Danie kolejki: Real - Valencia
04.12.2010; 14:10
Szansa
Kreśląc zapowiedź wieczornego spotkania trudno oprzeć się wrażeniu o jego wyjątkowości. Ponad 80-letnia tradycja potyczek, wojny transferowe, bitwa o najważniejsze trofeum europejskie, wreszcie piłkarze stojący swego czasu po drugiej stronie barykady. W meczu na szczycie 13. kolejki Real Madryt podejmie na Santiago Bernabeu Valencię.
Spoglądając wstecz
Na pohybel tym, którym nie w smak historyczne retrospekcje. Omawianie owego meczu bez garści historycznych przypisów, odziera go z przesmacznej esencji. Tak jak żaden mieszkaniec Walencji nie zasiądzie do paelli przepuszczonej przez gardło mielącej maszynki, tak żaden Valencianista nie pominie kontekstu historycznego potyczek Valencii z Realem. Kontekstu pełnego napięć.
Zatargi okresu, nazwijmy go roboczo, nowożytnego, sięgają wakacji roku 96. Wtedy to, wykorzystując zapis w kontrakcie, Madryt wytransferował ówczesną wielką gwiazdę Los Ches - Predraga Mijatovicia. O ile wydawać by się mogło, że wszystko przebiegło podówczas zgodnie z piłkarskimi prawidłami, o tyle tło wydarzenia: pierwszy od lat świetny sezon Nietoperzy oraz wyłowienie piłkarza niezastępowalnego - wywołały trzęsienie. Na linii Valencia – Madryt na lata zawiało przeraźliwym chłodem.
Konspekt wydarzeń pomiędzy zainteresowanymi modelowo wpisuje się w schematy hitchcockowskie. Po trzęsieniu z transferem Czarnogórca, napięcie wzmacniały tortury nad Los Blancos w Copa del Rey (6:0), finał Ligi Mistrzów sezonu 1999/2000, blokada transferu Mendiety (do Lazio odszedł z zapisem uniemożliwiającym mu transfer do Realu), czy wreszcie nieudane negocjacje nt transferów Ayali, Villi i ostatniego lata Silvy. Wieloletnie echo brewerii niosło się na całą Hiszpanię.
Hic et nunc
Symplifikacją stałby się opis w którym zapowiedź dzisiejszego meczu wznosiłaby swoje fundamenty bazując wyłącznie na historii. Spotykają się przecież zespoły, które zajęły 2/3 zeszłorocznego „pudła” ligowego. Zespoły, które doświadczyły letniej rewolucji. Wreszcie zespoły, które łakną spektakularnego zwycięstwa. Gospodarze, przystępując do meczu z pozycji upokorzonych i ośmieszonych zeszłotygodniową Manitą, zechcą udobruchać wściekłych kibiców, zaś Valencia, chcąc wykorzystać roztrzaskane o murawę Camp Nou morale rywala, pokonać wreszcie zespół powszechnie uważany za silniejszy.
Valencia do Madrytu rusza z serią pięciu zwycięstw - biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki. Emery stawia sprawę jasno, kluczem do sukcesu w tym meczu ma się okazać psychika: - Strach powinien nie istnieć w naszych głowach, zawsze musimy być odważni, musimy być lepszą drużyną niż wczoraj, a jutro lepszą niż dzisiaj. Zawsze musimy wychodzić po zwycięstwo. Chociaż możemy mieć wielkie problemy, to musimy postarać się rozegrać kompletne spotkanie. Mentalność musi być silna.
Ambicji zawodnikom nie powinno zabraknąć. Okazja, mimo dodatkowej motywacji Królewskich, wyjątkowa. Dwóch piłkarzy wydaje się być szczególnie zmobilizowanych. - Mój czas w Realu Madryt dobiegł końca dawno temu. Szanuję tą drużynę, ale teraz gram w Valencii i to jej wiele zawdzięczam. Chcę dla niej zdobywać bramki, bo to najważniejsze. Będę celebrował, czemu nie? - odpowiada na pytanie o celebrację bramki bez ogródek Soldado. Wtóruje mu Mata: - Mamy silne pragnienie wygranej. Obu wychowankom Realu, swego czasu, zabrakło miejsca przy Cocha Espina.
Problemów kadrowych Valencii ciąg dalszy. Mimo, iż zagrożonym piątą żółtą kartką, w meczu z Almerią, udało się dotrwać z czystym kontem, Valencię dotyka problem rozdętego szpitalu. W bramce ponownie stanie młody Guaita, w domu pozostali nie do końca wyleczeni Mathieu i Navarro, zaś nadal z kontuzją boryka się Topal. Z poza sportowych powodów nie zobaczymy dziś Fernandesa. Aktualny, w kontekście kolejnego meczu, jest w/w problem kartkowy.
Pytanie o system gry, i tym razem jest stawianie przez kibiców Nietoperzy. Biorąc pod uwagę, iż Emery powołał zaledwie dwóch nominalnych napastników, do głowy wciska się konstatacja o defensywnym ustawieniu – z jednym napastnikiem. Co ciekawe, zapytani o system czytelnicy Superdeporte w większości (61%) opowiedzieli się za wariantem ofensywnym – 4-4-2.
Jeśli idzie o obóz rywala - w Madrycie wrze. Mimo, iż Mourinho nakazał swoim piłkarzom zapomnieć o poniedziałkowej porażce, echo napięcia nie milknie. Sam Florentino Perez zabrał głoś, określając porażkę z Barceloną, jako najgorszą w historii. Portugalski trener na przedmeczowej konferencji starał się studzić rozdęte emocje: - Aby zagrać w takim spotkaniu, trzeba się wykazać silnym charakterem. To ciężki rywal, z którym mierzymy się po bardzo słabym meczu, ale musimy pokazać się z dobrej strony przed naszymi kibicami. Ale nie uważam, abyśmy musieli z tego powodu dramatyzować. Trzeba czerpać korzyści również z tych negatywnych momentów.
Wydaje się, że nawet większe od Valencii problemy kadrowe dotykają gospodarzy. Ze względu na kartki wieczorem nie zagrają Carvalho i Ramos, dając szansę na grę przeciw byłemu zespołowi – Raulowi Albiolowi. Z powodu urazów zabraknie kontuzjowanych od dłuższego czasu Gago, Canalesa i Kaki. Najboleśniejszy wydaje się być brak narzekającego na uraz kręgosłupa Higuaina, pozostawiając Mourinho zaledwie jednego nominalnego napastnika - Benzemę. Argentyńczyka ma zastąpić młody Morata. Na czas postawiono na nogi Ronaldo.
Słowem podsumowania
Tak jak trudno było przewidzieć wynik ostatniego Gran Derbi, tak trudno przewidzieć wynik meczu dzisiejszego. Valencia staje przed niepowtarzalną szansą na pokonanie rywala, rozbitego psychicznie po ostatniej porażce. Z drugiej strony przyjdzie jej się zmierzyć z zespołem, który zrobi wszystko by roznieść w pył pogłos ostatniej porażki. Pozostaje mieć nadzieję, że Valencia dostąpi radości wymazania 8-letniego rekordu Mourinho – 142. Ligowych meczów bez przegranej na własnym podwórku.
Przewidywane składy
Guaita - Bruno, Maduro, Costa, Alba - Ximo, Tino, Banega, Albelda, Mata - Aduriz
Casillas – Arbeloa, Albiol, Pepe, Marcelo – Khedira, Alonso, Ozil, di Maria, Ronaldo - Benzema
Statystyki
W dotychczasowych 150. meczach obu zespołów w Primera Division 42 razy górą były Nietoperze, 30 razy padł remis, 78 zwycięstw zanotował Real. Bramki 182-270 na korzyść dzisiejszych gospodarzy.
Jeśli brać pod uwagę mecze na Bernabeu statystyka nie napawa optymistycznie. Zaledwie 9 zwycięstw i tyle samo remisów w 75. meczach, bramki 71-178.
Ostatnie 5 meczów na Bernabeu:
2005/06: 2-0, Higuain, Ronaldo
2006/07: 1-0, Higuain
2007/08: 2-3, Raul 2 - Villa 2, Arizmendi
2008/09: 2-1, Van Nistelrooy, Ramos - Morientes
2009/10: 1-2, Raul - Baraja, Villa
KOMENTARZE
Amunt ^^
Jutro rano chcę nagłówków mówiących, o przerwanej serii Mou i o "dołku" Realu.
Tak, a jutro będziecie chcieli zwolnienia Emery'ego, jak zwykle, bo "nie potrafi wygrać z żadną silną drużyną".
Ale wiem że to i tak mało :/
Co do dzisiejszego meczu to liczę na jakieś punkty. Może nawet 3...
Oby dobrym omenem był mój sen- śniło mi się że wygramy 1-0 po golu Maty :D
Amunt !!!
Gracias, pisane na biegu - poprawione
A kogo byś wolał na jego miejscu?
Uważam, że Unai to właściwy człowiek na właściwym stanowisku. Nawet nasi dzisiejsi przeciwnicy doceniają jego klasę:
"o punkty zawalczymy z piątą obecnie drużyną La Liga, sześciokrotnym mistrzem Hiszpanii, prowadzonym ponadto przez jednego z najzdolniejszych młodych trenerów Półwyspu Iberyjskiego"
Również fani Liverpoolu chętnie widzieliby trenera Nietoperzy na Anfield.
Ponadto, bronią go osiągane przez zespół wyniki. Posiadające podobny potencjał Villarreal, Sevilla i Atletico wcale nie są od nas lepsi, to Valencia jest trzecią siłą La Liga, natomiast na wyprzedzenie w tabeli Realu czy Barcy chyba nikt o zdrowych zmysłach nie liczy. To jeszcze nie ten czas...
Twoje (i nie tylko Twoje krytykowanie Emerego to pójście po najmniejszej linii oporu, najłatwiej zrzucić winę za porażkę na jednego człowieka, który akurat robi wszystko, aby przywrócić Valencii należne jej miejsce w Europie. To dziwne, że polscy kibice nie potrafią docenić trenerskiego kunsztu własnego szkoleniowca... ale to niestety typowa dla naszego kraju mentalność.
AMUNT VALENCIA
Z tymi fanami Liverpoolu to nie wiem skąd wyjechałeś. Jestem na stronie LFC i tam na razie nikt nawet o tym gościu nie wspomniał.
Wyniki go nie bronią, wręcz przeciwnie. On nawet umie wygrać ze średnio dobrym Villarealem.
Powiedzmy sobie szczerze kadrowo Villa czy Sevilla są słabsze. Athletico jest od nich lepsze ale ze wskazaniem na VCF. Ci to dopiero dają plamę na wszystkich fontach, wstyd. Nie ma się co podniecać 3 miejscem i stać się Arsenalem PD bo z takim potencajłem to powinno być absolutne minimum na każdy sezon.
Twoje wywody o pójście po najmniejszej linii oporu pasują idealnie do Ciebie i sporej części kibiców. Tutaj wielu się podnieca wyprzedzeniem Villarealu i 3 miejscem w PD, albo samym wyjściem z grupy LM.
I daruj sobie te określenia o Polakach. Jak tak dalej pójdzie to niektórzy zaczną się wyzywać od "polaczków" jak ci żałośni frustraci ze strony jufentusu
Co do trenera: Pellegrini, Cuper(pewnie zacznie się wyjazd że ten za drogi a ten za stary)
Po tym meczu mecz Real - Valencia czyli ok 22:15
O 21:55 mecz Real-Valencia na żywo na Canal+Gol.
Przekazuje info dla posiadaczy cyfry +, choć to nie pewne...
W newsie jest błąd z datami, nie wydaje mi się żeby Ronaldo strzelał bramki dla Realu od sezonu 2005 ;P
Mam nadzieję, że Valencia wywiezie chociaż punkt z Madrytu. Jeżeli w ciągu pierwszych minut Real zaatakuje kilkakrotnie a nasi się wystraszą to się skończy tak jak tydzień temu. Tylko, że tym razem to Real pobawi się w Barcelonę. Nie liczę na zwycięstwo w dzisiejszym meczu. Ale gdyby wygrali - byłoby miodnie. :) Remisem też się pocieszę. :) Martwi mnie tylko Guaita w bramce. I jak zagra Bruno to jest pewne, że Real strzeli ze trzy gole kiedy ten będzie sam dla siebie sędziował i podnosił rękę do góry sygnalizując spalony. Bruno zawsze to robi, zwróćcie uwagę. :P
Czyli chyba zagramy jak z Villarrealem. Szalone, ciekawe i spaczone. I obawiam się, za trudne dla Krystynki do ogarnięcia, a co dopiero dla Benzemy. Chyba zejdę na zawał oglądając ten mecz, a miałem chociaż przez rok studiów przebrnąć xD
Guaita
Miguel Madura R.Costa Alba
Joaquin Banega Albelda Mata
Aduriz Soldado
Licze na 3 punkty mimo SB :D Amunt
« Wsteczskomentuj