Zwiastun lepszych czasów?
30.10.2011; 10:44
Powrót efektownej Valencii
Po długim okresie piłkarskiego marazmu, podczas którego przyglądając się grze „Nietoperzy” można było zarazić się niewytłumaczalną apatią i niemocą, Blanquinegros w końcu wskoczyli na wyższy poziom futbolowego wtajemniczenia. Los Ches w meczu z Getafe kontrolowali grę od pierwszej do ostatniej minuty, prezentując długo wyczekiwany dojrzały i efektowny styl. Podopieczni Emery’ego nie mogli wybrać lepszego momentu na przebudzenie – już we wtorek bitwa o wszystko z Bayerem Leverkusen.
Unai Emery nie oszczędzał swych gwiazd przed starciem z Niemcami. Na murawie Estadio Mestalla zameldowali się najważniejsi gracze Valencii, na czele z Adilem Ramim, Victorem Ruizem, Éverem Banegą i Roberto Soldado. Jednak najważniejszą decyzją Baska było danie kolejnej szansy Sofianowi Feghouliemu, który został głównym bohaterem spotkania z Azulones.
Początek meczu absolutnie nie wskazywał na rozwój wydarzeń korzystny dla „Nietoperzy”. Piłkarze Valencii w pierwszych minutach dali się zamknąć we własnym polu karnym, lecz podopieczni Luisa Garcii Plazy nie wykorzystali początkowego oszołomienia gospodarzy. Gdy Blanquinegros w końcu się przebudzili, nie było już czego zbierać.
Praktycznie pierwsza groźniejsza akcja Valencii zakończyła się golem. Pablo wypuścił prawym skrzydłem Banegę, który dograł do dobrze ustawionego Jonasa. Reprezentant Brazylii uderzył z pierwszej piłki, futbolówka odbiła się od nóg obrońców gości i trafiła do Feghouliego. Francuz strzelił natychmiast, a „łaciata” po mocnym koźle wpadła pod poprzeczkę zaskoczonego Moyi!
W 16. minucie Banega i Pablo krótko rozegrali rzut wolny, argentyński rozgrywający zacentrował piłkę w pole karne, a Ruizowi zabrakło kilku centymetrów, by sięgnąć piłki i wpakować ją do siatki.
Pomimo przewagi gospodarzy, w 23. minucie dość niespodziewanie wyrównali zawodnicy Getafe. Juan Valera popędził prawym skrzydłem, po czym zacentrował w kierunku dalszego słupka, gdzie czyhał Daniel Güiza. Mistrz Europy z 2008 r. zgrał piłkę na środek do Diego Castro, który wepchnął futbolówkę do bramki…
Odpowiedź „Nietoperzy” była natychmiastowa i druzgocąca dopiero co pokrzepione morale Azulones. Jonas przedarł się prawą stroną i dograł w szesnastkę do Banegi. Obrońcy gości powstrzymali Argentyńczyka, lecz wybijając piłkę trafili w nogi nadbiegającego Jonasa. Po niewielkim futbolowym bilardzie „łaciata” trafiła do Feghouliego, który spokojnie, niczym rasowy napastnik, posłał ją do bramki obok bezradnego Moyi!
W końcówce pierwszej połowy znów przycisnęli Blanquinegros. Banega kapitalnym podaniem uruchomił na prawym skrzydle Pablo. Skrzydłowy Valencii zacentrował wzdłuż bramki gości i tylko świetna interwencja Caty Díaza zapobiegła utracie gola, gdyż za plecami argentyńskiego defensora czaił się w pełnej gotowości bojowej Roberto Soldado.
Gospodarze przez całą drugą połowę, oprócz uważnej postawy w defensywie, w końcu prezentowali przemożną chęć zdobywania kolejnych goli. Gra Los Ches wcale nie wyglądała gorzej, mimo że bardzo szybko po gwizdku oznajmującym początek drugiej odsłony z boiska zeszli Soldado i Feghouli (czyżby znaczyło to, że młody Francuz jest pewniakiem do gry w pierwszym składzie przeciwko Leverkusen?). Zastępujący ich Aritz Aduriz i Jordi Alba cały czas trzymali poziom ofensywy „Nietoperzy” na piłkarskich wyżynach.
W 65. minucie Aduriz płasko zacentrował z prawego skrzydła w kierunku wbiegającego w pole karne Jonasa. Brazylijczyk z trudnej pozycji oddał strzał zewnętrzną częścią buta, lecz piłka nie poszybowała w światło bramki. Zawodnicy Getafe na swój nieporadny sposób dążyli do wyrównania, lecz nie było to ani efektowne, ani efektywne i Vicente Guaita nie został ani razu poważnie zatrudniony.
Z kolei w ofensywie Valencii co rusz był zatrudniany Aritz Aduriz. W 76. minucie Bask w końcu zdobył upragnioną bramkę. Po raz kolejny w tym spotkaniu boiskową przenikliwością błysnął Banega. Argentyńczyk podał między dwójkę obrońców gospodarzy do wbiegającego w pole karne Aduriza, a ten wygrał przebitkę z Moyą i dosyć szczęśliwie wpakował piłkę do bramki!
Podopieczni Emery’ego kontrolowali grę do samego końca, a w doliczonym czasie mogli jeszcze zwiększyć prowadzenie. Kolejny z rezerwowych, Pablo Piatti w polu karnym Getafe przepchnął obrońcę gości i mocno uderzył po krótkim słupku, lecz wypożyczony z Valencii Moyá zachował czujność. Chwilę po tym na Estadio Mestalla rozległ się końcowy gwizdek, a kibice Los Ches mogli opuszczać swoją świątynię z nieskrywaną satysfakcją.
Mecz z Getafe był przystawkę przed głównym daniem, jakie czeka kibiców lewantyńskiego klubu już we wtorek. W spotkaniu z Bayerem zawodnicy Valencii muszą pokazać wszystko to, co zaprezentowali w starciu z madryckim klubem. Koncentracja, mądrość, opanowanie i przede wszystkim długo wyczekiwany rozmach w akcjach ofensywnych, zaprawiony szczyptą charakteru i pozytywnej agresji powinny sprawić, że pomeczowa aspiryna nie będzie potrzebna…
Raport pomeczowy:
Valencia CF: Guaita; Miguel, Rami, V. Ruiz, Mathieu; Albelda, Éver; Pablo, Jonas (77’ Jonas), Feghouli (56’ Alba); Soldado (61’ Aduriz).
Getafe CF: Moyà; Miguel Torres (61’ Miku), Díaz, Lopo, Mané; Rubén Perez (46’ Lacen), Míchel; Valera, Diego Castro, Abdel; Güiza.
Gole: Feghouli 12’ i 25’, Aduriz 76’ – Diego Castro 23’
Tabela i statystyki Primera División
Wybierz piłkarza meczu: Forum
Skrót spotkania: VCF Video
Cały mecz do pobrania: Forum
KOMENTARZE
No i ciekawi strzelcy:) Na Aduriza wcześniej psioczyłem.
Ekchm, ekchm... Gdzie był Paco?
wrócę jeszcze do tematu guardado myślę że za 3 mln będzie do wzięcia już zimą.
i czy wiecie panowie co z kontraktami alby i banegi? (2013) trzeba je koniecznie przedłużyć jak trzeba to wysokie podwyżki.Wiecie coś o rozmowach o ich nowych kontraktach???
Doniesienia o Albie są grubo przesadzone. Ale trzeba o czymś pisać. Upodobały sobie go bo to lewy obrońca, w formie, i w dodatku Kataloniec.
Mecz widziałem połowicznie i oceniam pozytywnie naszą grę. Feghouliego będziemy częściej oglądać, z czego jestem osobiście zadowolony - gołym okiem widać, że brakuje mu doświadczenia, ale nadrabia szybkością.
Sytuacja w lidze jest dobra - jesteśmy wysoko, Villareal odpadł już z walki o top 4, Atletico bardzo zawodzi i jest w kryzysie, Bilbao i Malaga grają w kratkę , jedynie Sevilla coś gra choć mają z każdym spore problemy.
Szanse na top 4 w tym sezonie są, ale gramy słabo i to widać. W zasadzie nie istniejemy jako kolektyw, a na indywidualne przebłyski nie ma co liczyć.
Na dzień dzisiejszy znakomicie radzą sobie D.Alves, Alba, Ruiz (który coraz bardziej mnie zadziwia) , Rami i Banega. Feghouli plusuje za zaangażowanie ale to nie te umiejętności jeszcze.
Tu jest problem bo reszta jest w głębokim dołku.
Soldado znacznie obniżył loty, tak że zasługuje na ławke , a Aduriz to największe nieporozumienie w ataku od czasu Tavano. Pablo gra tragicznie, podobnie jak Parejo, Jonas to najgorzej strzelający piłkarz w VCF, a Piatti śmiało może kandydować jak na razie do miana najgorszego transferu w La Liga.
We wtorek VCF walczy ocalenie całego sezonu i o być/nie być Emerego. W ważnych meczach rozczarowujemy i moim skromnym zdaniem we wtorek pożegnamy nieoficjalnie Emerego. Nie wiem czy nie będzie to najlepsza wiadomość dla Valencii w tym sezonie bo z tego zespołu z takim potencjałem inny trener mógłby więcej wydusić.
Brawa za wczoraj i zobaczymy co będzie we wtorek.
Alves - zagrał 3 mecze o punkty w tym sezonie, trudno powiedzieć czy jest w formie;
Ruiz - według mnie nie gra aż tak dobrze;
Alba i Rami - Ok, oni są w formie.
Chciałem po prostu podkreślić, jak bardzo mierzi mnie mizeria, prezentowana w ostatnich tygodniach, w lidze, przez Valencje.
Cieszy wynik, natomiast nie budują mnie ani pomysły Emery'ego w kwestii składu, ani zbytnio gra. Nagle z druzyny typowo ofensywnej stalismy sie strasznie schematyczni w ataku a naszą siłą jest paradoksalnie obrona z powracającym bardzo powoli do porządnej formy Miguelem, dwójką cofniętych skrzydłowych na boisku na raz, parą naprawdę dobrych bramkarzy i duetem RuRa, który chyba grał ze sobą w poprzednim wcieleniu.
Na jakiej podstawie tak uważasz? Bo na razie, to bawisz się we wróżenie z fusów.
Podobnie z Piattim - przed sezonem pisałeś że to będzie bardzo dobry transfer (ja zresztą też tak uważałem), teraz piszesz, że to prawdopodobnie najgorszy transfer w PD (ja tak nie uważam).
Jak widzisz, niektórych rzeczy nie da się przewidzieć: więc napisz proszę, dlaczego inny trener mógłby wycisnąć z tego zespołu więcej.
Emery nie wyciąga pełnego potencjału swoich zawodników gdyż jego wypracowany system gry jest banalny i niedopracowany.
Dowód? Emery miał do dyspozycji skład gdzie grali: Villa (najlepszy wówczas napastnik świata) ,Silva, Mata, Joaquin/Pablo, Banega.
Taki skład powinien walczyć o mistrzostwo a jak było każdy widział.
Teraz Mata gra znakomicie w Chelsea (jaki gol z Arsenalem, jakie asysty) , Silva to najlepszy piłkarz całej Premisership w tym sezonie!!! , a Villa gra w Barcelonie gdzie strzela w najważniejszych meczach.
Emery miał to wszystko a drużyna grała duuuuuużo poniżej potencjału.
Z Piattim jest tak że skakałem ze szczęścia jak do nas przyszedł ale w najczarniejszych koszmarach nie przypuszczałem że będzie grał tak słabo.
Emery miał to wszystko... z wyjątkiem pieniędzy i rywali do pierwszego składu dla piłkarzy wymienionych przez Ciebie. Może to jest przyczyna, dla której teraz tak grają - co też jest dyskusyjne, np uważam, że Villa wcale nie gra teraz lepiej(i tak samo Pep nie wykorzystuje lepiej od Emerego jego możliwości).
To chyba jest trafne stwierdzenie, że nasze cracki nie mieli porządnych zmienników - stąd m.in. do końca nie wykorzystany potencjał.
Ten skład, który teraz mamy, miał już trochę przebłysków i potrafi grać efektowną piłkę. Trzeba tylko trochę poczekać. Obyśmy tylko wygrali we wtorek, bo morale może mocno spaść i najbliższe tygodnie mogą być "kruche".
Czy jest tutaj jakaś wina Emeryego? Oczywiście. Jest on przeciętnym trenerem i nie potrafił wykorzystać należycie ich potencjału. Jednak wina leży zawsze po dwóch stronach.
Potrzebujemy obecnie trenera z autorytetem który wbije zawodnikom do głów konsekwentną strategię i będzie umiał ich zmotywować do gryzienia piachu.
« Wsteczskomentuj