„Chcę pomóc Valencii w walce o trofea”
11.05.2014; 20:20
Wywiad z de Paulem
Nowy nabytek Valencii, Rodrigo de Paul udzielił wywiadu dla oficjalnej strony klubu. Argentyńczyk głęboko wierzy, że odniesie sukces w nowym zespole podobnie jak niegdyś jego rodacy: Kempes, Ayala, Claudio López czy Aimar.
„Przychodzę do wielkiego klubu, który zawsze walczy o każde trofeum w Hiszpanii i Europie. Wiem, dokąd zmierzam i jak bardzo będę musiał pracować by być częścią jednego z najlepszych zespołów w Hiszpanii. Mogę jedynie powiedzieć, że zrobię wszystko w mojej mocy, aby spłacić kredyt zaufania, którym mnie obdarzono" – przyznał Rodrigo.
Dyrektor sportowy Valencii, Roberto Fabián Ayala piastując podobną funkcję w Racingu wprowadził de Paula do pierwszego zespołu. Młody Argentyńczyk podkreślił znaczenie Ayali w negocjacjach z Racingiem: „Pierwsze informacje na temat zainteresowanie Valencii mną pochodziły od Fabiána. Powiedział mi, że chce mnie zabrać do klubu, zdradził mi też swoje plany i to, że jestem ich częścią. Poczułem się dumny i wtedy też powiedziałem mojemu agentowi, aby przerwał rozmowy z Udinese, które również chciało mnie pozyskać. W dodatku trenerem Valencii jest Juan Antonio Pizzi, którego kojarzę z Argentyny, gdzie prowadził San Lorenzo. Zdobyli mistrzostwo pod jego przewodnictwem, a to znaczy, że jest bardzo dobrym trenerem”.
Rodrigo przyznał, że w nowym klubie da z siebie wszystko: „Teraz, gdy transfer został sfinalizowany i kluby doszły do porozumienia, mogę skupić się na jak najlepszej grze dla obecnego zespołu. Następnie planuję odpocząć, aby być w optymalnej formie na początku sezonu w Hiszpanii. Moim celem jest pracować na treningach ciężej od kogokolwiek, tak aby trener wiedział, że można na mnie liczyć. Następnie dam z siebie wszystko”.
Niegdyś Valencię reprezentowało wielu znanych Argentyńczyków. Młody pomocnik zdaje sobie z tego sprawę i wierzy, że podobnie jak oni osiągnie sukces w klubie z Estadio Mestalla: „Każdy słyszał o Kempesie, Ayali, Claudio Lópezie, Aimarze, Kilym czy pozostałych Argentyńczykach, którzy zapisali się w historii klubu i byli idolami kibiców z Mestalla. Ja również chciałbym zająć miejsce w sercach kibiców, ale zanim do tego dojdzie muszę ciężko pracować i prezentować się dobrze na boisku”.
Rodrigo de Paul ma nadzieję, że jego przenosiny do Hiszpanii będą pełne sukcesów: „Jeśli będziemy w stanie stworzyć dobrą grupę, będziemy mogli również powalczyć o wygraną w La Liga i innych rozgrywkach. Obecny sezon nie jest udany dla Valencii, choć finał europejskich rozgrywek był blisko. Dlatego też w następnym sezonie powinniśmy podwoić nasze starania by odwrócić sytuację i spowodować, by kibice byli zadowoleni z gry zespołu”.
Młody Argentyńczyk wypowiedział się również na temat sympatyków Los Ches: „Fabián powiedział mi, że są bardzo zagorzali, stoją murem za piłkarzami i są z klubem na dobre i na złe. W wielu spotkaniach ich wsparcie jest kluczowe, są niczym dwunasty zawodnik. Mam nadzieję, że będziemy w stanie sprawić, by byli z nas dumni i wspierali nas w każdym spotkaniu”.
Rodrigo, uważany za jednego z większych talentów argentyńskiej piłki, nie lubi opisywać siebie jako piłkarza. Młody gracz skromnie przyznał: „Cieszę się, że dobrze o mnie mówią, ale nie mnie to komentować. Zawsze staram się grać na najwyższym poziomie, by pomóc moim kolegom z zespołu i być przydatnym dla trenera. Najważniejsza jest drużyna, w Valencii postaram się być częścią niej, by odnieść każdy możliwy sukces”.
W końcowych słowach de Paul powiedział: „Chcę pomóc Valencii w walce o trofea. Jestem chętny podjąć nowe wyzwanie w mojej karierze, a przede wszystkim dokonać tego w tak wielkim klubie jak Valencia”.
Czytaj również: OFICJALNIE: Transfer Rodrigo potwierdzony
KOMENTARZE
Mam nadzieję, że będzie grał super... charakter podobno ma dobry skoro mimo młodego wieku jest kapitanem w tamtej drużynie...
Jeśli jest taki skromny to może pogra u nas długo i w razie oferty z lepszych klubów będzie odmawiał ;) Oby...
Mam nadzieję, że nie są to tylko puste słowa i faktycznie ten zawodnik da Nam wiele radości ze swojej gry :)
« Wsteczskomentuj