sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Nosił Wilk razy kilka...

Bartłomiej Płonka | Arkadiusz Bryzik, 19.10.2014; 18:59

Pierwsza porażka

Dramatyczna postawa na Riazor sprawiła że Valencia po raz pierwszy w sezonie schodzi z boiska pokonana. Zawiodło niemal wszystko, a zmiennicy nie udźwignęli odpowiedzialności. Porażka z Deportivo może być jednak dobrą nauczką dla piłkarzy i trenera, którzy najwidoczniej nabrali zbytniej pewności siebie.

Zdecydowanym faworytem spotkania wydawała być się Valencia, tym bardziej, że Deportivo jak do tej pory spisywało się nad wyraz dramatycznie zajmując ostatnią pozycję w tabeli. Nuno nie kombinował z wyjściowym zestawieniem, kontuzjowanego Gomesa zastąpił Augusto, a cała reszta pozostać miał bez zmian. Jednakże na kilka chwil przed pierwszym gwizdkiem okazało się, że grać nie będzie mógł Diego Alves, a powodem była gorączka Brazylijczyka, stąd oficjalny debiut w zespole zaliczyć mógł Yoel. Tymczasem po stronie gospodarzy dobrze znany nam, były zawodnik Wisły Kraków, Cezary Wilk.

Od samego początku to miejscowi narzucali swój styl gry i ruszali do ataków walenckiej bramki z dość dużym animuszem. Tymczasem można było się zastanawiać, co działo się z zespołem Nuno, który od pierwszych minut wyglądał na bezradny i bez pomysłu, jak rozegrać zawody. Jedynym zagrożeniem bramki Fabricio w pierwszej części było odważne uderzenie z dystansu Rodrigo. Skrzydłowy Valencii złamał akcję do środka i mocnym strzałem z kilkunastu metrów szukał swojej szansy, lecz piłka powędrowała ponad bramkę. Pozostałe „wypady” pod pole karne — których i tak wiele nie było — kończyły się dośrodkowaniami ze skrzydeł, w dodatku marnej jakości i futbolówka lądowała w rękawicach bramkarza.

Bramką dla Depor pachniało z minuty na minutę coraz bardziej, a najgoręcej zrobiło się po dwóch kwadransach gry. Fantastycznym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Medunjanin, a piłka po strzale Bośniaka zmierzała w okienko bramki. Refleksem wykazał się jednak Yoel w ostatniej chwili parując futbolówkę na słupek. Wyjść obronną ręką nie udało już się z sytuacji minutę później. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i olbrzymim zamieszaniu piłka rzekomo przekroczyła linię bramką, a trafienie zaliczono na konto Jose Gayi, jako gol samobójczy.

Próby szybkiej odpowiedzi Valencii nie wypaliły, na dodatek przed przerwą to gospodarze zdołali podwyższyć prowadzenie! Walkę w powietrzu po długiej piłce przegrał Mustafi, po czym ta trafiła na lewe skrzydło pod nogi Lucasa Pereza. Zawodnik gospodarzy, choć znajdował się w ekstremalnie trudnej pozycji, to z ostrego kąta zdecydował się uderzyć, ze wślizgiem nie zdążył Otamendi, futbolówka prześlizgnęła się pod rękawicą Yoeala i od słupka znalazła miejsce w sieci. Na El Riazor szaleństwo, 2:0 dla Deportivo.

Wydawało się, że przerwa tylko dobrze może zrobić walenckim graczom, a ci po przerwie będą w stanie wrócić do siebie i nawiązać walkę o chociażby jedno oczko. Sygnał do ataku dał Nuno wprowadzając na plac gry dwóch ofensywnych piłkarzy: Filipe Augusto zastąpił Carles Gil, tymczasem Pablo Piattiego zmienił Sofiane Feghouli.

Właśnie po akcji Gila na skrzydle przed świetną szansą zdobycie kontaktowego trafienia stanął Rodrigo. Carles z lewej strony dograł futbolówkę na piąty metr od bramki Fabiricio, jednak były zawodnik Benfiki strzelił... „nijako” i piłka znalazła się obok słupka. Nieźle, ale tylko w ofensywie prezentował się Anotnio Barragan. Hiszpan przeprowadził kapitalną akcję prawą stroną, ośmieszając defensorów rywali, jednemu z nich zakładając siatkę, po czym mocno wstrzelił piłkę tuż przed bramkę, a tam znalazł się Paco, co jednak nie skończyło się golem, bowiem po uderzeniu snajpera futbolówka zatrzymała się na słupku.

Tymczasem w 79. minucie gwóźdź do trumny walenckiej ekipy wbił Toche. Otamendi dramatycznie wyprowadzał piłkę z własnej połowy podając wprost pod nogi Jose Rodrigueza, a ten momentalnie posłał prostopadłe podanie na snajpera Deportivo. Wspomniany Toche mając mnóstwo czasu i miejsca nie miał kłopotów z pokonaniem Yoela i ustaleniem wyniku meczu. 3:0.

Ostatnie 10 minut zostało dograne przez obie drużyny, wynik nie uległ zmianie. Deportivo w końcu odbiło się od dna ligowej hierarchii wykorzystując słaby dzień Valencii, która poniosła porażkę w fatalnym stylu i nawet nieobecność Gomesa oraz Alvesa w składzie nie może jej wytłumaczyć. „Nietoperze” straciły, więc status zespołu niepokonanego w rozgrywkach, a także spadły z ligowego pudła. Miejmy na nadzieje, że jednak nie na długo — za tydzień starcie z Elche.

Post użytkownika VCF.PL.

Deportivo – Valencia 3:0 (2:0) 36Gaya (sam.) 42 Lucas 80` Toche

Deportivo de La Coruña: Fabricio; Juanfran, Insua, Sidnei, Luisinho; Cuenca (José Rodríguez, m.78), Wilk, Medunjanin, Fariña; Cavaleiro (Toché, m.63) Lucas Pérez (Juan Carlos, m.57).

Valencia: Yoel; Barragán, Mustafi, Otamendi, Gayá; Javi Fuego (De Paul, m.76); Rodrigo, Augusto (Feghouli, m.46), Parejo, Piatti (Carles Gil, m.46); Alcácer.

Kategoria: Mecze | własne skomentuj Skomentuj (18)

KOMENTARZE

1. Michalsito19.10.2014; 19:36
MichalsitoPrzegraliśmy dziś jak na turnieju w Łowiczu... Na pewniaka wyszliśmy i tyle.
2. chiefer19.10.2014; 19:45
chieferTrzeba będzie zimą powrócić do projektu Enzo. No i Negredo czas wpuścić.
3. Kurczak19.10.2014; 19:46
KurczakKurka rurka :( Wielka Valencia tylko niefartem przegrała z Deportivo. To na pewno pierwsze i ostatnie potknięcie w drodze po mistrza! Amunt Valencia!
4. Y4R019.10.2014; 20:14
Dziś Valencia straciła prawie tyle samo bramek co we wszystkich 7 poprzednich kolejkach :)
5. Fuh19.10.2014; 20:16
FuhPechowy mecz. Pierwszej bramki nie bylo, druga ewidentny blad bramkarza, czasem niestety tak jest. Top 4 w tym sezonie bedzie swietnym wynikiem, wiec na to licze. Vcf dopiero zaczyna odbudowywac potege, krok po kroku, wiec takie wpadki moga sie zdarzac. (;
6. Y4R019.10.2014; 20:29
Fuh po zdjęciu w newsie widać, że bramka jednak była - jak dla mnie. Nawet jeśli... to była ręka, którą zagrał Gaya przypadkowo. Wiec nie wierzę, aby Yoel obronił karnego. Uważam, że drużyna jak Valencia, czy druga drużyna ligi nie powinna tak wychodzić na mecz. Zlekceważyliśmy rywala, mało walki. Chyba za duża przerwa dla nas (te reprezentacje).
Niestety Sevilla przed chwilą strzeliła na 0-2 z Elche więc trzeba się wziąć bo jeszcze jest nieobliczalny Villarreal. LM sama nie przyjdzie. Oby zimny prysznic poskutkował dobrą grą Valencii, nie tylko na 1 spotkanie.
7. Fuh19.10.2014; 20:31
FuhPrzeciez pilka nie przekroczyla calej linii, wiec jaki gol?
8. Fuh19.10.2014; 20:32
FuhNa superdeporte rowniez pisza o tej bramce jako o "duchu". Nie winie sedziego, bo bardzo ciezka sytuacja do oceny, jednak bramki nie bylo. ;)
9. Y4R019.10.2014; 20:41
Nie no panowie bądźmy obiektywni to zdjęcie wyżej pokazuje, że piłka przekroczyła 80% swojego obwodu. Chyba, że ja nie znam przepisów, ale w takich sytuacjach auty się gwiżdże, a goli nie?
10. szelos19.10.2014; 20:47
szelosPiłka musi przekroczyć linie całym obwodem.
11. lisovski19.10.2014; 21:10
lisovskiTeraz będzie bardzo ważny moment dla Nuno bo taki mecz nie może się powtórzyć. Depor szanuje ale w tym meczu po prostu musieli przegrać wszystko na to wskazywało, odbili się od dna szkoda że kosztem Valencii. Parejo jak dla mnie bronił się do tej pory albo asystą albo bramką dzisiaj pokazał że zmiana partnera do grania mu nie służy i potwierdził wszystkie braki jakie mu się tu wytyka. Nuno powinien wystawić kogoś innego obok Gomesa w następnym meczu. Augusto owszem ale raczej za Fuego (teoretycznie bo ten ostatnio grał dobrze) bo żaden z niego rozgrywający. I proszę nie nie piszcie mi już o Enzo bo mam nadzieję że ten temat u Lima już nie istnieje więc Ayala i Rufete powinni już pracować nad innym nazwiskiem. Dla mnie ten mecz to wielka wtopa ciężko to wytłumaczyć i winie za tą pomyłkę Nuno.
12. ruben12319.10.2014; 21:13
Byłem na chrzinach , wchodzę na vcf a tu ...

3:0 z najsłabszym Depor!? Tzn że VCf musiała zagrać dno, innego wyjścia nie ma.

Gdzieś słyszałem że zawiodła druga linia czyli Augusto okazuje się za słąby , Enzo to zatem priorytet i kto wie czy nie trzeba szukać też zastępstwa dla Parejo...

Dalej nie wierze w ten wynik ale to pokazuje że wcale nie jesteśmy rewelacyjni i że dłuuuga droga przed nami.

Najgorsza jest jednak Sevilla!
Oni to z Depor wygraliby z 3:0 a nie przegrali.
Wygrywają mecz za meczem i nie tracą głupio punktów.
Oby się nie okazało że w walce o 4 miejsce nie mamy szans z Sevillą... tego się boję.
13. LimaK19.10.2014; 21:21
Mam nadzieję, że ten mecz będzie dobrą lekcją dla zawodników by w przyszłości nie wychodzić "na pewniaka" :/ Do każdego spotkania trzeba podchodzić z respektem niezależnie z kim się gra.

Trzeba teraz zacisnąć zęby i robić dalej swoje.
Walka o pierwszą czwórkę będzie pewnie zacięta ale mocno wierzę, że Valencia w niej się znajdzie :)

Z pozytywów tego feralnego meczu:
Fajnie, że Wilk dostał w końcu szansę zagrania całego spotkania. Oby tych szans dostawał więcej.
14. pedro919.10.2014; 21:48
Nie oglądałem meczu, ale jak zobaczyłem wynik, to mnie poraziło.
Graliśmy z Realem czy Barcą? Nie. Czy naszych zaatakował wirus eboli? Nie.
Nie ma więc usprawiedliwienia, poza tym, że jeszcze daleko nam do czołówki. Taki wynik z ogórkami to naprawdę wstyd. Twardo spadliśmy z napompowanej chmurki.
15. Fuh19.10.2014; 22:08
FuhYaro, nie znasz sie. Pilka musi w calosci przekroczyc linie, nawet jesli 1% styka sie z linia to bramki ni ma. To sa chyba podstawy?
16. Ashkan19.10.2014; 22:16
Po co te dyskusje ? nie było gola , to widać i koniec tematu ... i tak dostaliśmy dwa nastepne . Trzeba sie wziąć do roboty i zmienić paru zawodników w podstawowym składzie takich jak Piatti , Parejo musi odpoczać ... no i niezadowolony Rodrigo .
17. Y4R019.10.2014; 23:12
Co tu się narobiło Sevilla wiceliderem. Najgorsze, że o pierwsze 4 lokaty powalczy 6 zespołów. Szansa spora, ale jeśli odejmie się Real, Barcę i chyba Atletico pewne 3 miejsca to z Sevillą i Villarrealem będzie ciężko.
To było pesymistyczne nastawienie ;) choć i tak w 3 miejsce wierzę do czasu stracenia matematycznych szans lub ostatniej kolejki.

Amunt Valencia!!!
18. Y4R019.10.2014; 23:19
Fuh, z definicji wiem, że całym obwodem, chyba niemowlę o tym słyszało, ale czemu gwiżdżą auty i rożne jak nie przeszło całym obwodem 80%. Traktują w praktyce trochę inaczej.
Nie raz ten błąd popełniają fachowcy w studio jak analizują spotkanie. Robią stop klatkę i stwierdzają, że: "ja bym uznał/nie uznał".
W takim przypadku jest jasne, a się tego nie trzymają. Pada słowo praktycznie przeszła całym obwodem zabrakło paru centymetrów, więc sobie przeczą. Niech wszędzie wprowadzą goal-line wreszcie. Przecież liga Hiszpańska to wyższa półka futbolu, a sędziowanie i technologie jak na okręgówce.