sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Valencia-AtleticoWygląda na to, że przegraną z Betisem uznać można za wypadek przy pracy. Valencia jest ciągle mocna, co pokazała we wczorajszym meczu z jednym z pretendentów do zdobycia Ligi wygrywając 3:1. Cztery strzały, trzy bramki, czy można wymagać większej efektywności od piłkarzy Quique?

Piłkarze Atletico, choć walczyli dzielnie, niewiele mogli poradzić przeciwko niemal perfekcyjnie zorganizowanej grze Valencii. Quique wykorzystał atut własnego boiska, wystawiając w pierwszej jedenastce trzech bardzo ofensywnych zawodników (Silva, Villa, Morientes) dla których przeciwwagą byli rozbijający ataki gości Marchena i Albelda.

Już po 14 minutach gry, Ches mogli się cieszyć z prowadzenia. Piłkę z rzutu rożnego dośrodkowywał Villa, uwagę obrońców ściągnęli na siebie niezwykle groźni w takich sytuacjach, Morientes i Albiol, a do piłki najwyżej wyskoczył cofnięty nieco Ayala, który potwierdza, że jest jednym z najlepiej główkujących piłkarzy La Liga.

AyalaTo było to czego Valencia potrzebowała. Odtąd podopieczni Floresa mogli grać swoje, czyli oddać nieco inicjatywę rywalowi i kontratakować. Goście jednak nie potrafili sobie poradzić z defensywą 'blanquinegros'. Marchena i Albelda zgodnie z założeniami rozbijali ataki piłkarzy Aguirre w środku pola. Ayala i Albiol z kolei nie dali sobie pograć napastnikom rywala. Torres i Aguero byli zupełnie nie widoczni, jedynie Mista od czasu do czasu niepokoił szeregi obronne swoich byłych kolegów.

Przyjezdni, mimo stopniowego zwiększania posiadania piłki, mieli za słabe argumenty w pierwszej połowie. Podopieczni Quique perfekcyjnie czytali grę i nie pozwolili rozwinąć skrzydeł piłkarzom z Madrytu.

Vicente - Morientes x2

Pierwsze minuty drugiej odsłony meczu wyglądy niemal identycznie jak jego pierwsza część. Valencia starała się zdobyć drugą bramkę, aby już zupełnie spokojnie móc prowadzić grę.
Udało się to zaledwie 8 minut po wznowieniu gry. David Villa uruchomił Vicente szybkim podaniem na lewą flankę, a ten nie zastanawiając się posłał piłkę w pole karne gdzie nadbiegał Fernando Morientes. 53 minuta, 2:0 dla Valencii.

Kiedy wydawało się, że losy spotkania są już przesądzone, zaledwie dwie minuty później, po indywidualnej akcji i mierzonym strzale zza lini pola karnego, Canizaresa pokonał nie kto inny, jak niezwykle aktywny tego wieczora Mista.

Atletico starało się od tej pory za wszelką cenę doprowadzić do remisu. Dogodnych okazji nie wykorzystali Galetti i Jurado. Niewykorzystane sytuacje, jak to często bywa, zemściły się dość szybko. W 67 minucie, niemal kopię sytuacji, po której Valencia strzeliła drugą bramkę, zapoczątkował David Albelda. Vicente po raz kolejny posłał piłę do środka, gdzie Antonio Lopeza wyprzedził Morientes pakując piłkę do siatki. Bezradny był bramkarz gości, Leo Franco, który z trzech strzałów na bramkę do tej pory, we wszystkich przypadkach musiał wyciągać piłkę z siatki.

Canizares - ButellePo trzeciej straconej bramce Rojiblancos spuścili nieco z tonu. Aguirre widząc co się dzieje zareagował szybko, wprowadzając Gabiego i Costinhę za Jurado i Luccina. Między czasie boisko musiał opuścić Canizares, który mocno odczuł wcześniejsze niefortunne zderzenie z Albiolem. Na boisko wszedł Butelle, który po Joaquinie i Angulo był trzecim piłkarzem wprowadzonym przez Quique na plac gry. Francuz godnie zastąpił Canete wykazując się stoickim spokojem i pewnością siebie w kilku sytuacjach.

Ches oddali inicjatywę gościom, ale to oni stwarzali groźniejsze sytuacje. Swój dobry występ hattrickiem mógł uwieńczyć Morientes, jednak piłka po jego strzale nieznacznie minęła lewy słupek bramki Leo Franco. Okazję miał również Villa, który przez całe spotkanie, był traktowany bezpardonowo przez rywali. Tym razem w dogodnej sytuacji przewrócił się w polu karnym wraz z obrońcą rywali, jednak sędzie nakazał grać dalej. Wynik nie uległ zatem zmianie i Valencia pewnie pokonała Atletico, inkasując niezwykle ważne 3 punkty w perspektywie walki o pozostające ciągle w zasięgu Mistrzostwo La Liga.

Podsumowanie

Po raz kolejny mogliśmy ujżeć konsekwencję Quique, który mimo potknięć realizuje swoją wizję. Valencia od kilku już meczów niezwykle solidnie prezentuje się w defensywie, zaskakując jednocześnie kilkoma przyjemnymi dla oka akcjami. Duet Albelda-Marchena przy obecnej taktyce spisuje się nadspodziewanie dobrze. Klasą samą dla siebie jest Villa, który w każdym meczu zostawia na boisku sporo zdrowia. Jego idealnym uzupełnieniem jest za to Morientes, którego refleks i umiejętność znalezienia się w odpowiednim czasie i miejscu niezmiennie imponuje.

VicenteBohaterem meczu uznać można całą drużynę, która pracowała niczym perfekcyjny mechanizm. Postawa 'El Moro' i jego dwie bramki świadczą same o sobie. Było to jego 8 i 9 trafienie w lidzie i już tylko jedna bramka dzieli go od Davida Villi. Dobrze zaprezentował się Ayala, który w raz z Albiolem tworzy ciekawy, dobrze uzupełniający się duet. Tego drugiego uznać można pechowcem meczu, gdyż dwukrotnie groźnie zderzył się z obydwoma swoimi bramkarzami, Canizaresem, a następnie Butelle. Cieszy powrót Morettiego. Już pierwszy mecz po kontuzji pokazał, że pasuje on idealnie do wizji Quique i Del Horno będzie miał spore problemy z przedostaniem się do pierwszego składu. Dobre zawody rozegrał Vicente, zaliczając dwie asysty. Można by mieć nadzieję na dalszą zwyżkę formy Hiszpana, jednak niepokoi kolejny odniesiony uraz, który sprawił, że musiał opuścić boisko. Joaquin po wejściu na plac gry był aktywny, skupiając na sobie uwagę zawodników rywala, którzy podobnie jak z Villą, obnosili się z nim dosyć ostro. Ciągle widać jednak, że Ximo brakuje pewności siebie.

Efektem ostrej gry piłkarzy Aguirre był grad żółtych kartek. Niestety w głupich okolicznościach swój piąty już żółty kartonik obejrzał także Villa.

Warto także odnotować dobrą grę Misty w drużynie Atletico. W tym spotkaniu kapitan przyjezdnych, Fernando Torres, był zaledwie jego cieniem, co świadczy o wielkiej motywacji wieloletniego napastnika Ches. Kibice ciepło przyjęli najlepszego strzelca drużyny z sezonu 2003/04. Na trybunach widniał transparent z napisem: " Mista dziękujemy Ci, że tworzyłeś najlepszą drużynę w historii Valencii !" (Foto)

Valencia 3:1 Atletico Madryt

Valencia: Cañizares (Butelle, min. 74), Miguel, Ayala, Marchena, Albelda, Villa, Morientes, Vicente (Angulo, min. 72), Albiol, Silva (Joaquín, min. 67) i Moretti.

Atlético: Leo Franco, Seitaridis, A. López, Luccin (Costinha, min. 71), F. Torres, Kun Agüero (Galleti, min. 62), Ze Castro, Jurado (Gabi, min. 71), Maniche, Pablo i Mista.

Gole: 1-0 Ayala (min. 14), 2-0 Morientes (min. 53), 2-1 Mista (min. 56), 3-1 Morientes (min. 68)

Sędzia: Pérez Burrull

Żółte kartki: Villa (Valencia), Seitaridis, Maniche, Costinha, A. López i Mista (Atletico)

Widzów: 50.000

Kategoria: | własne/valenciacf.es skomentuj Skomentuj (6)

KOMENTARZE

1. 04.02.2007; 13:59
Morientes gon Kanoute !!!
2. Maco04.02.2007; 14:50
Znakomite zwyciestwo w waznym momencie.
Mistrzostwo jest nasze ..........



:valencia:
3. pinokio04.02.2007; 14:57
droga do mistrzostwa jescze długa, nie ma sie co podniecac, jeżeli zaczną strzelać wiecej bramek na wyjazdach to jest jeszcze szansa na dogonienie barcy.
4. Asteniu04.02.2007; 15:48
Jeszcze was dogonimy :P :>
5. Morientes_Jr05.02.2007; 15:04
6. Morientes_Jr05.02.2007; 15:05
Valencia Zdobędzie Misztrza a Morientes Króla strzelców :valencia: :valencia: :valencia: