Strata punktów na własne życzenie
13.06.2020; 00:11
Tylko remis z Levante
Inauguracyjne spotkanie Valencii w LaLiga po trzymiesięcznej przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa zakończyło się podziałem punktów. Gospodarzy na prowadzenie wyprowadził Rodrigo Moreno w 90. minucie. Kiedy wydawało się, że zwycięstwo należeć będzie do Valencii, w 95. minucie karygodnego zachowania w polu karnym dopuścił się Diakhaby, co skończyło się jedenastką wykorzystaną przez Melero.
Szkoleniowiec „Nietoperzy”, Albert Celades zdecydował się zaufać na środku obrony Hugo Guillamonowi, któremu towarzyszył Mouctar Diakhaby. Prawą stronę defensywy obsadził Alessandro Florenzi, zaś w ataku wybiegli Rodrigo Moreno do spółki z Maxim Gómezem. Największa nadzieja walenckiej drużyny – Ferran – zasiadł na ławce rezerwowych.
Spotkanie rozpoczęło się w spokojnym tempie. Pierwszą składną akcję „Nietoperze” przeprowadziły w szóstej minucie, kiedy to Gayà z lewej flanki zacentrował do Maxiego Gómeza. Urugwajczyk nie zdołał jednak przeciąć piłki wślizgiem. W grze obu drużyn widoczna była bardzo duża niedokładność podań i brak czucia piłki, czego dowodem mógł być strzał Daniego Parejo z rzutu wolnego: piłka poszybowała wysoko ponad poprzeczką Aitora Fernandeza.
W szeregach gości najaktywniejszy był Enis Bardhi. W 26. minucie Macedończyk oddał strzał po dośrodkowaniu z prawej strony, lecz jego próba okazała się nieefektywna. Chwilę później „Żaby” mogły i powinny wyjść na prowadzenie kiedy to wyprowadziły kontrę 4vs2 po wcześniejszym akcie nonszalancji w wykonaniu Parejo. W ostateczności Clercowi nie udało się pokonać Cillessena. Dwie minuty później przed doskonałą okazją do zdobycia gola stanął Soler. Wychowanek Valencii doszedł do pozycji strzeleckiej w prawym sektorze pola karnego i huknął w poprzeczkę bramki przyjezdnych.
W pierwszej odsłonie spotkania swoje szanse mieli jeszcze Bardhi, który uderzał po rykoszecie i Rochina próbujący pokonać walenckiego portero uderzeniem z dystansu. Wśród „Nietoperzy” próbował Gayà lewą nogą po zejściu z lewej flanki, ale jego próba okazała się również nieskuteczna. Do przerwy na tablicy wyniku widniał bezbramkowy remis.
Druga połowa rozpoczęła się od nieudanej próby przelobowania Cillessena w wykonaniu Campany. Albert Celades postanowił dosyć szybko dokonać roszad w składzie Los Ches. W 56. minucie na boisku pojawili się Daniel Wass oraz Kevin Gameiro w miejsce Florenziego i Gómeza. Chwilę później gospodarze stworzyli groźną akcję, lecz Guedesowi zabrakło wyczucia przy ostatnim podaniu do Rodrigo Moreno. Kilka minut później Portugalczyk uderzał z około 11 metrów po centrze Moreno – nieskutecznie. Ataki Valencii nasilały się — w 67. minucie mocnym strzałem popisał się napastnik reprezentacji Hiszpanii, ale górą okazał się Aitor Fernandez.
Goście od 74. minuty zmuszeni byli grać osłabieniu po drugiej żółtej kartce, jaką obejrzał Roger Marti faulując Hugo Guilllamóna. Tym samym Levante skupiło się na obronie remisu, zaś Valencia postanowiła przycisnąć rywali. W 90. minucie Los Ches dopięli swego. Świetną piłkę do znajdującego się w polu bramkowym Rodrigo dograł Gayà. Napastnik „Nietoperzy” sprytnie trącił piłkę po długim słupku kierując ją do bramki. 1:0! Kiedy wydawało się, iż wynik jest już rozstrzygnięty, karygodnego zachowania w polu karnym, jak się okazało, dopuścił się Mouctar Diakhaby. Javier Rojas po analizie VAR postanowił wskazać na jedenasty metr. Do piłki podszedł Gonzalo Melero i pewnym strzałem pokonał golkipera Valencii. 1:1. To była ostatnia akcja w tym meczu i obie drużyny podzieliły się punktami. Po raz kolejny drużyna Celadesa nie była w stanie utrzymać prowadzenia, przez co strata do Sevilli wzrosła już do siedmiu punktów. Kolejny mecz „Nietoperze” rozegrają na wyjeździe z Realem Madryt.
LaLiga, 28. kolejka
VALENCIA CF — LEVANTE UD 1:1 (0:0)
Bramki: Rodrigo (90’, 1:0) – Melero (k.) (90+8’, 1:1)
Valencia CF: Cillessen; Florenzi (57’ Wass), Diakhaby, Guillamón, Gayà; Soler (68’ Ferran), Parejo, Coquelin, Guedes (87’ Cheryshev); Rodrigo, Gómez (56’ Gameiro)
Levante UD: Fernandez; Miramón, Postigo, Vezo, Clerc; Bardhi (74’ Tono), Campana (84’ Martinez), Vukcević (74’ Radoja), Rochina (61’ Melero); Roger, Morales (60’ Mayoral)
KOMENTARZE
Celades przygotował źle drużynę i on powinien polecieć dawno temu.
Nie po to zwalnia się Marcelino, żeby przyjmować no name. Celades jest żenujący. Ale co można powiedzieć o Diakhaby?
Młody zagrał dobry mecz. Będzie z niego kozak. To tyle, bez emocji, bo jakoś w tym sezonie nie liczyłem za wiele. Może te LE jednak...
Była okazja 40 melonow zgarnąć to nie ,lepiej trzymać w składzie pajaca który ma problem z utrzymaniem rownowagi a co dopiero z grą.
Ta drużyna gra tak jak akurat w danym dniu gra Parejo , a ze ten zagrał lipe to i cala drużyna tak grała.
Niestety ale nasz pożal się Boże trener nie ma jaj żeby ściągnąc go z boiska .
Jeśli na siłę szukać plusów, to Rodrigo i Guillamon rzeczywiście zagrali całkiem nieźle, ewentualnie Gaye można jeszcze pochwalić (dość nierówny występ, ale przynajmniej był bardzo aktywny).
Wszyscy chętni do gry, aktywni, ale bez rytmu meczowego i to było widać. Graliśmy słabo, choć nadal lepiej na tle jeszcze cieńszego Levante. Mam wrażenie, że lepiej (niż 3mc temu) zagrał Guedes, naprawdę dobre zawody Gayi i Guillamon'a. No i wolę Javi'ego Jimeneza (drugi stoper z Mestallety), czy nawet Jaume Costę/Daniela Wassa na pozycji stopera zamiast Mouktara. Zagrał w tym sezonie może ze dwa niezłe mecze, a większość był dramat przypominający sabotaż. Razem z Mangalą i Correią do sprzedaży/oddania.
Brak mi optymizmu przed meczem z Królewskimi, choć potrafimy walczyć z czołówką.
#40 mecz sezonu (i 1 po przerwie) - 3/10.
Do tego doszły skutki długiej przerwy w treningach. Valencia przypominała bardziej zbieraninę amatorów niż drużynę z czołówki La Liga. Było kilka jaśniejszych punktów, jak np. Gaya i Guillamon, ale okazało się to za mało nawet na cieniutkie Levante.
Zastanawiam się co niektórzy z piłkarzy robili w czasie tej przymusowej przerwy - np. Parejo. Leżał na kanapie popijając piwko? Bo snuł się po boisku i wyróżniał się nieporadnością. Prawdę mówiąc, kiedy Wass szykował się do wejścia na boisko myślałem, że zmieni właśnie Parejo.
Jak to możliwe, że na tle innych drużyn (np. Sevilli czy Villarealu) piłkarze VCF wyglądali tak słabo - w zasadzie pod każdym względem. Czy tamci trenowali gdzieś w ukryciu, zanim władze piłkarskie dały zielone światło na wznowienie treningów?
Wydaje mi się, że można zapomnieć o LM, a w takiej formie nawet o LE będzie trudno.
« Wsteczskomentuj