Wciąż bez przełamania
12.01.2019; 18:22
Podział punktów z beniaminkiem
Podopieczni Marcelino nie zdołali pokonać Valladolid przed własną publicznością i ostatecznie zremisowali z zespołem przyjezdnych 1:1. Bramkę dla Valencii zdobył Parejo, a wyrównał Alcaraz. Rzutu karnego na początku drugiej połowy nie wykorzystał Rodrigo.
Marcelino zdecydował się powrócić do tradycyjnego dla siebie ustawienia 4-4-2 i dokonał czterech zmian personalnych względem ostatniego ligowego meczu. Już od pierwszych minut meczu Los Ches starali się narzucić rywalowi swoje tempo. Akcjom gospodarzy brakowało jednak sporo dokładności. Pierwszy bramce Valladolid zagroził Carlos Soler, ale jego strzał poszybował obok bramki. Kilkanaście minut później Valencia przeprowadziła składną akcję zakończoną niecelnym uderzeniem Daniego Parejo.
Gospodarze kontrolowali przebieg spotkania, jednak brakowało celnych uderzeń na bramkę strzeżoną przez Masipa. W końcowych minutach pierwszej części meczu okazję do otwarcia wyniku spotkania miał Dienis Czeryszew, ale strzał Rosjanina minął słupek bramki gości. Pierwsza, dość senna połowa dobiegła końca, a na tablicy wyników widniał bezbramkowy remis.
Po zmianie stron bramce Masipa zagroził Czeryszew oddając strzał z dystansu, jednak poszybował on nad poprzeczką. W 52. minucie meczu Parejo zagrał do znajdującego się w polu karnym Santiego Miny, a ten został nieprawidłowo zatrzymywany przez Calero. Arbiter nie miał żadnych wątpliwości i podyktował jedenastkę dla gospodarzy. Do piłki niespodziewanie podszedł Rodrigo Moreno. Niestety uderzenie Hiszpana odbił Masip, a dobitka Miny została zablokowana przez golkipera Valladolid.
Podrażnieni brakiem gola „Nietoperze” próbowali dalej, czego efektem był strzał głową Miny, który minął słupek bramki. W odpowiedzi niecelnym strzałem z dystansu popisał się dobrze znany publiczności na Mestalla, grający w Valladolid Michel. Okazję do zdobycia gola głową miał również Rodrigo. Chwilę później Czeryszew wrzucił po ziemi w pole karne, a po błędzie defensywy futbolówka dostała się pod nogi Miny, który spudłował w wiadomy tylko sobie sposób mając przed sobą pustą bramkę.
Na szczęście już dwie minuty później kibice zgromadzeni na Mestalla mogli cieszyć się z gola swoich ulubieńców. Po składnej akcji piłkę na prawym skrzydle otrzymał Soler, dograł ją do znajdującego się w polu karnym Parejo, a kapitan Valencii mocnym strzałem pod poprzeczkę pokonał Masipa! 1:0!
Radość z prowadzenia trwała kilkanaście minut. W 82. minucie meczu około 20 metrów przed bramką Valencii faulu dopuścił się Coquelin. Do piłki podszedł Rubén Alcaraz, który pokonał Neto oddając celny strzał w lewy górny róg. 1:1.
Podopieczni Marcelino ruszyli do ataku, który mógłby przynieść drugą bramkę. Z dystansu zaskoczyć Masipa próbował Czeryszew, zaś uderzenie głową Garaya znalazło finał w rękawicach golkipera gości. Na boisku pojawił się Kangin Lee, zostając tym samym najmłodszym obcokrajowcem w barwach Valencii, który zadebiutował w LaLiga. Wynik spotkania nie uległ już zmianie co oznacza, że Valencia po raz jedenasty remisuje spotkanie ligowe w obecnym sezonie.
LaLiga, 19. kolejka
VALENCIA CF – REAL VALLADOLID 1:1 (0:0)
Bramki: Parejo (71’, 1:0), Alcaraz (82’, 1:1)
Valencia CF: Neto, Piccini, Garay, G. Paulista, Gayà, Parejo, Carlos Soler, Wass (56’ Coquelin), Cheryshev (87’ Kang In), Santi Mina (79’ Gameiro), Rodrigo.
Real Valladolid: Masip, Moyano, K. Olivas, Calero, Nacho, Anuar (65’ Michel), Rubén Alcaraz, Keko Gontán (59’ Antoñito), Toni (79’ Duje Cop), Óscar Plano, Enes Ünal.
KOMENTARZE
Czy może w międzyczasie zdążymy jeszcze z CdR odpaść..
Wybieram się obejrzeć spotkanie z Villarreal i jakoś wątpię, że Marcelino na ławce obejrzę.
Powodzenia w następnej przygodzie z trenerką!
To jest tragedia!
Osobiście jestem za pozostaniem Marcelino.
Cofnijmy się do początku sezonu. Prawie wszyscy uważali poprzednie letnie okno transferowe za udane. No może poza Gameiro. I zarząd, i trener, i kibice byli zadowoleni. Niestety, niemal wszystkie transfery okazały się co najwyżej przeciętne, a niektóre nawet tragiczne. Czyli żadne wzmocnienie zespołu. Dodatkowo, piłkarze, którzy błyszczeli w poprzednim sezonie również zawodzą. Głównie gracze ofensywni jak Rodrigo, Guedes i Kondogbia. Oczywiście można zrzucić wszystko na Marcelino, ale czy to właśnie on jest winny?
Marcelino układa drużynę od tyłu i jednocześnie daje mnóstwo swobody w ataku graczom ofensywnym. Cała defensywa w tym sezonie gra bardzo dobrze. Nie ma tutaj nic do zarzucenia. To, że Marcelino nie narzuca schematów ofensywnych, to moim zdaniem jego zaleta. Nie chcielibyśmy widzieć wyuczonych na treningach schematów powtarzających się w każdym meczu, prawda? Tutaj potrzeba kreatywności i zgrania samych piłkarzy ofensywnych, lecz tego nie ma i raczej w obecnej kadrze nie będzie.
Dlatego właśnie według mnie priorytetem nie powinno być zwolnienie Marcelino, lecz pozbycie się Gameiro, Batshuaiya oraz ewentualnie Rodrigo, póki jest coś wart. Następnie kupno dwóch świetnych snajperów i porządnego prawoskrzydłowego. Oczywiście nie gwarantuje to lepszych wyników, ale byłby to jakiś start i odświeżenie naszej ofensywy.
Jestem bardzo ciekawy opinii innych, szczególnie jak tę całą sytuację widzą przeciwnicy Marcelino.
Ciekawe co powiedziałby Marcelino o niemiłosiernym pudle Miny - od ilu miesięcy nie widział czegoś takiego? (w przypadku Batsa było to zdaje się 6 miesięcy).
Też jestem przeciwny zwolnieniu Marcela, bo to nie rozwiązałoby problemów, które są znacznie głębsze. Ale decyzję podejmie Lim - Murthy i Alemany zostali wezwani na rozmowy o przyszłości Marcela i są w drodze do Singapuru.
Chyba wszyscy się zgodzą, że Parejo przerasta poziomem gry swoich kolegów. Niestety jeden Parejo nie wystarczy, nawet na Valladolid.
Swoją drogą ta swoboda też się trochę nie trzyma kupy, bo wszyscy w ofensywie są mocno przyspawani do swoich pozycji.
Co jeszcze zdecydowanie można zarzucić Marcelino to kurczowe trzymanie się swojego 4-4-2. Czasem zakrawa to już o pomstę do nieba, bo jesteśmy po prostu przewidywalni. Tak w obronie jak i ataku. A czemu by nie spróbować choć raz ustawić Solera na lewej flance? Albo przejść czasem na 4-1-4-1 albo 4-3-3? Naturalnie trener nie wejdzie na boisko i zacznie strzelać, ale może ułatwić kreowanie sytuacji, albo ograniczyć pole gry przeciwnikowi. Niestety u Marcelino nie widać umiejętności reagowania na sytuację na boisku. Czy ktoś przypomni mi jakieś spotkanie gdzie zmianą taktyczną/personalną potrafił odmienić losy spotkania? Ja dla przykładu podam mecz z Realem, gdzie Marcelino krytykował Guedesa za słabą grę w pierwszej połowie, ale zostawił go na boisku przez 90 min mimo, że żadnej poprawy nie było.
I to właśnie sumuje moje odczucie, że Marcelino nie ma pomysłu jak ten kryzys rozwiązać, tylko klepie cały czas to samo wierząc, że w końcu przyjdzie przełamanie.
Wracając do ofensywy. Wątpię, że nieporadność piłkarzy wynika z restrykcyjnych przykazów Marcelino. Bardziej widać tutaj brak dynamiki, kreatywności, skuteczności, a szczególnie motywacji zawodników.
Zgodzę się, że Marcelino wygląda jakby nie miał pomysłu na kryzys. Dodatkowo nie pomagają kontuzje Kondogbii i Guedesa, brak zaangażowania składu, nieskuteczność napastników. W tym momencie wszystko wskazuje na to, że odejdzie.
Nie chciałbym jednak żeby odszedł trener, a kadra została taka sama do końca sezonu. To niewiele, a na pewno nie uratuje sezonu.
Nie podoba mi się też skłonność Marcelino do popadania w konflikty. Przez to odszedł Zaza i tracimy Murillo.
zgadzam się - drużyna psuje się od głowy i to widać od początku sezonu. Sytuacje są, ale są marnowane hurtowo. Na początku sezonu była masa słupków i poprzeczek, później nadprzyrodzone moce bramkarzy, a teraz to już chyba jakaś cygańska klątwa wisi nad napastnikami, bo marnują wszystko jak leci. Rodrigo nogi dołożyć nie potrafi żeby strzelić do pustej, Mina to samo. Poza tym cała czwórka miała tyle sam na sam, że 4 drużyny można obdarować. Tyle, że te drużyny by to wykorzystały.
Kolejną kwestią jest to, że nie działają w tym sezonie kontry, min przez kontuzje Kondogbii i Guedesa oraz brak formy Rodrigo. W tamtym sezonie potrafił zagrać szybciej, cofnąć się, przyjąć ze zwodem i zagrać szybciej. Guedes napędzał akcje jak szalony, a Kondogbia często rozpoczynał kontry. Teraz nawet nie ma kto pociągnąć flanką, nie ma chłopa żeby szybciej podał z pierwszej piłki, minął przeciwnika. Bats też mi się bardziej kojarzy jako nowy model w World of Tanks niż gość, który by wykańczał szybkie przejścia z obrony do ataku. Gameiro może i był szybki, ale ma swoje lata. Ze skrzydłowych Ferran czy Kangin są za młodzi, forma Czeryszewa to sinusoida i waha się między średnim występem, a beznadziejnym. Jedyny Soler coś walczy, ale on nawet nominalnym bocznym nie jest.
Moja cierpliwość do Marcelino się już wyczerpała, ale z drugiej strony myślę, że inny trener nie wpakuje piłki do pustaka za napastnika, tutaj jest potrzebny właśnie psycholog lub trener- motywator. Piłkarze muszą ponownie poczuć głód strzelania bramek i bawienia się na boisku.
« Wsteczskomentuj