Nadchodzi nowa Valencia... ?
06.08.2006; 16:03
Kibicem Valencii jestem już od 6 lat i taką sytuację, jaka ma miejsce przed tym sezonem już raz przeżyłem. Działo się tak po dwukrotnym awansie naszego zespołu do finału Ligi Mistrzów. Wtedy zostawali wyprzedawani zawodnicy, którzy walnie przyczynili się do naszych sukcesów i z którymi była kojarzona ekipa "Nietoperzy". Claudio Lopez, Gerard Lopez, Francisco Javier Farinos, Gaizka Mendieta, Kily Gonzales, a także trener, który doprowadził nas na szczyt piłkarskiej Europy- Hector Raul Cuper. W ich miejsce przyszli inni, wtedy nie znani zawodnicy: John Carew, Ruben Baraja, czy Vicente, natomiast coachem został nieznany większości Rafa Benitez. Skończyły się czasy starej Valencii, rozpoczęła się nowa era na Estadio Mestalla.
Pamiętam dokładnie jak obawiałem się o losy naszego zespołu, jednak okazało się, że obawy były bezpodstawne. Dwa razy mistrzostwo Hiszpanii, Puchar UEFA- to były sukcesy, które mnie ucieszyły. Jednak dwa lata temu odszedł twórca sukcesu- trener Benitez, zastąpił go najpierw Claudio Ranieri, w końcu mniej znany Quique Sanchez Flores i znowu zaczął się proces powstawania "nowej Valencii", który nasilił się przed tym sezonem.
Z zespołu odchodzą zawodnicy kojarzeni z ostatnimi sukcesami drużyny. Nie ma już przede wszystkim Pablo Aimara (najdroższego zawodnika w historii zespołu i głównego rozgrywającego Los Ches), Misty (napastnika, który swoimi bramkami przyczynił się do zdobycia Mistrzostwa w 2004 roku i Pucharu UEFA), Amadeo Carboniego (który zakończył już karierę i obecnie pracuje w klubie). Prawdopodobne jest także odejście filaru obrony- Roberto Fabiana Ayali, którego pewna gra w defensywie uchroniła Valencię przed stratą wielu bramek. Tak mocnej pozycji w drużynie jak kiedyś nie ma już Baraja, Curro Torres. Z pierwszej jedenastki drużyny, która wygrała finałowy mecz Pucharu UEFA dzisiaj szanse na występy w pierwszym składzie mają Canizares, Albelda, Vicente. Szanse na gre ma także Baraja jeśli wygra rywalizację o miejsce w składzie Edu i Marchena. Możliwe, że będzie grał także Angulo, o ile Valencia nie sprowadzi prawego pomocnika, co było w klubie w ostatnich czasach prorytetem.
Bezpowrotnie minęły czasy kiedy za jedną z najlepszych "defensywnych czwórek" w Europie uchodziła nasza w składzie: Carboni, Ayala, Marchena (Pellegrino), Curro Torres. Nie zobaczymy już biegającego w trykocie z nietoperzem na piersi Pablo Aimara, który będzie dogrywał swe piłki do Misty, a ten będzie zdobywał gola za golem. Te czasy już minęły i nigdy nie powrócą... Aż się łezka w oku kręci... :cry:
A co zostało po "tamtej" Valencii ? Jest Canizares w bramce, jest także David Albelda w pomocy. Mamy nowych bohaterów: David Villa, Fernando Morientes, Miguel. Ale jest coś jeszcze... Pozostali wierni fani, którzy swojego zespołu nie opuszczą nigdy i nasz herb z Nietoperzem :valencia: , który z dumą nosimy na naszych koszulkach, szalikach, rysujemy po zeszytach, ścianach. I to jest najważniejsze...
Tak więc, czy nadchodzi nowa Valencia, czy nie? Jest nowy skład, są nowi zawodnicy, ale kibice są wciąż ci sami i oni będą ze swoim klubem aż do końca. Tak więc w naszych sercach Valencia jest zawsze taka sama, bez względu na to, kto w niej gra, kto jest jej trenerem i czy odnosi sukcesy, czy nie. My będziemy jej kibicować zawsze.
AMUNT
Pamiętam dokładnie jak obawiałem się o losy naszego zespołu, jednak okazało się, że obawy były bezpodstawne. Dwa razy mistrzostwo Hiszpanii, Puchar UEFA- to były sukcesy, które mnie ucieszyły. Jednak dwa lata temu odszedł twórca sukcesu- trener Benitez, zastąpił go najpierw Claudio Ranieri, w końcu mniej znany Quique Sanchez Flores i znowu zaczął się proces powstawania "nowej Valencii", który nasilił się przed tym sezonem.
Z zespołu odchodzą zawodnicy kojarzeni z ostatnimi sukcesami drużyny. Nie ma już przede wszystkim Pablo Aimara (najdroższego zawodnika w historii zespołu i głównego rozgrywającego Los Ches), Misty (napastnika, który swoimi bramkami przyczynił się do zdobycia Mistrzostwa w 2004 roku i Pucharu UEFA), Amadeo Carboniego (który zakończył już karierę i obecnie pracuje w klubie). Prawdopodobne jest także odejście filaru obrony- Roberto Fabiana Ayali, którego pewna gra w defensywie uchroniła Valencię przed stratą wielu bramek. Tak mocnej pozycji w drużynie jak kiedyś nie ma już Baraja, Curro Torres. Z pierwszej jedenastki drużyny, która wygrała finałowy mecz Pucharu UEFA dzisiaj szanse na występy w pierwszym składzie mają Canizares, Albelda, Vicente. Szanse na gre ma także Baraja jeśli wygra rywalizację o miejsce w składzie Edu i Marchena. Możliwe, że będzie grał także Angulo, o ile Valencia nie sprowadzi prawego pomocnika, co było w klubie w ostatnich czasach prorytetem.
Bezpowrotnie minęły czasy kiedy za jedną z najlepszych "defensywnych czwórek" w Europie uchodziła nasza w składzie: Carboni, Ayala, Marchena (Pellegrino), Curro Torres. Nie zobaczymy już biegającego w trykocie z nietoperzem na piersi Pablo Aimara, który będzie dogrywał swe piłki do Misty, a ten będzie zdobywał gola za golem. Te czasy już minęły i nigdy nie powrócą... Aż się łezka w oku kręci... :cry:
A co zostało po "tamtej" Valencii ? Jest Canizares w bramce, jest także David Albelda w pomocy. Mamy nowych bohaterów: David Villa, Fernando Morientes, Miguel. Ale jest coś jeszcze... Pozostali wierni fani, którzy swojego zespołu nie opuszczą nigdy i nasz herb z Nietoperzem :valencia: , który z dumą nosimy na naszych koszulkach, szalikach, rysujemy po zeszytach, ścianach. I to jest najważniejsze...
Tak więc, czy nadchodzi nowa Valencia, czy nie? Jest nowy skład, są nowi zawodnicy, ale kibice są wciąż ci sami i oni będą ze swoim klubem aż do końca. Tak więc w naszych sercach Valencia jest zawsze taka sama, bez względu na to, kto w niej gra, kto jest jej trenerem i czy odnosi sukcesy, czy nie. My będziemy jej kibicować zawsze.
AMUNT
KOMENTARZE
Bo tak naprawdę to:
1)EDU-nie wiemy jak będzie się spisywał w Primera Division
2)MORIENTES-również wielka niewiadoma
3)prawe skrzydło: Fiore(?), Angulo (ale to nie jest klasyczny pomocnik)
Najkrócej mówiąc jest tak:
stara gwardia się rozpada ale nowych nie widać, zwłaszcza kogoś kto dyrygowałby obroną i imponował spokojem i doświadczniem oraz kogoś, kto mógłby kreować akcje ofensywne jak robił to Aimar.
:valencia:
LSW- na ostoję defensywy powoli wyrasta Albiol, za jakieś 2-3 lata moze być prawdziwym liderem, natomiast Silva już w zeszłym roku napędzał akcje ofensywne Celty niegorzej niż Aimar robił to u nas.
przyznaję że nie widziałem jak gra Silva, ale Albiol jest zawodnikiem który nigdy nie grał w LM i ciężko będzie walczyć bez Ayali. Za kilka lat Albiol może być podstawą naszej defensywy ale teraz nie będzie łatwo.
Co do felietonu: W każdym zespole kiedyś musi nastąpić zmiana pokoleń. U nas na szczęście dzieje się to stopniowo i nie wyprzedajemy naszych zawodników, z których w poprzednim sezonie był największy pożytek. Aimar i Ayala pobierali jedne z największych wynagrodzeń, a obaj dużą część sezonu spędzili na leczeniu kontuzji. Jak już grali to Aimar nie strzelił bramki już dawno. Ayala zanim wszedł w rytm to sprawa Campeone LFP była załatwiona. Przecież zmiany są potrzebe, a czy te będą dobre zobaczymy już niedługo...
Kiedyś były o wiele lepsze czasy,lepsze zepoly i wogule taki lepszy klimat był niż teraz obecnie.Moim zdaniem lepiej to wszystko wygladało bo tak nie bylo widać że kasa rzadzi.Ja jetsem przekonany że Valnecja jeszcze pokaże na co ja stac.Pozdro i życzę powodzenia w sezonie
Mnie natomiast niepokoi coś innego - między Carbonim a Floresem ciągle iskrzy, mimo że te animozje są na razie skrywane. Przykładowo Flores chce Garcię, Carboni nie chce. Flores nie chciał Navarro i Marcheny, Carboni uraczył go tymi zawodnikami na siłę. Jeśli planuje się zmiany - to b.dobrze, ale odejście Ayali to alarmujące i zupełnie nieoczekiwane wydarzenie. Na 5 przed 12-ą trzeba miotać się, żeby załatać tę ogromną dziurę w obronie. No i ta indolencja z transferem Sabrosy, pomijając wygórowaną kwotę transferu i te 1,8 mln podstawowej pensji. Trochę za dużo. Ale jak się nie umie załatwiać spraw elementarnych, z nożem na gardle trudno o rozsądek.
Mam obawy właśnie o ten rozsądek, fachowość, konsekwencję i dalekozwroczność decydentów VCF. Innymi słowami chodzi o jakość zarządzania i planowania strategicznego. Czas szybko zweryfikuje ich poczynania. Czy Valencia powróci do czołówki europejskich klubów, czy dołączy do licznego grona przeciętniaków.
« Wsteczskomentuj