Odsunięty od składu przez Ronalda Koemana, były kapitan Valencii - David Albelda, postanowił wycofać pozew złożony w hiszpańskim sądzie, w którym domagał się zadośćuczynienia za mobbing, jakiemu poddawać go miał poprzedni szkoleniowiec Valencii oraz ówczesny prezydent klubu. Po zmianie trenera Albelda pojawiał się na boisku, a w ostatnim spotkaniu, zmieniając Davida Villę, został wygwizdany przez fanów zgromadzonych na Estadio Mestalla, co mogło przyspieszyć decyzje o wycofaniu pozwu.

Położenie Albeldy wróciło do normy - podkreślał Francisco Guillen, agent piłkarza. Z tego właśnie powodu wycofany został pozew, w którym jego klient domagał się 60 mln euro oraz rozwiązania kontraktu z klubem. Guillen zapewniał również, że poprzednie działanie jego klienta nie było skierowane przeciwko klubowi, ale miało na celu zwrócenie uwagi na kontrowersyjną decyzję poprzedniego szkoleniowca, który bez słowa wyjaśnienia oświadczył trójce graczy, że za jego kadencji więcej klubowej koszulki żaden z nich nie założy, i - jak pokazała przyszłość - słowa dotrzymał.

Kilka dni po niekorzystnym dla siebie wyniku pierwszej rozprawy, Albelda postanowił złożyć odwołanie od decyzji sądu, a rozprawa apelacyjna odbyć się miała w pierwszych dniach czerwca. W ostatnich tygodniach pracy Ronalda Koemana w Valencii, toczyły się negocjacje pomiędzy Albeldą a klubem, w których piłkarz pragnął dojść do pozasądowego porozumienia, którego warunkiem miało być obustronne rozwiązanie kontraktu. Tymczasowy szkoleniowiec Valencii - Salvator "Voro" - postanowił jednak przywrócić do składu całą trójkę odsuniętych od drużyny zawodników, każdemu dał też szansę gry w ligowych spotkaniach, co ostatecznie skłoniło Albeldę do wycofania wniosku o ponowny proces. Bez odpowiedzi pozostaje jednak pytanie, czy oznacza to kontynuacje piłkarskiej kariery Davida Albeldy w Valencii, bowiem pozyskaniem tego piłkarza zainteresowanych ciągle jest kilka angielskich oraz hiszpańskich klubów.

Tweetnij