Bezbramkowy remis na Mestalla
09.09.2017; 18:18
Valencia 0:0 Atlético
Zgromadzeni na Mestalla kibice nie doczekali się festiwalu strzeleckiego, obaj bramkarze zachowali czyste konta, a Valencia podzieliła się punktami z Atlético. Po trzech spotkaniach Los Ches wciąż są niepokonanym zespołem w obecnym sezonie.
Przed pierwszym gwizdkiem arbitra, spiker powitał specjalnego gościa na trybunach Mestalla — byłego piłkarza Valencii, Pablo Aimara. Ponadto, w przerwie meczu Argentyńczyk otrzymał pamiątkową koszulkę z numerem ‘21’, z którym występował grając dla „Nietoperzy”.
Marcelino zdecydował, że w spotkaniu z Atlético od pierwszych minut wystąpi dwóch nowych zawodników — Gabriel Paulista oraz Andreas Pereira. Od pierwszych minut defensywa Valencii musiała nastawić się na ataki ze strony przyjezdnych, jednakże podopieczni Marcelino bronili się dzielnie i nie pozostawali dłużni, wyprowadzając kilka ataków. Pierwszą groźną sytuację do zdobycia bramki stworzyli sobie piłkarze gości, kiedy to strzał oddał Correa, a piłka odbiła się jeszcze od Garaya. Na posterunku był jednak Neto, który wybił futbolówkę na rzut rożny. Valencia odpowiedziała strzałem na bramkę Oblaka oddanym przez Andreasa Pereirę. Niestety, piłka poszybowała wysoko ponad bramką.
W 31. minucie spotkania rozgrywający drugie spotkanie dla Los Ches Geoffrey Kondogbia popełnił błąd, podając niecelnie piłkę w kierunku Gabriela. Futbolówkę przejął Correa, który podał do Thomasa, ten oddał ją Vietto, który - w dogodnej wydawałoby się sytuacji - przestrzelił. Kilka minut później w pole karne Atlético dośrodkowywał José Gayà, a piłkę uderzał głową Rodrigo Moreno. Strzał napastnika nie był jednak celny. Goście odpowiedzieli niecelnym strzałem głową Vietto, po dośrodkowaniu Filipe Luísa.
W drugiej połowie zaznaczyła się przewaga gości. Tuż po zmianie stron Juanfran zgrał piłkę do Carrasco, a ten uderzył sprzed pola karnego. Strzał Belga obronił bez problemu Neto. Swoich szans na zdobycie gola próbowali odpowiednio Correa oraz Gabriel Paulista, jednak ich strzały nie zmieniły rezultatu. W 64. minucie meczu groźny strzał na bramkę Neto oddał wprowadzony za Carrasco Nicolás Gaitán. Brazylijski golkiper wybił jednak piłkę na rzut rożny.
Zmiany w składzie przeprowadził również Marcelino, a na boisku zameldowali się kolejno Guedes, Santi Mina oraz Murillo. Dla pierwszego z nich występ z Atlético był debiutem w nowych barwach, z kolei wejście Kolumbijczyka podyktowane było urazem, którego nabawił się Ezequiel Garay. W końcówce spotkania piłkarze Atlético mogli przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, jednak strzały na bramkę oddane kolejno przez Gaitána i Koke były niecelne.
Pomimo braku bramek rezultat z Atlético można uznać za zadowalający, a gra drużyny wydaje się zmierzać w dobrym kierunku. Remis uzyskany przez Valencię to trzeci kolejny mecz ligowy bez porażki pod wodzą Marcelino. Po trzech kolejkach na koncie Los Ches znajduje się pięć punktów.
La Liga, 3. kolejka: VALENCIA 0:0 ATLÉTICO
Valencia: Neto; Montoya, Garay (Murillo, m.74), Gabriel, Gayà; Kondogbia, Parejo, Carlos Soler, Andreas (Guedes, m.61); Rodrigo (Mina m.70), Zaza.
Atlético: Oblak; Juanfran, Savic, Lucas Hernández, Filipe; Koke, Thomas, Saúl, Carrasco (Gaitán m.60); Correa (Gameiro m.72), Vietto (Torres m.65).
KOMENTARZE
Bo dzisiaj było doskonale, zwłaszcza w pierwszej połowie. Marcel poukładał tą drużynę bezbłędnie taktycznie co widać przede wszystkim w defensywie. Z Atleti nawet Montoya grał jak natchniony.
Ale dla mnie graczem meczu jest bezsprzecznie Gabriel. Trochę się obawiałem, że zaraz po kontuzji jest rzucany na głęboką wodę, ale gość grał dzisiaj jak profesor. Nie dość, że kasował materace gdzie tylko się dało to na dodatek świetnie operował piłką i nie ograniczał się tylko do jej oddawania najbliższemu partnerowi. Ja się jaram jak grasiak Parejo.
Trochę tylko martwi, że w ofensywie nie było komu stworzyć zagrożenia, bo Zaza to nie ten typ napastnika (wink), Rodrigo mimo że walczy i dużo biega to za często podejmuje złe decyzje, Mina z ławki zupełnie niewidoczny, a Guedes chyba po prostu miał za mało czasu, bo szarpnął kilka razy na skrzydle, ale nic ciekawego z tego nie wynikło. No ale to Atleti, a wcześniej Real. Ciężko oczekiwać, że na takim etapie budowania zespołu będziemy sobie swobodnie klepać półfinalistów Ligi Mistrzów.
Muszą poprawić grę w ofensywie, bo nie idą te akcje za dobrze.
Gabriel moim zdaniem troszkę słabiej w destrukcji niż Garay czy później Murillo, za to ma coś czego dawno nie miał żaden z naszych obroncow - umie wyprowadzic piłkę.
Mecz fajny, ale mam wrażenie że Pereira trochę nie pasuje na skrzydłowego, często schodził do środka, widać było że jest raczej typową dziesiątką.. Zresztą Soler też pewnie lepiej sprawadzałby się jako mediapunta, zwłaszcza że w ataku aż tak kolorowo nie jest żeby uparcie grać na dwóch z przodu (nie żebym narzekał na naszych napadziorów, Atleti to jedna z najlepiej broniących drużyn na świecie). No ale in Marcelino I trust :)
Wydaje mi się, że niepotrzebnie pchaliśmy większość piłek środkiem, gdzie było okropnie gęsto i nic nie przechodziło, słabe punkty Atleti to raczej skrzydła, no ale to już historia...
Cały zespół zagrał fajnie, wyróżniłbym stoperów i środek pomocy, troszke słabiej boki obrony, Soler i napastincy.
Z Pereiry i Guedesa bedziemy mieli dużo pożytku...
Fajnie zagrał Neto, Garay i Gabriel też na odpowiednim poziomie, no generalnie wszystko wyglądało dobrze, czuć jakość w tej drużynie jakia była w pierwszym sezonie za czasów Nuno. Wydaje mi się, że europejskie puchary to w tym sezonie z urzędu - pytanie tylko jakie europejskie puchary. Ja osobiście liczę na powrót do Ligi Mistrzów chociaż jak słusznie zauważył jeden z komentatorów Eleven - na to może być jeszcze za wcześnie.
@El - no to popłynąłeś, chłopaku, z tą klasą światową, i to całej czwórki naszych stoperów... ;)
Największe kluby świata nie mogą się pochwalić taką ilością stoperów klasy światowej, ale co tam! My możemy!!!
;) :D :P
Zaraz, zaraz...
Paulista - bardzo dobry mecz, ale poczekajmy z tymi zachwytami, choć osobiście właśnie jego widzę jako lidera naszej defensywy..
Garay - zeszły sezon pokazał, że do klasy światowej daleko mu i nie będzie bliżej z racji wieku.
Vezo - jeden czy dwa pewne mecze nie robią jeszcze z nikogo gracza światowego formatu, poczekajmy pół sezonu...
Murillo - wcześniejsze mecze w koszulce z Nietoperze wskazują wręcz odwrotnie - to nie jest stoper światowej klasy, jest nieprzewidywalny.
O 4 miejsce będzie się bić sporo ekip- Sociedad, Sevilla i Bilbao wydają się być głównymi kandydatami. Villareal i Betis też uzbierały ciekawe składy i stać ich na walkę o puchary.
Ja bym się w tym roku zadowolił Ligą Europy.
Kadra nie porywa, w porównaniu z dobrymi klubami europejskimi, nie wspominając o ścisłej czołówce.
Słuchając komentarza kolesi z eleven (jeszcze z meczu z RM) można było odnieść wrażenie, że VCF to zbieranina nieudaczników, np. wg nich Kondogbia to pośmiewisko Serie A, Murillo nieprzewidywalny (drugi Abdennour?), Zaza - lepiej nie mówić. Wychodzi na to, że VCF nie ma prawa wygrywać z najlepszymi. Tymczasem nie jest chyba tak źle jak nas oceniają?
W tamtym sezonie powtarzali też przy każdej okazji, że Gayą interesuje się Real Madryt i od dwóch sezonów pokazuje świetną formę, ale jest kontuzjogenny. Przyklejali też te same teksty do Cancelo- że jest świetny technicznie, ale w obronie słabiej. I tak w co drugim meczu.
Co do oceny Garaya i tego czy może grać lepiej, to wstrzymałbym się z oceną przez pryzmat wieku. Tak można było mówić 10 lat temu a nie dziś (tym bardziej w stosunku do stopera). Wiek szczytu formy i schyłku kariery dziś znacznie się przesunął. Dziś 30 lat to nie jest stary zawodnik myślący o emeryturze jak to jeszcze było niemal dwie dekady temu. Messi 30 lat, Ronado 32 lata, nawet nasz Lewy ma 29 (przy czym to zawodnicy ofensywni) i jakoś z tonu nie spuszczają.
Dlatego specjalnie napisałem, że mamy stoperów grających na światowym poziomie, a nie stoperów klasy światowej :)
Może troche na wyrost, ale chyba wszyscy przyznają rację, że nasi stoperzy świetnie zaczęli sezon.
Jasne, że to nie czyni z nich piłkarzy z topu, zobaczymy czy utrzymają taką dyspozycję. Mieliśmy w ostatnich latach kilku stoperów którzy grali bardzo dobrze, niektórzy, jak Otamendi, potrafili utrzymać wysoki poziom, inni jak np. Rami już nie.
« Wsteczskomentuj