Zwycięstwo nad Valladolid
11.01.2021; 02:16
Długo oczekiwana wygrana
Valencia zwycięża na wyjeździe z Realem Valladolid 1:0. Pierwsze 3 punkty od listopada zapewnił Carlos Soler, który strzelił jedyną bramkę tego meczu. Choć zwycięstwo wydaje się marne, jest bardzo cenne dla „Los Ches".
Od pierwszej minuty obie strony co chwila testowały obronę przeciwnika. Valencia bardzo szybko wypracowała sobie pierwszą sytuację bramkową. W 2. minucie Denis Cheryshev oddał strzał, który jednak został zablokowany przez jednego z obrońców. Następnie piłkarze Valladolid ruszyli do kontrataku, po którym piłka minęła słupek bramki Domenecha o kilka centymetrów.
Później zaś dobrą okazję miał João Filipe, który w polu karnym ściał do środka i strzelił między Gayą i Solerem, ale strzał był za słaby i nie zaskoczył Jaume, który natychmiast rzucił się by złapać piłkę. Piłkarze Valencii odpowiedzieli szybką akcją, w której Maxi Gomez spróbował strzału, który odbił się od obrońcy. Do bezpańskiej piłki pierwszy dobiegł Cheryshev, który od razu oddał strzał. Niestety odbił się od spojenia poprzeczki z słupkiem. Piłka trafiła jeszcze do Carlosa Solera, którego strzał obronił Masip.
Na jedyną bramkę czekaliśmy do 76. minuty. Wtedy to trwająca akcja Valencii trafiła do rogu boiska. Jose Gaya uwolnił się od przeciwnika i podał do niepilnowanego Carlosa Solera. Hiszpan miał dużo miejsca i spokojnie oddał mocny strzał, który leciał na tyle dziwnie, że zmylił Jordiego Masipa i wleciał do bramki. 0:1 dla Valencii!
Emocji nie było końca, ale wynik się nie zmienił. W 87. minucie „Nietoperze" wdarli się do pola karnego Valladolid i po dośrodkowaniu Daniela Wassa, piłka odbiła się od Maxiego Gomeza do Manu Vallejo, który z 6 metra wpakował piłkę do bramki. Jednakże sędziowie VAR wyłapali spalonego jednego zawodnika Valencii podczas początku tej akcji.
Hiszpan miał jeszcze znakomitą okazję do strzelenia gola, ale po świetnym podaniu Musaha Vallejo nie zdołał pokonać Masipa w sytuacji jeden na jeden. Bramkarz Valladolid natychmiast wybiegł z bramki i obronił strzał.
W ostatniej minucie meczu gospodarze otrzymali rzut wolny pod polem karnym gości. Dośrodkowywanie Fabiana Orellany odnalazło Shona Weissmana, którego strzał z głowki o mały włos nie wpadł do bramki. Na szczęście piłka odbiła się od słupka i groźną sytuację wyczyścił Gaya. Chwilę później sędzia zagwizdał po raz ostatni w tym meczu, a pierwsze 3 punkty od listopada, gdy Valencia wygrała z Realem Madryt, stały się faktem.
La Liga 18. kolejka
Real Valladolid - Valencia CF 0:1 (0:0)
Bramki: Carlos Soler (76')
Real Valladolid: Masip; Luis Pérez (81' F. Orellana), Javi Sánchez, Bruno, Nacho; Roque Mesa (82' R. Alcaraz), San Emeterio; Jota (82' S. Guardiola), Toni Villa (70' O. Plano); Kike Pérez (70' P. Hervias), Weissman.
Valencia CF: Jaume; Thierry Correia, Guillamón, Diakhaby, Gayà; Wass (91' Y. Musah), Racic; Carlos Soler, Cheryshev (91' T. Lato); Kang In Lee (73' M. Vallejo), Maxi Gómez.
KOMENTARZE
Nareszcie!
Będzie teraz trochę spokoju, a jeśli wygramy następny mecz to jeszcze więcej spokoju. Tego teraz potrzebujemy, żeby piłkarze mogli wznieść się na jeszcze wyższy poziom.
Podoba mi się Racić. Bardzo dobry w odbiorze.
I Soler coraz pewniejszy siebie. Oby tak dalej. Konstruujemy sporo akcji, brakuje tylko ostatniego bardziej precyzyjnego podania, trochę lepszego strzału. Jeśli to poprawimy to będę spokojny o nasz byt.
Nie znaczy to jeszcze, że jest dobrze (skoro nie przekłada się to zazwyczaj na wyniki drużyny), ale zawsze to coś pozytywnego...
Do wyczynów Schalke wciąż daleko, ale kolorowo to nie jest. ;)
Jest jedno "ale" - mamy dynamity w obronie. Chyba najpewniej gra obecnie oczywiście Gaya oraz... Diakhaby :)
Wiem, że był "świeży", ale "depnął" niesamowicie, dopadając straconą wydawałoby się piłkę i jeszcze idealnie podał do Vallejo, który nie wykorzystał "100tki"...
Drżałem o wynik, bo jak wiadomo, Valencia już nie raz gubiła punkty w ostatnich sekundach spotkania i tym razem też było blisko.
Na szczęście jednak udało się wywieźć 3 punkty.
AMUNT VALENCIA! :)
Racić wg mnie najlepszy u nas. Kolejna asysta Gayi. W końcu gol z akcji Solera. Maxi znowu bezproduktywny. Brokuł ciągle się ślizgał i przewracał. Raper > Hugo. Czekam na powrót Guedesa z banicji, bo na Czeryszewa patrzeć spokojnie nie sposób.
Generalnie też mam podobne odczucie: naszym łaskawie "zachciało się" powalczyć.
Jedyne co mnie denerwowało, to zachowanie Hugo. Zabawa w sędziego i dyktowanie spalonych (słusznych czy nie) nie jest dla niego. Dodatkowo to podanie do Jaume... Na nasze szczęście udało się dowieźć wynik do końca. Można pochwalić Diakhabiego za kolejny przyzwoity mecz, a widząc Musaha robiącego Bartrę obrońcom Valladolid.... <3 Coś pięknego, żałować można tylko niewykorzystanej szansy Vallejo.
Najważniejsza dzisiaj była wygrana za wszelką cenę. To się udało, a dodatkowo zagraliśmy nawet ładnie piłką. Brawa dla chłopaków! Amunt
« Wsteczskomentuj