmianie i w dalszym ciągu stroną przeważającą byli goście, którzy stwarzali sobie kolejne groźne okazję, zmarnowane tym razem przez Silvę i Marchenę. Z upływem czasu do głosu zaczęli jednak dochodzi gospodarze. Zmęczeni mocnym początkiem gracze Valencii oddali pole rywalom, co zaowocowało kilkoma groźnymi okazjami z ich strony. Najgroźniej było po strzale Edu, który wykorzystując złe ustawienie Miguela przy pułapce ofsajdowej omal pokonał Hildebranda. Portugalczyk chwilę później zrehabilitował się za swój błąd, wyprowadzając Nietoperzy na prowadzenie po fenomenalnym, 30-metrowym rajdzie, zakończonym celnym uderzeniem. Quique mógł odetchnąć z ulgą, a spotkanie weszło w nową fazę, w której stroną dominującą znów była Valencia. Decydujący cios zadał Los Verdiblancos ich były piłkarz i idol kibiców – Joaquin Sanchez, który wykończył znakomitą akcję zainicjowaną przez dwójkę piłkarzy, wprowadzonych po przerwie – Angulo oraz Morientesa. ”Jeśli strzelę Betisowi, będzie to najsmutniejszy gol w mojej karierze” – powiedział przez spotkaniem popularny Ximo. Nie skłamał, gdyż po umieszczeniu piłki w siatce nie okazał nawet najmniejszej radości z tego powodu i wymownym gestem przeprosił fanów Betisu. Chwilę później skrzydłowy "Blanquinegros" opuścił plac gry, a pożegnany został przez publiczność owacją na stojąco, co doprowadziło go niemal do łez. Wzruszenie tą sytuacją najwyraźniej udzieliło się reszcie Valencianistats, z Timo Hildebrandem na czele, którzy tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego w głupi sposób pozwolili Sobisowi wbić bramkę kontaktową. Na więcej piłkarzom Cupera brakło jednak czasu i ostatecznie spotkanie zakończyło się zwycięstwem Valencii.
Valencia – Betis 1:2
0-1, M.69: Miguel.
0-2, M.83: Joaquín.
1-2, M.86: Sobis.
Składy obu drużyn:
Real Betis : Ricardo; Ilic, Juanito, Rivas, Fernando Vega; Sobis, Somoza, Juande, Mark González (Caffa, m.71); Edu (José Mari, m.74), Fernando (Odonkor, m.74).
Valencia CF : Hildebrand; Miguel, Albiol, Helguera, Moretti; Joaquín (Sunny, m.86), Marchena, Manuel Fernandes, Silva; Arizmendi (Angulo, m.71), Villa (Morientes, m.78).
Widzów ok. 40 tys.
Walcząc z etykietą ”mordercy futbolu” Quique po wymęczonych zwycięstwach z Almerią, Valladollid oraz Schalke, w spotkaniu z Los Beticos postawił na ofensywę, rezygnując z dwójki piwotów na rzecz debiutującego w barwach Valencii Manuela Fernandesa. Ustawienie to przyniosło efekt w pierwszych 20 minutach spotkania, kiedy to piłkarze Ches 4-krotnie zmusili bramkarza gospodarzy do wysiłku. Najbliżej z nich był Ivan Helguera, po strzale głową którego piłka musnęła słupek bramki Ricardo. Zachęceni próbą byłego obrońcy Realu Madryt gracze Nietoperzy w kolejnych sytuacjach starali się pokonać portugalskiego portero, brakowało im jednak trochę szczęścia albo dokładności. Szczególne pretensje o to drugie można mieć do Arizmendiego, który zmarnował złotą okazję na gola, wykopując z 8 metrów piłkę na stadionowy parking. Po drugiej stronie boiska spore zagrożenie stwarzał Rafael Sobis, z którym obrońcy Valencii mieli niemałe kłopoty. Nie przełożyło się to jednak na sytuacje bramkowe dla Betisu, który po pierwszej połowie zdecydowanie ustępował podopiecznym Quique Floresa.
Po przerwie sytuacja na boisku nie uległa większej zmianie i w dalszym ciągu stroną przeważającą byli goście, którzy stwarzali sobie kolejne groźne okazję, zmarnowane tym razem przez Silvę i Marchenę. Z upływem czasu do głosu zaczęli jednak dochodzi gospodarze. Zmęczeni mocnym początkiem gracze Valencii oddali pole rywalom, co zaowocowało kilkoma groźnymi okazjami z ich strony. Najgroźniej było po strzale Edu, który wykorzystując złe ustawienie Miguela przy pułapce ofsajdowej omal pokonał Hildebranda. Portugalczyk chwilę później zrehabilitował się za swój błąd, wyprowadzając Nietoperzy na prowadzenie po fenomenalnym, 30-metrowym rajdzie, zakończonym celnym uderzeniem. Quique mógł odetchnąć z ulgą, a spotkanie weszło w nową fazę, w której stroną dominującą znów była Valencia. Decydujący cios zadał Los Verdiblancos ich były piłkarz i idol kibiców – Joaquin Sanchez, który wykończył znakomitą akcję zainicjowaną przez dwójkę piłkarzy, wprowadzonych po przerwie – Angulo oraz Morientesa. ”Jeśli strzelę Betisowi, będzie to najsmutniejszy gol w mojej karierze” – powiedział przez spotkaniem popularny Ximo. Nie skłamał, gdyż po umieszczeniu piłki w siatce nie okazał nawet najmniejszej radości z tego powodu i wymownym gestem przeprosił fanów Betisu. Chwilę później skrzydłowy "Blanquinegros" opuścił plac gry, a pożegnany został przez publiczność owacją na stojąco, co doprowadziło go niemal do łez. Wzruszenie tą sytuacją najwyraźniej udzieliło się reszcie Valencianistats, z Timo Hildebrandem na czele, którzy tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego w głupi sposób pozwolili Sobisowi wbić bramkę kontaktową. Na więcej piłkarzom Cupera brakło jednak czasu i ostatecznie spotkanie zakończyło się zwycięstwem Valencii.
Valencia – Betis 1:2
0-1, M.69: Miguel.
0-2, M.83: Joaquín.
1-2, M.86: Sobis.
Składy obu drużyn:
Real Betis : Ricardo; Ilic, Juanito, Rivas, Fernando Vega; Sobis, Somoza, Juande, Mark González (Caffa, m.71); Edu (José Mari, m.74), Fernando (Odonkor, m.74).
Valencia CF : Hildebrand; Miguel, Albiol, Helguera, Moretti; Joaquín (Sunny, m.86), Marchena, Manuel Fernandes, Silva; Arizmendi (Angulo, m.71), Villa (Morientes, m.78).
Widzów ok. 40 tys.
KOMENTARZE
Oglądałem tylko 2-gą połowę i muszę wam powiedzieć, że wydawało mi się, że mecz puszczają w zwolnionym tempie. Wszyscy ruszali się jak muchy w smole (zarówno VCF jak i Betis). Podobał mi się Angulo. Wniósł dużo do gry.
może tylko jednym golem ale znowu wygrywamy , Chelsea przegrywa z ManU 0-2 i to nam daje sporo optymizmu
Czy ten mecz przekonal was ze to mimo wszystko bardzo dobry pilkarz?
Wg mnie Valencia z nim w skladzie gra bardziej ofensywnie. Joaquin chwilami szleje na prawej stronie, kiwa, dosrodkowywuje, strzela, oglnie stanowi wielkie zagrozenie dla obrony naszych rywali. Obok Villi, Vicente i Silvy to nasz najlepszy pilkarz. Nie mam najmniejszych watpliwosci ze w tym sezonie to udowodni.
co do arizmendiego to narazie 6mln w błoto. . .
Generalnie widac ze gra naszej defensywy jak i w destrukcji wyglada imponujaco.Dzisiaj w defensywie zagralismy pewnie.
1.Miguel gra naprawde dobrze ale niesety zasypia przy lapaniu na spalonych i nad tym flores musi popracowac.
2.Helguera jak na razie gra bardzo dobrze i oferuje opanowanie w defensywnie
3.Albiol - jak dla mnie jest to jeden z najlepszych obroncow obecnie w europie i obok ramosa najlpeszy obronca w hiszpanii - bezbledny i to on w tej chwili godnie zastepuje Ayale.
4.Moretti - mial najwiecej pracy - solidny ale bez rewelacji.
5.Marchena - jestem mile zaskoczony jego gra w destrukcji i od jakiegos czasu zalicza lepsze wystepy niz sam Albedla
6.Fernandes - powoli wkomponuje sie w sklad i bedzie dobrze,jak na razie gra poprawnie choc momentami nieco niewidoczny.
7.Sunny - wszedl w koncowce i musze przyznac rewelacja , komentatorzy nazwali go "pitbull" bo biegal 3 razy szybciej niz cala reszta , byl wszedzie, brakuje mu jeszcze troche doswiadczenia ale jestem przekonany ze rosnie nam wielka gwiazda.
8.Angulo - wniosl ozywienie :)
9.Joaquin - jak zwykle , dobra gra dobra wspolpraca z miguelem
Atak generalnie prezentuje sie slabo ale to z uwagi na to ze malo pilek posylanych jest do przodu.Jezeli flores poprawi tylko gre ofensywna to bedzie dobrze.
Nie wiem czemu tak narzekacie na Arizmendiego - jak dla mnie, zaprezentował się całkiem przyzwoicie, szczególnie, że schodził często na lewe skrzydło, robiąc miejsce Silvie w ataku. I był na pewno o wiele bardziej widoczny i zaangażowany w grę niż nasz supermeganajlepszy grajek - David Villa.
Nawiązując do formy zespołu - obecnie, za największy sukces uważam... zwycięstwo z Valladolidem. Nasi niedawni rywale grają właśnie z Realem, i tak bezradnych "królewskich" dawno nie widziałem. Valladolid siedzi na nich jak muchy na wiadomo czym, Sisi prawie strzelił bramkę kolejki (przeszkodził Casillas, czy jak się to tam pisze), a sędzia ukradł im ze 2 karne - po ewidentnej ręce, a potem faulu. I jeszcze Salgado mogło już na boisku nie być, ale szacowny arbiter postanowił nie dawać mu jeszcze drugiej żółtej kartki... Oj, straci dziś Real punkty, straci ;]
Jestem ciekaw marcinie90 kto wg Ciebie z posrod zawodnikow Valencii najlepiej zaprezentowal sie jak narazie w tym sezonie?
Vicente (byl o tym nawet na tej stronie umieszczony chyba nie dawno felieton) jak gra to Valencia konczy mecz przewaznie z dobrym dla siebie rezultatem. Z reszta mi wystarczyl mecz z Elfsborgiem do tego zeby stwierdzic ze jest swietnie przygotowany do tego sezonu.
Arizmendi? Mi tez sie bardzo nie podoba. Moze z biegiem sezonu pokaze na co go naprawde stac, bo jak narazie zagral chyba 3-4 mecze i nie ma zadnego trafienia na swoim koncie. Tylko czy z biegiem sezonu Mister bedzie stawial na niego. Mimo wszystko lepsze wrazenie sprawia Morientes, strzela bramki, a potem dojdzie jeszcze Zigic, kto wie co on pokaze.
Szkoda Valladolidu, trochę zaspali przy bramce wyrównującej, ale cóż poradzić. Poza tym znowuż sędzia przesądził o wyniku spotkania:(
W ubieglym sezonie na 4 zwyciestwa na wyjezdzie (i to de facto pod rzad) trzeba by czekac z 3 miesiace...
Co do Ximo -> ladne zachowanie po zdobyciu bramki , brawa dla tego pana nie tylko za gre ale i za pamiec o swojej grze i kibicach Betisu
A co do meczu: gra była znacznie bardziej poukładana, piłka chodziła pomiędzy zawodnikami znacznie lepiej, wyprowadzaliśmy ciekawsze akcje. To wszystko napawa optymizmem przed następnymi meczami.
Dobra gra Arizmediego,m.in. akcja po której mógł dać nam prowadzenie rozpoczęta od jego zrywu w środku pola.
Nie ma co się na razie podpalać.Ale póki co wydaje się,że zmierzamy w dobrym kierunku.
Vamos ^V^
W środę Getafe więc może teraz Alexis strzeli takiego "smutnego" gola na wagę zwycięstwa...
btw: coś nie widzę ostatnio komentarzy "Fuera Flores"...
Amunt Ximo ^^
Chyba, że niektórzy są fanami Joaquina a nie Los Ches.
« Wsteczskomentuj