Hiszpania w Afryce
11.06.2010; 18:20
La Furia Roja wylądowała w RPA
O godzinie 9.20 po 10-godzinnej podróży na lotnisku w Johannesburgu zameldowała się ostatnia z 32 reprezentacji, biorących udział w Mistrzostwach Świata 2010 – Hiszpania. Piłkarze La Selección wylecieli z Madrytu wczoraj późnym wieczorem.
Na pokładzie samolotu, oprócz piłkarzy, trenerów i sztabu medycznego, znaleźli się przedstawiciele Hiszpańskiej Królewskiej Federacji Piłkarskiej (RFEF) wraz z grupą dziennikarzy. Wszystkich pasażerów przywitało pochmurne niebo, zza którego wyłaniało się słońce.
Zaraz po przylocie do Johannesburga Hiszpanie udali się kolejnym samolotem do oddalonego o 135 kilometrów miasteczka akademickiego Potchefstroom, gdzie będą zakwaterowani na czas Mundialu. Zdjęcia z ośrodka, w którym zamieszkają Hiszpanie, można zobaczyć tutaj.
Ekipa Vicente del Bosque podróżowała najnowocześniejszą maszyną Iberyjskiej floty – Airbusem A-340/600 o nazwie „Miguel Hernández”. Reprezentacja wyleciała punktualnie o godzinie 23:55 w czwartek z lotniska Barajas w Madrycie.
Kapitan samolotu, Guillermo Gómez Paratcha, zaraz po lądowaniu powiedział przez mikrofon, że była to dla niego „duma lecieć z najlepszą reprezentacją w historii” chociaż żałował, że nie będzie mógł wrócić razem z kadrą „z pucharem za mistrzostwo”, ponieważ nie został on wyznaczony na kurs powrotny. „Hiszpanii brakuje radości i wy jesteście w stanie ją dać” – zakończył.
Podróż przebiegła bardzo spokojnie. Piłkarze i ciało techniczne spędzili czas na czytaniu bądź oglądaniu filmów. „Wszyscy reprezentanci spali średnio sześć, siedem godzin” – zapewnił doktor Óscar Celada. Pierwszy trening Hiszpanów został zaplanowany na godzinę 18:30. Na Mundialu podpieczni del Bosque zadebiutują 16 czerwca meczem ze Szwajcarią.
Więcej zdjęć z podróży Hiszpanów do RPA znajdziecie tutaj i tutaj.
KOMENTARZE
A co do Dos Santosa to jakoś mnie niczym nie zachwycił (prócz tego ładnego strzału). Gra pełna chaosu, egoistyczna plus wiele strat po indywidualnych zagraniach. To nie zawodnik który weźmie ciężar gry na siebie, a on próbował sam wygrać mecz i chyba trochę niepotrzebnie. Nonszalancki koleś, nie twierdze że słaby ale bez opadu szczęki;)
Co ważniejsze, raczej VCF nie stać na pensje Dos Santosa, pewnie 2 mln juro to minimum....
ps. do Kogutów przeszedł za 5 mln + miało być 6 zmiennych, ale wątpię, że coś z tego wpadło do kasy Barcy, więc mniej za niego nie wezmą.
« Wsteczskomentuj