Przygnębiająca porażka z Getafe
08.02.2020; 18:04
Nokaut na Coliseum Alfonso Pérez
Podopieczni Alberta Celadesa wrócą do Walencji bez punktu. Po fatalnej postawie w trakcie meczu Valencia przegrała aż 0:3 z Getafe po dwóch bramkach Moliny i jednej Maty. Los Ches kończyli mecz w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Florenziego.
Na wyjazdowe spotkanie Celades nie zaskoczył składem. Wobec kontuzji i zawieszeń w jedenastce pojawili się m.in. Diakhaby i Kondogbia. Od pierwszych minut to Getafe przejęło inicjatywę, zaś Valencii trudno było wyjść z połowy i stworzyć składną akcję. Gospodarze szturmowali bramkę strzeżoną przez Jaume, jednak na szczęście uderzenia Moliny, Cucurelli i Maksimovicia były niecelne lub zatrzymane przez golkipera.
W kolejnych minutach „Nietoperze” próbowali przedrzeć się pod pole karne Getafe, lecz bez powodzenia. Dodatkowo podopieczni Celadesa mieli problemy przy wyprowadzeniu akcji oraz w grze obronnej. Dogodną okazję do zdobycia gola mieli Maksimović i Cucurella, jednak Jaume był na posterunku i pewnie zatrzymał obu graczy. Do przerwy na tablicy wyników widniał bezbramkowy remis.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie, a gospodarze nadal kontrolowali przebieg gry. Ponownie Jaume musiał ratować swój zespół przed utratą gola, po tym jak dogodną okazję miał Mata. Kilka minut później golkiper Valencii musiał wyciągać piłkę z siatki. Molina zagrał do Maty, a jego strzał odbił Jaume. Do futbolówki jako pierwszy dobiegł Molina i wpakował ją do bramki. 1:0.
Na murawie pojawił się Guedes, który zmienił niewidocznego Rodrigo. Parę chwil później w polu karnym gospodarzy upadł Gayà, lecz sędzia nie dostrzegł przewinienia. Na boisku doszło do przepychanki zawodników obu drużyn, po której kilku graczy zostało ukaranych żółtymi kartkami. Błędy w defensywie Valencii były źródłem kolejnej bramki dla Getafe. Piłkę stracił Parejo, dopadł do niej Molina, który wykorzystał nieporadność defensorów gości wpadł w pole karne, obrócił się z piłkę i posłał futbolówkę obok Jaume. 2:0.
Celades dokonał kolejnej zmiany – na boisku pojawił się Kang-in, który zmienił Solera. W 78. minucie spotkania Florenzi w brutalny sposób zaatakował wślizgiem Cucurellę, za co otrzymał czerwoną kartkę. Grająca w osłabieniu Valencia potrafiła odpowiedzieć jedynie niecelnym strzałem Kondogbii. Piłkarze gospodarzy po raz kolejny wykorzystali jednak błędy w obronie Los Ches. Prawą stroną boiska pędził Ángel, wpadł w pole karne i dograł do Maty, który posłał futbolówkę do bramki. 3:0.
Na boisku pojawił się Sobrino, który zmienił Gómeza. Zmiana napastnika nie przyniosła jednak skutku, a do zmiany wyniku już nie doszło. Valencia wyjeżdża z Coliseum Alfonso Pérez bez punktu, pozostawiając po sobie złe wrażenie. Kolejny mecz podopieczni Alberta Celadesa rozegrają 14 lutego. Wówczas przed własną publicznością podejmować będą Atlético.
Z racji karygodnego występu zawodników Valencii, wspólną decyzją redakcja postanowiła nie typować kandydatów do zawodnika meczu.
LaLiga, 23. kolejka
GETAFE CF – VALENCIA CF 3:0 (0:0)
Bramki: Molina (58’, 1:0), Molina (67’, 2:0), Mata (87’, 3:0)
Getafe CF: Soria; Olivera, Etxeita, Djene, Damián; Cucurella, Maksimović (88’ Timor), Arrambari, Nyom (60’ Kenedy); Mata, Molina (79’ Ángel);
Valencia CF: Jaume, Gayà, Diakhaby, Gabriel, Florenzi; Soler (69’ Kang-in), Kondogbia, Parejo, Ferran; Rodrigo (59’ Guedes), Maxi Gómez (89’ Sobrino).
KOMENTARZE
A kolejne jeszcze przed nami ...
Obstawiam ze w najbliższych 3 meczach ligowych ugramy może z 1 pkt + chyba jednak porażka w LM byle by nie duża.
Dzisiaj nas po prostu zgnietli pod każdym względem. Obejrzałem sporo meczów Getafe i to jest po prostu mocniejszy zespół od naszego. Żeby ich pokonać, musimy zagrać świetny mecz, a nie takie syfy jak z Mallorcą czy dzisiaj.
A co do nas, to oby nimi to wstrząsnęło, bo kiepsko widzę te kilka nadchodzących ważnych meczów.
#33 mecz sezonu - 1/10.
Parejo nie ma sił i ochoty biegać po boisku. Jest chyba bliski stanu agonii, która się pogłębia. Piłkarze są bezbronni jak misie coala. Przecież to nie pierwszy raz mamy do czynienia z kompromitacją - wystarczy przypomnieć sobie takie mecze jak z RM w CdR czy Majorką. Nawet w wygranym meczu z Celtą rywale byli lepszą drużyną.
Bordalas połknął Celadesa jak przystawkę do obiadu.
« Wsteczskomentuj