sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Szachowy mistrz

Zdzisław Lewicki, 15.02.2011; 08:59

Twarzą w twarz z Emerym

Na paręnaście godzin przed spotkaniem 1/8 finału Ligi Mistrzów z Schalke 04, prezentujemy tłumaczenie wywiadu z Unaiem Emerym. 39-latek znany ze swojej impulsywności opowiada o kulisach pracy trenera oraz poglądach na temat jego roli w zespole.

Zaczynałeś jako trener trzecioligowej Lorki, przynajmniej częściowo z powodu kontuzji kolana, która przyczyniła się do końca twojej kariery zawodniczej. Czy zawsze byłeś trenerem, nawet wciąż będąc piłkarzem?

Tak. Pierwszych szlifów nabierałem, kiedy jeszcze biegałem po boisku, bo chciałem zostać w tej grze. Trenowanie jest we mnie. Jako piłkarz zawsze uczyłem się, gromadziłem informacje, robiłem notatki, analizowałem. Przejście na ten zawód odzwierciedliło moje oddanie dla futbolu. Uwielbiam go, jako zawodnik chciałem wiedzieć wszystko. Oglądałem tyle spotkań, ile tylko mogłem. Często grałem w szachy, tutaj też są ich elementy. Uwielbiam taktykę, przewidywanie ruchów rywala. Rzuty rożne, wolne, stałe fragmenty gry… Zawsze miałem żywe usposobienie. Jako trener, uczestnictwo we wszystkim wypełnia potrzebę bycia aktywnym, czujesz że coś tworzysz.

Czy na pewno da się porównać szachy z piłką nożną? Czy nie jest ona zbyt dynamiczna? Piłkarze poruszają się nie tylko w określonych kierunkach…

Największa kontrola należy do zawodników. To oni posiadają talent, ale można im coś pokazać. Jest mnóstwo meczów, w których decyduje strategia. Jeśli wiesz jak sprawić, żeby ten talent był wykorzystywany, możesz uczynić z nich lepszych piłkarzy. To są narzędzia, które trzeba używać w odpowiedni sposób. Jeśli masz Lionela Messiego, połowa zadania za tobą, jest jednak ta druga część. Mimo dynamiki spotkań, możesz zmechanizować pewne rzeczy: gdzie i jak chcesz bronić, czy zamierzasz być bardziej czy mniej agresywny…

Te decyzje zależą od rywala?

Nie zawsze. Mamy własną tożsamość, ale istnieją pewne czynniki. Czy chcesz wyłączyć tego piłkarza i atakować go? Który zawodnik dołącza do ofensywy? Czy pivot powinien czekać, czy może iść za akcją? Ile osób idzie do przodu: cztery czy sześć? To praca trenera. Jeśli odzyskasz piłkę bliżej terenu oponenta, jesteś bliżej ataku i to jest klucz. Musisz wiedzieć co chcesz zrobić - wywalczyć futbolówkę - ale także dlaczego. Broniąc wysoko możesz stworzyć zagrożenie dla siebie, ale jednocześnie stwarzasz większe dla przeciwnej strony. Dlaczego bronisz? Gdzie jest równowaga? Czy odzyskujesz piłkę po to, żeby się bronić? Czy może odzyskanie piłki jest preludium gry? Czy zdobycie tej futbolówki jest pierwszym ogniwem w kreowaniu ataku? Dla przykładu, wiele włoskich drużyn nie stara się o przejęcie piłki, zadowala je przerywanie natarcia rywala. Nie starają się ci jej zabrać, chcą tylko cię zatrzymać. Zamiast rzucić się za nią, czekają aż druga drużyna odda ją sama. Dla kontrastu, w Anglii wodzą za piłką znacznie intensywniej, szukają jej.

Opierasz dokonywanie wyborów na twojej osobowości czy też poszczególnych zawodników?

Trzeba dostosować się do graczy - bardziej ty do nich niż oni do ciebie. Przebudowuję Valencię po zmianach do jakich doszło latem. Jesteśmy na etapie pośrednim. W zeszłym roku mieliśmy u siebie wielkie jednostki, dokładnie tak jak chciałem. Teraz znów tego szukamy. Byliśmy kompletni, obecnie naciskamy nieco głębiej, jesteśmy bardziej zwarci. Lubię zespoły, które wymieniają dużo podań. Wszystko zależy od piłkarzy. Mając Messiego (20 metrów od pola karnego, delikatnie po prawej stronie), mija pięciu i strzela. Świetnie. Jeśli jednak nie masz, przyjrzyj się temu jeszcze raz. Messi zaczyna w tym miejscu i piłka kończy w siatce, zacznijmy więc w tym punkcie i spróbujmy także skończyć na bramce. Co jest celem? Jaka jest najlepsza droga? Jeden-dwa ruchy z tej strony? Nie ma Messiego, więc ten facet zagrywa do środka, znów podaje, wymienia pozycję, dośrodkowuje. Możemy nie mieć piłkarza, który zrobi to sam, ale we trójkę może się udać.

Czy pracowałbyś nad tego typu ruchami?

Tak. Weźmy za przykład ponownie tę samą sytuację. Pracujesz nad piłkarzem, żeby wyciągnął tego człowieka, wtedy twój następny zawodnik jest gotowy, by wbiec na wolną przestrzeń i wykorzystać to. Mechanizujesz ten ruch.

Co, jeśli piłkarz nie potrafi zrobić tego poprawnie?

Wówczas szukasz innego sposobu. Jeśli masz szybkiego zawodnika to wiesz, że może czekać na zagrania zza pleców obrońców. W przeciwnym razie wiesz, że nie da rady. Tak samo jak wiesz, że nie masz Messiego, tak samo wiesz, który piłkarz jest zdolny wykonać rajd, który wykonać dośrodkowanie, kto jaką gra rolę. Za tym kryje się również perspektywa obrony. Powiedzmy, że rywal ma wysokiego piłkarza, na przykład Petera Croucha. Będę pilnował go z dalszej odległości , tam gdzie jego główki są mniej groźne. Gdybym pozwolił mu wyskakiwać w pobliże poprzeczki mojej bramki, mógłby wyrządzić znacznie więcej szkód. Fernando Llorente z Athletiku próbowaliśmy trzymać za polem karnym. Posiada specyficzne umiejętności, a naszym zadaniem jest ich minimalizacja.

Czego używasz do uczenia piłkarzy w Valencii?

Siadamy razem i patrzymy na 15-20-minutowe filmy. Zawsze oglądam spotkania, opracowuję strategię. Dostaję DVD z półtorej godzinnym nagraniem, które edytuję i ucinam tak, abym mógł przejrzyście przekazać wiadomość. Ponadto każdy piłkarz dostaje informacje o zawodniku, który będzie naprzeciw niego. Nasz prawy pomocnik dostaje dane o ich lewym obrońcy, nasz stoper o środkowym napastniku, itd. W tym sensie indywidualizuję przygotowania: masz tu tego pięć minut, obejrzyj to w domu albo w hotelu. Kto wie, jeden lub dwóch nie przejmuje się tym, lecz większość jest świadoma wartości tych informacji. Jaka krzywda może ci się przytrafić? To pięć minut twojego czasu.

Uderzające, jak inaczej wygląda to w niektórych klubach. Rafael Van der Vaart powiedział ostatnio, że Harry Redknapp nie trudzi się nagraniami video w Tottenhamie Hotspur. Mówi tylko piłkarzom, żeby wyszli na boisko i zrobili co w ich mocy…

To jest kultura. Niektórzy dobrzy piłkarze rozumieją to. Być może z Van der Vaartem i Garethem Balem nie musisz im niczego mówić. Są dobrymi zawodnikami. Gdybyś jednak nad nimi pracował, mogliby być jeszcze lepsi. Może Tottenham byłby jeszcze wyżej. Kto wie? Oczywiście, że możesz przygotować wszystko i mimo to przegrać, ale ja staram się pomóc nam w wygranej, próbuję uzbroić piłkarzy w wiedzę.

Czy niektórzy są temu oporni?

Niektórzy, lecz i tak to robią. Mówisz im: "Słuchaj, facet chodzi do swojego biura o ósmej rano i zostaje tam, przed komputerem, do czternastej. Tutaj to dwadzieścia minut plus pięć w domu. Biegasz trochę w słońcu. Dwie godziny, masaż, dom. Czego chcesz więcej? Jak trudne to jest? Pakujesz się do szkoły, osiem godzin, matematyka, fizyka, historia, literatura, geografia. Daj spokój, to tylko futbol. Lubisz to. Grasz, a później idziesz do domu".

Dostrzegają zalety, kiedy wygrywają - sukces umacnia wartość pracy. Co, jeśli ponoszą klęskę?

Wygrywając, przekonują się. Mają wątpliwości, gdy masz złą passę. Nawet wtedy pojawia się uzasadnienie. Możesz pokazać, dlaczego coś poszło nie tak: to dlatego przegraliśmy. To działa. Czasem jednak porażka jest brana pod uwagę. Nie możesz pokonać wszystkich.

Czy trenerskie zasady, o których wspominałeś są do zastosowania gdziekolwiek? Pewien hiszpański szkoleniowiec przyznał kiedyś prywatnie, że wobec tak niewielkiego wkładu taktycznego w Anglii, nawet część dokonań hiszpańskich trenerów daje im olbrzymią przewagę. Podejście wydaje się być zupełnie inne…

Trzeba tylko pamiętać, gdzie się jest. César (miał epizod w Tottenhamie prowadzonym przez Juande Ramosa i Redknappa) powiedział mi, że Ramos chciał zmienić zbyt dużo zbyt szybko. Mentalność była inna, inne było podejście, zbyt szybko ruszył, nie mógł zabrać piłkarzy ze sobą. Trzeba iść krok po kroku. Zawodnicy nie przyjęli jego zmian. Postawa Redknappa to "spotkajmy się o czwartej" i tyle. Wszystko na luzie i piłkarze lubią to. Obserwowałem Martina O'Neilla w Aston Villi. Jest pewien Hiszpan, który pracował z nim i mówi, że jest zupełnie inaczej niż w Hiszpanii, że mocno wyróżnia cię nawet mała dawka taktyki. Nastawienie O'Neilla: "Dobra, zagrajmy mecz, rach-ciach i dwa dni wolnego". I to działało, angielskim zawodnikom to się podoba. To jasno określone i trudne do zmiany - to po prostu nie jest styl zakorzeniony w pracy nad taktyką. Tam liczy się piłka i ciągły bieg. Tam i z powrotem, tam i z powrotem. Masa wysiłku i ducha. W Anglii tak bardzo nie mechanizują meczów, nie studiują tak dokładnie rywala, przy czym dokładnie wiedzą co robią. Uderzające jest także to, że mają wspaniałe obiekty - fantastyczną organizację, boiska i sprzęt - i nie wykorzystują ich w pełni.

Żeby nie szukać daleko, Rafa Benítez święcił sukcesy w Valencii. Jesteście podobni?

Nie. Różnią się nasze style, jednak pod względem pracy - tak. Godziny, intesywność, fakt że używamy technologii i jesteśmy bardzo poważni. Mnóstwo taktyki, nagrań. Profesjonalizm, praca, informacja, dokumentacja. Nie jestem typem szkoleniowca, który mówi: Pobiegajmy trochę w kółko na środku i zjedzmy lunch. Nie.

Wracając do Hiszpanii - wspomniałeś, że nie da się pokonać wszystkich - w szczególności Realu Madryt i Barcelony. Czy rywalizacja z nimi nie staje się zbyt trudna?

Jest naprawdę wymagająca. Kiedyś Madryt i Barcelona ściągały do siebie najlepszych hiszpańskich piłkarzy i jednego, może dwóch obcokrajowców; teraz kupują najlepszych zawodników z całego świata. Mówimy tutaj o całym świecie. Nie ma takiej pozycji, na której jeden z trzech albo czterech najlepszych graczy na świecie nie gra dla Madrytu lub Barcelony.

Zaczynasz się poddawać?

Zdajesz sobie sprawę z tego, że najbardziej prawdopodobny rezultat to porażka. Masz 20% szans, musisz grać na maksimum swoich możliwości i dopaść ich, kiedy nie mają dobrego dnia. Być może piłka uderzy w poprzeczkę, zamiast wpaść do bramki, może zabraknie im motywacji. Może. Trudno przekonać piłkarzy. Mówisz im, że aby wygrać muszą cierpieć. Jeśli sprawy przyjmują korzystny obrót, czują się coraz pewniej, ale jeśli nie idzie, zapomnij o tym. Każde potknięcie wydaje się decydujące. Przeciwko Barcelonie strzeliliśmy pierwsi i zadowoleni schodziliśmy do szatni, lecz później zdobyli bramkę i pojawiło się rozczarowanie. Później następna i kolejne westchnienie. Schodzi z ciebie powietrze. Mieliśmy nasze szanse, ale przepadły. Przy wyniku 2:1 wiedzieliśmy, że nie damy rady.

Czy mentalna strona jest ważna?

Tak. Dużo czytam, staram się być ich psychologiem, niemniej zatrudnianie kogoś z zewnątrz do tej roli nie jest złe. Liczy się to, by wyrażać się jasno i w określony sposób. Jest wielu psychologów, którzy nie byliby w stanie pracować z drużyną piłkarską: realia tutaj są inne, różny jest sposób myślenia, to odrębny świat. Zawodnicy niechętnie otwierają się na wynalazki tego typu: psycholog może napotkać opór. Trzeba dotrzeć do piłkarza - a to nie jest łatwe. Trzeba budować relacje, wyczuwać moment, gdy powinieneś się zbliżyć, a kiedy zachować dystans. Ciągłe zmiany. Bliżej, bliżej, bliżej, z daleka! Jedni piłkarze są łatwiejsi od innych. Staram się być otwarty i szczery. Wiadomość dla grupy powinna być taka sama, ale dopasowana do każdego zawodnika. Optymista dostaje wiadomość inną od pesymisty. Musisz ograniczać ego, mówić piłkarzom, że nie są najlepsi na świecie.

Wystawiasz podwładnych na publiczną krytykę? Powiedzmy, że Bruno popełnia błąd. Wyciągasz go przed szereg w obecności zespołu?

Zawsze najpierw porozmawiałbym z Bruno, lecz jeśli później poprosiłbym go o wystąpienie, on wiedziałby o tym wcześniej. Robię to rzadko. Jeśli zawodnik ma za sobą wiele pogadanek i nie widać efektów, wyciągam go przed całą grupą. On złości się, natomiast ja mówię: "Mówiłem ci, zignorowałeś mnie". Jeśli wejdę w przerwie i przegrywamy, ale wszystko robimy dobrze, będę spokojny: "Jest dobrze, grajcie dalej". Powiem o paru szczegółach i tyle. Jednak jeśli brakuje zaangażowania, widzę, że się nie starają, powiem im: "Pokażcie jaja".

Co jest najgorsze w zachowaniu piłkarzy?

Na pewno ego: Jestem najlepszy, chcę grać więcej, zgłaszają się po mnie inne kluby. Tutaj zdarza się to częściej niż w Almerii i Lorce. Oprócz tego na pewno gniew: Nie gram, nie jestem szczęśliwy. Tak dzieje się wszędzie.

Co, jeśli nie umiesz dotrzeć do jakiejś osoby, jeśli stanie się prawdziwym problemem?

W ekstremalnych przypadkach trzeba się ich pozbyć. Nie zdarzało mi się to często, ale raz czy dwa owszem: "OK. Do widzenia! Pracowałem z tobą przez miesiące i nie zamierzam dalej tego robić, żebyś ty robił co ci się podoba. Nie słuchasz i nie chcesz słuchać". Skutki uboczne wchodzą w rachubę, lecz piłkarze wiedzą, do czego staram się dojść i ponad wszystko próbuję wykonywać to w taki sposób, żeby wiedzieli, że to sprawiedliwe. Sprawiedliwość jest taka sama dla każdego, ale każdy przypadek jest inny. Musisz pamiętać, że piłkarz mógł nie chodzić do szkoły, nie mieć taty. Może kiedyś był najlepszy, teraz nie jest. Może był wielki w poprzednim klubie, przychodzi tutaj i już nie jest. Może jest sfrustrowany, bo był liderem drużyny, a teraz jest inaczej. Musisz wiedzieć, co kryje się za irytacją.

Czy utrata takiego statusu grozi Villi i Silvie?

Właśnie tak się dzieje. Silva gra, ale jest wielu takich jak on. Villi jest trudniej w Barcelonie. Tutaj brali odpowiedzialność na swoje barki, teraz muszą odnaleźć się w innej roli i miejscu. Chyba to przytrafiło się Zlatanowi Ibrahimoviciowi. Patrząc z dystansu, wspierałbym Pepa Guardiolę. Nie wiem co się stało, ale sytuacja jest trudna. Nigdy nie miałem tak skomplikowanego piłkarza, więc nie wiem. Starałbym się go przekonać, ale ostatecznie jego odejście mogło być nieuniknione.

Tymczasem inni zawodnicy muszą wejść w ich skórę tutaj…

Tak, ale ten proces nie może być wymuszony, musi być naturalny.

Benítez narzekał, że prosił o kanapę, a dostał lampę. Co powiesz o transferach? Chciałbyś, żeby trenerzy w Hiszpanii mieli większą władzę?

Przybycie José Mourinho wzmocniło pozycję trenera; ma dobrą i złą stronę - ta zła przykrywa tę dobrą - ale jego pojawienie się jest korzystne dla trenerów. Guardiola w Barcelonie także ma sporą władzę. Może to pomoże. Trenerzy zawsze byli na łasce wyników, podczas gdy w Anglii jest więcej spokoju i stabilności, więcej rozsądku. W Hiszpanii szkoleniowiec jest uwzględniany, bierze udział, lecz koniec końców to klub podejmuje decyzje, nie on.

W jaki sposób dokonuje się transferu w Hiszpanii?

Cóż, jest strona sportowa, później finansowa i prezydent. Dwóch dyrektorów - sportowy i finansowy - rozmawiają z prezydentem i pracują nad tym co niezbędne. Sekretariat techniczny szuka piłkarzy, niemniej nie zawsze dostaniesz tego kogo chcesz. Dla przykładu, chcieliśmy Milana Jovanovicia, ale przeszedł do Liverpoolu. Ibrahim Afellay wybrał Barcelonę. W Almerii i Lorce moje możliwości były większe; tutaj też mam coś do powiedzenia, lecz nie jestem najważniejszy. Oglądam video i mówię co myślę, ale raczej nie zajmuję się scoutingiem. Nasi ludzie obserwowali Tino Costę we Francji, Ricardo Costę w Niemczech. Nie mogę każdego zobaczyć na żywo. Posiadam natomiast prawo sprzeciwu. Jeśli któryś z piłkarzy szczególnie mi się podoba, mówię o tym. Na przykład, dwa lata temu chciałem Diego Milito, lecz nie moglismy sobie na niego pozwolić, a Villa i tak został...

Presja w Valencii jest ogromna…

Trzy porażki w Hiszpanii? Uuu, to zniewaga grożąca wyrzuceniem. Presja faktycznie istnieje, ale przyzwyczajasz się. Niektórzy znoszą ją źle… inni jeszcze gorzej. Radzenie sobie z presją? Niemożliwe. Osobiście, stoję mniej lub bardziej pewnie. Zdaję sobie sprawę z tego, gdzie jestem i co się z tym wiąże. Jestem tego świadomy, ale muszę zachować spokój. Wygrywamy, jest świetnie, przegrywamy już nie, ale wiem, gdzie jest pośredni grunt. Są również media, które trochę wpływają na twoją pracę, lecz tylko w 20% i tylko dlatego, ze musisz z nimi rozmawiać. Wiesz, że niektórzy są przeciwko tobie i wiesz kim są, ale musisz z tym żyć.

Jeśli miałbyś streścić to do krótkiej formuły, co byłoby twoim zdaniem kluczem do bycia dobrym trenerem?

Doświadczenie. Wiedza. Informacja. Znajomość pewnych tematów, czytanie, oglądanie, studiowanie, nauka. Każdego dnia musisz próbować poprawiać się w każdym z tych elementów, podglądać innych. Trener przestaje być dobrym trenerem tego samego dnia, kiedy przestaje się uczyć. Wielu jest takich, którzy mówią: "Osiągnąłem wszystko". Nie. Możesz odpocząć, to na pewno, ale dzień, w którym pomyślę, że wiem wszystko, będzie oznaczał koniec.

Kategoria: Wywiady | Sid Lowe | World Soccer skomentuj Skomentuj (4)

KOMENTARZE

1. michal1101406215.02.2011; 12:07
michal11014062bardzo fajny wywiad, Emery pokazal, ze wie na czym polega przygotowanie zawodnikow do gry- to nie tylko 'macie pilke, pograjcie w dziadka, 3 kolka i trening strzelecki'- to cala masa aspektow psychologicznych (czesto bardzo osobistych, ktorych inni trenerzy nie probowali poruszac), zdobywanie wiedzy o przeciwniku (tu zaskoczyla mnie olewczosc Redknappa xD), bo przeciez pewnie, ze mozna powiedziec zawodnikom w szatni tuz przed meczem: 'idzcie, grajcie na 100%- jak dacie z siebie wszystko bede zadowolony'; oprocz tego trener musi dac cos z siebie i rozpracowac rywala razem z druzyna, zeby ci wiedzieli z kim wychodza grac i jakie sa slabe strony przeciwnika, i przede wszystkim... jak je wykorzystac wlasna praca; trzeba sobie pomagac w osiaganiu lepszych rezultatow! :)
AMUNT EMERY! :D zostan jak najdluzej w Valencii, to duza korzysc dla klubu :)
2. snatch15.02.2011; 12:22
snatchBardzo fajny wywiad. Ukazuje Unaia jako przykładnego profesjonaliste i ambitnego szkoleniowca. Wie do czego dąży i jak chce to osiągnąć. Wiele osób tu go krytykuje, ale myślę że to on jest szkoleniowcem pierwszej drużyny i wie lepiej co zrobić, żeby osiągnąć zwycięstwo. Mam nadzieję, że będzie z VCF bardzo długo i osiągnie wreszcie z nami jakiś sportowy sukces.
3. KilyVCF15.02.2011; 19:39
KilyVCFFajny wywiad.
Unai jest w Hiszpanii uważany za mistrza wywiadów.
Po nich trudno go nie lubić.
Co nie zmienia faktu że najprawdopodobniej nic z VCF nie osiągnie.

PS. Pojawiła się plota :) Rafa zastąpi Floresa po sezonie w Atleti. Nie podoba mi się to.
4. KilyVCF15.02.2011; 19:43
KilyVCF"Uwielbiam taktykę, przewidywanie ruchów rywala. Rzuty rożne, wolne, stałe fragmenty gry…"

Valencia trafiła najwięcej goli w lidze po stałych fragmentach.
Z jednej strony brawa dla trenera, z drugiej ten fakt potwierdza ze gramy słabą piłkę strzelając gole z d... :)