sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Vicente, bohater Göteborga

Marcin Śliwnicki, 30.04.2014; 22:18

Obszerny wywiad z byłym „Nietoperzem”

O szansach Valencii na zdobycie trofeum, jej wychowankach i spędzaniu czasu wolnego. Obszerny wywiad z Vicente Rodríguezem, byłym „Nietoperzem”. Zawodnik określany przez kibiców mianem „Bohatera Göteborga” uważa, że aby zdobyć trofeum trzeba w to wierzyć. Zapraszamy.

Jak spędzasz wolny czas, którego masz teraz pod dostatkiem?

Zajmuję się tym, czego nie mogłem robić wcześniej — piłka nożna wymaga poświęceń. Teraz spędzam czas z rodziną, trochę jeżdżę na rowerze, gram w tenisa, którego naprawdę lubię.

Rozłąka z futbolem?

Nie, w żadnym wypadku. Oglądam sporo meczów, w domu również. Staram się chodzić na spotkania na Mestalla, ale niestety nieczęsto mam czas.

Chodzisz jako kibic?

Tak, mam wejściówki na trybunę. Byłem np. na spotkaniu z Realem.

Przegranym po błędzie sędziego.

Tak, wtedy padł gol ze spalonego. Jeśli na mecz nie mogę iść osobiście, idzie mój tata. Mówiąc szczerze, wolę oglądać mecze w domu, jestem wtedy spokojniejszy. Jeśli idę na jakieś spotkanie, to dlatego, że jestem valencianistą. Jednak tym, co chciałbym zrobić najbardziej, jest zabranie na mecz mojego syna. Niestety na razie jest jeszcze za mały.

Odbierasz mecze jak zawodowiec?

W niektórych sytuacjach, oczywiście, potrafię skomentować zdarzenie z perspektywy boiska, jednak jestem raczej kibicem — amatorem.

A czy Ciebie będziemy mieli szansę zobaczyć w roli trenera?

Tak, jestem w trakcie prac nad licencją, ale nie spieszę się, mam dopiero 32 lata. Do wszystkiego dojdę powoli, czy chcę szkolić dzieci, czy poświęcić się innym wyzwaniom. To nie są rzeczy, o których muszę decydować w tej chwili.

Obecnie kilku Twoich kolegów jest zatrudnionych w Valencii — Rufete, Baraja, Curro Torres, Alaya…

Ale są starsi ode mnie! (śmiech) Pozostawali też dłużej na emeryturze. Ja dopiero co skończyłem grać w piłkę i na razie chcę zająć się rzeczami, na które kiedyś nie miałem czasu, spędzać wolne chwile z rodziną.

Tak jak to robi David Albelda?

Tak, dokładnie tak jak David.

Kiedyś Albelda wrzucił na Twittera zdjęcie z Laponii, gdzie razem z żoną i synem szukali Świętego Mikołaja…

Na razie mogę zgodzić się, żeby iść z nim na rower…

On jest bardzo lubi jeździć na rowerze?

Tak, to jest dla niego bardzo ważne.

Zmieniając temat, Valencia zrobiła kiedyś reklamę, w której oglądałeś finał Pucharu UEFA w Göteborgu…

Tak, pamiętam. Całość była bardzo fajna, jednak tym co zapadło mi w pamięć był fakt, że wielu ludzi nie było potem w stanie wyrazić swoich emocji, dobrych emocji. Ja miałem podobne odczucia, które również ciężko było je oddać. Mówiąc szczerze, chyba nie do końca mi się to udało.

Wydawało mi się, że byłeś bardzo szczęśliwy…

Tak, byłem. Cieszyłem się bardzo, widząc wtedy te zdjęcia i obrazy. Są naprawdę świetne, a na dodatek był tam niesamowity nastrój. Najważniejsze jest chyba jednak to, że pamiętam te wydarzenia.

Jeśli zapytasz ludzi Vicente w barwach Valencii, większość z nich wspomina o momencie, w którym świętowałeś bramkę strzeloną tamtego wieczoru z rzutu karnego. Biegłeś wtedy z rozłożonymi szeroko rękoma, krzycząc ze szczęścia…

Oglądałem te zdjęcia sam, w ciemnym pokoju i… Ach…

Ach?

Wszyscy doświadczyliśmy wtedy fantastycznych chwil. Dla kibica w domu i dla piłkarza to chyba zupełnie inne przeżycia i emocje, ale każdy ich rodzaj jest niesamowity.

To była najlepsza rzecz jaką mogłeś przeżyć jako Valencianista?

Jedna z najlepszych. Zdobycie trofeum ze swoją drużyną, z drużyną swojego miasta jest niełatwym zadaniem, ale dzięki temu tak niesamowitym. Sądzę, że Xavi czy Carles Puyol mogą powiedzieć coś więcej na ten temat.

Przykładem kogoś takiego ma szansę zostać Paco Alcácer.

Tak, ale to zależy indywidualnie od każdego. Valencia ma bardzo dobrą szkółkę i zdolną młodzież. Jeśli będą solidnie pracować, wielu z nich ma szansę taki sukces.

Alcácer , Bernat, Fede, Carles Gil to przyszłość Valencii…

Paco i Bernat są naprawdę dobrymi piłkarzami, a mogą być jeszcze lepszymi, naprawdę maja do tego predyspozycje. Zwłaszcza Juan wzbudza mój podziw, drzemią w nim ogromne możliwości. Daje temu zespołowi wiele, mimo młodego wieku.

Wiesz z jakim gra numerem?

Z 14-stką.

A wiesz dlaczego?

Nie mam pojęcia.

W hołdzie dla Vicente Rodrígueza…

Naprawdę? Nie wiedziałem.

Kiedy Vicente Rodríguez był gwiazdą Valencii zdobywającej tytuły, Juan był dzieckiem, które marzyło, by być kiedyś jak swój idol.

Hmm… (uśmiech) Nie wiedziałem, naprawdę. Juan ma ogromne możliwości, to może być zawodnik na lata, widzę w nim ogromny potencjał.

Twoim zdaniem Valencia swoją odbudowę powinna oprzeć na piłkarzach jak Paco czy Bernat?

Tak, tak, przede wszystkim dlatego, że są stąd. Poza tym na wychowanków nie potrzeba wykładać wielkich pieniędzy, a umiejętności mają wystarczające, aby reprezentować ten klub. Przed Paco, Bernatem czy Fede wspaniała przyszłość, choć przyznam, że tego ostatniego znam najsłabiej. Swoje możliwości prezentują już teraz, jak choćby Alcácer — to co zrobił z Bazyleą było naprawdę niesamowite. To naprawdę dobry zawodnik, wystarczy że zostawisz mu trochę miejsca i natychmiast za to zapłacisz.

Wiesz jak wygrywać trofea. Co powiedziałbyś swoim młodszym kolegom przed półfinałem Ligi Europy?

Powiedziałbym, że muszą wierzyć w sukces. Już dokonali bardzo trudnej rzeczy, odwrócili losy rywalizacji iż Basel, mimo porażki 0:3 w pierwszym spotkaniu. Jestem przekonany, że mają umiejętności, by osiągnąć sukces i jak mówię — oni też muszą w to wierzyć, wierzyć w siebie i swoje możliwości.

Chyba najlepszym tego przykładem jest wspomniana remontada z Basel?

Jasne! Pewność siebie powinni czerpać właśnie z tamtego meczu.

W Göteborgu też byliście pewni zwycięstwa?

Byliśmy zespołem, że nawet jeśli nie mogliśmy zdobyć w trakcie meczu bramki, mieliśmy wiarę, że w końcu nam się uda. Dodatkowo graliśmy dobrze w obronie, cały nasz system defensywny był bardzo fajny. Nie byliśmy pewni zwycięstwa, ale wiedzieliśmy, że mamy możliwości, aby je odnieść. To, że często byliśmy przy piłce i mieliśmy swoje okazje tylko to potwierdzało. Ale to inne mecze, inne epoki, różne style gry…

Czyli podchodząc do rzutu karnego myślałeś: „jeśli strzelę, wygramy”?

Słuchaj, jeśli strzelasz bramkę na 1:0, naturalną rzeczą jest, że myślisz o zwycięstwie.

Pamiętasz zagranie przy golu na 2:0?

Tak, to była kontra, piłkę podał mi Baraja, ja zacentrowałem, a Mista świetnie przyjął i strzelił.

Często przypominasz sobie tamten mecz?

Czasem. Są jednak też inne mecze, które pamiętam, np. zwycięstwo z Sevillą, po którym wygraliśmy ligę. Dla mnie zwycięstwo w Primera División było nawet ważniejsze niż zwycięstwo w Pucharze UEFA.

Rajd lewą flanką i bramka na 1:0, którą zdobyłeś strzałem przy krótkim słupku?

Oczywiście, jak mógłbym zapomnieć?

Kiedy się rozpędzałeś, myślałeś o strzeleniu gola?

Nie, kiedy grasz, nie myślisz w ten sposób, wszystko wychodzi w trakcie danej akcji. Ja po prostu zobaczyłem, że nie ma nikogo obok mnie i mam sporo miejsca — pobiegłem i chciałem dośrodkować.

Ale obrońcy to uniemożliwili?

Tak, dlatego zdecydowałem się na strzał.

Pamiętasz momenty, w których świętowaliście?

To co najbardziej zapadło mi w pamięć to pierwszy tytuł mistrzowski. Mestalla była wypełniona po brzegi, padał ulewny deszcz, a Ayala… poślizgnął się. Poza tym świetnym uczuciem było chodzenie ulicami Walencji w otoczeniu kibiców świętujących zdobycie tytułu. To zdecydowanie były momenty, dla których warto było walczyć, dla których warto było żyć.

Pierwszy tytuł wygrałeś w wieku 20-stu lat, jak to odebrałeś?

Cóż, zawsze byłem skromnym zawodnikiem, ale zdobycie mistrzostwa naprawdę mnie zbudowało, bo tytułów nie wygrywa się łatwo. Wszyscy mówią, że teraz Barcelona i Real mają najlepsze drużyny, ale czy wtedy byli słabi? Ronaldinho i Deco w jednym, Zidane, Roberto Carlos, Beckham i Raul w drugim zespole.

Teraz również jest zespół, który może ich pokonać…

Tak, Atletico. Są w stanie wygrać mistrzostwo.

Pójdziesz na mecz z Sevillą?

Nie, raczej obejrzę mecz w domu, w telewizji. Miejmy nadzieję, że Valencia wygra. Sądzę, że to będzie dobry mecz. Mamy szansę wygrać.

Kategoria: Wywiady | SuperDeporte skomentuj Skomentuj (3)

KOMENTARZE

1. Nevan01.05.2014; 00:33
NevanKurcze, 32-lata, już nie kopie i brzmi jakby więcej nie zamierzał. Szkoda chłopa, przez kontuzje — i pewnie po części nasz nieudolny sztab medyczny — mu się kariera nieco posypała.
2. Vicente7301.05.2014; 12:25
Vicente73Dokładnie... Te konowały przez lata niszczyły kariery zawodnikom. Non stop masa kontuzji w zespole...
A Vicente??? Dla mnie wzór lewoskrzydłowego i piłkarza. Bóg!
Bernata marnuje się gdzieś na obronie, a powinien śmigać jak jego idol z 14-tką...

Eeeechhhhh...
3. 51_cent02.05.2014; 13:28
51_centWywiad z Vickiem, to muszę dodać coś od siebie :D Wielka szkoda, że nie widzimy go już na boisku, choć może się jednak na nim jeszcze pojawi - jakoś nic o stanowczym zawieszeniu butów na kołku tutaj nie mówił. Piłkarz-szklanka, a zarazem jeden z najlepszych (jeśli nie najlepszy) skrzydłowych świata w swoim prime. Los bywa jednak okrutny i nie jego jednego doświadczył przewlekłymi kontuzjami. Fajnie, gdyby w swoim czasie zorganizowano mu mecz pożegnalny - kto jak kto, ale on na to zasłużył.