"Nie muszę niczego udowadniać"
08.07.2009; 19:20 W ten sposób Vicente Soriano wypowiedział się po konferencji prasowej Manuela Llorente, który stwierdził, że ma uzasadnione wątpliwości
co do planu przywrócenia finansowej płynności Valencii.
Nie muszę pokazywać włodarzom Valencii żadnych dowodów. Jesteśmy w posiadaniu 51% akcji klubu i obecni zarządcy muszą nam ustąpić. Nasze zapowiedzi udowodnimy czynami – mówił dla RTVV obecny właściciel większościowego pakietu akcji.
W imieniu firmy Inversiones Dalport
, Vicente Soriano poprosił w prywatnej rozmowie z Manuelem Llorente o zwołanie walnego zgromadzenia akcjonariuszy, którego celem byłoby odwołanie obecnego zarządu i ponowne głosowanie ws. powiększenia kapitału.
KOMENTARZE
wreszcie by sie skonczyly problenmy Valencii i sepy z Realu czy Barcelony nie krazyly by juz nad Valencia
Owszem, musi udowodnić, że nie kłamie. Pokazanie jakiegoś świstka papieru nie jest żadnym dowodem. Nie mam żadnych wątpliwości, że żadne pieniądze z tej spółki-widmo nie wpłyną na konto VCF. Już teraz, na odległość, daję mu kopa w tyłek. Niech wyfruwa do najlepiej do Urugwaju. Tam może jeszcze kogoś nabrać na swoje sztuczki.
Ja pozwolę sobie wytłumaczyć, czemu to Llorente byłbym w stanie w tej sytuacji zaufać... albo inaczej - czemu soriano nie zyska u mnie żadnego poparcia.
Działania tego pana od samego początku opierają się głównie na słowach - obiecywał to i tamto, a efekty jego pracy były żadne. Najlepszym argumentem jest jego kilkunastokrotne zapewnienia o znalezieniu kupców terenów pod Mestalla - ile razy był już bliski podpisania umowy?
I tutaj mamy identyczną sytuację - Soriano przychodzi z pieniędzmi spółki, o której nikt nie słyszał i jeszcze bezczelnie śmie twierdzić, że nikomu informacje o wierzytelności tej organizacji nie są potrzebne. Chociażby zwykły szacunek do kibiców i klubu nakazywałby wyjaśnienie tej sprawy jak najszybciej panie Soriano...
To nie jest tak, że Llorente musi być dobry, a Soriano zły. Może i Soriano nie kręci, nie oszukuje i nie jest człowiekiem złym w swej naturze. Llorente działa bardzo roztropnie - jeśli Inversiones ma 500 mln euro na grunty Mestalla (na których przecież trzeba jeszcze coś postawić, za gigantyczne pieniądze), to znajdzie i 46 mln na nowe akcje. A przy okazji Valencia niezależnie od wszystkiego wzbogaci się o 92 mln euro.
Całe to Dalport jest bardzo podejrzane, ale może rzeczywiście są to ludzie, którzy działają na pograniczu prawa i niezbyt lubią jakikolwiek rozgłos. Plan Soriano byłby świetnym wyjściem dla Valencii, wypada czekać i mieć nadzieję, że wkrótce pojawią się nowe informacje na temat tajemniczych inwestorów.
A Soriano nie był jakimś fatalnym prezydentem, choć wszystko szło mu bardzo opornie. Podpisał dobry kontrakt z Mediapro, szalenie komercyjny Real wyciągnął ledwie 3 razy większą kwotę. Wiadomo co było z terenami, ale może wreszcie znalazł sposób by sprzedać je niewyobrażalnie wysokich w czasach kryzysu cenach - parę miesięcy temu inwestorzy proponowali raptem 220 mln, teraz tereny iść mają dwukrotnie drożej. Wiadomo, że wszystko zależy od tego czy to nie farsa, ale w prymitywne oszustwo nie chce mi się wierzyć. Jeśli już, to na przekrętach stoi Inversiones Dalport, ale Valencia nie musi na tym wcale wiele stracić.
Znowu będzie prezydentem. Uwielbia być prezydentem. Zrobi wszystko, żeby być prezydentem.
Jeśli ktoś kupuje gruny aktualnie warte 220 mln e za 400 mln e to:
a) musi być szejkiem lub rosyjskim oligarchom chcącym mieć swoim ręku zabawkę
b) musi mieć w tym wszystkim innym interes
c) może to być totalna ściema
Punkt a) odpada, szejkowie by się nie chowali za anonimowymi spółkami. Punkt b) jest bardzo wątpliwy. Nawet jeśli zarząd Valencii nie chciał sprzedać gruntów za 220 mln e, to byłby na pewno skłonny je sprzedać za 300 mln e, czyli tyle ile żądał początkowo.
Czemu ktoś miałby jeszcze dopłacać 100-200 mln e?
No chyba, że oprócz Mestalla te nieruchomości wokół nowej Mestalla są aż tyle warte. Tyle, że wtedy może żal je sprzedawać a korzystniej byłoby je komuś wydzierżawiać...?
Z drugiej strony... Soriano to szanowany biznesmen. Raczej nie może sobie pozwolić na jakiś totalny przekręt z jednym największych hiszpańskich klubów piłkarskich.
Największa szkoda, że sprawa może się ciągnąć nawet do końca okna transferowego. Najbardziej stratna będzie Valencia. To nie jest tak, że jeśli Valencia nie straci żadnego z Davidów ani Maty, to już wszystko będzie ok. Nawet gdyby ta trójka miała zostać, Valencia potrzebuje wzmocnień i przebudowy. A ta wojna na górze na pewno temu nie sprzyja...
Przypuszczam, że na konferencji prasowej dowiemy się niewiele. Doskonały w tym jest Soriano. Czego dowiedzieliśmy się po jego konferencji prasowej? Czego dowiedział się Llorente po spotkaniu z Soriano? Jak długo Soriano składał deklaracje o sprzedaży działek, kiedy był jeszcze prezydentem? Jak długo obiecywał wypłatę zaległych pensji piłkarzom? W końcu ludzie przestali traktować go poważnie i został zmuszony do podania się do dymisji. Inaczej do dzisiaj by nas zwodził.
« Wsteczskomentuj