SPORTKLUB: Szukając normalności
18.12.2013; 17:30
Na środę: Piechota
Kiedy walencki klub rozsyłał wiadomość o specjalnej konferencji prasowej, mogliśmy domyślać się, że nadchodzi przełomowy moment sezonu. Podejrzenia były najróżniejsze — sprzedaż klubu, nowy inwestor, a może zmiana dostarczyciela odzieży, czyli jednocześnie wymiana głównego partnera? Okazało się, że podziękowano Mirosławowi Djukiciowi — kulisy zwolnienia trenera, dla oficjalnej witryny Sportklubu, przedstawia Dominik Piechota.
Dymisja szkoleniowca ma być kolejnym krokiem w kierunku zupełnie nowej ery. Niby decyzja uzasadniona, ale jednocześnie okoliczności mało kurtuazyjnego pożegnania pozostawiają za sobą niesmak. Dokąd tak naprawdę zmierza Valencia?
Czytaj dalej: Na środę: Piechota
KOMENTARZE
Wprost nie wierzę, że nadal podnoszą się głosy, że zaniedbujemy serwis, zwłaszcza w obliczu ostatnich wydarzeń, z którymi — zaryzykuję, niech będzie — jesteśmy wszyscy na bieżąco.
Oko jest otwarte dla wszystkich użytkowników od niemal dwóch lat. Wiesz ile od tamtego czasu nadeszło tekstów od kibiców? Równe zero
Jednak niejednokrotnie poruszałem to na tej stronie. Prosiłem, błagałem, tłumaczyłem podpierając to argumentami.
BANOWANIE!
Możecie podpierać się czymkolwiek chcecie. Ja na tej stronie nic z wami nie wskóram ale mam wrażenie, że bany na tej stronie są dawane dla frajdy, praktycznie za nic. Zaraz mnie odeślecie do tematu z cytatami ale tam może jest 10% cytatów z banów. Jest zwykłym zjadaczem chleba ale widzę co się dzieje.
Nie będę tu się rozpisywał jakie to SZCZYTNE cele daje wam to banowanie, bo mi się nie chce ;) Wy poza tym świetnie wciskacie nam tą papkę...
Teraz do sedna! Szybko i zwięźle.
Efekt uboczny waszych działań. Otóż zwykły użytkownik dostając bana na miesiąc olewa to sobie... normalne nie?
Co się dzieje dalej?
Po miesiącu wraca nie biorąc już aktywnego udziału na stronie lub gorzej wcale na nią nie wchodzi bo po co skoro jak coś mu się wymsknie to lepiej wcale nie pisać...
Takie ludzie mają podejście. Niestety.
O co chodzi?
Bany są zwykle za czat, czasem za komentarze.
Moja opinia. Według mnie powinniście być bardziej tolerancyjni dla użytkowników.
Bany według mnie są za nic. Dlaczego? Otóż nie raz widziałem jak komuś się wymskneło. Chciał wyrazić swoje niezadowolenie i napisał pierwszą i ostatnią litere tego chaniebnego słowa za które na vcf.pl idzie się na szubienice. Czy to nie przesada? Dla mnie tak! Ale mojego zdania nie bierzcie sobie wcale pod uwagę! POWAŻNIE!
Kompromis! Teraz słuchać Wać Pany!
Z kilkoma użytkownikami blisko 2 miesiące temu wystosowaliśmy pewien złoty środek wręcz banalny.
Dlaczego?
Dlaczego?
Dlaczego, skoro redakcja tak się nami opiekuje i szczyci się tym nad życie nie zrobi cenzury na czacie?
Jak bardzo chcecie rozdawać bany to może to robić od razu bot na czacie?
Wystarczy trochę chęci lub skorzystać z usług innych serwisów oferujących gotowe czaty.
Dochodzę do wniosku skoro redakcja ma baardzo dużo czasu na "Olę" i na stronę to może zrobicie to dla nas, bo chyba najwyraźniej się nudzicie przeglądając wypowiedzi i rozdając bany.
Wiem, że to dla was rozrywka ale znajdźcie sobie inną. Sport? Hmm....
Wyścigi rydwanów w starożytnej Grecji były dość popularne. W sam raz dla was ;)
Bany to tylko oznaki waszej bezradności wobec tego co się dzieje.
Mnie też tak potraktujecie?
Zresztą, przy "Oli" nie działa nikt (!) z serwisu od dobrych dwóch miesięcy, więc tym bardziej podpierasz komentarze sztucznymi argumentami.
Poza szefem, rzecz jasna. Ale on nie jest od pisania newsów.
Lepszego walenckiego serwisu nie znajdziecie, więc można też dać co nieco od siebie, oferując choćby teksty do Oka - jak zaznaczył Nevan. Redakcyjny mejl tylko czeka.
Trzymajcie się zdrowo.
Przede wszystkim, mój pierwszy akapit to absolutna ironia, nie sądziłem, że komukolwiek to umknie.
Kto taki poświęca się dla Oli? Czyżbyś nie zauważył, że od dwóch, czy trzech miesięcy żaden nowy numer nie powstał? Zresztą nawet gdy te powstawały, to prócz mnie i Dzidka, skład redakcji był zwykle nienaruszony, więc argument, że olewamy stronę kosztem magazynu za każdym razem mnie rozśmiesza.
O banowaniu nie mam zbyt wiele do powiedzenia, bo to nie moja broszka i nie ja się tym zajmuję (choć sporadycznie wlepię ostrzeżenie, albo dwa, jeśli akurat Gran Hermano nie widać na horyzoncie).
Nie zamierzam odsyłać cię do żadnych cytatów, tłumaczyć, ani przekonywać o słuszności naszych działań, ale zapewniam, że za jedno przekleństwo nikt na stronie nie leci na miesięczny urlop.
Po to są ostrzeżenia, żeby za mniejsze wykroczenia dawać mniejsze sankcje. Jeśli ktoś nie potrafi trzymać nerwów na wodzy i sypie klątwami na lewo i prawo — jasne, zniknie nawet prędzej i nawet na dłużej, ale uwierz mi, trzeba się bardzo mocno postarać, żeby przy normalnym trybie komentowania wyłapać długotrwałą blokadę. Pomijam fragmenty o tym, że bany wlepiamy z nudów, albo że robimy do dla frajdy, bo to absurd.
Eksperymenty z Shoutboxem były od początku jego istnienia. Problem z gotowcami jest taki, że zwykle mają one bolesne ograniczenia, bądź po prostu trzeba za nie srogo płacić, a my — wbrew powszechnej opinii, że każdy z redaktorów popija teraz mrożone drinki na Coapacabanie — fundusze mamy dość ograniczone. Shout wisi na stronie tylko dzięki pracy Fae, który zbudował go od podstaw.
I na koniec: nie zamierzam cię traktować banem, ani się denerwować. Boli jednak trochę, gdy człowiek poświęca niemałą część swojego wolnego czasu, żeby w czasach niedoboru redaktorów (święta, studia, praca) naskrobać kilka newsów, a jedyne co go spotyka to tekst o tym, że "redaktorzy zaniedbują serwis".
Powtórzę jednak któryś już raz, że nie ma możliwości, by się komuś "wymsknął" bluzg w formie pisanej. Można się wydrzeć przez chwilę się nie kontrolując. Spoko, to ludzkie.
Pisanie to nie to samo. Piszemy wolniej niż myślimy. Poza tym tekst nie jest "live", trzeba to jeszcze na końcu "zenterować" by poszło w świat. Nie da się czegoś napisać w odruchu bezwarunkowym (jak np. w sytuacji gdy zaklniemy uderzając się w mały palec u stopy :P), to nierealne.
Można pisać pod wpływem emocji, wzburzenia, ale to tylko brak umiejętności panowania nad emocjami, którego przejawy powinny być piętnowane.
Bezwiednego połączenia:
myśl --> ręka wystukująca tekst na klawiaturze
po prostu nie ma.
Jeśli ktoś chce zamanifestować swoje wzburzenie całemu światu, stekiem bluzgów, to raczej trafił pod zły adres.
No i na koniec dodam tylko, że jak kilku największych pieniaczy zrezygnuje z udzielania się na stronie to raczej serwis z tego powodu nie przestanie istnieć. Raczej upatrywałbym w tym czegoś pozytywnego, a nie zwiastuna końca strony.
Stek bzdur +1
dopada zniechęcenie/brak czasu w tych samych okresach.
Aktualnie tylko zwalnianie trenerów,
plotki o inwestorach lub solidny blamaż piłkarzy ożywia stronę :)
Widzisz, Stary - Valencia to nie Real czy Barcelona. Nie ma codziennie kilkunastu informacji o klubie, jej piłkarzach, wydarzeniach z klubem związanych. Więc i na stronie są newsy stosunkowo rzadko. Ta uwaga nie dotyczy ostatnich dni, bo teraz mamy kilka newsów dziennie. Ale powtórzę - zawsze możemy mieć ich więcej, jeśli wynajdziesz coś i napiszesz. Redaktory z pewnością się nie obrażą, gdy dostaną kwiecisty tekst o Valencii od Ciebie.
Uważam, że charytatywne prowadzenie strony to wysiłek, który powinien być raczej nagradzany, a nie krytykowany.
A co do banowania - nie przesadzaj. Ostatnio wrzuciłem grubą flugę odnośnie sensacji dotyczącej zwolnienia Djukicia. Wiesz, wyraz niedowierzania i rynsztokowy pytajnik "p....isz???" skierowany do jednego z userów. Każdy wie, że emocjonalnie podchodzę do wieści klubowych. Afery nie było. Trzy sekundy później wpisu też nie było, bana również. Można żyć w zgodzie z "szefostwem"??? Można. Więc nie przesadzaj Ty, i nie przesadzajcie inni z tym larum nt. banowania i kneblowania ust na portalu.
Czekam na wpis nr 20 usera qqspl. ;)))))
- w klubie kilka dni przed zwolnieniem nikt nie zapewniał już o zaufaniu, wręcz przeciwnie; "gwarantowano poprawę" - jaką?
- trudno mówić o nietakcie przy zwalnianiu trenera - to jest wpisane w ryzyko tego zawodu; pewnej dozy dżentelmeństwa nie brakowało, bo na konferencję prasową zaproszono samego bohatera - Djukicia, który zresztą zachował się godnie,
- pomysł na Pizziego nie jest pomysłem ze stolicy Katalonii; w tym przypadku wzorowano się na Atletico - Pizzi ma być nowym "Cholo" na Mestalla.
Sądzę, że normalności próżno szukać teraz w klubie, tak długo jak na czele będzie stać dwóch szaleńców - Salvo i Rufete. Postać Pizziego - też człowieka nieco szalonego - dobrze wpisuje się w ten obraz.
« Wsteczskomentuj