Dani Parejo wyszedł zwycięsko z przeciwności sezonu 2018/19

Parejo jest bezdyskusyjnie kluczowym graczem Valencii w tym sezonie. Także przykładem dla zawodników, zarówno zachowując profesjonalizm w grze, kiedy wprowadza spokój w drużynie, jak i stroniąc od mediów, kontrowersji i plotek o życiu prywatnym.

To oczywiste, że będąc na finiszu rozgrywek, biorąc udział w prawie każdym spotkaniu na trzech frontach piłkarskich batalii, może czuć się przemęczony. Po prawie 60 spotkaniach rozegranych w tym sezonie, po przebiegnięciu ponad 500 kilometrów w oficjalnych meczach, nie licząc treningów, sparingów, gier kontrolnych człowiek ma prawo czuć się zmęczony. Jednak nie Daniel \"Dani\" Parejo Muñoz.

Hiszpanowi od samego początku przyświecał jeden cel: miejsce Valencii jest w Lidze Mistrzów. I nie były to słowa rzucane na wiatr. Jeśli 3 lata temu, ktoś powiedziałby że Parejo będzie najważniejszym zawodnikiem Valencii, wielu odpowiedziałoby śmiechem. Dziś jednak pomocnik reprezentuje wszystko co dobre dla Valencii i jest przykładem do naśladowania.

Kiedy 12 stycznia strzelił gola ekipie Valladolid, po wspaniałej akcji Carlosa Solera, widzieliśmy jedność w zespole. Wtedy w szaleńczej radości pobiegł do Marcelino, by przytulić go i razem dać upust emocjom, pokazał związek jaki łączy szatnię z trenerem. Kapitan Nietoperzy udzielił w tamtym czasie wywiadu dla VCF MEDIA i uznał Valencię za jedną z czterech najlepszych w Hiszpanii, której miejsce jest w Champions League.

W najtrudniejszych momentach, takich jak ten tuż po meczu z Valladolid, gdy Valencii brakowało 10 punktów do strefy Champions League, Parejo nie przestał wierzyć w drużynę: „Byliśmy w skomplikowanym momencie, rzeczy nie szły tak, jak chcieliśmy, ale widziałem zespół trenujący i pracujący każdego dnia, szacunek, zaangażowanie i pokorę. Kiedy codziennie widzisz te wartości, myślisz, że niemożliwe jest, aby wszystko zostało w tym samym miejscu, zwycięstwa musiały przyjść. To było to, na co czekaliśmy, ciężka praca, skupienie na celu, przerodziły się w sukces”.

Tweetnij