Valencia oddala się od ćwierćfinału!
12.02.2013; 23:03
Porażka Nietoperzy
12 lutego na Mestalla byliśmy świadkami starcia dwóch gigantów. Jak to określił Dominik Piechota, „bieda” walczyła z „bogactwem”. Ku rozpaczy fanów zgromadzonych na stadionie ze zwycięstwa po dość wyrównanym meczu, pełnym walki cieszyli się goście. Spotkanie skończyło się wynikiem 1:2 po golach Lavezziego, Pastore i kontaktowej bramce Ramiego!
Mecz od początku nie obfitował w fajerwerki. Widać było, że obie drużyny będą walczyć do upadłego. Jeszcze kibice nie zdążyli wygodnie rozsiąść się na swoich miejscach i już czekał ich spory zawód. W 9’ Lucas obił słupek a minutę później PSG strzeliło swojego pierwszego gola. Lavezzi rozegrał piłkę z Pastore, następnie minął dwóch obrońców i potężnym strzałem pokonał Guaite. Mimo, że strzał był naprawdę mocny, można odnieść wrażenie, że portero Nietoperzy mógł się zachować lepiej.
W dalszej części pierwszej połowy było bardzo dużo walki ale bardzo mało klarownych sytuacji. Blanquinegros próbowali atakować, szczególnie aktywny był Pereira, który co chwila dręczył obronę paryżan swoimi wrzutkami. To jednak nie mogło zagrozić poważnie bramce PSG. Obrońcy gości bez problemu przerywali akcję Los Ches. Nie zabrakło oczywiście ostrych zagrań. Po jednym z wślizgów lekko ucierpiał strzelec bramki Lavezzi. W wyniku tego zagrania wywiązała się ostra wymiana zdań za którą Pereira i Verratti otrzymali po żółtej kartce.
Kiedy wydawało się już, że pomimo prób Nietoperzy nie uda się zmienić wyniku w pierwszej połowie, z najgorszej strony pokazał się Guaita. W 44’ po akcji skrzydłem Lucas wycofał przed pole karne, gdzie czekał niepilnowany Pastore. Obrońcy Valencii nie uznali za stosowne przeszkodzić mu w oddaniu strzału. Bramkarz Blanquinegros nie popisał się po raz kolejny i puścił między nogami piłkę, która po drodze zahaczyła jeszcze o but Guaity i wpadła do bramki. Goście dowieźli prowadzenie do końca pierwszej połowy. Co dziwne, w pierwszej połowie niczym nie wyróżnił się gwiazdor PSG- Zlatan Ibrahimovic
Druga połowa zaczęła się od zmian w ekipie gospodarzy. Zszedł Jonas i Banega a w ich miejsce na murawę wbiegli Canales i Valdez. Początek drugiej odsłony spotkania pokazał, że goście nie mają zamiaru szaleńczo atakować a Valencia ma olbrzymie problemy z zaskoczeniem rywali. PSG grało mądrzej mimo że na boisku dużo bardziej widoczna była ekipa Nietoperzy. Swoje okazje mieli Soldado i Rami a po stronie rywali bardzo nieskuteczny był Ibrahimovic. W akcjach Los Ches zawsze czegoś brakowało, tu ktoś źle przyjął, tu strzelił wprost w bramkarza. Mimo chęci nie udawało się pokonać Sirigu.
Do bardzo kontrowersyjnej sytuacji doszło w 70’. Po zamieszaniu w polu karnym Guaita wybił kierowaną do Ibrahimovicia piłkę, następnie podanie otrzymał Verratti i wbił piłkę do pustej bramki. Sędzia jednak bramki nie uznał, gdyż doszukał się pozycji spalonej. Powtórki pokazały, że o spalonym nie było mowy. Sympatycy Los Ches odetchnęli z ulgą, gdyż ta bramka pozbawiłaby kibiców wszelkich złudzeń.
Valencia próbowała atakować ale nadal brakowało dokładności i uwagi. W 84’ za Feghouliego wszedł Jonathan Viera. Dwie minuty później pięknie z wolnego uderzył Costa, jednak równie udaną interwencją popisał się Sirigu. Czas uciekał, wszyscy zaczęli tracić wiarę, że w tym meczu można jeszcze coś zmienić. PSG nadal mądrze się broniło i pozwalało Nietoperzom na swobodne rozgrywanie piłki z dala od własnego pola karnego.
Nadzieję kibicom przywrócił bardzo aktywny w tym meczu Adil Rami. W doliczonym czasie gry z rzutu wolnego dośrodkowywał Costa. Francuski obrońca nabiegał łukiem z lewej strony, pięknie odnalazł się przed wszystkimi w polu karnym i lekkim kopnięciem pokonał bezradnego bramkarza. 1:2!
Wyniku meczu nie udało się już zmienić, jednak swoją obecność oczywiście musiał zaakcentować Zlatan Ibrahimovic. Niewidoczny przez cały mecz Szwed minutę po golu Ramiego otrzymał czerwoną kartkę za podwójny faul na Parejo i Guardado. Gwiazda paryżan nie zagra więc w rewanżu.
Mecz zakończył się wynikiem 1:2. Dzięki bramce Adila Ramiego nic nie jest jeszcze stracone, ale Los Ches muszą wysnuć wnioski z dzisiejszego spotkania, jeżeli chcą awansować dalej w europejskich pucharach. Valencia w tym meczu była dużo bardziej widoczna, jednak PSG zagrało bardzo mądrze. Dzięki strzelonej bramce przez Ramiego i wykluczeniu Ibry z następnego meczu, rewanż zapowiada się bardzo ciekawie. Miejmy nadzieję, że Blanquinegros staną na wysokości zadania!
Zapraszamy do zagłosowania na najlepszego piłkarza meczu, wytypowania poprawnego wyniku w spotkania z Mallorcą oraz zapoznania się z pomeczową garścią statystyk:
KOMENTARZE
Za 3 tygodnie nie zagrają Ibra oraz Verrati a i występ Thiago Silvy też nie do końca pewny.
Wcale nie graliśmy źle, tylko brakowało tego czegoś (być może słaba dyspozycja Soldado) w ataku, wiec Valverde ma 3 tygodnie na poprawę jakości gry w ofensywie, bo szanse na awans są na prawdę realne, musimy być w rewanżu bardziej skuteczni no i od początku musi grać ktoś z trójki Viera/Canales/Bernat w miejsce Jonasa
A kartka dla Ibrahimovica z dupy, Guardado przyaktorzył, ale dla nas lepiej.
"...dlatego spodziewam się otwartego spotkania.
- Nie sądzę, by była to fizyczna walka, już prędzej taktyczna. Myślę, że istotne może być w tym przypadku posiadanie piłki. Jeśli chodzi o PSG, to jesteśmy mocni z kontrataków. Naszym celem jest jednak opanowanie sytuacji na boisku. Nic nie stoi na przeszkodzie, byśmy zagrali atakiem pozycyjnym."
LoL, no rzeczywiście opanowali poprzez posiadanie piłki :D
Moim skromnym zdaniem, jakby grał za Jonasa Bernat/Piatti/Viera i Ruiz jako defensywny pomocnik za Parejo, plus Cissokho za Guardado (bo 2 bramki poszły tą stroną) to wynik byłby zupełnie inny. Zastanawiam się jak można byłoby umieścić Benege, Tino, Canalesa i Ruiza (DM) w jednym składzie. Może Canales na skrzydło, a za nim wchodzący Guardado. Trzeba zagrać znów ofensywnie w rewanżu. Musowo strzelenie bramki w pierwszej połowie. Można jedną stracić najwyżej dogrywka, ale 1 połowa w Paryżu musi być skuteczna.
A kto ? Emery ?
Darlene: "Valverde zrobił co mógł"
Zrobił co mógł, ale chyba żeby Valencia nie przeszła Paryża !
Każdy fan, trener, piłkarz w Europie wie
że PSG nie umie grać atakiem pozycyjnym za cholerę i nawet takiej potędze jak Troyes oddaje piłkę żeby ją rozgrywała i traciła.
No to my się zlitowaliśmy i umożliwiliśmy im zdobycie wyjazdowych bramek bo te liczą się bardziej. Jeszcze żeby to był mecz we Francji to można zrozumieć.
Taktyka to główny katastrofalny błąd,
przy odpowiedniej nawet wystawienie będącego w beznadziejnej formie Jonasa by nie miało takiego znaczenia choć chwalić tego nie można.
Jonas był liderem tego zespołu ale to już dawno nieprawda...
Szkoda mi Ricardo bo on rzadko zawodzi a tu w takim meczu.
Bez wrzutek Tino Costy nasz potencjał ofensywny to najniższe rejony PD.
Mam podobne odczucia co KilyVCF.
Zawaliliśmy taktycznie i personalnie (Jonas, Guaita), a to niestety (chciałbym, żeby tak nie było, bo obecny trener wykonuje kawał dobrej roboty) obciąża konto Ernesto Valverde.
Przed meczem powiedziałem, że ten mecz da nam poniekąd odpowiedź na to czy zajedziemy z nim dalej niż z Unaiem Emerym. I trzeba uczciwie przyznać, że szanse na to nie są największe, nie takie jakich większość z nas oczekiwała, natomiast awans stoi pod tak wielkim znakiem zapytania, że właściwie trudno sobie wyobrazić nagły zwrot w Paryżu. No chyba, że na zmianę byłby Piojo Lopez czy inny Pedja Mijatovic (to tak pół żartem, pół serio).
Porównanie:
- za Unaia zremisowaliśmy z Schalke u siebie 1-1. Wszyscy psioczyli na Navarro i Emery'ego.
- dzisiaj natomiast przegrywamy 1-2 z wcale nie lepszym od Niemców PSG na własnym stadionie, nadomiar tego jednym z przedstawicieli mizerii francuskiej, z którymi to drużynami zawsze wygrywaliśmy albo remisowaliśmy... po jakby nie było błędach zarówno trenera jak i zawodników, analogicznie więc większość powinna narzekać na zły dobór taktyki Valverde i błędy Guaity. Mało kto jednak dopatruje się jakichkolwiek błędów Ernesto. Oczywiście plusem są zmiany, które poprawiły obraz gry, nie ulega jednak wątpliwości, że cała 1 połowa to był koszmar tego samego rozmiaru co mecz z Realem.
Ruben123, gdybym nie miał za grosz kultury osobistej krzyknąłbym w Twoją stronę prostackie, szczeniackie i wulgarne: "Przestań pierdolić", ale powstrzymam się i biorę w cudzysłów.
Chłopie! Byłeś jednym z wielu, którzy winę za remis, a potem porażkę z Schalke zrzucali na innego Baska, Unaia Emery'ego. Dlaczego wówczas nie powiedziałeś tego, co raczyłeś napisać parę postów wyżej (zacytuję):
"Dziś zawalił nie Valverde. Tu by nawet Mourinho wespół z Guardiolą i Fergusonem nic nie pomogli...Zawalają piłkarze. Ale tak jest zawsze! Zawsze , gdy gramy mecz o stawkę znajdzie się jakiś baran który spieprzy nam mecz!"
Wtedy też można byłoby znaleźć kilku kozłów ofiarnych - Navarro, Guaita, Aduriz, którzy właściwie załatwili nam awans. Wolałeś jednak zmieszać z błotem trenera. Co się stało tym razem, że zupełnie zmieniłeś front? Chyba, że to "zawsze" to takie swoiste przyznanie się do błędu?
"Dziś jest nim Guaita - gość po tym meczu już dla mnie nie istnieje jako bramkarz. W takim meczu nie można puścić takich dwóch goli."
Pełna zgoda, choć dla mnie nie istnieje on jako bramkarz od meczu z Realem (3-6). Kiedy tylko pojawia się w wyjściowym składzie na myśl przychodzą słowa Janusza Wójcika: "Gramy bez bramkarza..." Pierwszą piłkę to Valdes złapałby w zęby, a przy drugiej jeszcze odegrałby z klepki do Xaviego.
Śmieszne jest też to, że zarząd byłby w stanie zaakceptować Palopa, a kozaka Cesara puścili niecałe 2 lata temu ot tak sobie do Villarreal. Może warto było wówczas poczekać, wypożyczyć np. Guaitę i sprzedać?
Na koniec tylko powiem, że według mnie zawiodła dziś po prostu cała drużyna, od zawodników po trenera. Gra przed własną publicznością wciąż nie jest żadnym atutem, a sprawia wrażenie raczej przeszkody.
Zejdźmy na ziemię. Mamy taką drużynę jaką mamy.
Winić trenera? Wini się ich już od wielu lat.
Prawda jest taka,że bez kasy w europie cudów nie zdziałasz.
Wierzę w Chłopaków zawsze... Będę Kochał Valencię CF zawsze !!!!
"tamtego Schalke", "obecnego PSG" nie wspominając już o "tamtym Leverkusen"
a jesteśmy bliscy tradycyjnego odpadnięcia.
Od kochania to mamy dziewczyny, mógłbyś sobie darować te pouczenia gdy wszyscy są wkurzeni.
Stracone /zminimalizowane szanse są od tego żeby wtedy narzekać. Co innego gdy nie ma szans. Za parę lat jak PSG się ogra to nie będzie być moż e znimi szans.
Gdybyśmy przegrali dziś z Barceloną czy Bayernem w LM to by można było mówić "mamy drużynę jaką mamy a oni są świetni"
No ale z nimi byśmy pewnie zremisowali na Meslalla ..
WHY ????????????????
Valverde to póki co jedna cholera co Unai.
Za Unaia zdarzały się fajne mecze z najlepszymi (nie wygrywaliśmy ale cisnęliśmy), teraz też się zdarzyły.
Za Unaia dostawaliśmy wstydliwe baty, teraz już nawet rekord pobiliśmy.
Za Unaia nie byliśmy w stanie "przeskoczyć" pewnego pułapu jakim było pokonanie klasowego rywala, wciąż nie dajemy rady.
Różnica jest jedna. Unai biegał przy linii jak pogrzany i miał gogusiowaty wylizany fryz. Valverde natomiast to taki "i'm just a guy", więc ciężko cię do czegoś przysrać. Widać niektórym niewiele wystarczy do hejtu.
Na Unai'a zawsze znalazł się haczyk. Wygrywaliśmy wbrew jego instrukcjom, przegrywaliśmy zawsze przez niego. Na Valverde widzę, że jakoś większość patrzy przychylnie i obiektywnie ocenia słabsze mecze (często obarczając winą wyłącznie graczy). Hipokryzja. Gdyby to Emery przegrał dziś mecz to nie zliczyłbym ile osób napisałoby "fuera!".
Broniłem niejednokrotnie Unai'a twierdząc, że "z gówna bata nie ukręcisz". Grał czym mógł, choć i również błędów wiele można mu zarzucić. Nie było rewelacji, ale nie było tragedii. Póki co jest tak samo za kadencji nowego treneiro więc w podobnym tonie wypowiadam się o jego pracy. Na skład jaki mamy, na sytuację w klubie jaką mamy, na rywali (którzy nie wiedzą co zrobić z kasą)których coraz więcej mamy, gość odwala kawał dobrej roboty. Mecz z francuzami idzie na konto zarówno trenera jak i graczy. Po prostu nie dali rady. Takich sytuacji będzie jeszcze sporo więc radzę się niektórym uodpornić (jeśli jeszcze nie są;p).
I tak wierzę w 2:3 w rewanżu i awans, a jeśli go nie będzie... to trudno :)
Każdy dobrze wiedział na tym forum, że PSG nie gra posiadaniem, a kontrami. Wygrywają nie zespołem, a indywidualnościami. Gdzie Lavezzi czy Lucas nie kiwnie to Ibra jest tam gdzie trzeba.
- zrobiliśmy te same błędy co z Realem. Rewanż z PSG pewnie będzie wyglądał jak w CdR z RM na wyjeździe. Waliliśmy głową w mur, a 2:0 dla gospodarzy i nasza nieskuteczność.
Jesteśmy w stanie wygrać jak nasi będą skuteczni, szczególnie napastnicy + Fegu.
Soldado nie może marnować takich sytuacji jak dziś z przyjęciem piłki. On może przez 90min spać, od grania jest pomoc, ale jak dostaje piłkę sam na sam musi strzelić za to mu płacą.
Valverde nie sądzę, że popełnił błąd. Dobrze wiedział co się święci. Nasz zespół miał kontrolować grę i tak czynił - nawet był dobrze ustawiony przy pierwszej straconej bramce.
Niestety, który trener pomyślałby, że 2óch ogrywa 4ech obrońców jedną klepką i zwodem, a bramkarz macha rękoma tam grze piłki nie ma. Wina piłkarzy brak koncentracji i zimnej krwi. Cissokho przy pierwszej bramce by nie zawalił on wie jak przykryć, przeciąć podanie. Guardado jest dobry w obronie, ale w odbiorze 1na1 - każdy wie jak jest...
Cieszę się, że Valverde w przerwie odrobił lekcję - świetne zmiany. Widzi to co Maurycy i Emery nie widzieli. Nowo wprowadzony piłkarz przez niego wie co ma robić na boisku.
Wiem, że Nietoperze w rewanżu pokażą wielki charakter tego jestem pewien - oby tylko nie stracili szybko bramki jak dziś.
Czasem mi się wydaję, że jak niby kontrolujemy spokojnie spotkanie to tracimy głupie bramki, zaś jak ciśniemy przeciwnika całym zespołem bez odetchnięcia strzelamy gole - tak jest w ostatnich minutach. Musimy tak zagrać od początku. Każda upływająca minuta to mniej czasu na 2 bramki, które trzeba im strzelić.
Módlmy się aby dobrze zagrali i cieszmy wreszcie bo za Valverde ładniej i lepiej gramy - nie można mieć wszystkiego od razu. Wielu z Was tu pisał, że chciałby aby nasi jak mają przegrywać to po walce więc ją mamy. Za Maurycego nie było bramek, ani walki.
Módlcie się również aby Real nie odkupił Canalesa bo ten koleś jest lepszy od Modrica.
Do tego miał tak długą kontuzję, a od 1ego meczu gra po prostu świetnie.
Oby przyszedł w przyszłym sezonie konkurent dla Soldado. Ja ciągle wolę lisa pola karnego o nie wysokich gabarytach maks 180cm. np. Aspas, Gameiro. Od główek mamy Valdeza, Ramiego i czasem Soldado. Potrzeba kogoś technicznego z dobrym ustawieniem i wykończeniem, kogoś kto również dobrze gra bez piłki - taki Raul czy Villa.
Również Def.Pomocnik z prawdziwego zdarzenia na gwałt bo w tym kulejemy. Obronę o dziwo bym zostawił z wyższymi wzmocnieniami Rami, Perreira, Ruiz, Cissokho dadzą radę. Guardado na obronę ale przy niekorzystnym wyniku od 70min wcześniej musi być Cissokho.
Idę spać, głowa do góry. Jestem na nich zły za stracenie bramki, ale dziękuję, że strzelili choć jedną bo dali mi nadzieję, na awans, dobry mecz i wielkie emocje to co lubię w Valencii ;)
1.Dlaczego dziś nie zwalam winy na Valverde a zwalałem na Emerego?
Zauważcie że przez pierwsze ponad 1.5 roku pracy Emerego nikt tu na niego nie psioczył. Ja tak samo przez cały ten długi okres wspierałem Emerego. Emery był jednak u nas wiele lat i przez ten okres tylko pogłąbiała się nasza niemoc w meczach z elitą Europy.
Różnica jest taka że Valencia za Valverde potrafi zdominować grę, gra lepiej w defensywie i więcej stwarza okazji do zdobycia gola. I prawda jest taka że przy takiej grze gdybyśmy mieli piłkarzy którzy potrafią wygrywać pojedynki 1 na 1 moglibyśmy nie raz ograć kogoś silnego.
Za Emerego graliśmy tak topornie i przewidywalnie (cały czas skrzydłem) że np na Stamford Bridge (0-3) ja nawet na chwile nie widziałem szans na strzelenie gola przez naszych...
Dziś Valverde popełnił jeden błąd który popełnia ostatnio stale - wystawia beznadziejnego Jonasa w miejsce świetnego Canalesa.
Ale wczoraj przy takiej dominacji środka pola to piłkarze dali ciała.
Czy to wina Valverde że Guaita puścił 2 szmaty? Chciał dać szanse Guaicie ale wątpie czy teraz hiszpan sobie wogóle pogra...
Zawinili prawie wszyscy - Banega kompletnie nie udźwignął meczu, Guardado i Feghouli nie posyłali dobrych piłek i fatalnie strzelali, Soldado zagrał jeden z najgorszych meczy...
Powiem to co mówiłem - bez duuuużej inwestycji w kadre nie ma co marzyć o wynikach. Piatti,Parejo,Barragan,Jonas,Guardado,Viera,Guaita - tych piłkarzy trzeba zastąpić lepszymi a tu niestety kasy nie ma...
A Valverde? Na razie wygrywa mecz za meczem w lidze i pnie się na 4 miejsce co było niemal nierealne jeszcze niedawno przy zwalnianiu Pellegrino...
Ja mu daje duży kredyt zaufania tak jak na początku dałem Emeremu...
Prawda jest taka, że większość naszych piłkarzy ustępuje klasą swoim kolegom po fachu z PSG. No właśnie - fachu. Nasi to lepsi lub gorsi fachowcy. W takim PSG jest natomiast kilku artystów. Nie bez powodu Al Thani wydaje dziesiątki milionów na Lucasa, Pastore czy Ibrę. Akurat ten ostatni był wczoraj najsłabszy w PSG. Zwyciężyła drużyna lepsza i o dziwo grająca bardziej zespołowo, lepiej zorganizowana niż VCF.
Duża część opinii wyrażanych tutaj to przykład myślenia życzeniowego. Ja też bym chciał, żeby VCF zgniotła PSG i przejechała się jak walec po Barcy i Realu. Niestety obecnie nie ma na to szansy.
Ruben> moim zdaniem rozpędziłeś się trochę. Ja bym zostawił np. Guardado i Vierę.
Różnica pomiędzy Valverde a Emerym? Unai nawet przy takich możliwościach rzadko osiągał wyjście z grupy.
Akurat z grupy wyszedł Flaco:P
Alves musi być teraz w podłym nastroju, bo nagle został całkowicie odrzucony. To jakby nie w stylu Valverde, który do tej pory starał się zmotywować wszystkich piłkarzy.
Canales również obowiązkowo w Paryżu.
Szczerze trudno mi wierzyć w to, że mamy szanse w rewanżu. Co z tego, że nie zagra Ibra i Veratti jak wróci Thiago Silva, a więc obrońca najwyższej światowej klasy? A to my musimy tam bramki zdobywać.
Wiara została, ale gdy gdzieś bardziej zastanowie się to dochodzę poniekąd do wniosku, że na awans mamy około 5 może 10% szans. Niestety.
Zamiast Ibry zagra pewnie Gameiro. Kto widział go w akcji ten wie, że to duże zagrożenie dla każdego rywala.
Prawdopodobnie w rewanżu cały mecz będzie już mógł zagrać Canales. To z kolei spory atut dla VCF.
Patrzymy przychylnie na Valverde bo ogólnie daje radę.
Punktuje regularnie (wpadka z Rayo), ma tu coś z Unaia, nawet jak słabiej gramy ze słabszymi to punkty są.
Ale położył nam totalnie 2 mecze taktycznie.
Real i Paryż. Pierwszym nas ośmieszył tak jak Emery rok temu w Barcelonie (nie chodzi że padł taki wynik ale że taki musiał paść),
przy okazji przeszdł do historii VCF, bo nikt tyle nie przerąbał.
Drugim praktycznie odpadamy z LM. Na własne życzenie.
Dodam że ofensywne możliwości Ernesto ma mniejsze od Emeryta.
Ernest miał bdb mecze/wyniki.
0-2 w Madrycie uważam za zwycięstwo, z wiadomych względów.
trzeci mecz trójmeczu z RM remis,
z Barcą remis ze wskazaniem. To super wyniki.
Takie właśnie powinny padać między duzymi klubami.
Ale to 0-5 i 0-3 (bo tyle powinniśmy przegrać gdyby uznali bramkę Lavezziego) to kompromitacja jeśli chodzi o założenia.
Narzekacie na Guaitę ale ktoś go też wystawił.
Już niech by grał Guaita i Jonas (nie powinni) ale gdybysmy grali to co z Barcą to nie miałby nawet okazji Vicente do puszczenia szmaty.
Barcę i PSG dzieli przepaść jeśli chodzi o konstruowanie ataku. A Barca gówno nam zrobiła.
Nie chcę się pastwić nad bramkarzem ale to jeden z najbardziej przereklamowanych piłkarzy VCF, czasem gra, ze względu na to że jest Hiszpanem i wychowankiem.
Najbardziej przereklamowany jest Soldado który jest może i niezłym napastnikiem ale nie dla VCF, nam wiele dać nie może, dlatego nigdy nie mam do niego pretensji. Oczekuje głównie żeby nei wyleciał z boiska bo regularnie kopie przeciwników po nogach.
Nie piszczie że "wygrały miliony" bo tak zagrać to i tysiące mogą,
to bardziej my przegraliśmy a nie oni wygrali.
Przed meczem uważałem nas za faworytów, jak co niektórzy.
Dlaczego ? Oglądam każdy mecz PSG.
Są dobrze zorganizowani w obronie, ale my lepiej. Tylko musimy grać tak jak z Barcą czy Bayernem, schowani, nastawieni na kontrę,
plus pressing, jesli chodzi o pressing to nas różni od PSG, jesteśmy w tym lepsi.
W ataku pozycyjnym obie drużyny są słabe jak na Europę, zwłaszcza gdy trzeba przechodzic wszystkich graczy przeciwnika, o nas nawet nie ma co gadać.
PSG za kiepsko gra żeby nam strzelić choćby gola gdybyśmy grali defensywnie, a tak trzeba bo w ofensywie jesteśmy beznadziejny.
Kogo typowaliście na strzelca gola potencjalnego ? Kogoś po dośrodkowaniu Tino.
@Y4R0
Wokół Canalesa można, nie mówię że trzeba - coś zbudować, żeby uczyć się grać atakiem pozycyjnym.
Na razie jesteśmy zależni od Tino Costy, bez niego jesteśmy jak golasy, zagrożenie bramce dobrze zorganizowanej drużyny jest strasznie ciężkie i mało prawdopodobne.
Wielokrotnie pisałem, jestem za tym żeby podwyższać kontrakty wybranym, a sprzedawać tych absulutnie do zastąpienia,
potrzeba lepszych piłkarzy ofensywnych,
technicznych, żeby te posiadanie się na coś przełożyło gdy dochodzimy do pola karnego.
Nie mamy graczy do pozycyjnego, Jonas kiedyś się nadawał ale chyba jest typowym Brazylijczykiem z krotkim terminem ważności,
Guardado też kiedyś wymiatał w takiej grze.
Nie wiem czy akurat Canalesa nam będzie chciał ktoś zabrać, najszybciej chyba Ramiego.
Adil jest teraz naszym najlepszym piłkarzem, od jakiegoś czasu, do tego jest dosyć znany więc pachnie tu odejściem.
Piattiego trzeba się pozbyć, jeśli chcemy robic jakieś postępy. Co z tego że ma możliwości i unikalne warunki jak gra idiotycznie, Soldado - zupełnie nie potrzebujemy takiego napastnika. To typ, powiedzmy na ławkę Bayernu Monachium, gdzie pomocnicy ograją wszystkich i będą mu wykładać na szósty metr gwoździe do wbicia.
Jeśli Barca chce Guaitę to bym się wymienił na Villę i trochę dopłacił. Guaje podobno teraz znowu w szpitalu, ma coś z nerkami, czyli cena dalej powinna iść w dół ;)
Drużyna jest tak dobra jak jej najsłabszy zawodnik. U nas niestety gra Jonas który ewidentnie jest bez formy!
choć takie słowa jak zaliczanie wygranej przegrywając w Madrycie 0-2 są zdecydowanie na wyrost, bo to samo można obrócić w inną stronę - np. powiedzieć, że takie 0-3 z Bilbao za Koemana tak naprawdę było zwycięskie albo po 2-3 z Realem na Mestalla za Unaia powinniśmy się czuć moralnymi zwycięzcami ;)
Pedro9, wbrew Twoim słowom, kierowanym rozumiem także do mnie, ja wcale nie zarzucam Ernesto, że w pojedynkę zawalił nam mecz o czym zaznaczyłem na samym końcu mojego komentarza: "Na koniec tylko powiem, że według mnie zawiodła dziś po prostu cała drużyna, od zawodników po trenera."
Chciałem jednak podkreślić absurd sytuacji kiedy na jednym trenerze po identycznej porażce i zawodzie nie zostawia się suchej nitki, a drugi właściwie może czuć się bezkarny. Niestety bardzo wyraźnie widać, że na vcf.pl panują różne standardy. I powtórzę raz jeszcze - według mnie Valverde wykonuje kawał dobrej roboty. Sam jestem zresztą wyznawcą przekonania, że "trener nie wejdzie na boisko i nie wygra/strzeli".
Ruben123, odpowiedziałeś tak na opak, że właściwie mam wrażenie, że odnosiłeś się do komentarza kogoś innego, bo na pewno nie mojego.
"Czy to wina Valverde że Guaita puścił 2 szmaty? Chciał dać szanse Guaicie ale wątpie czy teraz hiszpan sobie wogóle pogra... "
O tym właśnie mowa! Przecież wtedy można by wszystko zrzucić na Navarro, Guaite, Aduriza (Schalke) albo Ruiza (wspomniana przez Ciebie Chelsea). A mimo to zmieszałeś z błotem Emery'ego, tutaj jesteśmy w sytuacji, gdzie praktycznie o Valverde nie mówimy - dopiero Kily, Qnick i ja (sorry jak kogoś pominąłem) zaczęli trochę wytykać błędy w taktyce i niezbyt trafny dobór zawodników.
Nie mów mi o kontroli nad meczem i dominacji, bo jak powinieneś pamiętać za Emery'ego wielokrotnie nasze statystyki wyglądały pięknie - szczególnie posiadanie piłki, które dochodziło do 65-70% włącznie z meczem z Barceloną na Mestalla 2-2 kiedy wręcz mówiło się o niemożliwym, gdy jedna firma zajmująca się statystykami obliczyła, że obie ekipy przy piłce były równo po 50% czasu - a jednak zdarzało się, że przegrywaliśmy, tak jak ten dwumecz z Schalke.
"Za Emerego graliśmy tak topornie i przewidywalnie (cały czas skrzydłem) że np na Stamford Bridge (0-3) ja nawet na chwile nie widziałem szans na strzelenie gola przez naszych... "
Właśnie tak można opisać było wczorajszą pierwszą połowę i kawałek drugiej w wykonaniu podopiecznych Valverde! Dzięki! oszczędziłeś mi roboty i właściwie mogę pominąć ten paragraf :)
"Ja mu daje duży kredyt zaufania tak jak na początku dałem Emeremu... "
Całe szczęście. Uwierz, że też jestem za nim i chcę jak największej liczby zwycięstw VCF z Baskiem na ławce.
Pozdrawiam
Lepiej w defensywie, o wiele lepiej w środku pola i lepiej w ofensywie bo stwarzamy znacznie więcej okazji nie tylko skrzydłami ale i środkiem.
Takie jest moje zdanie.
Nie rzuciliśmy się przecież na PSG jak na Real i staraliśmy się grać ostrożnie. Mimo wszystko bez większych problemów walnęli nam 2 bramy, a mogli więcej, choć to nie Barca czy Real. I nie były to bramki po kontratakach, ale zdobyte w ataku pozycyjnym. Niby słabi jak piszesz, ale lepsi - szybsi i dokładniejsi. My nie mogliśmy poradzić sobie z ich pressingiem. Jak można pisać, że jesteśmy w tym lepsi skoro byliśmy gorsi?
Próbując odpowiedzieć na te pytania - paradoks polega prawdopodobnie na tym, że PSG nie gra efektownie, pozornie nie pokazują niczego specjalnego. Ale mają wyrównany, szeroki skład i kilka indywidualności, które decydują o wynikach.
My niestety zagraliśmy słabo - wolno i przewidywalnie. Ustępowaliśmy PSG we wszystkich elementach gry. Nie pozwolili nam rozwinąć skrzydeł, bo to nie drużyna jak tysiące innych.
Owszem - nie zagraliśmy tak jak z Barcą czy Bayernem. Przypuszczam, że jedną z przyczyn była także słaba dyspozycja fizyczna w tym dniu. Byliśmy wolni i apatyczni. Chęci były, niestety brakowało dynamiki oraz jakości.
Facundo, zawsze można obwiniać trenera za porażkę. W sumie mogę się zgodzić z twoją opinią, że plamę dali zarówno piłkarze jak i trener. Valverde w tym sensie, że trener bierze odpowiedzialność za tzw. całokształt, niezależnie od stopnia jego "winy".
Z jednej strony jesteśmy ligowymi średniakami, ze słabymi piłkarzami, ale jednocześnie oczekujecie wygranych z gigantami futbolu.
Do tego krytyka taktyki Ernesto Valverde. O ile mnie pamięć nie myli, jakiś czas temu wszyscy narzekali, że zespołowi brak mentalności zwycięscy. Potrzebny jest trener, który weźmie ich za jaja itd.
Teraz gdy z najlepszymi gramy, ofensywnie, próbujemy ich przycisnąć , narzucić własny styl to także jest źle.
Co jest?! Niby jak mamy poczuć się silni, pewniej , skoro nie będziemy walczyć?? Lepiej jest się bronić całe spotkanie (tak jak na początku ligi z Barcą-zresztą tam też były tylko narzekania o defensywny i bojaźliwy styl) Od czasów Emerego nie widziałem w piłkarzach tak dobrego nastawienia. Myślicie skąd te bramki pod koniec spotkania? Bo co, przeciwnik się zmęczył? Po prostu piłkarze zaczynają wierzyć w to co mogą osiągnąć, zaczyna trybić od wielu, wielu miesięcy. Nie raz jeszcze dostaną po dupie, bo minie wiele czasu zanim zmienią nastawienie z dzieci w pampersach w porządnych ustabilizowanych piłkarzy.
Bądźcie świadomi tego ,że w każdej formacji mamy braki. Skoro napastnicy nie potrafią strzelać setek, skoro pomocnicy nie potrafią dobrze dośrodkować, tak samo obrońcy popełniają błędy.
Przy defensywnej grze stracilibyśmy bramkę ale wtedy na pewno nic nie padło by do bramki przeciwnika. Kontr to my w ogóle nie potrafimy(przykład z tego meczu to Sofiane). Nic nikt nie poradzi na to, że Soldado to średniak jakich na świecie pełno. (Zresztą mnie śmieszą te wszystkie plakaty przedstawiającego jego jako super snajpera), a Valdes potrafi tylko przy wejściu strzelić.
też mnie te plakaty irytują,
patrząc na ten z Soldado i Ibrą miałem tylko nadzieję że Roberto sprowadzi Szweda do swojego poziomu, skrycie myślałem też o czerwonej kartce, no i to akurat się udało :)
@pedro9
jaki pressing PSG ? jak był to pozorowany,
oddali nam piłkę, mogliśmy sobie nią pykać do woli, nawet na ich połowie.
po pierwsze obecna VCF z żadnym dobrym zespołem nie ugra ponad 60 % posiadania, jeśli rywal się na to nie "godzi" , aż tacy dobrzy to nie jesteśmy, ani tak wyszkolonych graczy nie mamy.
Co innego wracać do obrony, a co innego czekać na przeciwnika, wtedy jedno "1 2" z Lavezzim nie załatwi sprawy. Przy takim doskakiwaniu i pressingu jak z Barcą czy Bawarią piłkarze Paryża by kopali piłkę po autach, to oczywista rzecz, z czymś takim się jeszcze nie spotkali.
Tyle że Barcelonę doceniamy i byliśmy odpowiednio przygotowani, wręcz perfekcyjnie,
a PSG nie doceniono.
Tu nie ma wielkiej filozofii.
Wielka Barca dopiero co była bezradna na Mestalla i gola strzeliła dzieki głupiemu karnemu, a kilka razy gorsza drużyna nam włożyła 3 bramki. Oczywiście mecz meczowi nie jest równy, chodzi mi o potraktowanie rywala z należytym respektem. I trzeba doceniać wagę gry na własnym stadionie (czyt. goli wyjazdowych), my najlepiej wiemy jak to ustawia dwumecz (patrz Schalke).
Tzw. niedzielni komentatorzy różnych tv są często zdziwieni, że VCF gra nienajlepiej. Pamiętają VCF chociażby z okresu kiedy byli u nas Villa, Silva i Mata. Niestety to coraz bardziej odległe wspomnienie. Z klasowych piłkarzy mamy w rzadkich porywach Banegę (najczęściej sprawdza się ze słabszymi drużynami) i powracającego po ciężkich przejściach Canalesa. Feghouli to ciągle bardziej przyszłość, niż teraźniejszość. I to koniec. Byłby Isco, ale klub go oddał za przysłowiową pietruszkę.
Valencia zmienia się na naszych oczach. Nie tylko pod względem sportowym. Lokalne władze - Generalitat - faktycznie przejęły kontrolę nad klubem, gdyż Fundacja VCF okazała się niewypłacalna i bezsilna. Poszukuje się różnych rozwiązań. W międzyczasie Generalitat wprowadza ostre cięcia - chce np. obniżyć Llorente pensję z 334.000 euro rocznie do... 77.000 euro. Szykują się inne zmiany. To jest obecny obraz VCF - klubu, który tak naprawdę walczy o przetrwanie.
Kily, trudno winić PSG za to, że "oddało posiadanie i broniło się w ustawieniu 4-4-2 przy bardzo nisko ustawionym pressingu i niewielkiej odległości między linią obrony i linią pomocy".
Dalej: "dobre podwajanie, a nawet potrajanie zawodnika przy piłce przez PSG".
Dodam, że w konsekwencji np. Banega zanotował w ciągu 45 min. 16 strat, mimo że jest najlepiej wyszkolonym technicznie piłkarzem VCF.
Wydaje mi się, że błędem Valverde jest ustawienie Banegi jako wysuniętego pomocnika. Próbował tego Emery i jak sam Banega przyznał, nie odpowiada mu ta rola. Ja bym zamienił pozycjami Banegę i Parejo - pierwszy do tyłu, drugi bardziej wysunięty.
Smutna jest konkluzja: "Rewanż nie zapowiada się specjalnie ciekawie. Ancelloti, pozbawiony Ibrahimovica ponownie zagra ostrożnie, przeciwko czemu Valverde nie będzie posiadał wystarczających boiskowych atutów". C'est la vie.
« Wsteczskomentuj