Ubogi krewny biedny jak nigdy
16.08.2007; 13:31
FC Barcelona i Real Madryt rokrocznie uważane są za głównych faworytów do zwycięstwa zarówno w La Liga, jak i Champions League. Valencia jest tymczasem ich ubogim krewnym, który co prawda jest wymieniany jako potencjalny faworyt poszczególnych rozgrywek, jednak bez większej wiary "znawców futbolu" na osiągnięcie sukcesów. Jednak dopiero przed sezonem 2007-2008 Nietoperze pasują do roli futbolowego Kopciuszka tak dobrze, jak nigdy.
Przedsezonowe wzmocnienia dokonane przez Real i Barcelonę po prostu rzucają na kolana. Pretendenci do mistrzowskiego tytułu wydali bowiem miliony euro na sprowadzenie zawodników znanych całemu piłkarskiemu światu. I tak Real zasilili między innymi Robben, Saviola, Sneijder, Pepe, Metzelder, czy Drenthe, natomiast Barcelona zakontraktowała na przykład Henry'ego, Abidala i Milito. Kim się wzmocnili w tym czasie Nietoperze? Transfery Los Ches wyglądają przy posunięciach stołecznej ekipy i Dumy Katalonii dość śmiesznie. Sunny i Mata to zawodnicy utalentowani, lecz bez doświadczenia w najwyższej klasie rozgrywkowej w Hiszpanii, Helguera musiał odejść z Realu, bo tam czekałą go w najlepszym wypadku ławka rezerwowych, Arizmendi to po prostu drewniak, który bramki strzela od święta. Alexis i Zigic to dobrzy zawodnicy, jednak gdzie im do Henry'ego czy Milito. Jedynie do Hildebranda nie można się przyczepić, jednak on pewnie i tak nie będzie grał w pierwszym składzie, gdzie miejsce jest zarezerwowane dla Canizaresa. Skąd więc się biorą buńczuczne wypowiedzi Quique Sancheza Floresa i jego podopiecznych, którzy zapowiadają skuteczną walkę w La Liga oraz Champions League? Przecież logicznie rzecz biorąc, patrząc na składy Valencii, Realu i Barcelony okiem komercyjnego kibica trzeba już w przedbiegach skreślić Nietoperzy, którzy szans najmniejszych nie mają.
Problemy finansowe Valencii i niemożność rywalizacji na tle ekonomicznym z największymi potęgami to temat już dokładnie przewałkowany. Nietoperze nigdy nie były w stanie i nic nie wskazuje na to, iż kiedykolwiek będą mogły wydać na zawodników tyle, ile Chelsea, czy Barcelona. Każdy walczy jak może. Kluby posiadające właścicieli – miliarderów obierają najprostszą drogę, inne, jak Valencia przeciwstawiają im swoje atuty. Ambicję, zgranie zespołu – piłkarze tworzą kolektyw, nie ma wśród nich gwiazd. Wygląda to dosyć śmiesznie przy milionach jakie co roku wydają piłkarskie potęgi, przy nazwiskach zawodników tych zespołów. Co bowiem może dać ambicja Carlosa Marcheny, skoro nigdy nie uda mu się wykonać tricków takich jak Ronaldinho? Co nam po Joaquinie, skoro nigdy nie dorówna on sławą Cristiano Ronaldo i jak on nie będzie rokrocznie na liście nominowanych do Złotej Piłki France Football? Takich przykładów można namnożyć tysiące i wniosek z każdego będzie taki sam – Valencia nie ma najmniejszych szans na skuteczną rywalizację w piłkarskiej Europie, a jej piłkarze nigdy nie osiągną takiego poziomu jak zawodnicy, których twarze zdobią okładki gazet piłkarskich i nie tylko. Smutna, lecz prawdziwa rzeczywistość…
Nasuwa się jedynie pytanie, po co w takim razie Nietoperze w ogóle przystępują do rozgrywek, skoro na samym starcie są skazane na pożarcie. Czy nie lepiej byłoby się wycofać z rozgrywek i odsprzedać miejsce w nich za godziwą sumę pieniędzy i jednocześnie oszczędzić kibicom samych porażek i sromotnych klęsk? Przecież i tak każdy wie, że batalię o tytuł rozstrzygną pomiędzy sobą Barcelona i Real, więc komu zależy na tym, by jednak ten sezon rozegrać? Kto jest na tyle głupi, by rzucić wyzwanie niepokonanym i najlepszym drużynom naszego globu? Ano jest kilka osób i są to Juan Soler, Quique Sanchez Flores, David Villa oraz jego koledzy z drużyny oraz miliony fanów Valencii na całym świecie. To ludzie, którzy postradali zmysły, jednak zaślepieni miłością do swojego klubu święcie wierzą w przyszłe sukcesy Valencii, które mają stać się faktem już w tym sezonie.
Czy jednak nadzieja, która łączy wszystkich Valencianistas nie jest nadzieją szaleńców? Czy są jakieś optymistyczne przesłanki pozwalające nam mieć nadzieję na choćby triumf w La Liga? Na szczęście są i jest ich tak dużo, że wszystkich wymienić się nie da. Jednym z lepszych przykładów może być reprezentacja Grecji, która do Mistrzostw Europy w 2004 roku przystępowała jako przysłowiowy chłopiec do bicia pokonany w ostatnim przed EURO meczu towarzyskim przez słabiutką wówczas reprezentację Polski. Seitaridis i spółka nic sobie jednak nie robili z kpin ich rywali, po prostu grali swoje. Może i futbol przez nich reprezentowany nie był efektowny, lecz z pewnością okazał się efektywny. W pokonanym polu zostali Hiszpanie, Francuzi i w końcu Portugalczycy. Grecy są aktualnymi Mistrzami Europy, choć poza nimi nikt chyba nie wierzył, że jest to możliwe. Jak się jednak mówi „wiara czyni cuda”. Podobnych przykładów jest mnóstwo. I choć wiele je różni, to z pewnością mają jedną cechę wspólną. Ich bohaterów cechowała ambicja i wiara do ostatniej minuty w możliwość zwycięstwa – to czego tak często brakuje wszystkim gwiazdom i gwiazdeczkom. Na sam koniec można przypomnieć znaną każdemu bajkę o Kopciuszku, która zakończyła się dla tytułowego bohatera w sposób szczęśliwy, choć początkowo nic na to nie wskazywało. Valencia do nowego sezonu przystępuje w roli Kopciuszka. Być może i dla Nietoperzy będzie ona szczęśliwa. Tymczasem musimy się uzbroić w cierpliwość i podobnie jak piłkarze nie wątpić możliwość osiągnięcia sukcesów. Wiara czyni cuda. Dlatego też nie pozostaje nam nic innego jak wierzyć, że 21 maja 2008 roku na moskiewskich Łużnikach piłkarze Valencii będą cieszyć się z wygrania Champions League na przekór wszystkim „znawcom” futbolu, podobnie jak Grecy 4 lipca 2004 roku w Lizbonie.
Przedsezonowe wzmocnienia dokonane przez Real i Barcelonę po prostu rzucają na kolana. Pretendenci do mistrzowskiego tytułu wydali bowiem miliony euro na sprowadzenie zawodników znanych całemu piłkarskiemu światu. I tak Real zasilili między innymi Robben, Saviola, Sneijder, Pepe, Metzelder, czy Drenthe, natomiast Barcelona zakontraktowała na przykład Henry'ego, Abidala i Milito. Kim się wzmocnili w tym czasie Nietoperze? Transfery Los Ches wyglądają przy posunięciach stołecznej ekipy i Dumy Katalonii dość śmiesznie. Sunny i Mata to zawodnicy utalentowani, lecz bez doświadczenia w najwyższej klasie rozgrywkowej w Hiszpanii, Helguera musiał odejść z Realu, bo tam czekałą go w najlepszym wypadku ławka rezerwowych, Arizmendi to po prostu drewniak, który bramki strzela od święta. Alexis i Zigic to dobrzy zawodnicy, jednak gdzie im do Henry'ego czy Milito. Jedynie do Hildebranda nie można się przyczepić, jednak on pewnie i tak nie będzie grał w pierwszym składzie, gdzie miejsce jest zarezerwowane dla Canizaresa. Skąd więc się biorą buńczuczne wypowiedzi Quique Sancheza Floresa i jego podopiecznych, którzy zapowiadają skuteczną walkę w La Liga oraz Champions League? Przecież logicznie rzecz biorąc, patrząc na składy Valencii, Realu i Barcelony okiem komercyjnego kibica trzeba już w przedbiegach skreślić Nietoperzy, którzy szans najmniejszych nie mają.
Problemy finansowe Valencii i niemożność rywalizacji na tle ekonomicznym z największymi potęgami to temat już dokładnie przewałkowany. Nietoperze nigdy nie były w stanie i nic nie wskazuje na to, iż kiedykolwiek będą mogły wydać na zawodników tyle, ile Chelsea, czy Barcelona. Każdy walczy jak może. Kluby posiadające właścicieli – miliarderów obierają najprostszą drogę, inne, jak Valencia przeciwstawiają im swoje atuty. Ambicję, zgranie zespołu – piłkarze tworzą kolektyw, nie ma wśród nich gwiazd. Wygląda to dosyć śmiesznie przy milionach jakie co roku wydają piłkarskie potęgi, przy nazwiskach zawodników tych zespołów. Co bowiem może dać ambicja Carlosa Marcheny, skoro nigdy nie uda mu się wykonać tricków takich jak Ronaldinho? Co nam po Joaquinie, skoro nigdy nie dorówna on sławą Cristiano Ronaldo i jak on nie będzie rokrocznie na liście nominowanych do Złotej Piłki France Football? Takich przykładów można namnożyć tysiące i wniosek z każdego będzie taki sam – Valencia nie ma najmniejszych szans na skuteczną rywalizację w piłkarskiej Europie, a jej piłkarze nigdy nie osiągną takiego poziomu jak zawodnicy, których twarze zdobią okładki gazet piłkarskich i nie tylko. Smutna, lecz prawdziwa rzeczywistość…
Nasuwa się jedynie pytanie, po co w takim razie Nietoperze w ogóle przystępują do rozgrywek, skoro na samym starcie są skazane na pożarcie. Czy nie lepiej byłoby się wycofać z rozgrywek i odsprzedać miejsce w nich za godziwą sumę pieniędzy i jednocześnie oszczędzić kibicom samych porażek i sromotnych klęsk? Przecież i tak każdy wie, że batalię o tytuł rozstrzygną pomiędzy sobą Barcelona i Real, więc komu zależy na tym, by jednak ten sezon rozegrać? Kto jest na tyle głupi, by rzucić wyzwanie niepokonanym i najlepszym drużynom naszego globu? Ano jest kilka osób i są to Juan Soler, Quique Sanchez Flores, David Villa oraz jego koledzy z drużyny oraz miliony fanów Valencii na całym świecie. To ludzie, którzy postradali zmysły, jednak zaślepieni miłością do swojego klubu święcie wierzą w przyszłe sukcesy Valencii, które mają stać się faktem już w tym sezonie.
Czy jednak nadzieja, która łączy wszystkich Valencianistas nie jest nadzieją szaleńców? Czy są jakieś optymistyczne przesłanki pozwalające nam mieć nadzieję na choćby triumf w La Liga? Na szczęście są i jest ich tak dużo, że wszystkich wymienić się nie da. Jednym z lepszych przykładów może być reprezentacja Grecji, która do Mistrzostw Europy w 2004 roku przystępowała jako przysłowiowy chłopiec do bicia pokonany w ostatnim przed EURO meczu towarzyskim przez słabiutką wówczas reprezentację Polski. Seitaridis i spółka nic sobie jednak nie robili z kpin ich rywali, po prostu grali swoje. Może i futbol przez nich reprezentowany nie był efektowny, lecz z pewnością okazał się efektywny. W pokonanym polu zostali Hiszpanie, Francuzi i w końcu Portugalczycy. Grecy są aktualnymi Mistrzami Europy, choć poza nimi nikt chyba nie wierzył, że jest to możliwe. Jak się jednak mówi „wiara czyni cuda”. Podobnych przykładów jest mnóstwo. I choć wiele je różni, to z pewnością mają jedną cechę wspólną. Ich bohaterów cechowała ambicja i wiara do ostatniej minuty w możliwość zwycięstwa – to czego tak często brakuje wszystkim gwiazdom i gwiazdeczkom. Na sam koniec można przypomnieć znaną każdemu bajkę o Kopciuszku, która zakończyła się dla tytułowego bohatera w sposób szczęśliwy, choć początkowo nic na to nie wskazywało. Valencia do nowego sezonu przystępuje w roli Kopciuszka. Być może i dla Nietoperzy będzie ona szczęśliwa. Tymczasem musimy się uzbroić w cierpliwość i podobnie jak piłkarze nie wątpić możliwość osiągnięcia sukcesów. Wiara czyni cuda. Dlatego też nie pozostaje nam nic innego jak wierzyć, że 21 maja 2008 roku na moskiewskich Łużnikach piłkarze Valencii będą cieszyć się z wygrania Champions League na przekór wszystkim „znawcom” futbolu, podobnie jak Grecy 4 lipca 2004 roku w Lizbonie.
KOMENTARZE
Można naciągać, żeby udowodnić jakąś tezę, ale te naciągnięcia kłują w oczy i czytanie staje się denerwujące.
!!
VALENCIA REZYGNUJE Z VDV ! :|
Jak dla mnie, to niekoniecznie bliżej nam do kopciuszka, niż do przykładowej Barcelony. Wydaliśmy zgoła nielichą kwotę 35 mln euro na transfery, i Bóg jeden wie, czy do tego nie dorzucimy jeszcze z 20 na rozgrywającego, kimkolwiek on w końcu będzie. To będzie ponad 50 mln euro, dodając do tego fakt, że nawet jedna piąta tej kwoty nie pochodzi ze sprzedaży własnych grajków, staje się to niezbyt podobne do zwykłego futbolowego kopciuszka.
W czym nasi piłkarze są gorsi od gwiazd Barcelony? W tym, że porównasz Marchenę do Ronaldinho? Porównaj Konia do Silvy, i pomyśl, czy chciałbyś się zamienić. Przypomnij sobie też, jakiegoż to klubu piłkarze stanowią trzon reprezentacji Hiszpanii.
Villa, Silva, Vicente, Joaquin, Albelda, Baraja (bądź VdV) - w czym nasz atak i pomoc będzie gorszy od przedniej i środkowej linii Realu czy Barcy?
Piszesz, że teraz pasujemy do roli kopciuszka jak nigdy - co jak dla mnie jest totalną bzdurą. To właśnie teraz jak nigdy zbliżyliśmy się we wszystkich aspektach do elity elit, stając się poważnym faworytem do walki na każdym froncie. Świat zobaczył już Villę i Silvę w akcji, świat przypomniał sobie o Vicente, świat dostrzegł dobrą formę Joaquina { ;) }
W poprzedniej edycji LM zaszliśmy najdalej, mało brakło, a przeszlibyśmy Chelsea - w każdym razie, walczyliśmy z nimi jak równy z równym.
Kolejne absurdy - Joaquin nie dorówna sławą C.Ronaldo, tak jak Marchena umiejętnościami Ronaldinho, więc lepiej wycofać się z rozgrywek. Temat Marcheny i Konia poruszony wyżej - czas na temat sławy. Choć nawet Joaquin piłkarsko gorszy jest od Ronaldo, cóż ma jego sława i omdlenia 13-latek na samo jego imię do rzeczy?
Porównujesz nasz zespół do topornie grających Greków, którzy potrafili 90 minut bronić wyniku i jedną akcją wygrać każdy mecz. Spotkania takie jak z Chelsea z zeszłego sezonu, oba z FCB, Realem czy rewanż z Sevillą wyraźnie pokazały, że potrafimy prowadzić grę, i potrafimy być zabójczo skuteczni. Czasem braknie szczęścia, sił czy precyzji, ale na pewno nie umiejętności czy pieniędzy, co zdajesz się sugerować.
Poruszyłeś też kwestię nabytków: przyznałeś, że Timo i Zigic to grajki porządne, mruknąłeś coś że z Sunnego i Maty może coś być, ale wyśmiałeś np Arizmendiego czy nie doceniłeś Alexisa.
Powtarzam nie pierwszy raz - pewien jestem, że Mata okaże się drugim Silvą, który teraz jest bez wątpienia kluczowym i najlepszym piłkarzem naszego teamu, Sunny uważany jest za nowego Sissoko. Arizmendi i Alexis pokazali już choćby w poprzednim sezonie że gra w piłkę kopaną nie jest im obca. Alexis dyrygował żelazną obroną Getafe, Arizmendii pomimo gry w pomocy był najskuteczniejszym piłkarzem Depor. To chyba nie są pocracki, których jedynym miejscem jest ławka, i z powodzeniem mogą walczyć o miejsce w pierwszym składzie klubu takiego jak Valencia.
Zresztą, Quique chyba lepiej nieco wiedział co robi, nalegając na zakup tych piłkarzy, widząc w nich wzmocnienie, nie osłabienie drużyny.
I na koniec już - uważam że naprawdę nie trzeba tracić zmysłów, żeby widzieć w nas faworytów do jakiegoś trofeum. Wystarczy przyjrzeć się naszej grze, naszym piłkarzom, aby widzieć, że to nie prowincja, a stolica piłkarskiego świata.
Troszke to długie i chaotyczne, ale mniemam, że skusisz się aby przeczytać, skoro ja skusiłem się do odczytania Twego tekstu ;)
Chaos niech usprawiedliwia pisanie "na gorąco", bez czytania zdań wcześniejszych i jakiejkolwiek ich korekty.
W ofensywie mamy masakrę,pomoc..hmm..skrzydła świetne,środek trochę gorszy..
Skrzydła obrony mamy dobre,środek też niezły,przyszedł Alexis,rewelacja poprzedniego sezonu,ile klubów się o niego biło ?
Barca,Real,Milan ? no właśnie..
Wyobraźcie sobie jakby teraz Alexis był w Milanie ?
Bez wątpienia byłby kreowany na filar defensywny Rossonerich.
Jednak muszę nadmienić że nie do końca rozumiem politykę transferową naszego klubu..Skoro nam tak zależy na jakimś zawodniku to czemu nie potrafimy dorzucić tych 3,4 mln euro ? Za VDV proponowaliśmy 14 mln ? później de facto 16 mln ?
Gdybyśmy rzucili 20 baniek moim zdaniem i zdaniem wielu osób nasi kochani sąsiedzi puściliby Rafaelka..Perspektywiczny,świetny grajek..można by wyjąć tego wężą z kieszeni i go łyknąć :)
Ale z drugiej strony podoba mi się to,że kupujemy młodych zdolnych,ale promujemy wychowanków klubu i później oni stają sie filarami naszej paczki.To jest super wg. mnie :)
pozdrawiam
Chaos niech usprawiedliwia pisanie "na gorąco", bez czytania zdań wcześniejszych i jakiejkolwiek ich korekty.
Podkradłem to zdanie Ule bo wiem że to i mnie dotyczy.
I sam nasz klub nie poświęca prawie w ogóle uwagi na coś, co było widac w przerwie międzysezonowej - promocja. ManUtd, Liverpool czy Barcelona jeździły po Azji i grały z jakimiś cienkimi zespołami tylko po to by zyskac kilka tysiecy kilkunastoletnich fanów o żółtym kolorze skóry, którzy następnie w ankiecie 'najlepszy klub piłkarski na świecie' wymieniliby właśnie te kluby, które przyjechały do ich wioski/miasta/miasteczka.
W kilku słowach można w stosunku do nas sparafrazowac słowa Moro promującę grę FIFA 'Jeśli nie zapamiętasz naszego znaczka, to zapamiętasz naszą grę.' :) Bo wątpię, żeby którykolwiek z naszych graczy kiedykolwiek grał tak pod publiczkę jak Ronaldinho czy Ronaldo, ale nie wątpię, że stac nasz na efektywną i ładną grę.
Badz co badz w ostatnim sezonie przy odrobinie szczescia wygralibysmy lige!!
A co do roli kopciuszka... z roku na rok wydajemy coraz to wiecej pieniedzy na nowych graczy... transfer joaquina 25mln w tamtym sezonie... o ile dobrze pamietam wiecej w tamtym roku wydal tylko real na diarre?! czy my jestesmy az tak biedni? w tym sezonie ze srodkowym pomocnikiem zmiescimy sie w kwocie 60mln... to nie valencia sprzed 5,6 lat kiedy to 60mln dostawala za kilego,lopeza,gaizke czy gerarda
W każdym bądź razie(mijając się trochę z tematem felietonu)zastanawiam się, czy aby nie jest nam potrzebny ktoś pokroju Beckhama. Nie mam na myśli jego umiejętności stricte piłkarskich, lecz zdolność do przyciągania, niczym magnes, ogromnych sum pieniędzy.
Gdyby pomimo wszelkich przeciwności losu udało się sprowadzić Van der Vaarta, sądzę iż Holender znacznie przyczyniłby się do wzbogacenia klubowej kasy(czy jak kto woli-konta bankowego Solera;p).
Tylko czy tak naprawdę chcemy widzieć zawodników Valencii w reklamie Pepsi czy Lay's-ów?
W tym rzecz. Nikt tego nie chce. Nie chcemy, aby(tak jak to jest w przypadku choćby Realu)kibicami Nietoperzy okazywali się bezmózdzy nastolatkowie(wybaczcie, ale taka jest prawda)przypominający sobie o swoim "ukochanym" klubie tylko w razie odniesienia przezeń sukcesów.
PS. Z przykrością zauważam, że dla mass medii nie liczy się jakość piłkarza, lecz jego medialność.
Dowodów nie trzeba szukać daleko.
Portale internetowe donoszące codziennie jak to miewa się Ronaldinho, czy może przytył, pokłócił się z trenerm/partnerem z zespołu; radio i telewizja nie pozostają im dłużne. Podobnie jest i z prasą i nawet z grami komputerowymi(proste przykłady: Oleguer wyceniony wyżej od Marcheny, Albiol mający umiejętności porównywalne do Pavona...).
Ktoś tu podał przykład Beckhama -> cała polityka transferowa Realu związana ze ściąganiem gwiazd tak naprawdę przecież nie miała wzmocnic klubu, tylko dac mu rozgłos. Jak się pamiętam kiedyś spytałem mojej mamy 'Jakie znasz kluby piłkarskie ? Najlepiej z Hiszpanii.' Bez wahania wymieniła Real M. i Barcelonę, ale o VCF pierwszy raz w życiu usłyszała. Po prostu ludzie nie znający się na futbolu wiedzą o futbolu tyle, co podane w serwisie sportowym. A o 'sensacyjnych transferach' Realu M czy zwycięstwie Barcy w LM musieli wspomniec. Ale już np. kilka dni temu, jak był nius o kwalifikacjach do LM to wspomnieli o Arsenalu, Liverpoolu, a nawet Celticu, jako faworytach do przejścia przez 3 rundę kwalifikacji i że ich mecze na pewno będą spacerkami i w ogóle, że to przypadek, że się tam znaleźli. Ale o nas ani słowa. Popularne serwisy sportowe i gazety (jak np. Bravo Sport) to po prostu kolejna reklama i tak przereklamowanych 'wielkich' klubów.
Balansujesz na granicach jakiegoś piłkarskiego populizmu, bijąc Steca i Wołowskiego na głowę, zahaczając o tematy wypracowań w stylu "Czym jest dla mnie: Bóg, Honor, Ojczyzna i Adam Mickiewicz" Ogółem muszę , przyznać, że poziom felietonów upadł na łeb - od treści po formę. Odpuść sobie pisanie, skoncentruj się na niusach, dopóki będziesz mieć faktycznie coś do powiedzenia, a nie pieprzył jak potłuczony kaznodzieja.
To jest felieton Marcina, nie Wasz. Co innego mieć inne aniżeli autor zdanie na ten temat, co innego autora obrażać.
Chyba to jest teraz tak, że stać się fanem Valencii - to jest coś. Pokazać wszystkim, że jest inny klub niż realy i barcelony, i to klub z ambicjami i potencjałem, śmiać się w duchu z naiwnych rówieśników i liczyć na to, że niebawem wszyscy zobaczą, jak to ta Valencia jest potężna ;)
Koszulka z Silvą większe zapewne zrobi wrażenie, niż z C.Ronaldo, Ronaldingo czy Kaką.
I to jest chyba lepszy materiał do przemyśleń, niż nieco naiwna i populistyczna analiza naszych szans w przeddzień rozpoczęcia sezonu.
Ogólnie nie zgadzam sie z teza felietonu, ale dzieki niemu przynajmniej coś się działo. Trzymam kciuki za negocjacje z HSV. HSV - VdV= :) VCF
Tylko proszę tutaj żadnych tekstów w stylu, że jestem dzieckiem brawo sport i nie znam się na piłce :) Dyskryminacja ze względu na wiek jest trochę nie w porządku :/
Czasy gimnazjum za dobrze jeszcze pamiętam, i zbyt miło wspominam, aby kogoś z tego względu dyskryminować ;)
To po prostu ciekawa i łatwo zauważalna tendencja i... oby nam przybywało młodych kibiców Valencii - będziemy mieć dla kogo prowadzić ten serwis ;)
Matematyka nie boli. 2007 - 1990 = 17. Tyleż to Marcin ma właśnie lat. Co do zarzutu w kwestii języka, to czytając Twój post zastanawiam się jakim Ty piszesz. Albowiem język polski nie jest to na pewno. W polskim nie ma czegoś takiego jak "..", zaczynania nowego zdania małą literą, że o nadużywaniu znaków przestankowych i interpunkcji nie wspomnę. Zastanawia mnie też sens logiczny zdania:
"Odpuść sobie pisanie, skoncentruj się na niusach, dopóki będziesz mieć faktycznie coś do powiedzenia, a nie pieprzył jak potłuczony kaznodzieja."
Szczerze, to go jakoś dostrzec nie mogę. I jeszcze jedno, zanim następnym razem użyjesz słowa "populizm" (tak wyświechtanego w dzisiejszym Świecie), sprawdź dla swojego i Twych czytelników dobra jego znaczenie w słowniku.
AMUNT!!!
VCF!!!!!!!
@2.pablito >>> Autor felietonu pisze o ubogich krewnych w kontekscie ilosci wydawanych pieniedzy, a nie umiejetnosci czy potencjalu graczy. Wystarczy porownac 30 mln wydanych na Pepe z 6 mln za Alexisa.
@3.VCFAN >>> Niestety ale w porownaniu z baca czy realem mozna nazwac Valencie biednym zespolem.
Mozna nie lubic CR, ale pisanie, ze jest przereklamowany jest nie na miejscu. Ferguson nie lubi gwiazdorstwa (dlatego Beckham wylecial z mutd). Zreszta podaj mi innego zawodnika z Hiszpanii czy Portugalii, ktory grajac na pozycji skrzydlowego strzelilby w PS ok 20 bramek. Fakty sa takie, ze w poprzednim sezonie nikt poza Kaka i CR nie mijal z taka latwoscia przeciwnikow.
@5.cavanagh >>> Czy marcin90 napisal, ze nie naleza?
@6.cavanagh >>> Marcin90 pewnie tez go lubi, ale Arizmendi Martinsem ani Nanim raczej nie jest, a 5-6 bramek raczej szalu nie robi.
@7.statse >>> Autor felietonu udowodnil swoja teze a kwestia przystepowania do rozgrywek to chyba pytanie retoryczne.
@11.Uleslaw >>>Owszem, wydalismy duzo, ale real i barcelona jeszcze wiecej, wiec na ich tle jestesmy biednymi krewnymi
Ogolnie rzecz biorac nasi pilkarze do wirtuozow futbolu nie naleza, krotko mowiac na tle takiego ronaldinho nawet joaquin wypada blado pod wzgledem technicznym. Ale na szczescie w pilce nie tylko liczy sie technika i fajerwerki.
A co w tym zlego, ze Porownal Grekow do Valencii, zreszta Podal ten przyklad jako dowod na to iz druzyny grajace "brzydka pilke" i potencjalnie slabsze rowniez odnosza sukcesy.
"Fachowcy" z pewnoscia nie widza nas jako faworytow, a autor felietonu daje nam wiele nadzieji (patrz ost akapit).
@16.Inus >>> Co w kontekscie gry Ronaldinho czy CR oznacza gra pod publiczke. Myslisz, ze w Premiership mozna strzelic 20 bramek i jeszcze na dodatek pajacowac?
@21.Imielin >>> Faktycznie, wydajemy wiecej, nawet na tle innych zespolow, ale wydajemy wiecej glownie dlatego, ze tak dyktuje rynek transferowy.
Ale z tym sie kompletnie nie zgadzam. Valencia jak Grecja? My jako kopciuszek, biedny klub ktory nie ma najmniejszych szans rywalizowac z najlepszymi i tylko dzieki szczesciu moze cos osiagnac? Mam troche inne wyobrazenie... Po pierwsze nie czuje zeby Valencia pod jakims wzgledem byla gorsza od Barcy czy Realu. Jesli chodzi o transfery to rzeczywiscie w tym sezonie nie zrobilismy jakichs spektakularnych ale po co nam one? Mamy swietnych graczy, nazwiska takie jak Villa, Joaquin, Vicente czy Albelda sa rozpoznawane na calym swiecie i wszyscy wiedza jak swietnie oni graja... Rok temu sie nie powiodlo nam sie w rozgrywkach la liga (glownie przez kontuzje), ale w Lm to my bylismy najlepsza z druzyn hiszpanskich...
A tak wogle to Valencia jest najlepsza na swiecie i tyle.
A propos C. Ronaldo przy tym, ze jest on gwiazdą medialną to trzeba stwierdzić, ze pod okiem Fergusona wiele sie nauczył i jego dryblingi przestały byc zupełnie bezproduktywne ( co denerwowalo fanów Man U na poczatku jego przygody z tym klubem ). Nie lubie gościa jako czlowieka i piłkarza na boisku ( bo prowokuje, kombinuje i beczy ), ale umiejetnosci przekładających się na efektywną efektowność, owocujacą korzyścią dla jego drużyny, mu nie odmawiam.
Ps. pewnie mi powiesz ze za ronaldinho teraz daja 100mln :)??
Na początku w Anglii to się kiwał ze sobą na śmierc. Teraz to trochę ukierunkował, ale z drugiej strony niemożliwością jest, żeby miał drugi sezon tak samo udany jak poprzedni.
Teraz Ronaldinho. On jest dobry, ale naprawdę jest odrobinę przereklamowany :/ Nie podoba mi się jego zachowanie na boisku jak i poza nim. Np. w meczu z nami na Mestalla. Cała Barca grała po to, żeby Ronaldinho mógł sobie strzelic z rzutu wolnego :/ I do tego te wszystkie reklamy i kreowanie go na najlepszego super piłkarza boga i w ogóle. A przecież jego dorobek bramkowy to przede wszystkim rzuty karne, których Barca miała sporo, wiec niesprawiedliwością jest ocenianie go wg. bramek.
Co do Joaquina to wg. mnie jest to najlepszy prawy pomocnik na swiecie ;) Moze ostatni sezon mu nie wyszedl, ale mam nadzieje ze w tym bedzie juz coraz lepiej ;)
Marcin90 jesli sie nie myle to chyba Ty nie dawno mowiles ze Joaquin nie umie dobrze dosrodkowac i jak na zlosc z Elfsborgiem zaliczyl 2 asysty wlasnie w taki sposob ;)
Amunt Vcf ! :)
po drugie:wzmocnienia Realu nie rzucają mnie na kolana.
po trzecie: nie śmiejcie się z wieku, bo wychodzi, ze mając 22 lata powinnam być piłkarskim ekspertem a za takiego się nie uważam;]
"Czy są jakieś optymistyczne przesłanki pozwalające nam mieć nadzieję na choćby triumf w La Liga? Na szczęście są i jest ich tak dużo, że wszystkich wymienić się nie da. Jednym z lepszych przykładów może być reprezentacja Grecji, która do Mistrzostw Europy w 2004 roku przystępowała jako przysłowiowy chłopiec do bicia pokonany w ostatnim przed EURO meczu towarzyskim przez słabiutką wówczas reprezentację Polski."
To chyba bardziej by pasowało do jakiegos beniaminka.
A wirtuozów footbalu mamy tylko u nas gramy zespołowo a nie indywidualnie i to jest nasza siła. Taka taktyka zespołu i klubu, indywidualiście trzeba płacić dużo większe pieniądze a tak wszyscy równi (lub prawie) i większych problemów nie ma. I jeszcze jedno dlaczego bronisz tak płaczka (kto nie wie CR) pewnie dlatego że na Youtube jest super, owszem jest doby ale jak dla kogo do nas nie pasuje a przynajmniej ja bym go nie chciał.
Chaos niech usprawiedliwia pisanie "na gorąco", bez czytania zdań wcześniejszych i jakiejkolwiek ich korekty.
Jeszcze raz podkradłem zdanie od Ule (wybacz!!! ale fajne zdanko)
Nie wiem na jakiej podstawie piszesz, że nie ma u nas gwiazd. Są. Jakie? Wymieniać nie muszę. Kopciuszkiem nie jesteśmy! Od trzech lat Soler sukcesywnie buduje skład. Najpierw prawy obrońca i napastnik, później lewy defensor i prawoskrzydłowy oraz drugi delantero, teraz ktoś do środka, trzeci atakujący, następca Ayali i Canizaresa.
Uważam, że na papierze mamy najmocniejszy skład od kilku lat. Wystarczy go skonfrontować z zestawieniami z lat poprzednich. Czy na boisku jedenastka Quique będzie olśniewać - pożyjemy, obaczymy.
Porównywanie Marcheny z Ronaldinho jest bez sensu. Puyol też nie potrafi kopiować tricków R10, a Terry gdyby miał hipnotyzować obrońców dryblingami, to połamałby sobie nogi. Zestawianie dwóch zawodników z różnych pozycji jest pozbawione racji.
50.Imielin >>> Zle mnie zrozumiales, nie chodzi tutaj o bezposrednie porownanie cen, masz racje, wiekszosc rekordow transferowych to 2000/2001 rok, ale pozniej nastapila zmiana wartosci pieniadza (dewaluacja, inflacja). Chodzi tutaj po prostu o to co mozesz miec za te pieniadze na rynku uslug/towarow.
55.Adr >>> Owszem media maja ogromna sile, ale w polityce, biznesie etc., w pilce prawde zawsze powie ci boisko i to do pilkarzy nalezy ostatnie zdanie. Masz chyba kompleks Ronaldnho, myslisz, ze Garinche, Pelego i Maradone tez wykreowaly media? Czlowieku zastanow sie troche, czy z szymkowiaka czy iwanskiego za pomoca mediow tez bylbys w stanie zrobic gwiazde swiatowego formatu? Nie! Szymkowiaki i inni kopacze jedynie poprzez genialna gre i transfer do bardzo dobrego klubu mogliby sie stac pilkarzami swiatowego formatu.
Prosze o czytanie ze zrozumieniem, gdzie ja napisalem, ze drybling jest najwazniejszy, wrecz przeciwnie: (post #45-Ale na szczescie w pilce nie tylko liczy sie technika i fajerwerki.
misiaszek22, wsluchaj sie w slowa...:) Napisalem czesc twojego tekstu a w nawiasach moje riposty, wiec przeczytaj:
Niestety ale w porownaniu z baca czy realem mozna nazwac Valencie biednym zespolem (wydajacym 40mln euro - fajnie)
Mozna nie lubic CR, ale pisanie, ze jest przereklamowany jest nie na miejscu (SUPERARGUMENT, JA UWAŻAM, ŻE MOŻNA). Ferguson nie lubi gwiazdorstwa (dlatego Beckham wylecial z mutd) - CIEKAWA TEZA. Zreszta podaj mi innego zawodnika z Hiszpanii czy Portugalii, ktory grajac na pozycji skrzydlowego strzelilby w PS (Chodzi ci o premiership?) ok 20 bramek (około to znaczy ile? bo 20 na pewno nie strzelił, chyba że to PS to play station). Fakty sa takie, ze w poprzednim sezonie nikt poza Kaka i CR nie mijal z taka latwoscia przeciwnikow (no nie, porównywanie Kaki do Cr jest beznmadziejne - przyjżyj sie tym"dryblingom". Co z tego ze minie dwóch zawodnków jak nic z tego nie wychodzi bo kiwa sie w miejscu lub w poprzek boiska. Widziałes żeby kiedys wszedl dryblingiem w pole karne?
Joaquin jest 10 razy lepszy i tego sie bede trzymal.
60* Zaś na superdeporte(:D) także o Van der Vaarcie. Piszą chyba(chyba, nie znam hispańskiego) o tym, iż Holender rozmawiał podobno z Arveładze(od nowego sezonu Levante), który jest jego przyjacielem z czasów gry w Ajaxie na temat przeprowadzki do Walencji... .
"Owszem media maja ogromna sile, ale w polityce, biznesie etc." - zdecydowanie się mylisz na piłkę nożną jak widać w twoim przypadku też, ronaldinjo już dawno nie rozegrał meczu na miarę swoich możliwości a dalej wynoszony jest pod niebiosa. Ogólnie od dwóch lat to cienias jakich mało a jego wartość rośnie ale nie piłkarska bo ta spada ale medialna i to w nim kosztuje największy % nic więcej. Umiał się wypromować, skorzystać z biedy na rynku piłkarskim a teraz zbiera profity, jako biznesmen jest jednym z najlepszych jako piłkarz bez komentarza. I jak możesz powiedzieć że media nie odgrywają roli w piłce przykład Beckhama u niego 80% to marketing i reklama a 20% umiejętności które też ma duże ale zdecydowanie już zatracone. (zaraz napiszesz że "ja tak wcale nie napisałem" napewno tak można to zrozumieć).
Dlaczego w jednej linijce umieściłeś ronaldinjo i Garinche, Pelego i Maradone w tym momencie obraziłeś trzech geniuszy, i skomentuję to tak "zupełnie inne czasy", ich nie trzeba było promować,zresztą tv nie odciskała jeszcze takiego piętna na ludziach. W Polsce w tamtych czasach za bardzo nie mieli ludzie nawet telewizorów.
Zresztą może skończmy temat ronaldinjo bo szczerze mówiąc nie ma o czym pisać.
Więc po pierwsze tekst ten jest przesycony ironią, czego niestety większość z Was nie wychwyciła. Od kiedy to Marcin chwali Barcelonę i Real mówiąc o Valencii jako cienkim zespole? Każdy kto mnie zna, wie że nigdy Valencii nie uznawałem za drużynę gorszą od Barcelony, czy Realu, wręcz przeciwnie.
Nie będę tłumaczył zdania po zdaniu, wierzę że kiedyś go zrozumiecie. Nazwiska Joaquina w zestawieniu z C. Ronaldo użyłem celowo i jeśli ktoś nie zauważył nie napisałem, że Ximo jest gorszy od gwiazdeczki ManU. Marchenę z Ronaldinho porównałem dlatego, bo moim jest on jednym z moich ulubionych zawodników Ches i cenię go właśnie za ambicję.
A oczywiście kwestia wycofania z drużyny to już stuprocentowa ironia. Ktoś w to uwierzył?
Szkoda, że mało kto zrozumiał o co mi chodziło. W zamierzeniu ten tekst miał mieć optymistyczne przesłanie. Zresztą samo zakończenie jest czymś w rodzaju happy - endu. Przecież napisałem dosłownie, że wiara czyni cuda i musimy wierzyć (podobnie jak wierzą fani innych drużyn) w to, że to my będziemy świętować sukcesy.
Nigdy też nie zachwycałem się i nie zachwycam się gwiazdami typu Ronaldinio czy boski Kristiano. Najlepszy piłkarz świata moim zdaniem to... Valencianista ;]
I jeszcze jedno. Nie będę się zniżał poziomem do pth. Rozumiem, że tekst się może nie podobać - to normalne w tym zawodzie i oczywiście przyjmuję jego każdą konstruktywną krytykę, ale obrażanie się wzajemnie kibiców pozostawmy fanom "wielkiego" Realu i Barcelony.
Pozdrawiam, Amunt VCF - przyszli Mistrzowie Hiszpanii :)
@VCFAN >>> CR napewno nie jest przereklamowany jako pilkarz, jest na topie, poniewaz dobrze radzi sobie na boisku.
Nie porownywalem Kaki z CR, ale po prostu podalem ich jako przyklad graczy z ktorymi defensorzy mieli najwiecej problemow w pojedynkach 1 na 1.
Dokladnie-Premiership, 17 bramek w rozgrywkach ligowych + 3 bramki w pucharach krajowych to chyba jest ok 20? "Lapiesz mnie za slowka" a przykladu jakos nie podales.
@Adr >>> Wcale nie jest krucho z dobrymi pilkarzami, po prostu poziom pilki na swiecie sie wyrownuje, nie ma juz chlopcow do bicia, taktyka jest na bardzo wysokim poziomie, jedno slabe ogniwo decyduje o wygranym meczu, czesto gra sie do 1szego gola. Dlatego ja mimo iz jestem wiernym kibicem Valencii tym bardziej doceniam akcje w stylu Messiego czy CR, chociaz tez za nimi za bardzo nie przepadam.
Wrecz przeciwnie, podtrzymuje to co napisalem, ale widze, ze Ty chyba wszystkiego nie czytasz. O Ronaldinho napisalem byl/jest wyjatkowy, a co do pilkarzy to oceniam ich przez pryzmat gry, a Ty wyskakujesz z Beckhamem.
Dlaczego wymienilem Ronaldinho obok Pelego, Maradony i Garinchy, odpowiedz jest prosta: wszycy wniesli do futbolu cos nowego, zreszta porownujac czasy w jakich przyszlo grac im wszystkim to Ronaldinho wypada lepiej niz Pele (w czasach Pelego pilka byla na poziomie amatorskim). A Ty kogo bys wymienil (liczac XXI wiek), bo ja dodalbym jeszcze Zidana i moze Ronaldo.
@pablito, @VCFAN, @Adr >>> Odpowiedzialem na wasze uwagi w poscie #72.
Teza: jesteśmy ubogim Kopciuszkiem, który nie ma szans w rywalizacji z mocarzami LH i tylko grupka "szaleńców" łudzi się, że może być inaczej, bo wiara czyni cuda.
A oto stwierdzenia, na jej poparcie:
1. Marcinie, spójrz na tytuł, a znajdziesz jedno.
2. Drugie to takie, że rozgrywki rozstrzygają się zawsze pomiędzy Realem i Barcą. To nie jest prawdą.
3. Nie jesteśmy kopciuszkiem, tylko ciągle depczemy po piętach mocarzom LH i wcale nie "trzeba już w przedbiegach skreślać Nietoperzy".
4. "Co może dać ambicja Marcheny ...", "Co nam po Joaquinie, skoro nigdy nie dorówna on sławą Cristiano Ronaldo " - a musi?
5. A to jest najbardziej rozbrajające: "Valencia nie ma najmniejszych szans na skuteczną rywalizację w piłkarskiej Europie, a jej piłkarze nigdy nie osiągną takiego poziomu jak zawodnicy, których twarze zdobią okładki gazet piłkarskich i nie tylko. Smutna, lecz prawdziwa rzeczywistość… ".
Zebrałoby się jeszcze parę punktów, ale chyba to wystarczy.
Nie jesteśmy kopciuszkiem. Jak już krążymy w sferze bajek to jesteśmy raczej sprytnym drapieżcą, który szuka skutecznych sposobów, żeby opanować terytorium lwa. Drapieżca ten jest może mięśniowo słabszy, ale ma inne atuty, którymi może zaskoczyć lwa. Rywalizacja jak najbardziej równorzędna.
Mówię po raz kolejny i nie będę się już powtarzał. Nie zawsze analizuje się teksty dosłownie. Przeczytaj Horacego "zbudowałem pomnik trwalszy niż ze spiżu..." - jeśli potraktujesz jego słowa dosłownie to w życiu nie zrozumiesz co miał na myśli. Mój tekst również przekazuje to co miałem na myśli nie wprost. Oparty jest na ironii i większa jego część - w tym to, co Ty przytoczyłeś - to jedynie ironia.
Pkt 2 - wyobraź sobie, że wiem i sam marzę o tym, by to Valencia wygrała.
3 - a czy ja kiedykolwiek powiedziałem, że ich skreślam?
4- wcale nie. mi wystarczy, że będą dobrze grać.
5 - poczytaj co to ironia ;]
Rok temu napisałem feieton "Czy wygrywasz, czy nie..." - oczywiście wszystkim się spodobał, bo napisałem, że jesteśmy super i w ogóle. W tym roku postanowiłem wykorzystać nowy chwyt, żeby się nie powtarzać. Szkoda, że mało kto to zrozumiał. Ale tak to jest - większość z Was raz go przeczytała, zupełnie nie dopuściła myśli, że może mieć on jeszcze inne znaczenie i stąd się wzięły takie, a nie inne komentarze.
Nie chce mi się więcej tłumaczyć. Co mądrzejsi, ktorzy wiedzą co to ironia być może jeszcze raz przeczytają i zrozumieją. A reszta? Nie zrozumieją? Trudno. Z pewnością pisanie jaki to wspaniały mamy skład, jaki super jest Joaquin, Villa czy Albiol i setka komentarzy pod takowym tekstem o treści "Amunt Valencia. Amunt Marcin." nic nie przyniesie, bo każdy może napisać, że jesteśmy najlepsi.
Tak więc tezą jest nie to, że jesteśmy słabi, jesteśmy Kopciuszkiem, tylko fakt, że mimo "przewagi" rywali będziemy walczyć i mamy szansę na triumf, podczas gdy inni (fani Barcelony czy Realu) skreślają nas w przedbiegach i nazywają szaleńcami, do których ja się z pewnością zaliczam.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że więcej osób zrozumie mój tekst po tym komentarzu ;]
Nie twierdzę, iż większość zawsze ma rację, ale w tym przypadku, musiałbyś napisać grubymi literami "UWAGA - teraz będzie ironicznie", żeby można było odczytać Twoje intencje.
1. zdanie o wycofaniu się z rozgrywek i odsprzedaniu miejsca w lidze ( nawet Recreativo tego nie robi );
2. uznanie, ze naszym najważniejszym atutem jest wiara, która czyni cuda ( brak innych );
3. porównanie sytuacji i potencjału VCF do Grecji przed EURO 2004 ( jesteśmy w o wiele lepszej sytuacji );
Ogólnie wypada na to, że żeby ironizować na temat szans powodzenia Valencii w tym sezonie, trzeba zmiażdżyć swoje poważne obawy humorystyczną, ale dobitną argumentacją, albo przedstawione jako śmieszne obawy "przejechać czołgiem" poważnej argumentacji. Tego zabrakło.
Myslę, że ironię zrozumieliby wszyscy gdybyś pił do naładowanego kasą Realu, który przez 6 lat nie mógł niczego wygrać.
Jak chcesz tak sobie popisac to smialo dawaj na maila:) (suoik1@wp.pl)
AMUNT!
Nie napisalem, ze Joaquin jest duzo slabszy od CR. Ale moge przeprowadzic autorska, krotka i niewymierna ocene porownawcza obu graczy:
*Szybkosc i przyspieszenie: minimalnie lepszy Joaquin,
*Drybling: minmalnie lepszy CR,
*Strzaly (w szczegolnosci gra obiema nogami): lepszy CR,
*Sila (twardosc): ze wzgledu na fakt iz CR gral przez dlugi czas w jednej z "najostrzejszych" lig, a teraz swietnie radzi sobie w Premiership, uwazam, ze jest silniejszy od Joaquina,
*Gra glowa: lepszy CR,
*Wszechstronnosc i kreatywnosc: lepszy CR
Mysle, ze 99% trenerow wybralaby z tej dwojki Ronaldo.
Dzieki za pozdrowienia, ja Ciebie tez pozdrawiam.
« Wsteczskomentuj