Co dalej z Miguelem?
13.12.2011; 14:59
Koniec przygody z Valencią?
Manuel Llorente, Braulio Vázquez oraz Unai Emery planują spotkać się w najbliższym czasie, aby określić sytuację Miguela. Portugalski obrońca ma kłopoty z dyscypliną i od kilku spotkań nie jest powoływany na mecze. Zawodnik zostanie ułaskawiony lub będzie musiał szukać sobie nowego klubu.
Szkoleniowiec od ostatniego wybryku Miguela nie bierze go pod uwagę podczas wyboru meczowej kadry. Unai Emery widocznie nie może sobie poradzić z trudnym charakterem Portugalczyka, bowiem nie było to jego pierwsze wykroczenie. W przeciągu kilku dni sprawa obrońcy zostanie rozwiązana. 30-latek zostanie przywrócony do kadry lub będzie musiał opuścić klub. Dalszy los zawodnika znajduje się w rękach zarządu.
Do tej pory Miguel trenował z resztą zespołu, lecz nie był uwzględniany podczas meczów. Gracz odbył odpowiednią karę, więc teraz zostanie podjęta ostateczna decyzja co do jego przyszłości.
Sztab szkoleniowy zauważa pozytywne aspekty w grze Antonio Barragána, ale defensor musi jeszcze pracować nad grą w obronie. Tymczasem Bruno jest słabo przygotowany fizycznie, więc Emery rzadziej stawia na Hiszpana. Ułaskawienie Miguela podniosłoby konkurencję na prawej stronie obrony. Portugalczyk prezentuje najlepszy poziom ze wszystkich zawodników na swej pozycji, lecz jego problemem jest dyscyplina. Jeżeli zarząd podjąłby decyzję o pozbyciu się Miguela, wtedy zawodnik zostanie sprzedany lub klub rozwiąże z nim kontrakt. Odejście zawodnika znacznie przybliży zakup Gregory'ego van der Wiela.
W bieżącym sezonie portugalski obrońca zagrał w 11 spotkaniach i spisywał się bardzo przyzwoicie. Ostatni jego mecz to spotkanie z Genk, które Valencia wygrała 7:0. Od tamtej pory gracz jest pomijany przy wyborze meczowego składu.
Czytaj także: Miguel po raz kolejny
KOMENTARZE
Zrobi smutną minkę, a Emery z Llorente go przytulą i pogłaszczą po głowie współczując okrutnego losu.
Raz się to zdarzyło, że nie przyszedł/ spóźnił się? Mało zarabia? Ja muszę do roboty do ministerstwa zapierdzielać dzień w dzień na wyznaczoną godzinę (a najlepiej wcześniej), nie muszę chyba mówić, że kokosów nie dostaje, a jakoś nie marudzę. jakbym zarabiał tyle co on to bym stał pod stadionem chyba godzinę przed czasem. W dupach się poprzewracało idiotom jego pokroju.
Nawet minimum profesjonalizmu nie okazuje.
Czemu jakoś pozostali mogą przychodzić jak trzeba a całe nieszczęścia świata spadają akurat na niego.
Kwestia sportowa.
Fakt jest najlepszy z prawej strony (choć różnie bywa z formą), ale co z tego skoro psuje swoim zachowaniem atmosferę. Inni się starają a on ma być traktowany jak święta krowa i jeszcze w 11 wychodzić? Żarty jakieś.
Już wole żeby grał bakłażan albo łysy (mimo, tego że są słabsi) bo przynajmniej im zależy, a nie robią łaski. Klub a w szczególności trener nie może sobie pozwolić na to by ktoś olewał swoje obowiązki nie reagując odpowiednio bo niedługo każdy zacznie robić popelinę. Odsunięcie od składu to łagodna kara. Wole te upokarzające, pokazujące gdzie jego miejsce - czyli odesłanie do rezerw. Szybko by spokorniał, a tak nie musi biegać a kasa na konto płynie.
Ja bym go wywalił na zbity pysk jeszcze 2 lata temu po pierwszych wybrykach, a w klubie się jeszcze zastanawiali się nad nowym kontraktem. Śmiechu warte.
Pierwszy do odstrzału dla mnie. Dealbert to pokraka boiskowa, Miguel jest ogólnie parodią sportowca.
Szanse na sprzedaż marne (długość kontraktu), rozwiązanie umowy też raczej niemożliwe, bo Miguel "czuje się szczęśliwy w Valencii" i przekonać mogłoby go tylko wysokie odszkodowanie (adekwatne do zarobków).
Zobaczymy, co z tego wyjdzie - gorzej niż z Del Horno raczej nie będzie.
Pierwszy z nich wiecznie przekonuje ludzi, ze Miguel jest w dobrej formie (jesli przesadzam to sorry, ale na pewno zdecydowanie lepszy od Bruno w Twojej opinii), wypominajac przy tym bledy konkurentow (jak chociazby pamietna bramka Racingu po stracie Bruno gdzie akcja toczyla sie jeszcze 3 minuty i przerwac ja mozna bylo z 5 razy na 5 roznych sposobow) zapominajac przy tym o katastrofalnych bledach Portugalczyka - pierwsze z brzegu Osasuna i Getafe tamten sezon czy Real i Barca w tym (co za zbieg okolicznosci, wszystkie spotkania na Mestalla!).
Drugiemu natomiast tak bardzo zapadl w pamieci pojedynek FCB-VCF sprzed kilku lat, ze patrzy na Miguela chyba tylko przez pryzmat tego wystepu. Paradoksem jest fakt, ze rok pozniej tak samo swietny wystep zaliczyl Bruno i to KilyVCF rowniez raczyl zauwazyc (cale szczescie) i opisac pomeczowym komentarzem jednak nie moge nigdzie go wygrzebac (przepadl? szkoda, ze nie ma na stronce jakiejs wyszukiwarki).
Przepraszam Was drodzy koledzy, ze Wam to wytknalem, ale nie moglem pozostac bierny w stosunku do zaistnialej sytuacji i komentach po meczu z Czelsi.
« Wsteczskomentuj