Betis w formie czy Barcelona bez?
25.01.2007; 00:07
Remisem zakończyło się dzisiejsze zaległe spotkanie pomiędzy Realem Betis a FC Barceloną. W kontekście walki o mistrzostwo kraju, wynik ten na pewno cieszy, patrząc jednak z perspektywy zbliżającego się niedzielnego spotkania na Estadio Manuel Ruiz de Lopera pomiędzy Betisem a Valencią- jeśli nie niepokoi, to przynajmniej zastanawia.
Piłkarzom z Andaluzji zupełnie nie wiedzie się w tym sezonie. Na półmetku rozgrywek z dorobkiem 26. pkt zajmują 18 pozycję, a więc gdyby rozgrywki ligowe miały zakończyć się dzisiaj- "Los Verdiblancos" nie uniknęliby degradacji. Niedawno z klubem rozstał się były szkoleniowiec- Javier Irureta (nie mogąc dojść do porozumienia z zarządem, zrezygnował), a zespół pod wodzą jego następcy - Luisa Fernandeza - po obiecującym początku- m.in. zwycięstwie 1-0 z Celtą i bezbramkowym remisie w Pucharze Króla z Realem Madryt, przegrał z Osasuną aż 5-1. Ostatnie mecze "biało - zielonych" to jednak pasmo 3 remisów, każdy 1-1: kolejno rewanż 1/8 Pucharu Króla- remis w Madrycie z Realem i awans do ćwierćfinału tych rozgrywek, remis z Racingiem, a wreszcie - z Barceloną.
"Dumie Katalonii" nie pomogły takie gwiazdy jak Ronaldinho, Deco, czy będący w rewelacyjnej ostatnio formie- Javier Saviola. To gospodarze oddali więcej strzałów na bramkę Victora Valdeza, także oni pierwsi zdobyli bramkę- sztuki tej dokonał w 36. minucie spotkania Brazylijczyk Robert. Wyrównującą bramkę w 60 minucie zdobył Rafael Marquez. W meczu sędzia pokazał 6 żółtych kartek- 2 z nich obejrzeli najbliżsi rywale Valencii.
Forma Blaugrany także nie jest ostatnio najwyższa. W ostatnich 6 ligowych spotkaniach, podopieczni Franka Rijkarda wygrali tylko raz, 3-krotnie remisowali, a raz z boiska schodzili pokonani. Spadek formy zresztą większości klubów z czołówki, przy świetnych wynikach Valencii, pozwolił "Nietoperzom" znów znaleźć się w ścisłej czołówce. Walka o zwycięstwo w Primera Division zapewne będzie bardzo emocjonująca, aż do ostatniej kolejki.
Mając na uwadze ostatnie występy "vardiblancos", niedzielny mecz na pewno do łatwych nie będzie należał. Chociaż drużynie Luisa Fernadeza do zespołu który w Lidze Mistrzów ograł Chelsea na pewno wiele jeszcze brakuje, wydaje się, że najgorsze chwile fani "Verdiblancos" mają już za sobą. Niedzielny mecz da nam też możliwość pośredniego porównania gry odwiecznych rywali, w spotkaniach przeciwko andaluzyjskiemu klubowi. Miejmy nadzieję, że z tej konfrontacji zwycięsko wyjdzie zespół Valencii, dodając kolejne zwycięstwo do obecnych sześciu już z kolei.
Na koniec trochę statystyki: Wyniki rywalizacji Realu Betis i Valencii, w pięciu ostatnich sezonach:
Sezon 2001/02:
Real Betis - Valencia: 1-3
Valencia - Real Betis: 2-0
Sezon 2002/03
Real Betis - Valencia: 2-0
Valencia - Real Betis: 1-1
Sezon 2003/04
Real Betis - Valencia: 0-1
Valencia - Real Betis: 2-0
Sezon 2004/05
Real Betis - Valencia: 1-1
Valencia - Real Betis: 2-1
Sezon 2005/06
Real Betis - Valencia: 0-2
Valencia - Real Betis: 1-0
Sezon obecny:
Valencia - Real Betis: 2-1
Jak widać, w ostatnich 11 meczach, Valencia wygrywała aż 8 razy, dwukrotnie padł remis, a tylko raz górą okazali się piłkarze "Verdiblancos".
Piłkarzom z Andaluzji zupełnie nie wiedzie się w tym sezonie. Na półmetku rozgrywek z dorobkiem 26. pkt zajmują 18 pozycję, a więc gdyby rozgrywki ligowe miały zakończyć się dzisiaj- "Los Verdiblancos" nie uniknęliby degradacji. Niedawno z klubem rozstał się były szkoleniowiec- Javier Irureta (nie mogąc dojść do porozumienia z zarządem, zrezygnował), a zespół pod wodzą jego następcy - Luisa Fernandeza - po obiecującym początku- m.in. zwycięstwie 1-0 z Celtą i bezbramkowym remisie w Pucharze Króla z Realem Madryt, przegrał z Osasuną aż 5-1. Ostatnie mecze "biało - zielonych" to jednak pasmo 3 remisów, każdy 1-1: kolejno rewanż 1/8 Pucharu Króla- remis w Madrycie z Realem i awans do ćwierćfinału tych rozgrywek, remis z Racingiem, a wreszcie - z Barceloną.
"Dumie Katalonii" nie pomogły takie gwiazdy jak Ronaldinho, Deco, czy będący w rewelacyjnej ostatnio formie- Javier Saviola. To gospodarze oddali więcej strzałów na bramkę Victora Valdeza, także oni pierwsi zdobyli bramkę- sztuki tej dokonał w 36. minucie spotkania Brazylijczyk Robert. Wyrównującą bramkę w 60 minucie zdobył Rafael Marquez. W meczu sędzia pokazał 6 żółtych kartek- 2 z nich obejrzeli najbliżsi rywale Valencii.
Forma Blaugrany także nie jest ostatnio najwyższa. W ostatnich 6 ligowych spotkaniach, podopieczni Franka Rijkarda wygrali tylko raz, 3-krotnie remisowali, a raz z boiska schodzili pokonani. Spadek formy zresztą większości klubów z czołówki, przy świetnych wynikach Valencii, pozwolił "Nietoperzom" znów znaleźć się w ścisłej czołówce. Walka o zwycięstwo w Primera Division zapewne będzie bardzo emocjonująca, aż do ostatniej kolejki.
Mając na uwadze ostatnie występy "vardiblancos", niedzielny mecz na pewno do łatwych nie będzie należał. Chociaż drużynie Luisa Fernadeza do zespołu który w Lidze Mistrzów ograł Chelsea na pewno wiele jeszcze brakuje, wydaje się, że najgorsze chwile fani "Verdiblancos" mają już za sobą. Niedzielny mecz da nam też możliwość pośredniego porównania gry odwiecznych rywali, w spotkaniach przeciwko andaluzyjskiemu klubowi. Miejmy nadzieję, że z tej konfrontacji zwycięsko wyjdzie zespół Valencii, dodając kolejne zwycięstwo do obecnych sześciu już z kolei.
Na koniec trochę statystyki: Wyniki rywalizacji Realu Betis i Valencii, w pięciu ostatnich sezonach:
Sezon 2001/02:
Real Betis - Valencia: 1-3
Valencia - Real Betis: 2-0
Sezon 2002/03
Real Betis - Valencia: 2-0
Valencia - Real Betis: 1-1
Sezon 2003/04
Real Betis - Valencia: 0-1
Valencia - Real Betis: 2-0
Sezon 2004/05
Real Betis - Valencia: 1-1
Valencia - Real Betis: 2-1
Sezon 2005/06
Real Betis - Valencia: 0-2
Valencia - Real Betis: 1-0
Sezon obecny:
Valencia - Real Betis: 2-1
Jak widać, w ostatnich 11 meczach, Valencia wygrywała aż 8 razy, dwukrotnie padł remis, a tylko raz górą okazali się piłkarze "Verdiblancos".
KOMENTARZE
W zaległym meczu 17. kolejki Primera Division Real Betis podejmował lidera La Liga - FC Barcelona. Faworytem konfrontacji była drużyna Franka Rijkaarda, choć styl prezentowany przez Blaugranę nie zachwycał. Betis po lekkim kryzysie wreszcie wychodzi na prosta zdobywając cenne punkty. Mecz zapowiadał się wyrównano, jednak z lekką korzyścią dla Barcelony.
Początek spotkania należał do drużyny Luisa Fernandeza. Real Betis niesiony dopingiem tysięcy fanów atakował coraz odważniej. Obrońcy Barcelony nie mieli chwili spokoju bo ataki piłkarzy Realu nasilały się z minuty na minutę. W siódmej minucie znakomita okazję miał Rafael Sobis, lecz i tym razem Victor Valdes wyszedł obronną ręką. "Duma Katalonii" odpowiedziała chwilę później. W dziesiątej minucie pięknym strzałem popisał się Javier Saviola, lecz Doblas znakomicie obronił. Obie drużyny starały się przejąć inicjatywę. W 36 minucie Robert umieszcza piłkę w siatce i Barcelona przegrywa na Estadio Luiz de Lopera z Betisem Sevilla 1:0. Robert zdobył gola po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Assuncao. W polu karnym był duży tłok, a najsprytniejszy w tej sytuacji okazał się snajper Betisu. Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ zmianie i FC Barcelona przegrywała z Realem Betis jednobramkową różnicą.
W drugiej połowie na strzeleniu gola zależało przedewszystkim drużynie Blaugrany. Piłkarze z Cam Nou atakowali często, lecz nieskutecznie. Po 20 minutowej haotycznej gry Franka Rijkaarda pierwszą bramkę dla "Dumy Katalonii" strzelił Rafael Marquez. Zawodnik wykorzystał kapitalne podanie Deco z rzutu rożnego i sprytnie umieścił głową - piłkę w siatce. Świetnie broniący golkiper Betisu musiał uznać wyszość obrońcy FC Barcelony. Po strzeleniu wyrównującej bramki obie drużyny zmniejszyły tępo gry. Piłka zaczęła być bardziej szanowana, a akcje były bardziej konstruktywne.
Jak to pod koniec spotkania bywa faworyt konfrontacji - FC Barcelona starała się zdobyć zwycięską bramkę. Jednak ani Gudjohnsen i ani Ronaldinho nie pokonali dziś kapitalnie broniącego Doblasa. Do końca spotkania Real Betis utrzymał korzystny wynik na Manuel Ruiz de Lopera. Po remisie z Los Verdiblancos, drużyna Franka Rijkaarda umocniła się na pozycji lidera Primera Division.
Graczem meczu okrzyknieto bramkarza gospodarzy Antonio Doblasa, który to wielkorotnie potwierdzał swoje nie tuzinkowe umiejętności, chroniąc swój zespół przed utratą gola.
ale duzo zalezy tez od formy naszych grajkow...
AMUNT :valencia: !!!
Twoj komentarz jest na poziomie dzieciaka z podstwawowki co wlasnie odrkyl nowe slowka, ale skad mam wiedziec ze tak wlsanie nie jest? :confused:
To jest pięć spotkań ;)
« Wsteczskomentuj