Hańbiący występ na Balearach...
11.04.2010; 23:48
RCD Mallorca 3:2 Valencia CF
Valencia po skandalicznie słabym występie przegrała na Ono Estadi z Realem Mallorca 2:3. Tym samym drużyna z wyspy zmniejszyła stratę do Blanquinegros, która teraz wynosi 5 punktów. Ten mecz MUSI być alarmem dla naszej drużyny – jeśli nic się nie zmieni, w najbliższych tygodniach stracimy nie tylko trzecie, ale i czwarte miejsce…
Unai Emery zaskoczył wszystkich, sadzając na ławce rezerwowych dwójkę Davidów – Villę i Silvę. Ich miejsce zajęli odpowiednio Nikola Zigic i Alejandro Dominguez. Ciężko zrozumieć motywy tej decyzji. Pozostawienie na ławce rezerwowych podstawowych piłkarzy nie tylko Valencii, ale i reprezentacji Hiszpanii w najważniejszym meczu rundy wiosennej było posunięciem kompletnie niezrozumiałym. Jeśli Emery chciał odpowiedzieć na krytykę i dać pograć zmiennikom, wybrał na to moment najgorszy z możliwych. Ta decyzja Baska miała bezpośredni wpływ na postawę Nietoperzy.
Już na samym początku starcia Blanquinegros stracili gola. Chori Castro dostał podanie z prawego skrzydła i pobiegł środkiem pola na bramkę Césara. Alexis, zamiast zaatakować reprezentanta Urugwaju, systematycznie przed nim uciekał. Latynos widząc takie zachowanie obrońcy Valencii postanowił uderzyć na bramkę. Potężna bomba przełamała ręce bramkarza Los Ches. Valencianistas w ogóle nie zareagowali na stratę gola. Kilka rożnych, które i tak nie przyniosły wielkiego pożytku – to wszystko, na co było ich stać. Tymczasem gracze Mallorci swoją ruchliwością i chęcią do gry raz za razem zaskakiwali Valencię. W 19. minucie gospodarze wyprowadzili szybką kontrę, którą uderzeniem zakończył Fernando Valera, na szczęście César był na posterunku. W 22. minucie nie mógł jednak nic zrobić. Piłkę z lewego skrzydła dośrodkował Ayoze, a Pierre Webo pięknym szczupakiem wpakował ją do bramki. Odrętwienie Valencii trwało w najlepsze, a gracze Mallorci nadal szaleli. Valera z prawego skrzydła zszedł do środka i potężnie uderzył lewą nogą. Piłka zatrzymała się na poprzeczce. Pierwszą składną akcję Nietoperze przeprowadzili w 39. minucie. Jordi Alba płasko zagrał z lewego skrzydła przed pole karne do Juana Maty, ten jednak strzelił za wysoko. W pierwszej połowie nic więcej nasi ulubieńcy nie zaprezentowali. Mina siedzącego na ławce Davida Villi mówiła wszystko – w jego oczach dało się zauważyć oprócz niedowierzania, także kłębiące się myśli o opuszczeniu drużyny z Lewantu… Takimi występami jego koledzy nie dają El Guaje żadnych argumentów przemawiających za pozostaniem w klubie.
Kibice w drugiej połowie nie zdążyli usadowić się na swoich krzesełkach, a Barralets powinni prowadzić już 3:0. Webo wyszedł sam na sam z Césarem, lecz weteran Los Ches spisał się znakomicie. Zaraz po tym Valencia zupełnie niespodziewanie zdobyła kontaktową bramkę. Dominguez podał prostopadle do Zigica, ten wbiegł w pole karne i zagrał wzdłuż bramki. Futbolówka przeleciała przez cały obręb szesnastki, by na końcu dotrzeć do Jordi Alby, który strzałem z pierwszej piłki pokonał Dudu Auoate. Był to tylko przypadkowy zryw Valencianistas, w kolejnych minutach wszystko wróciło do normy
. Kolejne dwie sytuacje sam na sam z Césarem miał Webo, na szczęście nasz portero jako jedyny Nietoperz w tym meczu spisywał się kapitalnie. Czy mógł jednakże w pojedynkę uratować Valencię, gdy na jego bramkę strzelali nie tylko rywale, ale także własni zawodnicy? Tak się stało w 63. minucie. Castro popędził lewą stroną i płasko zagrał w kierunku Aduriza. 29-latek nie musiał się jednak wysilać, bo całą robotę wykonał za niego Manuel Fernandes, który pięknym ślizgiem wepchnął piłkę do własnej bramki. Emery rozpaczliwie szukał ratunku i wpuścił na boisko Vicente i Silvę w miejsce Domingueza i Banegi. Ta decyzja nie spodobała się szczególnie temu drugiemu, który nie dość, że nie uścisnął wyciągniętej ręki szkoleniowca, to jeszcze nieomal nie odepchnął próbującego załagodzić całą sytuację Baska. Tymczasem na boisku Valencia próbowała zamazać w pamięci kibiców swoje fatalne oblicze. Dwukrotnie z rzutów rożnych Pablo dośrodkowywał do Zigica, lecz Serb nie był w stanie zdobyć gola – raz obronił Dudu, raz piłka poszybowała pół metra obok słupka. W 86. minucie pojawiła się licha nadzieja dla Valencianistas. David Albeda popisał się długim podaniem za linię obrony, tam piłkę opanował Pablo i w sytuacji jeden na jednego z Dudu pokonał reprezentanta Izraela. Wydawało się, że Valencia jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności będzie w stanie w końcówce powalczyć o remis, jednak dywagacje te rozwiał swoim kuriozalnym zachowaniem Fernandes, który w mało humanitarny sposób powalił Aduriza na ziemię, za co otrzymał czerwoną kartkę. Mimo tego Blanquinegros potrafili stworzyć sobie jeszcze jedną okazję. Po wrzuceniu futbolówki z autu w pole karne, Nicola Zigic zgrał ją do Davida Silvy. Kanaryjczyk w dogodnej sytuacji uderzył nad bramką, nie po raz pierwszy w tym sezonie dobijając kibiców swoją notoryczną nieskutecznością…
Ciężko cokolwiek napisać po tak irytująco słabym występie. Przypomnę może tylko najbliższych przeciwników Valencii: wpierw gościmy Bilbao, potem jedziemy do Madrytu, następnie podejmujemy Deportivo, kończąc serię meczów z trudniejszymi przeciwnikami w Barcelonie, potyczką z Espanyolem. Chyba czas zacząć drżeć o czwarte miejsce…
Skrót spotkania: VCF Video
KOMENTARZE
No i z 8 pkt zrobiło się 5. Wyjazd do Madrytu to zapewne kolejne punkty w plecy. Jeszcze 7 kolejek i mam nadzieję na komplet domowych zwycięstw i fakt, że one wystarczą na utrzymanie 3-go miejsca.
Pamiętam jak kilka dni temu Jacek wrzucił komuś coś mniej więcej takiego: "Nas kibiców Valencii nie interesują wyniki Sevilli" dając do zrozumienia, że niby nas nie mają szans dogonić. Wtedy się tylko śmiałem, że można coś takiego napisać chyba tylko nie znając piłki i tego co przynoszą końcówki sezonu. Teraz nie jest mi do śmiechu bo okazuje się, że miałem rację mimo iż wolałbym się mylić.
Ten sezon będzie jak większość naszych meczy w sezonie. Niezła pierwsza połowa i początek drugiej a gdy już wychodzimy na dwubramkowe powadzenie to zwalniamy tempo i mamy dramatyczne końcówki pełne emocji i zwrotów akcji, których sam mistrz suspensu mógłby się powstydzić. Wszystkim nam życzę w tym sezonie Happy Endu.
Emery z każdym meczem konsekwentnie pomniejszał sympatię jaką go darzyłem.
Myślę, że Llorente też nie ma o nim najlepszego zdania i jeśli tylko uda się zatrudnić jakiegoś solidnego szkoleniowca za rozsądne pieniądze, to nie powinni Unaiowi przedłużać kontraktu i pożegnać go po sezonie.
Więc jak coś dajcie znać z chęcią poprowadził bym Tak dobry zespół ;D
Adios Unai.
Ten mecz to był koszmar i Mallorca mogła nam spokojnie jeszcze z 5 bramek wbić. Nie wiem jak dla was ale dla mnie najlepszym grajkiem był chyba Alba. Przyjemnie się oglądało jego grę, choć nie ustrzegł się kilku błędów w obronie
A co do meczu - niech scenka z Emerym i Banegą szarpiącymi się przy ławce będzie odpowiedzią na pytanie o atmosferę w klubie i stosunek do Emerego. Ta banda rozwydrzonych grajków powinna dostac takiego trenera-kosę, żeby zapamiętała na całą resztę swoich zasranych karier, że na treningach i w meczach trzeba - za przeproszeniem - zapierdalac, a nie truchtac, wymachiwac grabiami i kłócic się z sędziami i rywalami, za co znowu dostaliśmy żółtka. Zero szacunku dla trenera (wydawac by się nam mogło, że robiącego masę błędów) - wypad z klubu!
Nad Valencią na Majorce przetoczył się huragan, więc porażka zaledwie 2:3 to i tak najniższy wymiar kary, bo mogła być katastrofa. Obrona i pomoc dzisiaj nie istniały. Mit Fernandesa jako środkowego obrońcy padł. Maduro - tragedia. Alexis pilnował na radar, ale chociaż w końcu się wkurzył i pokazał trochę pazurów. Alba w obronie ofiarnie, ale żaden z niego obrońca, w ataku poza bramką też nie wnosił nic wielkiego i miał dużo strat. Chori słaby, wspomniany Banega też. Mnóstwo niecelnych podań, nieporozumień, nieporadności. Mimo wszystko miałem ciągle nadzieję, że przynajmniej zremisujemy.
Z pozytywów - Zigic zagrał dobry mecz. Albelda i Vicente wchodzą w rytm meczowy.
Martwi mnie obrona na Athletic - kto zagra?
Alexis, Navarro, Albelda, Alba? Jak się nie podniesiemy w czwartek nie utrzymamy 3-go miejsca i może stoczyć się daleko.
Wcześniej były zarzuty, że Emery nie stosuje rotacji, a teraz kiedy wystawił zmienników znowu krzyki oburzenia. Co wy? Zapominacie, że mamy morderczy tydzień i Villa, Silva nie mogą grać zawsze? Przejechał się na Chorim, choć w pewnym stopniu sam sobie winien, gdyż widać, że Chori nie rozumie się z resztą drużyny. Gdyby grał regularniej, pewnie byłoby inaczej.
Kończąc, drużyna jest na ostrym zakręcie. Kierowca traci kontrolę nad pojazdem, ale może uda się wyjść z poślizgu. Jeśli nie, wpadniemy do rowu.
Sztab medyczny to klęska na całej lini. Vicente jest wkrecony w szpital juz chyba 6 rok, Silve jak sie dotknie to leży(nie wiem co w tym SD Eibar robił). Albelda i Navarro dopiero co wrocili.
Villa ledwo zipie. Mata to chyba patrzy jak najszybciej do wakacji , Pablo jakies tam przebłyski ma ale ogólnie to mizera, Joaquin jakoś sie trzyma i gra całkiem ok, ale te dryblingi niewiele wnoszą, a przynajmniej to nie te z lat 2002-2006. Banega dostrzegł że taki Emery to laczek i lepiej zająć sie kłótniami i zabawą niż grą. Fernandes to cwaniak który jest zielony na boisku, wyszedł mu strzał zycia z Atletico i sie cieszy.
Marchena = kapitan-rzeznik, ten to sie trzyma, ale On przynajmniej gra i cos potrafi jak nie zacznie ciąć rywali.
Ogółem to jak już wyzej wspominano Ci piłkarze to błazny. Tu jest potrzebny solidny koles zeby to posprzatał. Takim był Koeman(nie lubiłem go ) ale teraz widac czarno na białym co tu jest grane, wywalił Albelde i Canizaresa bo rzadzili druzyną, teraz to jest samowola. Ten klub sie ledwo trzyma: Ogromne długi, Trener-pajac, Kapitan-rzeznik, pozostali odbywają pobyt wypoczynkowy w szpitalu i zostaje własciwie nam Villa i Cesar.
Villa chociaż w tym sezonie powinien dostać miano króla słupków i poprzeczek na całym świecie, to i tak wali nam bramki, a Cesar wybronił wiecej niż Casillas i Valdes razem wzieci.
Taki Banega robi co chce z Emerym, który kompletnie nie wie co sie dzieje w klubie, jak sie zabrać i jak zmusić tą bande nierobów i warchlaków to pracy.
Wszyscy tylko dreptają po boisku, nikomu nic sie nie chce, pozatym ich wygląd fizyczny mówi sam za siebie. Nie chce im sie odwiedzać siłowni to potem wszystkie Maty, Hernandezy, Silvy itd snują sie tylko po boisku.
Dla mnie Alba tez sie stara, czesto wychodzi chociaż dzisiaj akurat nie. Ale jako jeden z nielicznych chęci ma.
Czarno widze przyszłosć. Emery dostał chyba już zagrzania łepetyny i pieprzą mu się wszystkie rzeczy. Na wakacje wsyłałbym go na mistrzostwa swiata w tańcu i gimnastyce, bo szkołę wyższą i praktyki juz dawno skończył. To co on wyprawia przy tej lini..
Eh. Słabo mi sie robi jak to widze.
Ide spać
sadze,ze nawet mimo zajecia 3 miejsca odejscie trenera jest nieuniknione,a na jego miejscu chetnie bym zobaczyl Manzano-doswiadczony trener,ktory wykonuje od kilku sezonow swietna robote w Mallorce
zrobic mala wyprzedaz i pozegnac niektorych graczy
kupic jednego silnego defensywnego pomocnika,najlepiej o korzeniach afrykanskich,dobrego i doswiadczonego stopera oraz napastnika,ktory choc troche zdejmie z Villi obowiazek strzelania goli w kazdym meczu
teraz zaluje,ze nie udalo sie nam pozyskac Olicia-bo jak widze jego gre w Bayernie to wiem,ze brakuje nam takiego zawodnika,ktory w kazdym meczu gra na 100% i potrafi pociagnac zespol do walki
Amunt Valencia
Gdzieś słyszałem takie określenie, że VCF to drużyna bez trenera. Coś w tym jest.
Emery stracił chyba kontrolę nad drużyną. Podobnie do Banegi zachował się Chori, choć mniej spektakularnie. Do czego to podobne, żeby piłkarze pozwalali sobie na takie zachowanie? Nawet gwiazdom nie przystoi, co dopiero im, w dodatku po tak żałosnym występie. Żal mi Emerego, że część piłkarzy weszła mu na głowę. Był za dobry i chciał mieć z nimi niemal przyjacielskie relacje. Przejechał się.
Nie chciałbym teraz takiego prostego myślenia: Emery zły - Manzano doskonały. Mam do Manzano sporo zastrzeżeń i b.długo bym się zastanawiał czy warto byłoby na niego postawić. Moim no.1 jest ciągle Pellegrini, bo na Beniteza chrapkę ma Real. Jak nie Pellegrini to Ramos.
Jednak mamy ciągle Emerego i trzeba mu pomoc w wyjściu z tego grzęzawiska, przynajmniej do końca sezonu.
Jeszcze raz powtórzę - winni są przede wszystkim piłkarze, nie tylko trener, który jest po prostu słaby i te piłkarskie nygusy wlazły mu na głowę... Od tego meczu głośno będę krzyczał: BAT NA DUPY TYCH GWIAZDORKÓW JEST NIEZBĘDNY!!!
Na teraz, niezależnie od tego czy Emery zostanie czy nie, Llorente powinien pomóc okiełznać piłkarzy. Jeśli Emery nie ma szacunku u piłkarzy, niech Llorente użyczy swojego. Musimy awansować do LM z 3 miejsca.
Benitez, Pellegrini, Juande Ramos... Ja jeszcze bym Rijkarda chciał, ale baaardzo wątpie w to. :)
to zupełnie inna bajka
Manzano to doswiadczony trener,a nie jakis mlody trener ktory musi sie jeszcze wielu rzeczy nauczyc
na dzien dzisiejszy to jeden z najlepszych trenerow w La Liga i moim zdaniem warto na niego postawic
To i ja dorzuce propozycję:
*Javier Irureta-bardzo ceniłem go za prowadzenie Deportivo(99-05).Rocznik 1948,żeby nie było że za młody!
*Javier Clemente-dośc często zmienia kluby co niezbyt dobrze o nim swiadczy.Prowadził chocby Hiszpanię,Serbię i kilka czołowych klubow ligi hiszpanskiej.
*Juan Ramón López Caro-były trener Realu Madryt.
*José Antonio Camacho-byly selekcjoner ,,La furia Roja". Obecnie w Osasunie.
*Mariano García Remón-były szkoleniowiec Krolewskich.
*Ricardo Lavolpe-były trener reprezentacji Meksyku.
*Luis Aragonés-raczej nie trzeba przedstawiać.
*Juande Ramos-wczsniej w Sevilli,Tottenhamie,Realu oraz CSKA.
*Marcelo Bielsa-były selekcjoner Argentyny,obecnie trenuje kadre Chile.
Moznaby tak wymieniac i wymieniac tych trenerów ale poki co dajmy dograć sezon Emeryemu,nie zaleznie od tego czy zajmie miejsce 3 czy 5 zarząd powinien podziękować mu za pracę.Przykro to pisac ale drugiego Beniteza to z niego nie będzie...
JesZcze jedno...po meczu z Osasuną było tu kilkadziesiąt komentarzy:,,3 miejsce mamy na pewno.8punkót to taka przewaga że juz nikt nas nie dogoni". Niestety jesli w meczu z Bilbao będzie zle to sprawdzą sie moje słowa i w trzy kolejki Sevilla i Mallorca odrobią do nas cały dystans punktowy...
Bardzo ładny mecz zagrał Alexis za ukłon przed nim, gdyż osobiście uważam go za zawodnika meczu.
Porażką była gra Evera Benegi. Grał tak, jakby chciał sam wygrać ten mecz, co nie do końca mu chyba wychodziło. Dużo dryblingu, wiele strat, niecelne podania, generalnie kiepsko.
Manuel Fernandes.... z chęcią bym skomentował, ale trochę mi go żal, bo w sumie gdyby nie on wbił tą bramkę, zrobiłby to gracz Mallorci.
No i Villa i Silva.... gdyby to cokolwiek dało, to wnosiłbym o JAK NAJSZYBSZE pozbycie się Emery'ego. Chyba nie ma nawet mowy o przedłużaniu umowy.
No i nie wspomniałem jeszcze o Vicente, która mimo tego, że wszedł dopiero w drugiej połowie to zagrał przyzwoicie.
Unai Vete Ya!
Juande Ramos? Udana praca w Sevilli, później nadeszła tragedia w Tottenham'ie, w Realu zatrzymał się tylko na chwilę, a z Moskwy był bardzo szybko wygoniony. Mimo to byłby chyba lepszym rozwiązaniem niż Emery.
W Uefa Getafe moze szalalo,ale w primera bronilo sie przed spadkiem
Pellegrini oczywiscie bedzie dobrym kandydatem bo wykonuje dobra robote w Madrycie,ale na razie jest trenerem Madrytu i moze byc nim jeszcze przez nastepny sezon choc znajac zapalczywosc Pereza watpie w to
« Wsteczskomentuj