Oficjalny komunikat.
16.11.2006; 19:43
Na oficjalnej stronie klubu, pojawił się dziś komunikat, w którym dyrektor sportowy zespołu- Amadeo Carboni, zapewnia, że słowa które ukazały się we włoskiej prasie, nie padły z jego ust. Jak widać, Włosi nie wyzbyli się niezbyt ładnego zwyczaju przypisywania cudzych słów danej osobie, jak miało to już miejsce w przypadku wizyty w ojczyźnie Francesco Tavano. A oto dokładna treść całego komunikatu:
Dyrektor sportowy, Amadeo Carboni, uznał za stosowne zamieścić ogłoszenie, wyjaśniejące ukazane we wczorajszym numerze dziennika włoskiego "La Repubblica" przypisane mu słowa. Włoski dziennik sugerował, jakoby Carbonii miał wyrazić niezadowolenie z pracy obecnego szkoleniowca oraz przyjechać poprowadzić negocjacje z którymś z trenerów, rzekomo przewidzianych jako następcę na miejsce równie rzekomo niechcianego już w Valencii Ququie Floresa.
"Wszystko co ukazało się we wczorajszym numerze dziennika "La Repubblica" na mój temat, jest kłamstwem. Nie zastanawiamy się nad żadnym potencjalnym następcą na miejsce obecnego trenera. Chcę to wyrazić bardzo dobitnie, bowiem tak kłamliwe spekulacje mają tylko na celu zburzyć dobrą atmosferę panującą w naszym klubie." - napisał Carbonii.
Dyrektor sportowy, Amadeo Carboni, uznał za stosowne zamieścić ogłoszenie, wyjaśniejące ukazane we wczorajszym numerze dziennika włoskiego "La Repubblica" przypisane mu słowa. Włoski dziennik sugerował, jakoby Carbonii miał wyrazić niezadowolenie z pracy obecnego szkoleniowca oraz przyjechać poprowadzić negocjacje z którymś z trenerów, rzekomo przewidzianych jako następcę na miejsce równie rzekomo niechcianego już w Valencii Ququie Floresa.
"Wszystko co ukazało się we wczorajszym numerze dziennika "La Repubblica" na mój temat, jest kłamstwem. Nie zastanawiamy się nad żadnym potencjalnym następcą na miejsce obecnego trenera. Chcę to wyrazić bardzo dobitnie, bowiem tak kłamliwe spekulacje mają tylko na celu zburzyć dobrą atmosferę panującą w naszym klubie." - napisał Carbonii.
KOMENTARZE
pożyjemy, poczekamy, zobaczymy.
:>
Ta, oczywiście jeszcze zapomniałem o jednym.. A mianowicie, masz rację, że pożyjemy, zobaczymy.. Powtarzam jednak co już kiedyś napisałem - nie wyśmiewam się z Twoich poglądów i oceny sytuacji, a po prostu w to nie wierzę, i mam nadzieje że się mylisz. :>
Zaskoczę ciebie - muszę wyznać, że nie ufam nikomu, nawet mojej mamie, a co dopiero jakimś tam włoskim pismakom.
Ale jestem niereformowalny jak socjalizm. Niestrudzenie, niczym wytrawny myśliwy - łowca plot, ploteczek i nitek tajemnej pajęczyny węszę i węszę. W pogoni za kolejną sensacją spieszę donieść tym razem za hiszpańskimi pismakami (już tchu mi brak), że Carboni w przerwie meczu z Athletic wpadł do szatni zawodników, czym zdegustowani byli zarówno trener, jak i piłkarze.
Teraz poważniej - trudno nie zauważyć, że Carboni z Floresem nie lubią się i nie zgadzają ze sobą. Na resztę spuśćmy zasłonę milczenia. :>
Ja przy nim wysiadam w przedbiegach. ;)
« Wsteczskomentuj