Palop nie pomógł! Valencia 3:1 Sevilla
20.04.2009; 01:08Nietoperze znów latają wysoko! Drużyna Valencii pewnie pokonała trzecią ekipę Primera Division Sevillę FC i zdobyła kolejne - jakże cenne w kontekście walki o eliminacje Ligi Mistrzów - trzy punkty. Blanquinegros pokazali niezłomność charakteru i wysokie umiejętności, bo choć z początku grali słabo i przegrywali 0:1, potrafili odwrócić losy spotkania i zwycięstwem 3:1 sprawili wielką radość wszystkim Valencianistas.
Emery na spotkanie przeciwko Andaluzyjczykom wystawił potencjalnie najsilniejszy skład, jaki miał do dyspozycji. Do wyjściowej jedenastki po kontuzjach powrócili Miguel i Joaquin, dzięki czemu prawa strona Nietoperzy nabrała jeszcze większej jakości. Za kontuzjowanego Emiliano Morettiego na lewej stronie defensywy wystąpił Alexis. Role defensywnych pomocników odgrywał doświadczony duet Baraja - Albelda, natomiast popłoch z przodu siało magiczne trio Villa - Silva - Mata. W takim oto zestawieniu Valencia stawiła czoła silnej ekipie Manolo Jiméneza, w której brylować mieli Frederic Kanoute, Renato, N'dri Romaric i Diego Perotti.
Od początku spotkania inicjatywę przejęła Sevilla, która mocno przycisnęła naszą drużynę. W 7. minucie fantastyczną piłkę do Frederica Kanoute zagrał N'dri Romaric i tylko ofiarny wślizg Raula Albiola uratował Valencię od straty gola. Przewaga gości w pierwszym fragmencie spotkania nie podlegała dyskusji, o czym świadczy fakt, że przyjezdni w przeciągu 10 minut wykonywali 5 rzutów rożnych. I niestety jeden z nich zakończył się bramką. W 9. minucie Renato dośrodkowywał z kornera, a najwyżej w polu karnym Ches wyskoczył Julien Escude i cudowną główką dał Sevilli jak najbardziej zasłużone prowadzenie. Zawodnicy Valencii po stracie gola próbowali otrząsnąć się z letargu, jednak szło im to dość topornie. W 16. minucie na indywidualną akcję zdecydował się David Silva, który z lewej strony pola karnego ograł Sebastiana Squillaciego i uderzył na bramkę Sevilli, jednak były bramkarz drużyny z Mestalla, Andres Palop, nie dał się pokonać. Po 20. minutach powinno być 2:0 dla gości, ale Kanoute nie wykorzystał dośrodkowania Perottiego i posłał futbolówkę obok bramki Césara. Portero Valencii kapitalnymi interwencjami ratował drużynę także po mocnych strzałach Perottiego i Romarica.
Spotkanie było bardzo ostre i sędzia González Vázquez był zmuszony co chwilę sięgać do kieszonki i pokazywać graczom obu ekip żółte kartoniki. Jednak piłkarze nic sobie nie robili z tych upomnień i dalej toczyli na boisku istną wojnę. Jej ofiarą został Adriano Correia, który w brutalny sposób sfaulował od tyłu Davida Villę, na co arbiter zareagował pokazując Brazylijczykowi czerwoną kartkę. Jak się okazało, był to przełomowy moment spotkania. W naszych graczy wstąpiła nowa wiara, że osłabioną w ten sposób Sevillę można pokonać. Valencia przystąpiła do ataku, chcąc zdobyć wyrównującego gola jeszcze przed przerwą. Szczęścia próbował Silva, jednak uderzenie Kanaryjczyka świetnie obronił Palop. Ambicja gospodarzy jednak się opłaciła. W 45. minucie w pole karne Andaluzyjczyków wpadł Juan Mata, który został trącony przez Juliena Escude'a. Sędzia nie zawahał się i wskazał na punkt oddalony 11 metrów od bramki Palopa. Do piłki podszedł El Guaje i pewnym strzałem nie dał najmniejszych szans byłemu golkiperowi Valencii. Gol Villi zakończył pierwszą część spotkania i sprawił, że Blanquinegros schodzili na przerwę w całkiem niezłych nastrojach.
Od pierwszego kopnięcia piłki w drugiej połowie u zawodników Valencii dało się zauważyć wielką pewność siebie i wiarę w końcowy triumf. Już w 46. minucie po znakomitej akcji i podaniu Silvy gola mógł zdobyć Joaquin, jednak jego strzał poszybował obok słupka świątyni Palopa. Chwilę potem słabo grającego i podejmującego w tym meczu błędne decyzje Joaquina zastąpił Pablo Hernández. Ximo schodząc z boiska zachował się bardzo brzydko, ponieważ nawet nie tyle nie podał ręki Emery'emu, co po prostu uciekł ze wstrętem od wyciągniętej dłoni szkoleniowca i błyskawicznie zniknął w tunelu prowadzącym do szatni. Tymczasem na boisku Pablo pokazywał, jak powinien grać prawoskrzydłowy. W 59 minucie minął dwóch rywali i dograł piłkę do Villi, który natychmiast obrócił się i oddał strzał. Palop instynktownie obronił uderzenie najlepszego strzelca Valencii. David polował na swojego kolejnego gola w tym meczu i był tego bardzo bliski. Cudownym podaniem popisał się niesamowity tego dnia Silva, a Guaje w pełnym biegu uderzył na bramkę Sevilli. Usłyszeliśmy tylko dźwięk, jaki wydaje słupek po uderzeniu przez piłkę i jęk zawodu kibiców zgromadzonych na Mestalla. Ataki Valencii stawały się coraz groźniejsze. Przed znakomitą szansą stanął Mata, ale jego uderzenie w ostatniej chwili sparował świetnie dysponowany tego dnia Andres Palop. Emery, by zwiększyć siłę ognia swojej drużyny, wpuścił na boisko Morientesa i Vicente. W 79. minucie Julien Escude interweniował ręką w polu karnym Sevilli, jednak pan Vázquez nie podyktował wydawało się ewidentnego rzutu karnego. Lecz co się odwlecze, to nie uciecze. Po dośrodkowaniu Vicente podobną interwencją popisał się
Fernando Navarro. Tym razem arbiter nie miał żadnych wątpliwości i przyznał Valencii kolejny w tym meczu rzut karny. Z racji tego, że na boisku nie było już Villi, do piłki podszedł Mata i strzałem równie pewnym jak król strzelców EURO 2008 pokonał portero Sevilli.
Po tym trafieniu było wiadomo już, że zespół Nietoperzy zainkasuje trzy punkty. Nerwy puściły Manolo Jiménezowi, który za zbyt impulsywną dyskusję z arbitrem został wyrzucony na trybuny. A na boisku Valencia do samego końca walczyła o jak najwyższą wygraną. Prowadzenie udało się podwyższyć w doliczonym czasie gry. Po pięknej kontrze Ches Vicente popędził środkiem w stronę bramki Palopa i zagrał na prawo do osamotnionego Pablo, który mocnym strzałem przy krótkim słupku ustalił wynik spotkania. Mecz zakończyła akcja Silvy, który przedarł się w pole karne i uderzył na bramkę Palopa, ale były valencianista w tylko sobie wiadomy sposób obronił uderzenie El Mago.
Valencia odniosła czwarte zwycięstwo z rzędu i umocniła się na pozycji dającej awans do eliminacji Champions League. Dzięki tej wygranej zawodnicy Emery'ego tracą już tylko 5 punktów do Sevilli, a biorąc pod uwagę obecną formę Andaluzyjczyków, trzecie miejsce jest jak najbardziej realne. Nasza drużyna udowodniła, że posiada odpowiednie umiejętności, zarówno sportowe jak i mentalne, by rywalizować z najlepszymi i z najlepszymi zwyciężać. Wszystko w nogach Blanquinegros!
KOMENTARZE
Pablo się powinien zadomowić na dłużej w pierwszym składzie, choćby po to, żeby Joaquinowi gwiazdorska woda sodowa z głowy wywietrzała ;)
Piękne zwycięstwo, emocje do samego końca, brawa, brawa i jeszcze raz brawa !
AMUNT VALENCIA !!!
Trochę lepsza skuteczność a rozbili byśmy Andaluzyjczyków w mak:D
Brawo !! :)))
brawo Valencia ! =)
Pozatym sędzia mnie zabił !! 42 faule + 15 kartek szok!
Hmm zastanawiałem się czy coś pisać nt. sędziowania meczu bo każdy kto obejrzał parę meczy PD wie że poziom sportowy w tejże lidze jest ogromny, a sędziowanie wprost odwrotnie - żałosne. Nie wiem Hiszpania duży kraj, bogata i wielka liga, a sędziów nie umieją sobie uchować... niestety, ale to co robił ten dzisiejszy sędzia było żałosne w kilku sytuacjach się zbłaźnił i lepiej dla niego i dla nas kibiców niech on sobie sędziuje Valencii mecze ale Mestalla, a nie się na pierwszoligowe boiska pcha.
Cezar jego postawa naprawdę napawa optymizmem to co może bronić broni, nie popełnia błędów i nawet daje więcej niż ktokolwiek by oczekiwał z taką formą Renan nie ma co liczyć na miejsce w pierwszym składzie.
Pablo wejście smoka i za jego sprawą chyba niemal wszyscy dojrzeli do tego by Joaquin został sprzedany póki jakieś miliony jest wart, zwłaszcza że z roku na rok zarabia więcej a przy tym nie gra lepiej.
Podobało mi się zachowanie Villi może nie ładnie się zachował strzelając focha za to ze został zdjęty (Unai pewnie nie chciał ryzykować jego zdrowia), ale to jak oglądał mecz, jak w nerwach czekał co się wydarzy na boisku i w końcu radość po strzelonej bramce, jak go prezesi nie zmuszą do odejścia to on sam tego nie zrobi tak jak my kocha Valencię widać gołym okiem:)
Amunt VCF!
Joaquinowi jak wyjdzie mecz to rzeczywiście tylko wstać i bić brawa, ale niestety 2-3 mecze w sezonie nie są warte około 2MLN euro, a w innych meczach których gra słabo jest większym zagrożeniem dla nas niż dla przeciwnika, miałem wielkie nadzieję co do niego, ale niestety już dawno się pogodziłem z tym że on u nas już nic nie zwojuje mam nadzieję że znajdzie się na niego jakiś kupiec.
Cieszy to, że Pablo wreszcie pokazuje swoją wartość, ale ten sezon należał jednak do Joaquina. W wielu meczach był znakomity, dziś zagrał słabo, ale tragedii nie było - zgubił 2 razy piłkę, ale niewiele więcej razy ją dostał. Kilkakrotnie ładnie przyjmował, raz świetnie wystawił Villi bądź Silvie, ale strzał poleciał wysoko ponad bramką.
W pierwszej połowie, szczególnie w pierwszej części pierwszej połowy, byliśmy dosyć przygniatani fizycznie przez Sevillę. Żadna akcja nie mogła iść środkiem pola, bo tam jednak panowała trójka Duscher-Romaric-Renato. Było dużo kopania, mało gry - nic dziwnego, że Joaquin nie miał piłki. Na szczęście, potem się wszystko poprawiło.
BTW - dziwna tendencja - jak błyszczy Joaquin, Pablo niewiele wnosi. Jak Pablo gra znakomicie - Joaquin jest bezbarwny. I ostatnio bywa tak, że jeśli ten który pierwszy wyjdzie zawodzi, to drugi zostanie piłkarzem meczu.
Aż dziwi mnie brak większych błędów w defensywie - Albiol z Marcheną kolejny już mecz czegoś nie zawalili. I to z Sevillą - z jej siłą ognia!
Skoro już mowa o obronie - angielskie brukowce widziałyby Godina w Realu. Dla większości fanów Królewskich - nadaje się on tylko na ławkę. Godin, bodaj najlepszy stoper ligi...
Tworzyłby świetną parę z Albiolem. Ale raz - Villarreal za nic go nie sprzeda. Dwa - nawet choćbyśmy pozbyli się Marcheny, nie bylibyśmy w stanie za Godina godziwie zapłacić.
Jednak przy Sevilli w pelnym skladzie wyglodalo to zupelnie inaczej. Sevilla od pierwszych minut osiagnela taka przewage ze nasi nie potrafili wyjsc z wlasnego pola karnego. Prawda jest taka ze mamy jedna z najslabiej spisujacych sie defensyw w lidze ale to glownie wina ciaglych kontuzji i w konsekwencji gramy co mecz innym ustawieniem. Prawdziwym problemem jest linia srodkowej pomocy , cos co powtarzam juz od dawna. Albelda i Baraja cos tam jeszcze potrafia ale to zawodnicy co najwyzej wchodzacy z lawki na ostatnie minuty.Potrzeba ruchliwego defensywnego pomocnika i kogos kto rozegralby w srodku. W przyszlym sezonie spodziewam sie ze zaczniemy dawac wiecej czasu mlodym - z Fernandesa bedzie dobry zawodnik , w to nie watpie , dac szanse Banedze i Michelowi a sprzedac w cholere Edu,Viany itp.
Z takim atakiem ten zespol sie troche marnuje bo jest w nas potencjal. Wystarczy lepsza jakosc w srodku plus mniej kontuzji w linii obrony!
Na plus w tym sezonie nalezy uznac jeden z najlepszych transferow ostatnich lat - transfer Cesara. Koles broni znakomicie i jest pewnym punktem zespolu.Drugi ogromny plus to Pablo - od jakiegos czasu Pablo gra z taka werwa , jakby myslal ze jest Messim. Widac ze jest pewny siebie, dobrze drybluje , podaje, strzela.Z taka forma Pablo , Joaqun jest skazany na lawke, a to dobrze miec swoch dobrych prawoskrzydlowych.
Ciesze się z 3 pkt !
Poza tym nie wiem czy ktoś z was zauważył , ale 3 kolejki temu mieliśmy 11okt straty do Sevilli a teraz po następnej kolejce ta przewaga może wynosić tylko 2 pkt!
"gramy większość meczu w przewadze a jednak bramki które głównie dają nam wymęczone zwycięstwo zdobywamy z karnych"
Strzeliliśmy 2 gole z karnych na 3 gole, to po pierwsze. Po drugie te karne nie wzięły się znikąd. Są efektem nieudolności obrońców rywali i dobrej grze naszych piłkarzy. Zawodnicy Sevilli nie byli w stanie grać przepisowo bo sobie nie radzili, więc są karne. I nie wolno z tego powodu nic umniejszać.
"W tym trzeba jeszcze doliczyć pierwszego karnego jak dla mnie z kapelusza (Mata troche talentu aktorskiego, nic więcej)."
Faul był. Czy Mata dołożył aktorstwa? Pewnie tak, ale to nie zmienia faktu że był faul. Poza tym, przeciwko nam też nie raz były takie faule gwizdane.
"Gdy graliśmy 11 na 11 to Sevilla robiła z nami co chciała."
To co robiła Sevilla, to nic innego jak permanentne faulowanie naszych graczy i próba wyeliminowania z gry Silvy.
"Bogu dziękować że nas ta czerwień uratowała, trochę więcej miejsca, przeciwnik skupił się na obronie wyniku co dało nam troche pola do popisu."
Po pierwsze czerwona kartka sama z siebie nie dała nam zwycięstwa (pamiętamy mecz z Realem i wiemy że można przegrać przeciw 9). Po drugie czerwona kartka nie wzięła się z wymysłu sędziego, a z brutalnego faulu - głupota, chamstwo lub brak umiejętności przeciwnika. Fakt jest taki, że Sevilla grała brutalnie bo nie potrafiła inaczej a my nie musieliśmy, co świadczy o tym, że nasi gracze potrafią grać futbol i nie muszą uciekać się do nieczystych zagrań.
"ale zobaczymy czy poradzimy sobie równie szczęśliwie z następnym przeciwnikiem."
A na czym polegało nasze szczęście? Że Sevilla popełniała błędy które my wykorzystaliśmy a oni nie potrafili wykorzystać naszych? To nie szczęście a umiejętności.
"Obiektywnie mówiąc w obecnej chwili z tym co gramy mimo że ten mecz udało się wygrać nie zasługujemy na grę w LM..."
Obiektywnie patrząc to zasługujemy. Wygraliśmy z 3 drużyną w lidze, zajmujemy 4 miejsce, a więc obiektywnie zasługujemy.
"Jeżeli chcemy się tam znaleźć to jest jeszcze dużo nad czy Emery musi opracować."
Pracować jest nad czym, to fakt. Ale niech nikt nie próbuje umniejszać tego zwycięstwa, że karne, że kartka itp. Taki jest futbol. Sevilla pod naszym naporem grała agresywnie i popełniała błędy, więc kartka i karne nie są wymysłem sędziego. My też popełniliśmy trochę błędów, ale Sevilla nie potrafiła tego wykorzystać, co świadczy o tym, że tego dnia byliśmy lepsi.
A co do stylu w jakim wygraliśmy, to owszem, nie było super, ale pamiętajmy że niedawno byliśmy w dołku i teraz piłkarze zaczynają się odbudowywać. Miejmy nadzieję, że będą następne wygrane a styl przyjdzie z czasem.
Pierwszy karny chyba niesłusznie podyktowany. Mata trochę przesadził, aczkolwiek arbiter popełnił błąd nie wskazując na 11 już w drugiej polowe, kiedy jeden z obrońców Sevilli zagrał piłkę ręką...
A potem kolejna ręka i już poprawnie podyktowany karny.
A co do Joaquina. Cos mi się wydaje, ze nasz crack zaczyna gwiazdorzyć. Do kogo on ma pretensje? Przecież przez te 60 minut nie pokazał nic ciekawego. I ja na niego nie naskakuje. Bo kilka meczy mu w tym sezonie wyszło, ale ludzie... Pablo grał wczoraj kilka razy lepiej. To już nie ten Pablo sprzed kilku miesięcy, który nie potrafił wykorzystać sytuacji sam na sam w jakimś tam meczu Uefa, czy Cop del Rey. Teraz powoli wyrasta na podstawowego prawoskrzydłowego. Cos mi się wydaje, ze jeżeli za Ximo przyjdzie jakaś oferta, to zarząd nie będzie się długo zastanawiał. Nie żebym chciał go sprzedać, ale wiecie jaka jest sytuacja.
Amuncik! :)
Ok liczyć do trzech umiem... chodzi mi o te bramki które dały nam wyjście na prowadzenie i pewien komfort psychiczny nad rywalem , a te wpadły po karnych. Co jeśli w następnym meczu zabraknie karnych??
"Faul był. Czy Mata dołożył aktorstwa? Pewnie tak, ale to nie zmienia faktu że był faul. Poza tym, przeciwko nam też nie raz były takie faule gwizdane. "
W tej kwestii wątpie żebyśmy się zgodzili ale szanuje twoje zdanie :)
"To co robiła Sevilla, to nic innego jak permanentne faulowanie naszych graczy i próba wyeliminowania z gry Silvy. "
W tym momencie zastanawiam się czy ten sam mecz oglądaliśmy. Sevilla do momentu drugiej żółtej kartki (zresztą sędzia takowych kartoników dość dużo pokazał) Sevilla była drużyną o wiele lepszą która zdominowała środek pola stwarzała ciągłe zagrożenie pod naszą bramką, utrzymywała się przy piłce . Nasi piłkarze też do bezbronnych się nie zaliczali i często uciekali się do fauli. Ogólnie mecz był twardy i chamski ale z obu stron.
"Obiektywnie patrząc to zasługujemy. Wygraliśmy z 3 drużyną w lidze, zajmujemy 4 miejsce, a więc obiektywnie zasługujemy."
Obiektywnie to spójrz na terminarz i zaobserwuj z kim już graliśmy a z kim przypadnie nam się zmierzyć w ostatnich paru kolejkach... Bez środka pola i zgranej obrony nie wygrasz z Barca, Realem, czy w bardzo ważnych meczach wyjazdowych z Atleti i Villarealem. Naprawde chciałbym żeby tak się stało ale z grą którą pokazujemy gdzie co mecz jest droga przez mękę z rywalami z którymi drużyna zasługująca na LM powinna sobie radzić bez problemu nie będziemy tacy zadowoleni jak po meczu z Sevilla. Jeżeli naprawdę VCF ma grać w LM to trzeba dać o wiele więcej z siebie na co niewątpliwie stać naszych zawodników.
"Pracować jest nad czym, to fakt. Ale niech nikt nie próbuje umniejszać tego zwycięstwa, że karne, że kartka itp."
Nie umniejszam niczego naprawde, cieszę się z 3 pkt ale niektórzy ludzie tutaj czują się po tym meczu jakby to już był koniec sezonu i jakbyśmy zagrali mistrzowskie spotkanie. Jest jeszcze dużo do poprawienia aby dotrzeć do upragnionego celu więc fajnie że wygraliśmy ale nie można popadać w skrajną radość trzeba zacisnąć zęby i teraz dać z siebie wszystko. Po paru następnym meczach ze skrajnej uciechy kibice mogą się przemienić w krytyków którzy będą chcieli zwalniać trenera wyrzucać zawodników itp tak jak to zawsze ma miejsce.
A więc fajnie że wygraliśmy ale szału ni ma. Pozdro.
Jednak w grze naszego zespolu widac ogromne braki w srodku pola i defensywie i wielka szkoda bo z takim atakiem i lepszym srodkiem i defensywa moglibysmy naprawde namieszac w Europie.
Na pochwaly zasluguje oczywiscie nasza ofensywa. Villa gra na max zaangazowany choc widac ze w super formie nie jest jednak wazne karne strzela. Silva gra ostatnio znakomicie, widac ta jakosc i przeglad pola. Mata to pilkarz ktory w tej chwili jest tak samo wazny dla nas jak Silva! Tyle ze Mata wiecej punktow dla VCF zdobyl.Koles strzela gole i asystuje i obiektywnie teraz jest o klase lepszy od Bojana i nawet minimalnie lepszy od Pato.
Pablo - oj Pablo , co sie z nim stalo? Jeszcze niedawno gral sredniawo , bez przekonania, a teraz strzela ,asystuje i kreci obroncow na lewo i prawo.Szok! Z taka gra Pablo , Joaquin na lawe lecz ja na miejscu Emerego dawalbym im taka sama szanse na gre zeby ich zmotywowac.
Kolejna pochwala to Cesar - koles broni wybornie, bez bledow.Panie Renan - ława.
I tu sie komplementy koncza. Zespolowo - wystarczy VCF przycisnac i zagrac agresywniej i taka Numancia jest w stanie z nami wygrac. Dobre druzyny charakteryzuje to ze nie wazne jak gra rywal, taka druzyna gra swoje i dominuje na boisku, narzuca swoj styl gry.
VCF taka druzyna nie jest. Dlaczego? Slaba linia pomocy oparta na starych dziadach ktorzy graja slabo i wolno.
I tu jest pies pogrzebany. O ile defensywe w tym sezonie ciezko ocenic bo mamy ciegle kontuzje , o tyle slaba linia pomocy to wina braku dobrych transferow. Edu do sprzedazy - nie gra rewelacyjnie , jak gra bo ciagle jest kontuzjowany.Albelda- dobry na lawke ale poklady energii juz nie te same.Viana- no comment, ten pilkarz nie powinien profesjonalnie grac w pilke. Baraja - niby najkreatywniejszy ale tak wolny ze szkoda gadac. Cala nadzieja wiec w Michelu , Banedze, Fernandesie.Michel na srodek sie nie nadaje bo to nie jego pozycja. Banega - trzeba go sprowadzic spowrotem i dac mu szanse i wierze ze moze cos z niego byc.Fernandes - jestem przekonany ze bedzie z niego swietny pilkarz.Jako jedyny radzi sobie z kazdym pressingiem jednak nie potrafi ani dobrze odbierac ani rozgrywac wiec dalej musi sie szkolic. I tu jest problem - potrzebny ktos od rozgrywania i destrukcji. Nie ma zbyt wiele kasy wiec od rozgrywania moze byc De LA Penya ktory jest za darmoche do wziecia a i tak zrobi o wiele lepsza robote niz Baraja czy Edu. Za def pomocnika bedzie trzeba zabulic - i tu wreszcie trzeba sprowadzic kolesia z motorem w dupie.
Reasumujac szanse na LM sa ale kluczowe sa mecze z Atletico i Villareal oraz najblizszy z Betisem. Jestem absolutnie przekonany ze Barcelona nas rozgromi bo roznica miedzy nami a nimi jest kolosalna , Real tez powinien nas pojechac choc remis jest wykonalny. Teraz kazdy punkt sie liczy.
2.Xavi,Initesta,Toure vs Albelda i Baraja = jak bedziemy ze 40 % w posiadaniu pilki to bedzie sukces.
3.Messi vs powtracajacy po kontuzji moretti, carleto lub alexis na lewej
Realizm.
realizm? Raczej pesymizm.
40% w posiadaniu piłki to będzie sukces. Wiesz, że za posiadanie piłki meczy się nie wygrywa. Trzeba grać solidnie w obronie, pressingiem i nastawić się na kontratak. Naprawdę Barca może się nadziać na to. Mamy szybkiego Ville, błyskotliwego i szybkiego Silve, Mata, Vicente, Joaquin - są ludzie którzy potrafią ładnie i skutecznie przeprowadzić szybki atak.
Owszem, ciężko będzie wygrać, o remis też będzie trzeba walczyć, ale remis nie jest poza zasięgiem.
A co do Messiego to nie takich piłkarzy się zatrzymywało i eliminowało z gry. Tutaj trzeba wziąć przykład z Włochów. Kopnąć kilka razy w kostkę, gdzieś tam nogę podstawić, z łokcia pociągnąć - wszystko tak, żeby sędzia nie widział, a nawet jak zobaczy to żeby kartki nie było. A da się tak grać, bo sędziowie nie widzą i nie zawsze gwiżdżą jak ktoś kogoś trochę z łokcia uderzy jak walczy się o piłkę, albo lekko kopnie.
może by tak wysłać list proszalny do świętego mikołaja i wszystkie te sarkania zebrać w jedno miejsce? a nóż coś to da?
i dopisuję się do prośby by siarka007 - trochę sond, ankiet, konkursów - to się towarzystwo rozluźni zamiast na siebie warczeć.
amen
Escude wbiegł w tor biegu Maty, piłki nie dotknął. Wytrącił go i nie dał szans dojśc do piłki. To jest ewidentny karny.
A tak w ogóle to co robił sędzia to był cyrk. Chciał się chyba pokazać.. Z najmocniejszych lig to w Primera jest najsłabszy poziom sędziowania. Jeszcze ten rzut sędziowski za faul na Villi w pierwszej połowie - kuriozum
« Wsteczskomentuj