sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Wywiad z Vicente.

Ulesław, 15.01.2007; 17:02
Będący obecnie pod opieką klubowych fizjoterapeutów, jeden z najczęściej kontuzjowanych piłkarzy Valencii- Vicente Rodriguez, udzielił dziś wywiadu dla Las Provincias. Chociaż kontuzja nie jest groźna - Vicente cierpi na przeciążenie mięśniowe i niebawem powinien wrócić do gry, to przerwa w treningach działa na niego przygnębiająco. Vicente, zadowolony z ostatnich wyników zespołu, ciągle wierzy, że Valencię stać na zwycięstwo w lidze.

Dobre występy w końcówce 2006r, a po powrocie z urlopu uraz...

Z tego powodu również samopoczucie nie jest najlepsze. Czułem się bardzo dobrze, w ostatnich meczach udało mi się strzelić kilka bramek, cieszyłem się, że mogłem pomóc kolegom, że mogli liczyć na moją obecność i pomoc. Chętnie i z zaangażowaniem trenowałem. O kontuzji kostki nikt już nie pamiętał; wszystko szło naprawdę dobrze.

Popadasz w przygnębienie?

Nie, na to sobie nie można pozwolić. Trzeba być cierpliwym, odpocząć i nabrać sił, aby móc w pełni wrócić do treningów.

Na szczęście chodzi tylko o przeciążenie, to jest sprawa jeszcze kilku dni...

Tak, nie jest to żadne pęknięcie, ale jeśli ciągle coś przeszkadza Ci grać, każdy uraz działa przygnębiająco. Najpierw przez długi czas dokuczała mi kontuzja kostki, teraz, kiedy zacząłem wracać do dobrej dyspozycji, co jakiś czas urazy i przeciążenia mięśni uda dają o sobie znać...

Możesz trenować?

Czuje się trochę dziwnie- mogę trenować, ale czuję, że nie jestem w pełni sprawny. Kilka dni temu, przed meczem z Levante, poczułem silniejszy ból, dlatego zdecydowaliśmy, że potrzebuje odpoczynku. Woleliśmy nie ryzykować, żebym nie musiał opuścić treningów na dłużej.

Było takie ryzyko?

Oczywiście, jeśli uraz się pogłębi, musisz zdecydowanie dłużej czasu spędzić na rekonwalescencji.

Przegapiłeś derby z Villereal i Levante..

Chciałbym, jak każdy chyba, grać we wszystkich meczach, tymbardziej, jeśli są to spotkania derbowe. Nie mogłem jednak wystąpić, byćmoże uda mi się to w Pucharze w środę, jeśli nie- będę musiał czekać do niedzieli.

Czyli jednak jesteś optymistą?

Tak, zawsze staram się nim być.

Problemy z kostką sprzed dwóch lat nauczyły Cię chyba jak sobie radzić z bólem i kontuzjami?

Tak. Wielokrotnie już grałem czy trenowałem pomimo odczuwalnego bólu. Teraz też tak robię, czasem bowiem odczuwam jeszcze ból w stopie. Ale tak naprawdę, niewielu jest piłkarzy, którzy na murawę wychodzą czując się perfekcyjnie. Na szczęście teraz nie złapałem żadnej poważnej kontuzji, tylko ten uraz uda.

O takich rzeczach chyba się nie mówi zwykle głośno?

To prawda, kibice chcą zobaczyć zawodnika, który daje z siebie wszystko, pomagając drużynie odnieść zwycięstwo. Kibice dla nas przychodzą na stadion, płacą za bilety, więc musimy odwdzięczać się zaangażowaniem.

Jak myślisz, z czego wynika ta plaga kontuzji, która dosięgła Valencię? Ciężkie spotkania, zły dobór treningów, zbytnie przeciążenia...?

Tego nie wiem, lecz pewne jest, że przyczyn było wiele, nie można wskazać jednej, głównej. Na pewno wszyscy chcięli dać z siebie wszystko, niestety ich występy nieraz kończyły się groźnymi urazami. Niewątpliwie najgorsze były i są urazy kolana, które przechodziła zdecydowana większość naszych kontuzjowanych piłkarzy.

Valencia jest chyba w świetnej formie- 5 ligowych zwycięstw, a w Pucharze Króla cenny, wyjazdowy remis z Getafe. Myślisz że to wystarczy do awansu?

Myślę, że tak. W każdym pucharze bramkowy, wyjazdowy remis jest dobrym osiągnięciem, mając na uwadze rewanż na własnym stadionie.

Getefe udowodniło, że jest silnym zespołem, sinym defensywnie- nie tracą zbyt wielu bramek.

To prawda, oni są naprawdę zgranym, poukładanym zespołem. Walczą zawsze do końca, wkładają ogromne zaangażowanie w każdy mecz. Przy porażce 1-0 trudno byłoby nam doprowadzić do awansu, jednak obecny wynik daje nam spore możliwości.

Oglądanie meczu swego zespołu we własnym domu to na pewno ciężkie przeżycie?

Szkoda każdego meczu w którym nie można zagrać.

Bardziej niż będąc na ławce rezerwowych?

Oczywiście, z ławki zawsze można wejść na spotkanie, pomóc drużynie, mieć wpływ na przebieg i losy spotkania. Będąc poza stadionem czy choćby na trybunach, czujesz wielką niemoc.

Co sądzisz o sobotnim meczu z Levante?

W pierwszej części spotkania Levante grało rozsądnie, dobrze w defensywie. Jednak po gwizdu nie mogli już sprostać naszym atakom- Valencia była zespołem zdecydowanie lepszym w tej rywalizacji.

Myślisz, że Levante uniknie spadku?

Mam taką nadzieję, i tego im z całego serca życzę. Muszą jednak w każdym meczu walczyć o zwycięstwo, a w spotkaniach na własnym boisku po prostu muszą zdobywać punkty. Są jednak naprawdę solidnym zespołem, powinni uniknąć degradacji.

Nadal czujesz sympatię do Levante?

Oczywiście, tam rozpoczynałem swoją karierę, i te lata zawsze będę dobrze wspominał.

Wiesz, że ultrasi "Azulgrana" ułożyli hymny przeciw Tobie?

Nie przywiązuje do tego występku większej wagi.

Ale nie jest to chyba zbyt przyjemne?

Oczywiście, że nie. Nie powinni obrażać swojego byłego piłkarza. Przeszedłem do Valencii za sporą sumę, jak na młodego zawodnika- Valencia zapłaciła za mnie ponad 700 milionów starych peset. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego obrażają mnie za przejście do Valencii.

Jak postrzegasz występy kolegów z zespołu, którzy występowali na lewym skrzydle?

Wszyscy naprawdę spisywali się doskonale, myślę, że także Hugo Viana czy Miguel Angulo poradzili by sobie na tej pozycji.

Ale odczuwa się jednak brak nominalnego lewego skrzydłowego...

Gavilan i Regueiro występują na tej pozycji, jednak obaj są kontuzjowani. Silva wielokrotnie świetnie występował na lewym skrzydle, choć wiadomo, że jeszcze lepiej spisuje się grając w środku, tuż za napastnikami. Angulo jest niesamowicie uniwersalnym piłkarzem, może grać i na lewym skrzydle, choć najlepiej czuje się na prawym, bądź w ataku. Również jednak Hugo Viana, który raczej gra w środku, może zająć pozycję skrzydłowego. Aktualnie więc w pełni sił jest trójka piłkarzy, którzy mogą wystąpić na tej pozycji- i to myślę, że wystąpić -z wielkim pożytkiem dla zespołu.

Valencia znów zajmuje wysoką pozycję w tabeli, którym niegdyś utraciła. Wygląda na to, że zespół odzyskał wiarę we własne możliwości, której mu brakowało?

To chyba normalne, że w sytuacji tak wielkiej plagi kontuzji, musiały przyjść słabsze występy. Na pewno powrót kontuzjowanych graczy do zespołu dodał zaufania naszym graczom, którzy uwierzyli, że ligę wygrać można nadal. Mamy wielkie ambicje i cieszy nas to, że już skróciliśmy dystans do lidera.

Terminarz na nadchodzące dni wydaje się pomyślny?

Tak, lecz nie należy zapominać, że w każdy mecz trzeba włożyć całkowite zaangażowanie. Na przykład Real Sociedad, który jest w dole tabeli, na pewno zagra 100% swoich możliwości- mając na uwadze walkę o utrzymanie w lidze.

Sevilla jest liderem solidnym?

Wydają się być doskonałym zespołem, który może walczyć o mistrzostwo do końca- tak samo jak Barcelona, Real Madryt czy Valencia. My kontynuujemy serię 5 ligowych zwycięstw, i będziemy walczyć aby zdetronizować obecnego lidera.

Liga, Puchar Króla, jeszcze Champions League pod koniec lutego... Wyczuwacie presję?

Będziemy mieć naprawdę ciężkie 2 miesiące, ze sporą ilością ważnych spotkań. Presja i oczekiwania są spore, ale niczego się nie przelękniemy. To bardzo ważne dla klubu, aby ciągle być we wszystkich możliwych rywalizacjach- dlatego, że są większe szanse w którejś z nich zatryumfować.

A co jest najważniejsze?

Chcięlibyśmy wygrać w którejkolwiek z rozgrywek, choć osobiście specjalnym sentymentem darzę Ligę Mistrzów.

Bardziej niż ligę?

Liga jak liga, każdy chciałby w niej zatryumfować. Nie tak dawno dwukrotnie wygrywaliśmy ligę, wspaniale byłoby znów w czerwcu stanąć na tym najwyższym krajowym podium.

Lecz w Champions League dwukrotnie przegrywaliście w finale...

No właśnie. Dwukrotnie graliśmy w finale i dwukrotnie przegrywaliśmy. Marzymy o tym, aby wreszcie wygrać w tym turnieju. Osobiście wierzę, że uda mi się wygrać Ligę Mistrzów razem z Valencią.

Najbliższy rywal- Inter

Tak, to będzie trudna przeprawa, choć ufam że nie zawiedziemy.

Puchar Króla wydaje się być łatwiejszy do zdobycia, prawda?

To prawda, mamy szansę awansować dalej i nie zmarnujemy jej, chcemy zagrać w finale. W Lidze Mistrzów jednak, będzie to o wiele trudniejsze, bowiem występują w niej najsilniejsze zespoły z całej Europy. Ale nie odpuścimy żadnej rywalizacji. Valencia ma ambicję i zespół zdolny do walki na wszystkich trzech frontach.

Kategoria: | lasprovincias.es skomentuj Skomentuj (18)

KOMENTARZE

1. Eustachy15.01.2007; 18:32
Fabio Capello siegnal dna...
2. Damian15.01.2007; 18:35
mam pytanie gdzie ja moge obejrzec mecz nietoperzy? :valencia:
3. 15.01.2007; 19:10
Nie wiem czy to prawda, ale wśród moich kumpli rozeszła się pogłoska, że do Valencji jest przymierzany Riquelme?
4. Ulesław15.01.2007; 19:39
1) nie ma to jak tłumaczyć wywiad ze 2 godzinki i czytać takie komentarze pod nim ;) Niesamowicie budujące ;)

2) Riquelme w VCF? Ciekawi mnie kim są Twoi kumple ;) Nie potrzeba go nam, nikt go nie chce, zupełnie nie pasuje do zespołu.
5. 15.01.2007; 20:04
Valencia prędzej kupi Kube Błaszczykowskiego niż J.R. Riquelme !!! :valencia:
6. josecuervo15.01.2007; 20:05
Eustachy> i co w związku z tym?

a.) proponuje nie słuchać kumpli i nie czytać angielskiej prasy
b.) broń nas Panie od Romana

Dobra robota Ule ! Chyba najdłuższy wywiad w historii tej strony ;)
7. ruben12315.01.2007; 20:30
Dokladnie - Uleslaw - kawal dobrej roboty.

Moze nie mowimy tu tego czesto ale wszyscy bardzo doceniamy swietna robote calej redakcji.
Nie wiem co bym zrobil gdyby ta strona przestala istniec...
8. Ulesław15.01.2007; 20:46
Heh, nie o to mi chodziło, peany na moją cześć zostawmy wielbicielkom ;)
Miałem raczej na myśli jakieś uwagi, myśli czy spostrzeżenia odnośnie poruszonych w wywiadzie pytań ;)
9. tapczan15.01.2007; 20:50
11-letnie wielbicielki też mogą być?

:*
10. Ulesław15.01.2007; 20:52
Ja tam nie wybrzydzam :D Może autograf ;)
11. Mruwek15.01.2007; 21:09
Ja poproszę :P

A tak w ogóle to jest dobrze. Vicente wyleczy mięśnie i będzie jeszcze lepiej. Silva = crack, tego chyba nie trzeba wyjaśniać. i w zasadzie gdybym miał dwóch takich Kanaryjczyków, to nie wiem czy Vicente nie podgrzałby ławki... Ale cóż nie samym Silvą żyje Valencia.
12. Ulesław15.01.2007; 21:44
Mruwek, specjalnie dla Ciebie ;) Zapewne trzeba będzie skasować spację, która się samoistnie utworzy.

http://img232.imageshack.us/img232/3671/autografgp2.png
13. Mruwek15.01.2007; 23:20
Nie no, bomba, cyc, malina, wypas, extra. No to wiem już co na tapetę wrzucę :D
14. fornalo16.01.2007; 01:03
Hehe rzeczywiscie przetlumaczenie tego musialo kosztowac wiele wysilku...troche sie vicente nagadal ;) Ten vicente to jest jakis pechowy...facet sobie za bardzo nie moze pograc.Ale coz zrobic nie jego wina.Oby po powrocie szybko odzyskal forme.
15. staste7716.01.2007; 10:36
Mruwek, nie przesadzaj. Silva nie radzi sobie tak dobrze na lewej jak Vicente. To nie ten rodzaj zawodnika, a Vicente to urodzony skrzydłowy.
16. 16.01.2007; 10:57
Valencia jest klubem, który ma najsilniejsze skrzydła na świecie. Vicente i Joaquin- niezastąpieni skrzydłowi. :valencia:
17. Ulesław16.01.2007; 11:13
Niezastąpieni skrzydłowi, a w pierwszym składzie grają Silva i Angulo ;)

Mruwek, najlepiej sobie to druknij ze 150 razy i cały pokój wytapetuj ;)
18. roberto ayala16.01.2007; 11:27
Vicente = szybkość, silny i celny strzał;
Joaquin = szybkość, niesamowite zwody;
Czego więcej od nich chcieć? Oni są jak Valencia, są najlepsi!!!