sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Drużyna 11. kolejki Primera División

Łukasz Kwiatek, 04.11.2011; 14:12

Kto zasłużył na wyróżnienie?

Real Madryt liderem, z punktem przewagi nad Barceloną, ostatnią niepokonaną ekipą w Primera Division. Jedenasta kolejka ligi hiszpańskiej przyniosła spore zmiany. Nieodwracalne?

Seria siedmiu zwycięstw Levante skończyła się w Pampelunie. Osasuna, niesiona dopingiem swych fanatycznych kibiców, nie dała szans dotychczasowemu liderowi Primera Division. Obrońcom Levante zabrakło sił, by uganiać się za skrzydłowym Alvaro Cejudo, a bramkarzowi Gustavo Munui koncentracji i refleksu. Zresztą nie pierwszy raz. Patrząc z perspektywy czasu, to zadziwiające, że mimo bramkarza z bodaj najbardziej dziurawymi rękami w całej lidze, Levante traciło tak mało goli. Po dwóch bramkach dla gospodarzy „Granotas” nie zdołali się już podnieść, choć najlepszy na boisku Cejudo osłabił Osasunę, w bezmyślny sposób łapiąc dwie żółte kartki.

Przegrana, choć musiała prędzej czy później nadejść, wyjątkowo źle wróży skromnej drużynie z Walencji. Najbliższymi rywalami Levante będą kolejno: Valencia, Atletico, Sporting, Barcelona i Sevilla. Trudno wyobrazić sobie lepszą okazję do tego, by Levante dopadł „efekt Betisu”. „Verdiblancos” po czterech wygranych na początku sezonu przegrali sześć następnych spotkań, w ostatniej kolejce – z Racingiem Santander.

Barcelona – jedyny niepokonany zespół

Za największego przegranego tygodnia należy uznać jednak nie Levante – w końcu w Pampelunie każdy, nawet lider, musi się napocić – a Sevillę, pobitą na własnym stadionie przez zamykającą tabelę Granadę. Mecz zaczął się dla gospodarzy znakomicie – już w 38. sekundzie Manu del Moral trafił do siatki, wykorzystując niezbyt szczęśliwą interwencję Roberto Fernandeza. Jednak od tej pory bramkarz Granady bronił jak natchniony. To dzięki niemu Sevilla poznała smak bezsilności, wynikającej z bezowocnego szturmowania bramki rywali i tracenia goli po kontratakach. Do tej pory to „Sevillistas” właśnie w ten sposób gromadzili punkty.

Porażki Sevilli i Levante oznaczają, że tylko Barcelona nie przegrała jeszcze meczu w Primera Division. „Duma Katalonii” na pomówienia o kryzysie formy zareagowała w typowy dla siebie sposób – rozniosła Mallorkę 5:0, mimo że Pep Guardiola dał wypocząć kilku podstawowym zawodnikom. Swoją szansę wykorzystał powoli wprowadzany do składu Isaak Cuenca, a bohaterem spotkania został Leo Messi, któremu udało się ustrzelić najszybszego hattricka w karierze.

Real i Malaga wygrywają z trudem

O wiele ciężej na punkty musiał zapracować Real Madryt. „Królewscy” mogli przegrywać już w pierwszej minucie, jednak sędzia liniowy dopatrzył się wątpliwego spalonego przy akcji Realu Sociedad. Realowi udało się objąć prowadzenie kilka minut później, a następnie nie dopuścić do utraty gola. Sergio Ramos na tyle dobrze radził sobie z eliminowania zagrożenia pod bramką Ikera Casillasa, że „Marca” na pierwszej stronie opisała jego pięć największych cnót i obwołała go „stoperem idealnym” oraz „naturalnym następcą Carlesa Puyola” w reprezentacji Hiszpanii.

Prawdopodobnie najlepsze widowisko w całej kolejce stworzyli zawodnicy Malagi i Espanyolu. Interesująco wyglądała bezpośrednia rywalizacja Isco i Alvaro Vazqueza, gwiazd młodzieżowych reprezentacji Hiszpanii, a także Nacho Monreala i Didaca Vili, którzy wyczekują powołania do dorosłej kadry. Nikt z całej czwórki nie powinien się wstydzić swojego występu, ale najwięcej powodów do radości miał Monreal. To m.in. dzięki jego błyskotliwej asyście punkty zostały w Maladze.

Swojego pierwszego gola nareszcie doczekał się obsłużony podaniem przez Monreala Salomon Rondon, a gdyby nie fenomenalna postawa bramkarza Christiana Alvareza, Wenezuelczyk pewnie miałby na koncie więcej trafień. W takim przypadku nie bez dorobku bramkowego i z niezerową statystyką asyst zakończyłby mecz również Joaquin Sanchez.

Wyroki na Manzano i Garrido odroczone

Dwa procesy, ten sam akt oskarżenia, dwóch oskarżonych, podobne wyroki. Atletico i Villarreal nareszcie powygrywały swoje mecze, więc Gregorio Manzano i Juan Carlos Garrido warunkowo nie zasilili i tak już gigantycznej grupy hiszpańskich bezrobotnych.

Posadę Garrido – przynajmniej tymczasowo – ocalił Borja Valero, który przypomniał wszystkim, że z jakiegoś powodu jeszcze nie tak dawno plotkowano, że Real Madryt może wyłożyć na jego transfer nawet kilkadziesiąt milionów euro. W zatrzymaniu rozgrywającego Villarrealu nie pomogła nawet wyjątkowa dyspozycja bramkarza Davida Cobeńo.

Manzano wobec impotencji strzeleckiej swoich zawodników odważył się na bardzo radykalny krok. Odesłanie na trybuny Jose Antonio Reyesa, ostatniego lidera Atletico, który ostał się po letnim okienku transferowym, a w jego miejsce nominowanie do gry Adriana Lopeza może zostać ocenione jako akt desperacji. Adrian, mimo młodego wieku, zdążył już wyrobić sobie w Hiszpanii opinię człowieka, który w każdej sytuacji potrafi trafić w słupek lub w bramkarza. Ale w meczu z Saragossą obydwa jego strzały przyniosły zmianę wyniku.

Valencia wygrywa z Getafe, Bilbao przegrywa z historią

Sporo ryzykował także Unai Emery, wystawiając w starciu z Getafe Sofiane'a Feghouliego, choć ostatnie występy młodego Francuza zachęcały raczej do posłania go na najwyższe rzędy trybun, a nie na lewe skrzydło wyjściowej jedenastki. Tymczasem to właśnie Feghouli strzelił dwie bramki, w największym stopniu – obok królującego w środku boiska Evera Banegi - przyczyniając się do tego, że Valencia pierwszy raz w sezonie wygrała różnicą przynajmniej dwóch goli.

Czwarty raz z rzędu mecz pomiędzy Sportingiem Gijon i Athletic Bilbao na El Molinon zakończył się podziałem punktów. Basków na prowadzenie wyprowadził żywiołowy Markel Susaeta, ale gospodarze zdołali odrobić straty.

Drużyna 11. kolejki Primera Division według INTERIA.PL:

Jedenastka kolejki: Roberto (Granada) - Dani Alves (Barcelona), Sergio Ramos (Real Madryt), Alvaro Dominguez (Atletico), Nacho Monreal (Malaga) – Isaac Cuenca (Barcelona), Ever Banega (Valencia), Borja Valero (Villarreal), Sofiane Feghouli (Valencia) – Leo Messi (Barcelona), Adrian Lopez (Atletico)

Ławka rezerwowych: Christian Alvarez (Espanyol), Adriano (Barcelona), Joaquin Sanchez (Malaga), Alvaro Cejudo (Osasuna), Markel Susaeta (Bilbao), Manu del Moral (Sevilla), Salomon Rondon (Malaga)

Nagroda im. plag egipskich – Villarreal. „Amarillos” powoli stają się największym dostawcą pacjentów do okolicznych szpitali. Do kontuzjowanych Angela Lopeza, Giuseppe Rossiego i Nilmara dołączyli Cani, Marco Ruben, Cristian Zapata, Javier Camunas i Marcos Senna. Jest szansa, że niektórzy z nich wykurują się do następnej ligowej kolejki, ale na mecz Ligi Mistrzów z Manchesterem City w pełni sił prawdopodobnie będzie jedynie 13 zawodników pierwszej drużyny.

Kategoria: Ogólne | Interia skomentuj Skomentuj (0)

KOMENTARZE

Nie ma żadnych komentarzy.