Pewna wygrana z Eibar
20.04.2016; 22:50
Valencia 4:0 (3:0) Eibar
Valencia kontynuuje dobrą passę odnosząc trzecie zwycięstwo z rzędu. Los Ches pokonali 4:0 Eibar, a bohaterem spotkania był Paco Alcácer, który popisał się zdobyczą hat-tricka klasycznego. W drugiej części gola dorzucił także Joao Cancelo.
Pako Ayestarán dokonał tylko dwóch zmian w porównaniu ze składem, jaki w niedzielę rozprawił się z Barceloną. Tym razem od pierwszej minuty na boisko wybiegł Paco Alcácer a pauzującego za kartki Barragana zastąpił Cancelo. Na lewej stronie obrony mecz rozpoczął Guilherme Siqueira, ale Brazylijczyk już po kilkunastu minutach musiał zejść z murawy wskutek kontuzji, a zastąpił go Jose Gayá.
ONCE INICIAL | Estos son los jugadores que van a buscar de inicio el triunfo en el #VCFeibar ¡Amunt! pic.twitter.com/yABmfVt9kc
— Valencia CF (@valenciacf) 20 kwietnia 2016
Od pierwszych minut meczu przewagę nad rywalem miała Valencia, której gracze mieli dużą ochotę do gry. Tymczasem obrońcy Eibar niespecjalnie starali się, by przesadnie przeszkadzać „Nietoperzom”, a w pewnym momencie nawet udzielili im pomocy. W szesnastce faulowany został Dani Parejo, a do rzutu karnego podszedł Paco, którego strzał najpierw obronił bramkarz, ale potem dobitka napastnika była już skuteczna!
Większość ataków Valencii przechodziła prawą stroną boiska, gdzie bardzo dobre zawody rozgrywali Joao Cancelo oraz Rodrigo Moreno. Drugi gol był kwestią czasu, a padł w 28. minucie. Po akcji wcześniej wspominanej dwójki piłka trafiła pod nogi Paco, a ten mocnym uderzeniem z dziesięciu metrów pod poprzeczkę dał Los Ches drugiego gola!
Cały czas oglądaliśmy Valencię waleczną i pełną pasji w swojej grze. Tymczasem przyjezdni nadal nie zamierzali psuć zabawy „Nietoperzom” i dawali im pełną swobodę w rozgrywaniu futbolówki. Za kolejne akcje ofensywne brali się Cancelo i Rodrigo, a na pięć minut przed końcem pierwszej części po dośrodkowaniu tego drugiego Alcácer skompletował hat-tricka klasycznego!
Losy spotkania tak naprawdę zostały już rozstrzygnięte, ale tak dobrze grającą Valencię chciało oglądać się dalej. Gospodarze szybko po powrocie na murawę mogli zdobyć czwartego gola, gdy po potężnym uderzeniu André Gomesa z dwunastu metrów piłka trafiła w poprzeczkę.
Goście od czasu do czasu potrafili zawitać na połowie Valencii, a nawet kilka razy zagościli w okolicach pola karnego Blanquinegros. Tam jednak znakomicie spisywał się duet środkowych obrońców — Mustafi i Abdennour. Ponadto dobrze dysponowany w bramce był Diego Alves, a wszystko to — uprzedzając fakty — pozwoliło „Nietoperzom” zachować pierwsze czyste konto w meczu ligowym od 31. października 2015 roku.
W drugiej połowie okazje do gry wchodząc z ławki otrzymali Enzo Pérez i Álvaro Negredo. Zanim to się jednak stało, już w 57. minucie ustalony został wynik spotkania. Prawą stroną popędził Rodrigo, po czym będąc przed polem karnym oddał futbolówkę pod nogi wbiegającego środkiem Cancelo. Portugalczyk na pełnej szybkości przyjął piłkę, po czym pokonał bramkarza! Piękne zwieńczenie świetnego występu wspomnianego duetu, 4:0!
Valencia pewnie wygrała z Eibar i przypominała swoją grą taką drużynę, jaką oglądaliśmy przed sezonem. Po tym zwycięstwie z pełnym przekonaniem możemy już powiedzieć, że utrzymanie zostało zapewnione. Do końca rozgrywek cztery spotkania, w których Valencia z pewnością będzie chciała pokazać się z jak najlepszej strony.
La Liga, 34. kolejka: Valencia 4:0 (3:0) Eibar
Gole: 1:0 Paco 10. min, 2:0 Paco 28. min, 3:0 Paco 40. min, 4:0 Cancelo 57 min.
Valencia CF: Diego Alves, Cancelo, Abdennour, Mustafi, Siqueira (Gayà, m. 18), Javi Fuego, André Gomes (Enzo Pérez, m. 61), Parejo, Santi Mina, Rodrigo, Paco Alcácer (Negredo, m. 69).
Eibar: Riesgo, Capa, Ansotegi, Ramis (Dos Santos, m. 82), Juncà (Lillo, m. 46), Dani García, Escalante, Keko, Adrián, Inui, Borja Bastón (Sergi Enrich, m. 63).
KOMENTARZE
Alcacer z klasycznym hat-trickiem!!! :)
Niestety nie oglądnąłem całego meczu bo o tej samej porze grał Juventus więc postanowiłem zrobić sobie taką włosko-hiszpańską "multiligę" złożoną z dwóch spotkań i trafiłem na grad bramek (7 goli w dwóch meczach to niezły wynik) :D
Taką Valencię to ja mogę oglądać zawsze! :)
Widać było (przynajmniej po urywkach) luz w grze.
Po co były te eksperymenty z Nevill'em?
Ayestaran wydaje się być odpowiednim kandydatem na trenera Valencii (o ile chciałby nim być na stałe).
Ciekaw jestem kto poprowadzi nasze ukochane "nietoperze" w przyszłym sezonie.
Co prawda to dopiero 3 mecze, ale jakże inna jakość. Obyśmy nie popełnili tego samego błędu co 3 sezony temu, Ernesto nam dupę uratował a sukcesy świętował gdzie indziej.
Dziś wrócił stary, dobry duch Valencii, polot, finezja, wola walki.
Paco - PRIMA SORT!!!
Cancelo - miło go widzieć znowu na fali.
Nawet Rodrigo w końcu zatrybił, zdecydowanie MAN OF THE MATCH.
Ba, nawet Abdennour grał jak z nut.
Santi Mina nieco dziś słabiej, ale wszystko dziś szło prawą (nawet Gaya przerzucał do Rodrigo).
No i San Diego, on to już chyba tylko... SUBITO SANTO!!! :D
Taką Valencię znam, taką Valencię kocham, taką Valencię chcę oglądać.
Sezon stracony, ale przy odrobinie "cudu" udało by się przeskoczyć Seville, a gdyby ta wygrała LE to mamy puchary :D . Ale ten cud się pewnie nie wydarzy.
Mam tylko nadzieję że jak Pako zostanie, to jak przyjdzie kryzys to żęby się znowu głosy nie odezwały że trener do zmiany itd. Na moje to najlepszy trener jaki mógł nam się trafić, i swoje zdanie podtrzymuje!
AMUNT VCF!!!
Takie zwycięstwa ze cieniasami powinny być normą. Dobra passa i zmiana trenera (to jest dobra zmiana, w przeciwieństwie do wielu innych głoszonych) przyszły jednak za późno, choć dobre i to biorąc pod uwagę agonię drużyny za Neville'a.
Kibicuję Valencii od kilku ładnych lat. Chciałbym aby zagrała za rok w Pucharach. I powiem Wam, że miejsce 8 daje chyba eliminacje LE, z uwagi na Puchar Króla ;)
Barcelona wygrywa Puchar Króla, i prawo startu w el. LE spada na miejsce 8 w Primera Division ;)
Kibicuję Valencii od kilku ładnych lat. Chciałbym aby zagrała za rok w Pucharach. I powiem Wam, że miejsce 8 daje chyba eliminacje LE, z uwagi na Puchar Króla ;)
Barcelona wygrywa Puchar Króla, i prawo startu w el. LE spada na miejsce 8 w Primera Division ;)
tego przepisu juz w Hiszpanskiej lidze nie ma od co najmniej 2 sezonów. Puchar Króla nic nam nie daje.
Dlatego ja jednak skłaniam się ku temu, żeby zatrudnić kogoś pokroju Pellegriniego, czy choćby Paco Jemeza - po prostu kogoś, kto zjadł zęby na trenerce i jest przygotowany na różne etapy sezonu (wzloty i kryzysy). Nie wykluczam, że Pako by się sprawdził w kontekście całego sezonu, ale z drugiej strony nigdy nie miał za zadanie budowanie takiej drużyny jak Valencia od podstaw (jeśli sprawdzą się pogłoski, że ma nastąpić przebudowa składu). Dlatego wolałbym, aby najzwyczajniej w świecie nie ryzykować.
« Wsteczskomentuj