Godne pożegnanie sezonu! Valencia 2:0 Athletic
31.05.2009; 01:18Po definitywnym odpadnięciu z walki o udział w eliminacjach Ligi Mistrzów piłkarze Valencii w ostatniej kolejce musieli dać z siebie wszystko, by zapewnić klubowi awans do Ligi Europejskiej. W przypadku porażki i zwycięstwa Deportivo nad Barceloną, to właśnie klub z Riazor oglądalibyśmy w przyszłym sezonie w europejskich rozgrywkach. Zawodnicy Los Ches jednak nie wypuścili ze swoich rąk szansy i pewnie pokonali Athletic Bilbao 2:0. Obie bramki zdobył David Villa, dla którego być może był to ostatni występ w koszulce z nietoperzem na piersi.
Unai Emery dokonał kilku roszad w składzie. Na lewą obronę powrócił leczący kilka tygodni kontuzję Emiliano Moretti, w związku z czym do środka przesunięty został jego dotychczasowy zastępca – Alexis Ruano. Parę defensywnych pomocników tworzyli Carlos Marchena i Brazylijczyk Edu. Pod nieobecność pauzującego za kartki Juana Maty i zmagającego się z urazem Davida Silvy kolejną szansę dostał młodziutki Míchel Herrero. Tak jak w ostatnim spotkaniu przeciw Villarreal, skrzydła zostały obsadzone przez Joaquína i Pablo Hérnandeza. Ci zawodnicy musieli stawić czoła grającym już tylko o honor i prestiż Baskom, których poprowadzić do zwycięstwa mieli tacy zawodnicy jak Fernando Llorente, Carlos Gurpegui czy Francisco Javier Yeste.
Już na samym początku spotkania zarysowała się lekka przewaga Valencii. Choć w 3. minucie Llorente wychodził sam na sam z Césarem (ofiarna interwencja Raúla Albiola zapobiegła niebezpieczeństwu), to jednak drużyna Nietoperzy błyskawicznie objęła prowadzenie. W 7. minucie Carlos Marchena zagrał do Joaquína, ten popędził prawym skrzydłem i z niezwykłą precyzją zagrał piłkę do Villi. El Guaje dostawił nogę i pokonał rozpaczliwie interweniującego Gorkę Iraizoza. Szybko zdobyty gol dodał naszym chłopcom pewności siebie – teraz nawet ewentualna strata bramki nie zabrałaby Valencii miejsca w Lidze Europejskiej, tym bardziej, że na Riazor utrzymywał się wynik bezbramkowy. W 15. minucie César znakomicie wygarnął piłkę spod nóg Markela Susaety, co uruchomiło szybką kontrę Blanquinegros. Villa zagrał do wchodzącego w pole karne Pablo, którego strzał o centymetry minął bramkę przyjezdnych. Baskowie nie mieli zbyt wiele do powiedzenia, a podopieczni Emery’ego cały czas stwarzali sobie groźne sytuacje. W 22. minucie po ładnej wymianie podań sprzed pola karnego uderzał Edu, ale niestety niecelnie. Chwilę potem po podaniu Michela znakomitą sytuację miał Villa, jednak posłał piłkę nad poprzeczką. Pod koniec pierwszej połowy Pablo zmarnował kolejną dogodną okazję. Przewaga Valencii była bezdyskusyjna, lecz nasi zawodnicy wciąż musieli być maksymalnie skoncentrowani, gdyż po golu Rodolfo Bodipo Deportivo niespodziewanie prowadziło z Barceloną.
Unai Emery w przerwie z pewnością podał rezultat z La Coruńii swoim podopiecznym, gdyż w drugiej połowie robili oni wszystko, by podwyższyć prowadzenie i nie dopuścić tym samym do nerwowych sytuacji. W 52. minucie płaski strzał Edu z dystansu z najwyższym trudem sparował Iraizoz. Zaraz potem przez niefrasobliwość środkowych obrońców Valencii w sytuacji sam na sam z Césarem znalazł się Ion Vélez. Nasz portero skutecznie zastopował napastnika Bilbao. W odpowiedzi pod bramkę gości zagalopował się Moretti, jednak uderzenie Włocha złapał golkiper Athletic. Po chwili znów zagotowało się w polu karnym Blanquinegros. Po raz kolejny bohaterem był César, który sparował sytuacyjne uderzenie Llorente. Była to ostatnia groźna sytuacja dla gości. Od tej pory trwał już tylko festiwal niewykorzystanych sytuacji Davida Villi. W 66. minucie Asturyjczyk mocno uderzył na bramkę, lecz Iraizoz obronił to uderzenie. Dobitka najlepszego strzelca Nietoperzy była już mocno niecelna. W międzyczasie drugą żółtą kartkę dostał Balenziaga, dzięki czemu piłkarze Los Ches mieli więcej miejsca na rozegranie piłki. Partnerzy idealnie obsługiwali główne żądło Valencii, ale bramkarz przyjezdnych był prawdziwą zmorą Davida, dwukrotnie broniąc w sytuacjach jeden na jednego z trzecim snajperem Primera Division. Mimo tego w 90. minucie Guaje dopiął swego. Akcję zapoczątkował wprowadzony w drugiej połowie Vicente. Lewoskrzydłowy popędził środkiem i zagrał na prawe skrzydło do Pablo. Ten znakomicie dograł wzdłuż bramki do Villi, który po raz drugi wpakował piłkę do siatki. Zaraz potem arbiter Velasco Carballo zakończył spotkanie. Piłkarze cieszyli się z awansu do europejskich pucharów, a na środek boiska wkroczyli żegnający się z klubem Fernando Morientes i Curro Torres, którym całe Estadio Mestalla podziękowało długimi oklaskami za serce wkładane w wieloletnie reprezentowanie barw Valencii.
Takim oto pozytywnym akcentem zakończył się sezon 2008/09. Oczekiwania były nieco wyższe, jednak ze względu na różnorodne czynniki zajęcie miejsca premiowanego awansem do eliminacji Champions League okazało się zadaniem ponad siły przechodzącego w tym sezonie burzliwe chwile klubu. Pozostaje wiara i nadzieja – nieodłączne przymioty prawdziwego kibica - na lepsze wyniki w kolejnych rozgrywkach. Wszyscy ponownie zjednoczymy się w przyszłym sezonie, dopingując najwspanialszą drużynę świata. AMUNT!!!
Skrót spotkania: VCF Video
KOMENTARZE
Pozdrowienia dla kibicow Valencii!
www.athleticbilbao.pl
-Villa gdzieś odejdzie, do realu zwłaszcza, czy dadzą do jakiejś okrągłej sumki Negredo i może Granero czy Flori wygra, nie wygra czy nawet zatańczą przed nimi taniec godowy koczkodana... David tak łatwo się im nie odda. [daj Boże... byle Patricia nie zmusiła go do przeprowadzki do stolicy ze względu na sklepy :D ]
- ani nie sądzę, że tym, czego nam brakuje jest środkowy ofensywny pomocnik - chyba, że Silvę już skreśliłeś ze składu. dzisiaj widać było jego brak, ale tylko przez kontuzję, nie żaden transfer. [i to też daj Boże!]
także, te agradezco, pero no.
A tak na serio to zastanawiam się co by było dla nas bardziej korzystne - pozostawienie drużyny w obecnym składzie i podobną motywacją (a raczej jej brakiem) co w tym sezonie, czy przebudowa (na tyle ile pozwalają nam finanse) i postawienie na nowych głodnych sukcesu i pokazania się zawodników?
Wiesz cieneM chcialbym zeby Villa u was zostal ale jak sam widziales w ostatnich meczach gra tak jakby juz dawno byl nieobecny duchem w zespole. Pozatym zauwaz ze jesli prawda jest oferta Pereza to szkoda by z niej nie skorzystac bo drugi raz takiej na pewno nie dostaniecie a Negredo jest naprawde swietnym napastnikiem i jesli do tego udalo by sie wydobyc Granero to byloby naprawde swietnie. Zreszta Perez dlugo nie bedzie drugi raz kandydowal na prezesa Realu wiec dlugo nie bedzie musial wymyslac kosmicznych transferow za kosmiczne pieniadze. Ja przeciwko Silvie nic nie mam bo jest naprawde swietnym zawodnikiem tylko zauwaz ze ostatni sezon to on spedzil glownie u lekarza a nie na boisku a zmiennika nie macie i jak to wygladalo w tym sezonie to sam widziales - nie bylo za bardzo komu rozgrywac. Co zrobicie jak nastepny sezon znowu spedzi wiecej u masazysty niz na treningach jak nie bedziecie mieli wartosciowego zastepcy? Takze zabezpieczenie sie na kazda ewentualnosc jest jak najbardziej wskazane. Zreszta klasowy zespol powinienm miec wartosciowego dublera na kazda pozycje a u was na pozycji srodkowego ofensywnego pomocnika wielka dziura.
phoxx w Athletic graja sami Baskowie.... jest to zwiazane z tradycja Cantery i poki co to sie jeszcze dlugo niezmieni. Skad te watpliwosci??? Jesli chodzi Ci o Amorebiete to ma on rodzicow ktorzy sa Baskami a sam sie urodzil w Wenezueli gdzie oni o ile pamietam wyjechali do pracy tylko nie pamietam czy w jakiejs firmie czy na placowce dyplomatycznej. Stad ma on podwojne obywatelstwo.
szkoda glupio traconych punktow ze sredniakami
przegralismy lige mistrzow ale awansowalismy do ligi europejskiej i jest szansa na historyczny triumf w pierwszej edycji nowego pucharu
a pieniadze tez maja byc wieksze niz w pucharze Uefa
prestiz tych rozgrywek podobno tez
teraz pewnie czas na duze zmiany
oby wyszly one na dobre Valencii
Amunt Valencia i do nastepnego sezonu
mam nadzieje ze bedzie to mistrzowski sezon dla Valencii
A wy cieszcie sie ze zagracie w LE, bo moze traficie na kogos z Polski, tak jak ja miałem to szczescie w poprzedniej edycji :)
Mam pytanie - jak grał Michel w przekroju całego meczu?
« Wsteczskomentuj