Valencia - Real Union 3:0
03.01.2008; 01:14
Dzięki dwóm bramkom Joaquina i trafieniu Nikoli Zigicia, Valencia odprawiła z kwitkiem Real Union i wywalczyła przepustkę do 1/8 finału Pucharu Króla. To pierwsze od 10 listopada zwycięstwo Los Ches na Estadio Mestalla.
Dyrygowana przez Jose Marię Bakero (z powodu kary na ławce trenerskiej nie zasiadł Ronald Koeman), nie zagrała koncertowo, ale zaimponowała efektywnością. Nietoperze oddały trzy strzały w światło bramki i wszystkie ugrzęzły w siatce.
Trzecioligowy Real Union wyszedł na opustoszałe Estadio Mestalla (2 tys widzów) licząc na cud wyeliminowania Valencii, ale nie był w stanie odmienić losów rywalizacji. Baskowie nie zaprezentowali się jednak katastrofalnie. Trzynaście uderzeń oddanych na bramkę ( o trzy więcej niż gospodarze) potwierdza walkę i fakt, że konfrontacja nie była dla Valencii spacerkiem. O zwycięstwie Los Ches zadecydowały przede wszystkim umiejętności, wyrachowanie i klasa zespołu. Primera Division to nie Segunda Division B.
Hildebrand, Montoro, Lomban... Koeman wybrał Jose Marii Bakero dublerów, choć na dzień dzisiejszy nie wiadomo kto jest w Valencii rezerwowym, a kto może czuć się pewniakiem. Niekwestionowanym bohaterem spotkania okazał się Joaquin. Ximo hasał po prawej flance jak młody bóg i zamienił rywalizację w festiwal jednego piłkarza. Jego dwa trafienia w drugiej części meczu ustaliły wynik pojedynku.
Valencia w dobrych humorach rozpoczyna Nowy Rok. Zwycięstwo ze słabiutkim Realem Union cieszy i nic więcej. To, czy klub powoli wychodzi z recesji potwierdzić mogą jedynie zwycięstwa z rywalami na poziomie Los Ches. Real Union takim absolutnie nie był.
Valencia CF 3: Hildebrand, Arizmendi, Marchena, Lombán, Moretti, Baraja, Montoro (Fernandes, m.51), Mata (Villa, m.60), Joaquín, Vicente i Zigic (Silva, m.74).
Real Unión Irún 0: Pascal, Badiola, Borda, Larrainzar, Gabarain, Soria, Batista (Seguro, m.63), Idarramendi, Lucio (Eneko Romo, m.59), Goikoetxea i Ian (Sergio Francisco, m.69).
Gole: 1-0, m.65: Zigic. 2-0, m.78: Joaquín. 3-0, m.90: Joaquín.
Arbiter: Undiano Mallenco
Dyrygowana przez Jose Marię Bakero (z powodu kary na ławce trenerskiej nie zasiadł Ronald Koeman), nie zagrała koncertowo, ale zaimponowała efektywnością. Nietoperze oddały trzy strzały w światło bramki i wszystkie ugrzęzły w siatce.
Trzecioligowy Real Union wyszedł na opustoszałe Estadio Mestalla (2 tys widzów) licząc na cud wyeliminowania Valencii, ale nie był w stanie odmienić losów rywalizacji. Baskowie nie zaprezentowali się jednak katastrofalnie. Trzynaście uderzeń oddanych na bramkę ( o trzy więcej niż gospodarze) potwierdza walkę i fakt, że konfrontacja nie była dla Valencii spacerkiem. O zwycięstwie Los Ches zadecydowały przede wszystkim umiejętności, wyrachowanie i klasa zespołu. Primera Division to nie Segunda Division B.
Hildebrand, Montoro, Lomban... Koeman wybrał Jose Marii Bakero dublerów, choć na dzień dzisiejszy nie wiadomo kto jest w Valencii rezerwowym, a kto może czuć się pewniakiem. Niekwestionowanym bohaterem spotkania okazał się Joaquin. Ximo hasał po prawej flance jak młody bóg i zamienił rywalizację w festiwal jednego piłkarza. Jego dwa trafienia w drugiej części meczu ustaliły wynik pojedynku.
Valencia w dobrych humorach rozpoczyna Nowy Rok. Zwycięstwo ze słabiutkim Realem Union cieszy i nic więcej. To, czy klub powoli wychodzi z recesji potwierdzić mogą jedynie zwycięstwa z rywalami na poziomie Los Ches. Real Union takim absolutnie nie był.
Valencia CF 3: Hildebrand, Arizmendi, Marchena, Lombán, Moretti, Baraja, Montoro (Fernandes, m.51), Mata (Villa, m.60), Joaquín, Vicente i Zigic (Silva, m.74).
Real Unión Irún 0: Pascal, Badiola, Borda, Larrainzar, Gabarain, Soria, Batista (Seguro, m.63), Idarramendi, Lucio (Eneko Romo, m.59), Goikoetxea i Ian (Sergio Francisco, m.69).
Gole: 1-0, m.65: Zigic. 2-0, m.78: Joaquín. 3-0, m.90: Joaquín.
Arbiter: Undiano Mallenco
KOMENTARZE
Amunt !
Jak możecie to dajcie jakiś skrót meczu,bramki.
I co takiego stało się wczoraj na IRC'u bo nie każdy wie a jak już piszesz to pisz do końca.
W VCF zostało jeszcze kilku grajków najwyższej klasy (Joaquin, Villa, Silva), więc udało się wygrać. Ale w dalszym ciągu nie ma drużyny, ani pod względem sportowym, ani mentalnym.
Zigic + Fernandes = 35 mln euro.
Banega = 18 mln euro.
35 + 18 = 53 mln euro, a więc Fernandes na sprzedaż. Niestety jest mało prawdopodobne, żeby ktoś wyłożył aż 18 mln za Fernandesa. Za Albeldę nie dostaniemy prawdopodobnie nic lub w najlepszym przypadku niewiele.
A są jeszcze zapowiedzi sprowadzenia jakiegoś cracka.
Mam wrażenie, że Soler szasta pieniędzmi (zresztą pożyczonymi), aby pokazać jakim jest wspaniałym prezydentem klubu i żeby zmazać plamę jaką dał pozbywając się po chamsku Albeldy, Santiego i Angulo, jakby to oni byli głównymi sprawcami całego zła.
A winowajca jest jeden - nazywa się Soler.
Vete ya Soler!
Piłkarz, który "nie mieści się w planach" Koemana okazuje się po raz kolejny trudny do zastąpienia.
Miałem o nim początkowo negatywną opinię, teraz odszczekuję to co pisałem wcześniej.
I nie zapominajcie - to Joaquin i Zigic wygrali nam ten mecz, nie Koeman czy Bakero.. Póki co jestem zdania, że miejsce ich położenia, współ z Ruizem i Solerem rzecz jasna, znajdować się powinno przynajmniej 3 tysiące km na zachód od Valencii... Ciekawe czy trafiliby na jakąś wyspe...
Fatalna jakość obrazu, a filmik króciutki jak każdy mundial.
http://www.dailymotion.com/video/x3xl92_valenciarealunion_fun
W takim razie wg koncepcji duetu cudotwórców Koeman/Bakero kluczem do sukcesów VCF ma być Arizmendi?
Doczytałem się, że nadzwyczajne walne zgrom.akcjonariuszy ma się odbyć 31/01/08. Musztarda po obiedzie. Do tego czasu nie będzie już śladu po Albeldzie, Santim i Angulo.
Co do prognoz na mecz z Levante, każdy inny wynik niż zwycięstwo będzie gwoździem do trumny wspomnianego duetu.
Co do jednego jestem pewien - kibiców na Mestalla nie będzie zbyt wielu.
Jeśli nawet tak było to i tak można to było załatwić inaczej, np. wystarczyłoby czasowe odsunięcie od 1-szego składu. To przecież nie zwodnicy, którzy przyszli do klubu w poprzednim roku.
Chyba, że ich winą było to, że nie wykazali oczekiwanego entuzjazmu i zachwytu koncepcjami Koemana. Do tego Caneira i Arizmendi donieśli Koemanowi jakieś krytyczne komentarze z szatni i mamy przyczyny wyrzucenia całej trójki.
To są oczywiście spekulacje, ale kto wie...
W takim przypadku dni Barajy też są policzone.
A Villa po tym wszystkim też pewnie odejdzie.
ja obstawiam 2:1 dla Valencii... jak Ty??
« Wsteczskomentuj