sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Drużyna szóstej kolejki Primera Division

Ulesław, 05.10.2010; 15:44

Kto zasłużył na wyróżnienie?

Primera Division miała ograniczać się do rywalizacji Realu i Barcelony, a tymczasem któryś z gigantów tracił punkty w czterech z sześciu dotychczas rozegranych kolejek. Obydwaj potentaci zremisowali w tym sezonie z utopioną w długach Mallorką.

O tym, że na boisku nie grają pieniądze, przekonuje również rozsprzedana w lecie Valencia, aktualny lider hiszpańskiej pierwszej ligi.

Claudio Brawo był jednym z trzech bramkarzy, którzy zachowali w szóstej kolejce czyste konto. Chilijczyk pewnymi interwencjami zatrzymał Espanyol. Prawi obrońcy jakby się zmówili, by przesadnie nie błyszczeć. Z większości rajdów Daniego Alvesa Barcelona nie wynosiła większych korzyści, Sergio Ramos zasypiał w defensywie, Andoni Iraola miał problemy z kryciem aktywnych skrzydłowych Valencii, nawet Abdoulay Konko był tylko statystą przy bohaterach meczu z Atletico. Dlatego w jedenastce kolejki wyjątkowo znajdzie się dwóch lewych obrońców.

Kilogramy i centymetry Jeremiego Mathieu okazały się bezcenne w potyczce Valencii ze znanymi zamiłowania do twardego, fizycznego futbolu Baskami. Francuzowi może brakuje hiszpańskiej finezji i techniki, ale za to aż kipi energią w rajdach na połowę rywali i walkach o piłkę pod własnym polem karnym. Większych problemów z przemieszczaniem się po całej lewej flance nie miał Marcelo. Brazylijczyk często zgarniał piłkę i rozpoczynał ataki „Królewskich”.

Z miażdżącej przewagi posiadania piłki przez Barcelonę wiele nie wynikało, bo obrona Mallorki działała niemal bez zarzutu. Głównie za sprawą Ivana Ramisa. 26-letni stoper „Bermellones” nie przepuścił żadnej bezpańskiej piłce wrzuconej w pole karne i przeszkadzał jak mógł, by Bojan, Pedro i Messi nie mogli wejść z piłką do bramki. Niewdzięczna rola pilnowania Fernando Llorente, podstępnego wielkoluda, strącającego głową żyrandole, a przy tym zwinnego jak mucha unikająca zdradzieckiego ciosu gazetą, przypadła Davidowi Navarro. Kapitan Valencii sprostał zadaniu i - pomimo zaciekłych ataków Bilbao w drugiej połowie meczu - „Los Ches” nie oddali pozycji lidera.

„Cudowna” – tak grę przeciwko Herculesowi w wykonaniu Daniego Parejo opisał Emilio Contreras, redaktor „Marki”. Wychowanek szkółki Realu Madryt poprowadził Getafe do okazałego zwycięstwa bramką i asystą. Takiego wyniku nie dorobił się Manuel Fernandes, ale i on mógł oszałamiać swoim występem. Portugalczyk posłał olbrzymią liczbę wymyślnych podań, nie ograniczając się tylko działań w destrukcji.

Diego Perotti jak zwykle wdzięcznie odgrywał rolę małej trąby powietrznej. Drobny Argentyńczyk sunął po boisku z nieuchronnością pociągu pancernego i zwrotnością przerośniętej ameby, wyhodowanej na dopalaczach. Dorobił się przy tym bramki po przytomnym strzale i asysty po pięknej akcji. Festiwal strzelecki Realu Madryt rozpoczął i zakończył Cristiano Ronaldo. Portugalczyk dzielnie walczył z własnym egoizmem i przynajmniej starał się grać zespołowo. Gdyby trafił do pustej bramki po minięciu Manu, Primera Division doczekałaby się pierwszego hattricka w nowym sezonie.

Publiczność Estadio Sanchez Pizujan długo oklaskiwała schodzącego z boiska Alvaro Negredo. Napastnik Sevilli obnażył braki defensywy Atletico Madryt, pozbawionej kontuzjowanego Diego Godina. Skończyło się na jednym trafieniu i asyście. Łut szczęścia, a dorobek walecznego Negredo byłby bardziej okazały. Z sytuacji beznadziejnej wyrwał Saragossę Florent Sinama-Pongolle. Sporting Gijon prowadził już 2-0 i grał z przewagą jednego zawodnika, kiedy Francuz rozpoczął swój pięciominutowy koncert. Zdobył dwie bramki i prawdopodobnie ocalił posadę trenera Jose Aurelio Gaya. Strzeleckie popisy Sinamy to wydarzenie tym większe, że sprzedany w styczniu 2010 roku z Atletico do Sportingu Lizbona, a w lecie wypożyczony do Saragossy piłkarz trafił do siatki w Primera Division pierwszy raz od 18. stycznia 2009 roku.

Jedenastka kolejki: Bravo (Sociedad) – Marcelo (Real Madryt), Navarro (Valencia), Ramis (Mallorca), Mathieu (Valencia) – Ronaldo (Real Madryt), Fernandes (Valencia), Parejo (Getafe), Perotti (Sevilla) – Sinama-Pongolle (Saragossa), Negredo (Sevilla)

Dudu Aouate i Jonathan De Guzman nie mogą sobie niczego zarzucać po meczu z Barceloną. Bramkarz Mallorki wyłapywał dośrodkowania i zatrzymywał strzały, a De Guzman uprawiał partyzantkę w środku boiska, kradł Barcelonie piłkę i cenne sekundy. Ostatecznie wykradł i punkty – po wrzutce Holendra bramkę trafił Nsue. Angel Di Maria nękał rajdami nieporadną obronę Deportivo, sam wpisał się na listę strzelców i wypracował bramkę Higuaina. Panoszenie się po polu karnym „Superdepor” przychodziło Realowi łatwo z środkiem boiska opanowanym przez Xabiego Alonso. Wprawdzie nazwanie jakiegokolwiek piłkarza Deportivo „snajperem” to spore nadużycie, to jednak nawet Blanquiazules potrafią wyprowadzić kontratak. Udał się tylko jeden, bo na posterunku zwykle stał Pepe. Alberto de la Bellę wcale nie zmęczyły wycieczki pod bramkę Espanyolu i szybkie powroty za kontratakami. Bez Leo Messiego Barcelona nawet nie zremisowałaby z Mallorką.

Rezerwowi: Aouate (Mallorca), De la Bella (Sociedad), Pepe (Real Madryt), Xabi Alonso (Real Madryt), De Guzman (Mallorca), Di Maria (Real Madryt), Messi (Barcelona)

Okolicznościowe wyróżnienia:

Nagroda im. Aragorna – Vicente. Valencia świętuje powrót króla. Nieustannie połamany, naderwany albo choć naciągnięty Vicente zmienił Juana Matę i w swoim stylu wymanewrował obronę Bilbao, bezlitośnie wykorzystując podanie Alejandro Domingueza. To pierwszy gol skrzydłowego od 8. marca 2009 roku.

Nagroda im. Świętego Judy Tadeusza – Juan Rodriguez. Patron od spraw beznadziejnych wstawił się za Deportivo i Rodriguez zdobył dla Deportivo pierwszą bramkę z akcji. W szóstej kolejce. Teraz to już będzie z górki.

Nagroda im. Chucka Norrisa – Morel. Obrońca Deportivo potraktował Cristiano Ronaldo silnym kopnięciem w bok i zdołał nie dostać za to nawet żółtej kartki.

Nagroda im. Księżyca - Diego Costa. Pojawił się na boisku na chwilę, a zupełnie przyćmił najjaśniejszą gwiazdę Atletico - Diego Forlana. Strzelił bramkę, miał wielką ochotę na kolejne, ale w wielu sytuacjach Costa miał pecha, a Sevilla miała Palopa.

Nagroda im Luisa Suareza – Marcelo. Obrońca Realu pozazdrościł sławy napastnikowi Urugwaju i podobnie jak tamten na mundialu, również chciał zagrodzić piłce ręką drogę do siatki. Próba się nie powiodła i Marcelo nie zostanie bohaterem Realu. Tylko dlaczego narażał się na pewną czerwoną kartkę przy stanie 5-0?

Nagroda im. Kloto, Lachesis i Atropos - Eliseu. Skrzydłowy Malagi nie uciekł przeznaczeniu. W piątej kolejce wyleciał z boiska za faul bez piłki, ale komisja ligowa anulowała tę karę i Portugalczyk mógł zagrać w meczu z Almerią. Meczu nie ukończył, bo wyleciał z boiska za faul bez piłki.

Doktorat honoris causa z dziedziny recyklingu – Gregorio Manzano. Nazywany „Profesorem” były wykładowca szkoły trenerów w niespełna tydzień odzyskał dla piłkarskiego świata porywającą swoją grą Sevillę. Zatrudniony w poniedziałek, w czwartek pokonał w Pucharze Europy Borussię Dortmund, a w niedzielę w lidze Atletico.

Artykuł napisany dla portalu Interia.pl.

Kategoria: Felietony | Interia.pl skomentuj Skomentuj (10)

KOMENTARZE

1. velk05.10.2010; 16:49
Teraz rozumiem różnicę pomiędzy Manzano a Lotiną he he...
2. El_Duderino05.10.2010; 17:14
El_DuderinoDe Guzman miał do nas trafić, ale ponoć miał pauzować z powodu kontuzji do końca września 2010. Tymczasem grał już w marcu w Feyenordzie.
Ktoś wie czemu go nie zatrudniliśmy ? jak na razie najlepszy w Mallorce.
3. ulver05.10.2010; 19:37
ulverDawno miałem już to napisać. Kapitalna sprawa z tą drużyną kolejki. Wielkie dzięki Ule;)

He he, a zdaniem o Perottim z pociągiem pancernym i amebą - pozamiatałeś :D

Pozdro.
4. Alba05.10.2010; 20:06
AlbaMoim zadaniem w składzie powinni znaleźć się Perotti i De Gea - bardzo mi ich tutaj brakuje.
Poza tym słyszałem, że w barwach Villarealu kapitalne zawody zagrał M. Senna.
5. Alba05.10.2010; 20:08
AlbaOczywiście zdublowałem Perottiego :D - sry
6. Vicek06.10.2010; 08:45
Sinama Pongolle zaliczył znakomity występ pomagając Saragossie wywalczyć remis strzelając 2 bramki. A w Getafe gola strzelił Miku , a propo gdzie jest pogromca Barcy Nsue??? Dla Valenci zrobił przepiękną niespodzianke wyprowadzając remis :D
7. caldinho06.10.2010; 11:08
caldinhoTym bardziej, że Nsue przez cały mecz był mocno naładowany, cały czas biegał i walczył. Oddał jeszcze jeden fajny strzał z powietrza, ale piłka poszybowała metr nad poprzeczką. Też bym go wliczył co najmniej do rezerwy kolejki.
8. Joxer07.10.2010; 00:07
JoxerJa bym dodal jeszcze jedno okolicznosciowe wyroznienie...

Nagroda za bezinteresowna pomoc im Napoleona Bonaparte - dla trenera Caparrosa ktory swoja "genialna" mysla taktyczna pomaga wygrywac mecze rywalom Baskow i dostarcza im potrzebne punkty......teraz trafilo na Valencie...tym razem o mozliwosci wygranej pomyslal "zaledwie" przy stanie 0-1... to jest dopiero postep...bo ze Sportingiem dopiero przy 0-2 ale wtedy udalo sie zremisowac...jest nadzieja ze przy nastepnym meczu pomysli o tym przy wyniku 0-0....
9. Ulesław07.10.2010; 00:08
UlesławRacja, Nsue mógłby się znaleźć na ławce rezerwowych. Ale przynajmniej przegrał z niezłą konkurencją ;)

Gdyby ktoś był chętny podsyłać swoje propozycje do drużyny kolejki, to chętnie się z nimi zapoznam. Wszystkich 10 meczów obejrzeć się nie da, a hiszpańscy dziennikarze miewają swoich ulubieńców i relacje pomeczowe nie zawsze są obiektywne. Kandydatury można zgłaszać chociażby na forum.
10. pedro907.10.2010; 14:25
Wyróżniłbym jeszcze Quique Sanchez Floresa - przyznałbym mu nagrodę "złamanej batuty". W meczu z Sevillą, pod jego batutą, Atletico wróciło do znanych z niedalekiej przeszłości fałszywych nut, znanych także z końcowych epizodów maestro w VCF.