Komedia pomyłek
26.09.2011; 12:43
Szaleństwo bez happy endu
Rzadko zdarza się, aby w jednym meczu popełnić tyle abstrakcyjnych błędów, co Valencia w konfrontacji z Sevillą. Po ostatnich spotkaniach wydawało się, że Blanquinegros podążają we właściwym kierunku, jednak w starciu na Estadio Ramón Sánchez Pizjuán „Nietoperze” zaprezentowali znienawidzoną przez wszystkich Valencianistas chimeryczność.
Unai Emery, w obliczu prestiżowej konfrontacji w Lidze Mistrzów z Chelsea Londyn, dał odpocząć kilku zawodnikom, wiodącym do tej pory prym w ekipie Los Ches. Tym sposobem w pierwszym składzie znaleźli się dawno nie oglądani Aritz Aduriz czy Hedwiges Maduro. Błędem Emery’ego nie było jednak wystawienie kilku dotychczasowych rezerwowych, gdyż w obecnym sezonie kadra Valencii jest silna i wyrównana, w związku z czym poszczególnym zawodnikom trudno przypiąć łatkę „pierwsza jedenastka” czy „etatowy rezerwowy”. Za zestawienie składu winić Mistera nie można, za taktykę – jak najbardziej. Emery ustawił Hedwigesa Maduro teoretycznie na pozycji pivota, w praktyce jednak Holender był cofnięty aż do linii obrony, gdzie wraz z Victorem Ruizem i Adilem Ramim stanowił trzyosobowy blok defensywny, podczas gdy Bruno i Jeremy Mathieu pełnili rolę fałszywych skrzydłowych. Przesunięcie Maduro do defensywy, gdzie po raz pierwszy w meczu o punkty partnerował i Ramiemu, i Ruizowi, musiało skończyć się tragicznie. Nieporozumienia między defensorami widać było podczas każdej ofensywnej akcji Andaluzyjczyków.
Już w 6. minucie tylko błędna decyzja sędziego liniowego uratowała Los Ches przed stratą bramki. Z prawego skrzydła dośrodkował Jesús Navas, a obrońcy Valencii pozwolili Álvaro Negredo na oddanie strzału nożycami. Vicente Guaita wykazał się refleksem i sparował piekielnie trudny strzał, lecz dobitka Frédérica Kanouté znalazła drogę do siatki. Arbiter odgwizdał jednak pozycję spaloną Malijczyka, choć powtórki pokazały, że o takiej decyzji nie mogło być mowy.
W 18. minucie gospodarze zdobyli gola już jak najbardziej prawidłowo. Po stracie piłki w środku pola prawym skrzydłem ruszył Navas, dograł na środek pola karnego do Kanouté, który bez problemów pokonał Guaitę. Rami, Ruiz i Maduro patrzyli tylko na siebie, nie rozumiejąc, czemu nikt nie pokrył osamotnionego w szesnastce Blanquinegros Malijczyka.
Po objęciu prowadzenia Sevilla nadal atakowała, a ze strony „Nietoperzy” aż do końca pierwszej połowy nie doczekaliśmy się żadnego ofensywnego akcentu. Piłkarze Valencii w przerwie mogli tylko podziękować Diego Perottiemu, że nie wykorzystał dwóch dogodnych sytuacji na zdobycie bramki.
W przerwie w szatni Los Ches musiało paść kilka ostrzejszych słów, gdyż od początku drugiej połowy podopieczni Emery’ego z większym zapałem przystąpili do próby odrobienia strat. Bardzo aktywny był Jonas, który raz po raz nękał obronę Sevilli. Niestety, piłka wciąż nie mogła znaleźć drogi do siatki, z kolei gospodarze bardzo groźnie odpowiadali. W 51. minucie Perotti cudownie przymierzył w okienko bramki Guaity, lecz wychowanek Valencii popisał się kapitalną robinsonadą!
W 56. minucie zaczął się prawdziwy „festiwal czerwieni”. Piotr Trochowski brutalnie zaatakował Tino Costę, za co całkowicie zasłużenie obejrzał czerwoną kartkę. Kilka minut później z boiska wyleciał kolejny gracz Sevilli, Julien Escudé. Francuz przewrócił w polu karnym będącego w sytuacji sam na sam z Javim Varasem Aduriza. Blanquinegros mogli dać sobie podwójnego kopa: nie dość, że od 67. minuty grali przeciwko tylko dziewiątce Sevillistas, to jeszcze wykorzystując rzut karny mogli doprowadzić do wyrównania. Niestety, tu nastąpiła kolejna pomyłka – do jedenastki podszedł Éver Banega, który ma wiele zalet, lecz odporność i szeroko pojęta równowaga psychiczna jest na szarym końcu „atutów” Argentyńczyka. Już po nonszalanckim sposobie podbiegu do piłki widać było, że ta próba nie może przynieść powodzenia… Po zmarnowanym rzucie karnym nerwy puściły Adurizowi. Bask nie wytrzymał prowokacji Emira Spahica, który niby przypadkiem delikatnie nadepnął na stopę Aritza. Napastnikowi Valencii zagotowała się głowa i odpowiedział Bośniakowi tym samym, sęk w tym, że bez takiej „gracji” jak Spahić. Muñiz Fernández musiał usunąć krewkiego zawodnika z boiska. Tym samym Blanquinegros w zaledwie dwie minuty zaprzepaścili szansę na zwycięstwo.
Pomimo starań podopieczni Emery’ego nie potrafili stworzyć sobie klarownej sytuacji. Najlepszą okazję miał w doliczonym czasie gry wprowadzony w drugiej połowie Roberto Soldado. Tino Costa ostro dośrodkował w pole karne Sevilli, a futbolówka przypadkiem odbiła się od „Żołnierza”, zmierzając do siatki tuż przy słupku. Wielką czujnością i refleksem wykazał się Varas, który wspaniałą interwencją uratował swojej drużynie trzy punkty.
„Nietoperze” szczególnie w drugiej połowie mieli doskonałą szansę, by odwrócić losy spotkania. Niestety, większość piłkarzy spaliła się psychicznie i nie udźwignęła ciężaru tego zwariowanego meczu. O niekorzystnym wyniku przesądziły błędy zbiorowe (czytaj taktyka Emery’ego) i indywidualne. To starcie pokazało jedno: Valencii wciąż brak odpowiedniego charakteru i pożądanej mentalności, a bez tego o większe sukcesy może być trudno.
Raport pomeczowy:
Sevilla FC: Javi Varas; Cáceres, Spahić, Escudé, Fernando Navarro; Navas, Medel, Trochowski, Perotti (72’ Coke); Kanouté (59’ Rakitić), Negredo (80’ del Moral).
Valencia CF: Guaita; Bruno (46’ Barragán), Victor Ruiz (72’ Soldado), Rami, Mathieu; Maduro, Éver, Tino Costa; Piatti (63’ Canales), Aduriz, Jonas.
Gol: 18’ Kanouté
Tabela i statystyki Primera División
KOMENTARZE
zaczynając od trenera
Co do meczu to jedynym Piłkarzem, który dzisiaj nie zawiódł jest Rami. Do Guaity też nie można mieć żadnzch zastrzeżeń.
Pozatym jak mozna dac wykonywac karne komus takiemu jak Banega ktory ma problemy z koncentracja tragedia , no i Sevilla nas wyprzedza swietnie ;-) tak dalej
Trudno. Z Chelsea będzie dużo lepiej :)
AMUNT VALENCIA!
+ Zaangażowanie samego Piattiego nie wystarczy ( choc jemu prawie nic nie wychodzilo )
+ Aduriz madrze sie zachowal 5 sekund przed druga czerwona kartka dla Sewilli
+ Barragan nawet ogarnia
- wszystko inne
No i do srody humor zepsuty, dowidzenia.
Tak jak wielu na tej stronie twierdziłem że Emery gra zachowawczo boi się ryzykować otóż nic bardziej mylnego dzisiejszym meczem Unai pokazał że jest wielkim ryzykantem i wręcz stara się wszystkim udowodnić jak świetnym jest strategiem nie potrzebuje sprawdzonych systemów bo on tworzy nowe które kiedyś kopiowali będą najlepsi.
Jeżeli chodzi o Banege to przez większość meczu był nie widoczny ale jednak pod koniec był najbardziej aktywny i wypracował karnego a że nie wykorzystał no cóż zdarza się najlepszym.
1 minuta, gol Michu
Emery po raz kolejny potwierdza, ze jest kompletnym idiota, a nasze dziewczyny, ze nie maja jaj do sportu i walki.
Bruno na prawej obronie, dobre żarty, przy nim Miguel to istny wirtuoz, ze nie wspomne nawet o jakim kolwiek przygotowaniu motorycznym tego lysego chuderlaka.
Maduro na DM, bylo sie pozbywac Marcheny za psi grosz?
O panu z litrem zelu na czrnych, przystrzyżonych wloskach nawet juz nie wspomne.
Piatti- najwieksze rozczarownaie letniego okienka, sadzilem ze bedzie prawdziwym Crackiem, a tu lipa do szescianu.
Isco to jest madry chlopak jednak. Po co sie bylo meczyc w klubie, w ktorym karty rozdaje trener idiota? Paco nie powacha pierwszologowej murawy przez najblizsze 2 sezony, jak nie wiecej. A isco chociaz wrocił do rodzinnego miasta, moze zaliczy kilka wystepow w mniej waznych mecxzach i co najwazniejsze, bedzie trenowal pod okiem wybitnego trenera, bo takim wlasnie mianem nalezy w moim przekonaniu okreslac Chilijczyka.
Manolo czemus nie sprzedal Banegi Morattiemu?
Jest mi bardzo przykro bo naiwnie myślałem że teraz z dobrą defensywą będzie lepiej.
Rami grał jak profesor ale co z tego jak w pierwszej połowie mecz przegrał Emery wystawiając karykaturę czyli 4-3-3, a w drugiej piłkarze pokazali się jak impotenci i amatorzy.
Jonas to najmniej skuteczny piłkarz Valencii, Barragana crossy to jakaś pomyłka, ale dziś siadła cała Valencia która nie wiedziała co robić na boisku...
Kluczowi piłkarze w tym meczu to:
Banega - jak można w tak kluczowym momencie nie strzelić? Mógł grac jak profesor ale po tym karnym jest antybohaterem meczu.
Rami - profesor. Prawdopodobnie po odejściu Maty Rami jest najwiekszym crackiem w drużynie. Ruiz to przy nim amator a dziwnym trafem niektórzy tu Ruiza wstawiają do jedenastki kolejki.
Aduriz - po tym meczu dla mnie koleś nie istnieje. Nie dość że nic nie gra i rusza się jak drewno to tak głupio osłabil druzyne. Emery musi go zawiesić!
Jonas - jego strzały ledwo dolatują do bramki.
Emery - słuchajcie jeden mecz to nie pora zka ale mam nadzieje że nasz trener zrezygnuje na dobre z 4-3-3. My widzimy że to wogóle nie funkcjonuje a trener tym bardziej powinien.
Na Chelsea 4-4-2 i ciśniemy smerfów.
Faktem jest że taktyka zastosowana w 1 połowie, była niewypałem. No ale trudno, już wiemy że tak nie należy grać, nie róbcie z Emerego jakiegoś idioty który nic nie widzi, to on nam zapewnił dwa razy 3 miejsce i to po wyprzedaniu gwiazd.
A co do Banegi i jego karnego, to nie wiem dlaczego nie strzelał tego Aduriz, no ale może na treningach mu to wychodziło, widać w meczu nie bardzo.
Szkoda wyniku nic tylko trzymać kciuki za lepsze mecze w następnych kolejkach.
Poza tym - remis z Barceloną, Emery wspaniały, zawodnicy wspaniali; przegrana z Sevillą - wszyscy do dupy. Jeśli aż tak źle znosicie porażki to kibicujcie Barcelonie, Realowi czy innym zespołom, które z nazwy nie przegrywają. Valencia ma to do siebie, że może być zmęczona, któryś z tych meczy (Barcelona-Sevilla-Chelsea) przegraliśmy już w momencie wyznaczania terminarza i nie uważam, że należy za to obwiniać piłkarzy albo Emerego.
Sprawa dwóch czerwonych - co to tak naprawdę dla nas zmieniało, jak i tak Sevilla broniła się wszystkimi zawodnikami? Wszyscy przesunęli się pod pole karne i darmo było szukać tam jakiejś drogi do podania (nie mówiąc już o tym, że chwilę później Aritz wyleciał).
Banega i karny - to zły wybór i już. Nie rozumiem, dlaczego nie wykonał go Tino albo poszkodowany. Nie rozumiem wyklinania Evera za to, bo mecz zagrał niezły a do karnych to on się po prostu nie nadaje.
Także bez marudzenia, że jedna przegrana i strefa spadkowa. Głowa do góry, Chelsea już pewnie w normalnym składzie. Poza tym przy Ramim i Ruizie jeszcze z sezon, parę transferów i sądzę, że można poważnie przestraszyć Barcelonę i Real.
AMUNT!
Tyle z mojej strony.
Ale druga połowa to "popis" piłkarzy. Emerego winić można za porażkę w połowie.
AMUNT VALENCIA!
Xavi z iniesta moga dac taki komfort trenerowi,Banega z maduro badz tino... Nie ta półka.
I do kogo tu mozna miec pretensje ze Barca odskakuje w koncowym rozliczeniu sezonu, innym ekipom na 20ptk? Bo nie traca bez przerwy głupich oczek w meczach z leszcami/ nie, sevilla sie do nich nie zalicza, ale taki racing, czy Real Zaragoza owszem, a z nimi pewnie i tak potracimi mnóstwo punktow.
Trzeba zaczac prowadzic klub systemem Barcy i opierac pierwsza druzyne na wychowankach. Rezultaty nie przyjda od razu, owszem, ale za kilka lat mozemy zobaczyc tego owoce. Takie kupowanie zawodnokow niechcianych w innych klubach, czy przereklamowanyc gwaizdek, w dluzszym rzloczeniu nie przynosi rezultatow.
A Banega... no karny to woła o pomstę do nieba :/
Gdyby nie ten karny i kilka chybionych strzałów to Banega był by man of the match. Niestety Banega gra rewelacyjnie tylko wtedy gdy ma obok siebie kogoś równie dobrego (Albelda, Topal). Co ciekawe on zawsze robi swoje nie wtranżalając się w atak, a dzisiaj wyraźnie chciał pomóc z przodu i robił to co do niego nie należy.
Mówicie że Barragan słabo? A ja uważam że jak na pierwszy swój mecz to zagrał wyśmienicie. Był widoczny, kreatywny, szkoda tylko że niezbyt celny. Jeżeli tak pociągnie to mamy cracka na prawej.
Po raz kolejny widać jak ważnym elementem w drużynie - co by nie mówić - jest Pablo. On może być nie widoczny przez większa część spotkania ale ma zazwyczaj celne dośrodkowania a i jeszcze czasem umie się ustawić i coś strzeli.
A co 'strenera', to moje zdanie jest niezmienne od dawien, dawna, mianowicie Emery out
1. Emery przekombinował z rotacją i mam wrażenie że trochę zlekceważył przeciwnika (mam nadzieję że wyciągnie wnioski na przyszłość)
2. Dlatego tego meczu nie dało się oglądać (nasi grali wolno i niedokładnie) i dlatego Sevilla tak nas wgniotła w pierwszej połowie
3. Maduro i Bruno są zbyt słabi na grę w Valencii. Zawiódł dzisiaj też Ruiz, Piatti, Jonas oraz Mathieu
4. Aduriz zachował się jak frajer, strasznie głupia czerwona kartka (podobnie jak Trochowskiego, ale to już nie nasze zmartwienie)
5. Banega jest w bardzo dobrej formie i dzisiaj też bardzo dobrze zagrał. Karny pechowo przestrzelił - zdarza się. Tutaj na stronie niektórzy już chcą go sprzedać - po jednym niewykorzystanym karnym - no comments! @76. Arek96 - tak, Ever jest liderem Valencii
6. Widać brak kontuzjowanych Albeldy i Topala. Nie orientujecie się czy wrócą na Chelsea ?
7. Javi Varas już kolejny raz w meczu z nami broni niesamowicie - duże brawa
8. Niektóre komentarze na stronie żenujące, tacy użytkownicy jak "BartekVCF7" czy "Tedex" powinni wylecieć z banem
9. Bardziej niż strata trzech punktów boli to że zyskała je właśnie Sevilla
10. Liczę na poprawę w kolejnych meczach ligowych oraz na 3 pkt z Chelsea, a o dzisiejszym meczu to chcę jak najszybciej zapomnieć
Podpisuję się pod wszystkim ;)
Tylko ten Ever na wapnie, to był kiepski pomysł i tego mi najbardziej szkoda - nie bramki, tylko kopacza.
2. Emery kombinuje, ze wszystkim! 4-3-3 swoją drogą ale nawet przy rożnych zamiast piłkę wrzucić to my się bawimy w jakieś krótkie zagrania i piłkę tracimy.
3. 1 gola można stracić , ale jakim cudem nie strzeliliśmy choć jednego - to boli najbardziej. Przestrzelić karnego w takim momencie można jakoś wybaczyć ale zachowania Aduriza nie da sie wybaczyć.
4. Aduriz to nie Soldado, Barragan to nie Miguel, Tino i Maduro to nie ta klasa co Albelda i Topal.
5. Ja mam jeden kompleks ktory staram się tu leczyć - nerwica mnie zalewa jak wciąż przegrywamy z silnymi drużynami. Z Barcą od lat gramy dobrze ale Sevilla nas ogrywa a Real wręcz ośmiesza. Co roku sobię tłumaczę ze tym razem będzie lepiej , i co roku Emery mnie przekonuje że w lidze i LM z silnymi remis to maximum jakie możemy ugrać.
Dlatego ślepo liczę że z Chelsea się przełamiemy.
6. Rami to teraz najlepszy pilkarz Valencii.
Boje sie o przyszłość Ramiego w Valencii :(
Niedawno doszło do spotkania Llorente z agentami Ramiego w celu renegocjacji kontraktu Francuza. W Valencii obawiają się, że ktoś szybko może się skusić na zapłacenie klauzuli odstępnego Adila, wynoszącej 25 mln euro, i chcą ją jak najprędzej podnieść.
Benega nie powinien w ogóle wchodzić w pole karne i wtedy będzie genialny. On znakomicie gra z pierwszej i ma dobry przegląd. Środek pola jest jego.
Canales i Piatti na razie na zmianę graję to nieźle to gorzej. Myślę jednak że się rozwiną (czyt. mam taka nadzieję) i doprawdy trudno mi powiedzieć który lepiej rokuje.
Nie rozumiem natomiast pochwał pod adresem Jonasa. Ja uważam że Aduriz w parze z Soldkiem grał lepiej, bo jeszcze czasem coś ustrzelił, albo tak jak dziś karnego złapał. Dla mnie Jonas powinien grać ogony.
PS. obstawiam e na Czelsi wyjdzie podobny skład jak na Barcę i wtedy się przekonamy czy to nie był jednorazowy wyskok naszych.
w srode hura optymizm, dzisiaj zbiorowe narzekanie
Lecz wieksza wine niesety ponosza w mojej opinii pilkarze, a to dlatego... bo mecz byl do wygrania. Mielismy punkty dzis wylozone doslownie na tacy, nic tylko umieścic karnego i cisnac ich az wpadlo by na 2-1. Niestety do karnego zostal wyznaczony pilkarz, defensywny pomocnik, ktory czesto ma problemy z koncentracja. Zenujaca decyzja Emeryego. Banege winie bo w tak waznym momencie powinien strzelic byle jak ale w swiatlo bramki chociaz a nie popisywac sie wydumanym spokojem co mu nie wyszlo.
Co do Piattiego, to byl jednym z nielicznych ktorym dzis zalezalo na konstruowaniu akcji , gral duzo lepiej od Jonasa ktory caly mecz podawal do bramkarza druzyny przeciwnej, nawet komentatorzy to widzieli, szkoda ze nie Emery.
Kiepski mecz Mathieu, potwierdzil ze w obronie jest tragiczny.
Barragan, w przodzie chaotyczny, lecz w defensywie nie popelnil bledow trzeba to mu przyznac.
Guaita- poraz kolejny tylko sie patrzy jak napastnik go pokonuje, zauwazylem ze ma takie niezbyt chlubiacy go nawyk. Dalbym naprawde szanse Alvesowi.
Podsumowujac z przebiegu meczu mozna ocenic ze najwieksza wine w tym meczu ponosi Banega, bo tak jak ktos wspomnial stal sie antybohaterem w kluczowym momencie meczu.
Mecz byl do wygrania.
Widac jak bardzo w Hiszpanii znaczenie ma swój stadion... i to na kazdym kroku. niestety na wyjazdach gramy zupelnie inaczej niz na Mestalla. Powinnismy grac ciagle 1 ustawieniem i szlifowac je a nie jaies Cyrki.
Wydaje mi sie ze pewnych rzeczy Emery nigdy nie zrozumie i dlatego Zarzad powinien bacznie obserwowac jego poczynania . SZKODA wielka
Gdyby nie karny nie miałbym zastrzeżeń wręcz. Oczywiście Rami nota 9/10, Ruiz też.
A, co do Emerego ma, jak sądzę pełne poparcie zarządu. Jak go spytają czemu wystawił taki skład to odpowie, że na LM oszczędza siły, a zarząd przytaknie, że słusznie, bo LM i kasiorka z niej najważniejsze. Nie jeden jeszcze mecz zagramy jakimś drugim, czy trzecim garniturem właśnie przed kolejną rundą LM.
Szkoda tego meczu z Sevillą, bo naprawdę powinniście wygrać. Jestem kibicem Realu ale szanuje drużynę z Mestalla. W pierwszych kolejkach pokazaliście że stać was na dobrą grę i zbliżenie się do Barcelony i Realu. Sevilla była dzisiaj lepsza o jedną bramkę zabrakło wam naprawdę niewiele, ale taka jest piłka, trzeba się podnieść i żyć (ostatnio miałem do tego okazję ;)) Życzę dobrych wyników w La Liga LM i innych rozgrywkach
Pozdrawiam
Aduriz zachował się idiotycznie i w dużej części wina za stratę punktów spada na niego. Ale mam nadzieję, że Spahicia noga bolała choć w połowie tak bardzo, jak dawał do zrozumienia, że go boli.
Wolałbym, żeby karnego strzelał Rami. Słupek Banegi mnie zaskoczył - spodziewałem się, że przestrzeli, albo obije bramkarza.
Mathieu i Maduro byli wręcz zjawiskowi. Wystawianie ich na boisku to samobójstwo. Mathieu jeszcze może dawać radę z przodu, gdy przyjdzie mu wkopać piłkę w pole karne. Kiepska taktyka z tym Ruizem ustawionym z boku i Maduro w środku, ale cóż, nawet mimo ich błędów mecz był do wygrania.
Barragan nie zagrał źle. Z tyłu sobie radził, a wrzucać to nie tylko on z naszej drużyny nie umie.
Jonas to chyba najgorzej strzelający na bramkę napastnik w Primera Division. Piatti musi się ogarnąć.
Na Chelsea oczywiście Diego Alves.
Naprawde Diego Alves zasluzyl na szanse
Dajcie spokój Everowi, to tylko 1 pkt mniej w tabeli ten jego karny.
Pretensje to do Aduriza !
Byłoby do końca 2 więcej na placu.
Jonas to już dawno pisałem ze będzie strzelał tyle goli co Dominguez... ale na media punta wygląda lepiej niż Canales czy ktoś inny.
VCF-Atl 1:0
VCF-Barsa 2:2
Sev-VCF 1:0
hmm teraz Chelsea...
Jestem za rywalizacją w kadrze Guaita - Adan. Powoli trzeba odmładzać kadre...
Swoją drogą, Aduriz całkiem spokojnie zareagował, ale kontakt fizyczny niepotrzebny, wiadomo, że rywal urządzi cyrk.
Banega nie powinien wykonywać stałych fragmentów, bo o ile przy rożnych sobie radzić, to przy wolnych i karnych jest taki jak reszta drużyny, to jest nie za dobry. Szczerze mówiąc, nie bardzo wiem kogo uczyniłbym etatowym wykonawcą 11 w tej drużynie. Pewnie najlepiej opcję najbardziej oczywistą tj. Soldado.
Ze względu na obowiązki i problem z netem nie mogłem obejrzeć całego meczu (dużo przerw) więc nie będę zbytnio indywidualnie komentował kto co zrobił źle. Sevilla zagrała nieźle, Valencianistas albo osiedli na laurach po dobrym meczu z Barcą, albo po prostu nam to zostało w nogach i tyle. Wolałbym ten remis, bo o ile nam to wiele nie daje, to jednak odbiera Sevilli która w ostatecznym rozrachunku zawsze jest jednym z naszych głównych rywali.
Z Maduro kompletnie zeszło powietrze. Chłopak miał ze trzy dobre okresy w trakcie gry w Valencii i żaden nie trwał wybitnie długo. Szkoda, ale po nie graniu przez tak długi okres czasu niestety to się musiało stać.
Zaś tym razem chyba syndrom opaski kapitańskiej dosięgnie Ricardo Costę bo nie dostaje okazji ani w środku, ani na prawej, gdzie chociaż w obronie pewnie by sobie radził.
Odniosę się do kilku kwestii:
1) Soldado nie będzie grał mecz w mecz, bo to nie robot. Poza tym niektórzy szybko zapomnieli, że zmagał się ostatnio z kontuzją i jego występ przeciwko Barcelonie do ostatnich chwil stał pod znakiem zapytania.
2) Venithil pisał: "Niestety, Emeryemu wciąż pozostał syndrom pierwszej połowy" oraz ".. Tak w ogóle, to mi się wydaje, że gdyby Valencia przez 2/3 sezonu grała tak dobrze, jak od 2-3 lat potrafi grać jedną połowę meczu z Barceloną, to problemu "dwóch drużyn" w lidze by w ogóle nie było"
Według mnie ta drużyna nie ma syndromu dwóch połów. Albo przynajmniej takie zjawisko nie objawia się z tak dużą częstotliwością o jakiej Ty mówisz. Gra się tak jak przeciwnik pozwala. W 2 połowie to Barcelona musiała przycisnąć, by nie przegrać tego meczu i to jej się udało, w dodatku po naszej stronie wyleciał El Capitano. Może i mogliśmy zrobić coś więcej, ale wcale nie musiało dać to 3 pkt. Równie dobrze Guaita wyciągając jedną z piłek zapewniłby drużynie komplet oczek. Poza tym podejrzewam, że nasz zespół po prostu nie wytrzymałby takiego tempa i pressingu do samego końca. Po takim Mathieu, Miguelu czy Canalesie było widać, że ledwo już dychają. Wypowiedź nr 2 - właśnie w tym sęk - nikt nie potrafi zagrać takim tempem przez 90 min. Spójrz na Barcelonę, można powiedzieć, że oni też pierwszą połowę przespali lub jej w ogóle nie rozegrali.
3) Nie mam nic do wychowanków, ale jak ktoś jest lepszy na danej pozycji, to dla mnie nie ma to żadnego znaczenia. Guaita na nasze nieszczęście jeszcze nigdy nie rozegrał choćby jednego tak fantastycznego meczu, jakie od czasu do czasu rozgrywa taki Javi Varas czy do niedawna De Gea. Dlatego propozycji "wrzucenia" go do kadry nawet nie skomentuję. Jasne, miewa dobre spotkania, ale w każdym popełnia dość sporo błędów - a to źle wykopuje, a to nie wychodzi mu gra na przedpolu, innym razem stanie w miejscu i się nie ruszy, a jeszcze innym puści babola. A jego "wychodzenie" (raz na 3 spotkania) do piłek przy rożnych i bramka wpuszczona w meczu w Bilbao (o której już ktoś tu wspominał, chyba Adrian, Guaita zmienił wówczas kontuzjowanego Renana) powraca jak jakiś koszmar. Mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach w bramce stanie Diego Alves, bo ileż czasu można dawać Guaicie. Lepiej seryjnie wygrywać niż czekać aż któryś z wychowanków "odpali" po 3 latach gry, bo to żadna pociecha. Nasi zresztą znowu dostali bęcki od Balearczyków w 3 lidze, rokować mogą chyba jedynie Paco i Bernat.
4) AdrianVCF, przykładów znakomitych powrotów po kontuzji lub długiej nieobecności można mnożyć, więc argument o tym, że Maduro zagrał słabo, bo zazwyczaj przesiadywał na ławie, można z łatwością obalić. Widocznie na treningach spisywał się nieźle, inaczej pojawiłby się Dealbert, Costa albo inny twór.
5) Dotąd nie pasowało Wam, że gramy schematycznie, jedną taktyką i bardzo przewidywalnie. Gdy przychodzi pora coś zmienić, odświeżyć bądź urozmaicić większości się to nie podoba. Z rotacją było tak samo raz nie, raz tak i tak co chwilę na odwrót. Dziwią mnie takie zachowania.
6) Zgodzę się Ulesławem i paroma osobami - nie zwalałbym winy na trenera, choć tak zawsze wygodniej. Niektóre mecze zawodnicy - ponoć klasowi - powinni wygrywać nawet bez niego.
Jeśli chodzi natomiast o skład - Emery nie bierze na wyprawę do Sewilli Józka z Biedronki tylko zawodników, których codziennie obserwuje na treningu. My mamy tego pecha, że ich wtedy nie widzimy, nie wiem jak się zachowują i czy wykonują swoje obowiązki należycie. Nie sądzę, żeby Bask na przekór wszystkim wstawiał cherlawego Maduro tylko po to, by udowodnić, że nikogo nie spisuje na straty, mamy wyrównaną kadrę bądź próbuje "coś" zmienić w grze drużyny.
7) Na kolejną kolejkę proponuję wystawić następujące ustawienie: W bramce maestro, dalej w obronie maestro-maestro-maestro-maestro, w pomocy maestro-maestro-maestro-maestro, w ataku maestro-maestro. I problem z głowy, wygrana dzięki wszechwiedzącemu w kieszeni.
Nie ma się co przejmować. W futbolu takie rzeczy się zdarzają, nie wszystko będziemy wygrywać. Trzeba iść do przodu i wierzyć, że z Chelsea wreszcie się uda. AMUNT!
a ten wasz mathieu to niesamowity drewniak.
Valencia jest wyraźnie lepsza od Sevilli więc trochę szacunku.
Sevilla nas pykała? To że strzeliliście jedną bramkę to nie "pykanie". Ja oglądałem mecz i macie szczęście że Emery zwariował z taktyką 4-3-3. W drugiej połowie nie mieliście wyjścia tylko faulowaliście i dziękujcie na klęczkach Banedze że was nie dobił bo przy 1-1 jak nasi zwęszą krew to z desek już się nie podniesiecie.
Przegraliśmy nie że byliśmy gorsi ale za frajerstwo piłkarzy.
Za kilka dni gramy z Chelsea w LM a wy z kim gracie?
Nie widze problemu, dla ktorego nie miałby sie tutaj udzielac.
A co do drewnianego Mathieu, to wystarczy że zagra dobrze kolejny mecz i juz nie bedzie drewniakiem, przypominam jak ciagnął z FCB naszych lewą stroną i że te dwa gole to głównei jego zasługa. Ale rozumiem że kibice na vcf.pl to roboty które nigdy sie nie meczą i każdy mecz zagrali by na pełnych obrotach lepiej niż ktokolwiek. Ludzie nasi rozegrali dopiero 5 meczy, w tym TYLKO 1 przegrali a wy już zwalniacie połowę zawodników i trenera. widać dużo świeżaków, nie pamiętają Koemana, ciekawe co byście wtedy pisali.
Ten karny byłby tego swoistym przypieczętowaniem.
Mam nadzieję, że to niepowodzenie nie podetnie mu skrzydeł.
Rozgrzeszyłbym trochę Aduriza. Trzeba mieć niezwykłe opanowanie, żeby nie zagotować się na dźwięk słów, które pewnie usłyszał.
Mecz z Chelsea będzie b. ważny. Dobry mecz ustawi nas z powrotem na właściwy tor, zły mecz może nas przygnieść do ziemi.
Rami - chyba drugi raz z rzędu już
Mathieu - zwłaszcza za znakomity mecz z Barcą
Banega - też za mecz z Barcą.
http://www.youtube.com/watch?v=bL--G6OI-kg&feature=feedu
łupią w siate na plaży :)
Właściwie nikogo bym nie wyróżnił, poza Banegą. Wyglądał jak grzeczny chłopczyk. Mimo że miał trochę strat bezprzecznie był najlepszy. Miałem wrażenie, jakby tylko on potrafił grać w piłkę. W defensywie królował Rami - gość budzi respekt. Bruno, Maduro - szkoda gadać. Mathieu - brakuje mu inteligencji, przynajmniej boiskowej. Ruiz b.niepewny. Tino niezdarny, wolny, mało kreatywny. Jonas jak nie Jonas, jego mizerne strzały to wynik bezradności drużyny. Piatti coś próbował, ale z powodu swojej skromnej postury często stał na straconej pozycji. Barragan prezentuje się b.dobrze pod względem fizycznym. W defensywie trudno go ocenić, bo VCF grała w przewadze, ale dośrodkowywał nie wiem do kogo. Wydawało mi się, że Guaita mógł obronić strzał Kanoute, ale na stadionie nie ma powtórek, więc nie będę się wymądrzał. Jak więc Valencia mogła wygrać?
Po meczu nasi wchodzili do autokaru pojedyńczo, co kilka minut. Właściwie przemykali, w ogóle nie zwracając uwagi na zgromadzonych kibiców. Jedynie Feghouli, Barragan i Ruiz zdobyli się na ukradkowe pozdrowienia. Kibice byli odgrodzeni od autokaru barierkami (na jakieś kilkanaście metrów)i dodatkowo kordonem policji. Nie było szans na jakąś rozmowę czy autograf. Smutny to był wieczór, ale gorący dosłownie i w przenośni, bo było ponad 30 stopni. Nawiasem mówiąc Sewilla to piękne miasto, wąskie, urokliwe uliczki, zatrzęsienie knajp gdzie można było coś dobrego zjeść i wypić. Hola!
Pozdrawiam
Ciekawe - stosunkowo niedaleko Sewilli leży miasteczko o nazwie Marchena, w Walencji jest zakład szewski z szyldem J.Mata.
Saludos!
« Wsteczskomentuj