sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Z obozu rywala - Real Madryt

Ediss, 09.05.2009; 12:05

Ostatnia próba ugruntowania czwartego miejsca w lidze piłkarzom Emery’ego niespecjalnie się udała. Zaporą nie do pokonania okazał się heroicznie walczący o uniknięcie spadku Espanyol. Choć zawodnicy Mauricio Pochettino nie zaprezentowali w niedzielnym spotkaniu finezyjnej gry i wysmakowanych zagrań okazali się lepsi, gdyż dali upust swojej woli walki, z którą piłkarze Valencii zdają się być często na bakier. Spotkanie na Estadio Montjuic należy jednak szybko wymazać z pamięci, gdyż na horyzoncie pojawił się kolejny, pozornie dużo bardziej wymagający niż Espanyol rywal – Real Madryt.

Zapowiedź Video

Królewscy obecnego sezonu z pewnością nie mogą zapisać po stronie swoich sukcesów. Paradoksalnie nie z powodu szybkiego odpadnięcia z Ligi Mistrzów czy utraty realnych szans na obronę mistrzostwa kraju, lecz jednego meczu, który skutecznie uzmysłowił wszystkim ludziom związanym z Realem, która ekipa w Hiszpanii jest obecnie „Galaktyczna”. Ostatnie spotkanie ligowe Los Merengues, bo o nim wyżej mowa, było blamażem, który zespołowi tej klasy nie powinien się przytrafić. Niestety błędna taktyka oraz indywidualne błędy zawodników spowodowały, że na tle koncertowo grającej Barcelony najlepiej zaprezentował się Iker Casillas. Bramkarz Królewskich tak wypowiedział się po meczu: „Polegliśmy w walce z wielkim rywalem. Jedyne, co nam pozostaje, to życzyć im sukcesu w Lidze Mistrzów i Pucharze Króla. Niestety, Barca nas zdominowała. Czuję się o tyle źle, ponieważ to my dobrze weszliśmy w mecz, z którego wychodziliśmy pobici. Jestem podwójnie smutny: jako zawodnik i kibic Realu. Niestety dzisiaj byliśmy bezradni”.

W podobnym tonie wypowiedział się także Raul. Napastnik, który w ostatnich meczach swojego zespołu imponował skutecznością, musiał pogodzić się z dominacją Barcelony: „Po meczu mogę powiedzieć tylko jedno – gratuluję Barcelonie trzech punktów. Naszym zadaniem było szybkie zdobycie bramki. Udało się, jednak oni jeszcze szybciej odpowiedzieli. Później grali z piłką przy nodze, a w tym aspekcie są bezbłędni. Na tak wysokim poziomie ciężko jest ich zatrzymać. Kwestia mistrzostwa co prawda nie jest jeszcze jasna, ale obecnie to my zależymy od nich. Wszystkie rozwiązania trzymają w swoim ręku. Najbardziej boli mnie to, że przegraliśmy na własnym stadionie. Czuję wielką niemoc”.

Niemoc, upokorzenie oraz brak nadziei na sukces zdają się towarzyszyć wszystkim ludziom związanym z Realem, poczynając od prezesa, przez piłkarzy, aż po chłopców podających piłki. Z tego układu wyłamuje się tylko Juande Ramos, który ciągle uważa (a może ‘łudzi się’), że walka o tytuł mistrzowski nie jest rozstrzygnięta. Zapytany w wywiadzie dla oficjalnej strony klubu, tak odpowiedział: „Niezależnie od wyniku, jako trener mam obowiązek myśleć o kolejnym spotkaniu. Pewne jest, że odczujemy bolesne skutki tego wyniku, ale do momentu, kiedy istnieją matematyczne szanse, ciągle jest nadzieja. Real Madryt nigdy się nie poddaje”.

Z pewnością coś w tym jest, jednak bardziej niż nieustępliwości na boisku, należy szukać jej w poczynaniach Realu na... rynku transferowym. Jak bowiem, jeśli nie nieustępliwością można nazwać ciągłe zabiegi „starego-nowego” prezesa klubu, Florentino Pereza o pozyskanie Cristiano Ronaldo? Telenowela z Portugalczykiem w jednej z głównych ról zdaje się ciągnąć w nieskończoność, jednak pojawiły się sygnały, jakoby Cristiano, który jeszcze ubiegłego lata był zdeterminowany do opuszczenia Manchesteru, obecnie nie wyobrażał sobie innego miejsca do kontynuowania kariery, aniżeli Old Trafford. Młody gwiazdor miał nawet oficjalnie potwierdzić ostateczną wolę na łamach Sunday Mirror mówiąc: „Nie myślę już o Madrycie. To marzenie umarło. Jedyne, o czym teraz marzę, to Manchester United i ponowne zdobycie Ligi Mistrzów w Rzymie”.

Informacje tego typu są jednak mocno wątpliwe, a działacze Realu nie są w stanie się z nimi pogodzić. Dowodem na to są przedstawione przez dziennik AS rewelacje, jakoby Cristiano Ronaldo latem miał zdecydować się na transfer do Realu, czego potwierdzeniem jest fakt, iż ustalony został... numer, z którym będzie występował. Według doniesień AS’a specjaliści z dziedziny marketingu pracujący w Realu mieli opracować plan o nazwie, „CR9”, którego celem będzie wyciśnięcie z wizerunku zawodnika jak największej sumy pieniędzy. Działania na rynku transferowym nie ograniczają się jedynie do kampanii „CR9”, bowiem w ostatnim tygodniu z Realem łączonych było więcej nazwisk, niż z resztą klubów Hiszpanii. Według doniesień różnorakich mediów od przyszłego sezonu „Królewskimi” z mniejszym lub większym prawdopodobieństwem będą: David Villa, Diego Forlán, Franck Ribéry, Philipp Lahm, Carlos Tévez, Cesc Fabregas, Edin Dzeko, David Silva, Didier Drogba, Xabi Alonso, Javier Mascherano, Gael Clichy, Maicon, Zlatan Ibrahimović oraz Kaka. Równie ciekawie wyglądają nazwiska podawane w kontekście obsadzenia stanowiska szkoleniowca Realu, bo o ile transfery wszystkich powyższych zawodników są w mniejszym lub większym stopniu możliwe, o tyle trudno wyobrazić sobie, aby fotel trenera dzieliło ze sobą siedmiu wybitnych fachowców: Carlo Ancelotti, Manuel Pellegrini, Michael Laudrup, Arsene Wenger, Slaven Bilić, Didier Deschamps czy Jose Mourinho.

Spekulacje transferowe z Realem w tle na dalszy plan zepchnęły mecz, który Królewscy rozegrają na Estadio Mestalla. Jednym z nielicznych zawodników, który znalazł czas na wzmiankę o owym spotkaniu był ... Jerzy Dudek. Nie należy się jednak dziwić, gdyż nie od dziś wiadomo, iż polski bramkarz jest tym zawodnikiem, który najmniej narzeka na brak wolnego czasu z racji swoich rzadkich występów. Na prowadzonym blogu Dudek napisał: „My z kolei gramy w sobotę z Valencią na wyjeździe. To będzie bardzo trudne spotkanie, tym bardziej, że rywale przegrali ostatnio z Espanyolem. A już w niedzielę, wraz z kilkoma kolegami z drużyny, chcemy wybrać się na GP Katalonii. Będę gorąco dopingował Roberta Kubicę, który wreszcie dostał poprawiony bolid. Zobaczymy, czy to przełoży się na wynik w wyścigu”. Nie dziwi raczej fakt, iż większa uwagę od meczu z Valencią Dudek poświęca Grand Prix F1, wszak w obu widowiskach wystąpi jedynie w roli obserwatora, a emocje związane z występem Kubicy są dla Dudka nieporównywalnie większe.

Niestety dla Realu, w spotkaniu nie wystąpi Lassana Diarra. Francuza zmogła grypa, w konsekwencji czego Juande Ramos zrezygnował z jego usług w dzisiejszym meczu. Poza defensywnym pomocnikiem do Valencii nie polecą - Guti, Sneijder, Saviola, Faubert, Codina oraz z wiadomych przyczyn Pepe.

Mecz z Realem jest paradoksalnie łatwiejszy, niż ostatnie spotkanie z Espanyolem. Królewscy, których uwagę absorbują wydarzenia wewnątrz klubu, rozbici w ostatnim spotkaniu z Barceloną nie walczą już o nic. Przewaga jaką wypracowali sobie nad trzecią w tabeli Sevillą jest bezpieczna, natomiast strata do Barcelony nie do odrobienia. Jak zatem do rozbitego przeciwnika podejdą gracze Valencii? Czy wykorzystają szansę na umocnienie czwartej lokaty i pokonają Królewskich? Wszystkiego dowiemy się około godziny 24:00 tuż po zakończeniu spotkania, które poprowadzi Iturralde González.

Przewidywany skład Realu: Iker Casillas; Sergio Ramos, Cannavaro, Metzelder, Heinze; Gago, Javi García lub Van der Vaart, Marcelo, Robben; Raúl i Higuaín.

Kategoria: Ogólne | rózne skomentuj Skomentuj (3)

KOMENTARZE

1. Michel09.05.2009; 13:36
real polegnie...dziś będziemy świadkami wspaniałego wydarzenia z którego zwycięsko wyjdzie lepsza drużyna...Valencia!!!
2. lasio09.05.2009; 14:03
mnie też się wydaje że wygramy;) i do tego to zdjęcie tygodnia xD wtedy katem był Arizmendi- niech teraz będzie Villa!!
3. XimoRM09.05.2009; 14:40
Od dawna jestem kibicem Realu, ale dzisiaj po cichu będę kibicował... Valencii :) Mistrzostwo jest dla Realu już stracone, a 2-gie miejsce i tak zagwarantowane. Valencii potrzebne są punkty, chcę oglądać Los Ches w Lidze Mistrzów. Niech dzisiejszy mecz będzie pięknym widowiskiem.