sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Gdzie oni są… (6)

Karol Kotlarz, 12.12.2013; 21:57

…czyli o losach ex – Nietoperzy

Takich piłkarzy jak on śmiało można tytułować legendarnymi. Żelazny Bask będący sercem i płucami reprezentacji Hiszpanii, kapitanem i symbolem sukcesów Valencii z początku wieku. W kolejnym odcinku cyklu sylwetka i dalsze losy Gaizki Mendiety. Zapraszamy do lektury.

Gaizka Mendieta Zabala przyszedł na świat 27 marca 1974 roku w Bilbao. Początki przygody ze sportem młodego Baska nie wskazywały na grę w piłkę nożną, bowiem przyszły gracz Valencii był utalentowanym lekkoatletą, specjalizując się w biegach długodystansowych. Zdołał nawet wywalczyć medal w tej dyscyplinie w kategorii kadetów podczas Mistrzostw Hiszpanii.

Dopiero w wieku 15 lat Gaizka zaczął na poważnie myśleć o grze w futbol. Ojciec Gaizki, Andrés Mendieta miał zadać młodemu chłopcu pytanie: „Wolisz buty do gry w piłkę, czy do biegania?” Młody Bask postawił na piłkarskie obuwie, co jak się później okazało, było dobrym wyborem.

Początkowo, jako młody chłopiec Gaizka grał w mniej znanych zespołach Deportes Tonín czy San Miguel. Pierwszym poważnym klubem Mendiety był CD Castellon, w którym na pozycji bramkarza występował także jego tata. Z racji doskonałej kondycji, Gaizka zaczął występować na pozycji prawego obrońcy. Bask zadebiutował w barwach występującego w Segunda Division Castellon w wieku 17 lat. W barwach tej drużyny rozegrał jedynie 16 spotkań w ciągu roku gry, bowiem jego wielki talent został dostrzeżony przez działaczy Valencii CF.

Początki legendy - Valencia CF

Gaizka Mendieta zjawił się w nowym klubie przed sezonem 1992/1993, kiedy szkoleniowcem Nietoperzy był Guus Hiddink. Karierę Hiszpana w barwach Los Ches można podzielić na dwa etapy.

Pierwszy, czyli początki Baska w Valencii, które nie były łatwe – pomimo wielkiego talentu Mendieta musiał grać w drużynie rezerw, dla której przez dwa lata rozegrał 48 spotkań, strzelając dwa gole. Ambicja i wysokie umiejętności zaprowadziły Hiszpana do kadry pierwszego zespołu, w której zadebiutował 13 czerwca 1993 roku. Nie bez znaczenia okazało się wsparcie trenera, Urugwajczyka Hectora Núñeza, który nie bał się stawiać na młodego Baska i znalazł dla niego nową pozycję na boisku – środkowego pomocnika. Z biegiem czasu Mendieta grał coraz więcej spotkań w barwach pierwszego zespołu.

Drugi etap rozpoczął się w sezonie 1997/1998, kiedy to nowym trenerem Nietoperzy został Claudio Ranieri. Pod wodzą włoskiego szkoleniowca Mendieta dokonał niesamowitego postępu, dzieląc i rządząc w środkowej strefie boiska. Sezon 1997/1998 to 30 rozegranych spotkań dla Los Ches i aż 10 strzelonych bramek przez baskijskiego pomocnika.

Rok później Gaizka, noszący opaskę kapitańską swojego klubu, mógł unieść w górę pierwsze zdobyte trofeum w barwach Los Ches – Puchar Króla Hiszpanii. W finałowym spotkaniu przeciwko Atlético Madryt Mendieta był jednym z ważniejszych aktorów tego widowiska, strzelając bramkę przecudnej urody (akcja od 3:55):



W trakcie gry dla Valencii na dobre rozpoczęła się przygoda Baska z reprezentacją Hiszpanii. Latem 1996 roku był on częścią kadry do lat 21, która zdobyła wicemistrzostwo Europy. Na debiut w pierwszej kadrze Furia Roja Mendiecie przyszło zaczekać do 27 marca 1999 roku, kiedy to zmienił Juana Carlosa Valerona w meczu eliminacji Euro 2000 przeciwko Austrii, zakończonym miażdżącym zwycięstwem Hiszpanów 9:0. Pierwszy gol w seniorskiej kadrze Gaizka zdobył pokonując golkipera San Marino w wygranym… również 9:0 spotkaniu w ramach kwalifikacji do Euro 2000. Pomocnik Valencii wystąpił ponadto w turnieju finałowym w Holandii i Belgii, gdzie zaliczył 4 występy i strzelił 2 bramki.

Doskonałe, dopieszczone do ostatniego milimetra podania, kondycja godna maratończyka i pewne wykorzystywanie stałych fragmentów gry były cechami, które zachwycały fanów Nietoperzy. Walencka drużyna, z Mendietą, Kilym Gonzalezem czy Santiago Cañizaresem w składzie budziła podziw nie tylko na krajowym podwórku, ale i tym większym, europejskim i niczym taran rozbijała kolejnych przeciwników.

Efektem takiej gry było dwukrotne dotarcie do finału prestiżowej Ligi Mistrzów przez Los Ches, w sezonach 1999/2000 i 2000/2001. Niestety noszący opaskę kapitana Bask musiał dwa razy przełknąć gorycz porażki – najpierw na drodze stanął Real Madryt, zaś rok później monachijski Bayern. W drugim z tych spotkań Mendieta zdobył bramkę z 11 metrów zarówno w regulaminowym czasie gry, jak i podczas serii rzutów karnych. Baskijski pomocnik został jednak doceniony przez UEFA, która uhonorowała go w obu tych sezonach nagrodą dla najlepszego pomocnika w Europie.

Doskonała postawa gracza Valencii przyciągnęła wiele klubów, które były zainteresowane pozyskaniem kapitana Los Ches. Coraz głośniej mówiło się o tym, że Real Madryt chce kupić baskijskiego pomocnika, lecz włodarze walenckiego klubu nie chcieli oddawać swojej gwiazdy największemu rywalowi. Oficjalna oferta madrytczyków opiewała na astronomiczną kwotę 50 mln dolarów, lecz z miejsca została odrzucona. 15 lutego 2001 roku Mendieta niespodziewanie zapowiedział odejście z klubu, które umotywował „poszukiwaniem nowych wyzwań”.

W trakcie swojej przygody z Valencią Gaizka Mendieta reprezentował barwy klubu w 230 ligowych spotkaniach, zdobywając w nich 44 bramki. W ciągu 8 lat gry na Estadio Mestalla baskijski pomocnik przyczynił się do zdobycia przez Los Ches Pucharu Intertoto (1998), Pucharu Króla Hiszpanii (1999), Superpucharu Hiszpanii (1999).

Od bohatera do zera - Lazio Rzym

W wakacje 2001 roku rzymskie Lazio zapłaciło za Gaizkę Mendietę 37,8 mln dolarów. Pomocnik podążył tym samym śladami Claudio Lópeza, który rok wcześniej podążył w tym samym kierunku. Gigantyczna jak na tamte czasy kwota była jedynym uzasadnieniem czemu pomocnik zamienił lepszą drużynę na rzecz gorszej. Bask został wówczas najdroższym hiszpańskim graczem w historii i szóstym w rankingu ogólnym.

Jego pierwszy sezon w Wiecznym Mieście okazał się jednak fatalny, a transfer okazał się katastrofą. Odejście trenera Dino Zoffa i niepewna sytuacja w przechodzącym kryzys klubie (doszło również do zmiany prezesa Lazio), sprawiły, że były gracz Valencii nie czarował publiczności, tak jak miało to miejsce na Estadio Mestalla. Nie grywał zresztą regularnie, często wchodził z ławki, przez co nie zdążył przystosować się do Serie A.

Pomimo nielicznych występów dla Lazio, baskijski pomocnik został powołany do reprezentacji Hiszpanii na Mistrzostwa Świata 2002 w Korei i Japonii, gdzie strzelił jedną bramkę w trzech spotkaniach.

W barwach rzymskiej drużyny Gaizka Mendieta rozegrał zaledwie 27 spotkań, w tym 20 w lidze, nie strzelając ani jednej bramki.

Powrót do Hiszpanii – FC Barcelona

Szansą na powrót do dawnej formy miało być wypożyczenie pomocnika do FC Barcelony. Początkowo, trener Blaugrany Luis Van Gaal stawiał na Hiszpana, sadzając na ławce m.in. kupionego również tego lata Juana Riquelme. Później było już niestety tylko gorzej. Podobnie jak w Lazio Rzym, również na Camp Nou zmienił się szkoleniowiec - ze względu na słabe wyniki, z posadą pożegnał się Van Gaal, a jego następca, Radomir Antić, nie stawiał w pierwszej kolejności na byłego gracza Valencii.

Zawarta w umowie z Katalończykami klauzula, mówiąca o możliwości wykupu Baska z Lazio nie została aktywowana, a piłkarz powrócił do rzymskiego zespołu. Dla Barcelony Mendieta zagrał w 33 spotkaniach ligowych, zdobywając w nich 4 bramki.

Przedwczesna futbolowa śmierć - Middlesbrough

Pomimo niezbyt udanej przygody z Barceloną, Lazio Rzym zdecydowało się na przedłużenie kontraktu z baskijskim pomocnikiem o kolejne dwa lata. Niestety, klub z Wiecznego Miasta nie zatrzymał Mendiety w kadrze pierwszego zespołu, wypożyczając pomocnika do angielskiego Middlesbrough za 3,5 mln euro, z możliwością wykupienia go w trakcie wypożyczenia.

Pierwszy sezon w barwach angielskiego zespołu był niezwykle udany dla Baska, bowiem drużyna Boro z Mendietą w pierwszej jedenastce zdobyła Puchar Ligi Angielskiej wygrywając w finale z Boltonem Wanderers. Angielski zespół zdecydował się na zatrudnić Hiszpana na stałe.

W kolejnym sezonie 2004/2005 Mendieta nie rozegrał wielu spotkań, z racji trapiących go urazów. Rok później Middlesbrough dotarło do finału Pucharu UEFA, gdzie doznało sromotnej klęski z Sevillą 0:4, zaś baskijski pomocnik nie zagrał w tym meczu ani minuty.

W 2006 roku trenerem Boro został Gareth Southgate, który zastąpił obejmującego kadrę Anglii Steve’a McClarena. Od tego momentu nastały ciężkie czasy dla Gaizki, bowiem nowy szkoleniowiec otwarcie zapowiedział, że nie widzi go w pierwszej drużynie Middlesbrough. Częściej niż w podstawowej jedenastce, Mendieta pojawiał się w spotkaniach drużyny rezerw.

W styczniu 2007 roku piłkarzem były zainteresowane hiszpańskie kluby, takie jak Malaga czy Sociedad oraz amerykańskie LA Galaxy, lecz żadna z tych ekip nie zdecydowała się na złożenie oficjalnej oferty. Sam zainteresowany twierdził, że nie zamierza odchodzić, gdyż będzie walczył o miejsce w pierwszym składzie Middlesbrough. Niestety, Southgate nie docenił starań baskijskiego pomocnika i ten nie pojawił się już na boisku jako gracz podstawowej jedenastki.

Ostatni mecz w barwach Boro Mendieta rozegrał 26 grudnia 2006 roku, przeciwko Evertonowi. Podczas czterech lat gry dla drużyny Middlesbrough były gracz Valencii rozegrał 62 spotkania, w których zdobył 4 bramki.

Niecały rok później Bask ogłosił, że po wypełnieniu kontraktu z angielskim zespołem zakończy piłkarską karierę. Oficjalnie, 13 maja 2008 roku Gaizka Mendieta zakończył swoją profesjonalną przygodę z piłką nożną.

Co dalej z Gaizką?

Baskijski pomocnik osiadł na stałe wraz ze swoją partnerką, Helen w angielskiej miejscowości Yarm, niedaleko Middlesbrough. Jak sam twierdzi, udanie zaadaptował się w Anglii, docenia tamtejszą kulturę i styl życia. Hiszpan występuje w stacji Sky Sports jako ekspert w dziedzinie lig hiszpańskiej i angielskiej. W planach Mendiety jest ponadto zrobienie kursu trenerskiego.

Wielką pasję Gaizki jest muzyka. Niejednokrotnie przyznawał on w wywiadach, że szczególnie darzy sympatią muzykę rockową oraz soul. Po zakończeniu sportowej kariery Bask znajduje czas na realizowanie swojej pasji, angażując się jako DJ w londyńskim klubie. Krótki materiał z jego nowej pracy możecie ocenić tutaj:



Klub, w którym Gaizka Mendieta odnosił największe sukcesy nie zapomina o swoim byłym graczu. W 2009 roku wraz z Santiago Cañizaresem odebrał on order za historyczne zasługi w budowaniu wielkości Valencii, wręczony przez ówczesnego prezesa, Vicente Soriano.

Często mogliśmy spotkać Mendietę w roli piłkarskiego eksperta przed ważnym spotkaniami Nietoperzy, a nawet… kierowcy autobusu z kibicami Valencii, przed pucharowym starciem z Barceloną.

Pomimo decyzji o zakończeniu profesjonalnej kariery były piłkarz Valencii nie wiesza jeszcze definitywnie butów na kołku. Mendieta grywa bowiem w hiszpańskiej halowej lidze weteranów, gdzie reprezentuje barwy Nietoperzy.

Przypomnijmy sobie raz jeszcze czym zachwycał Gaizka Mendieta w trakcie swojej piłkarskiej kariery:



Kategoria: Felietony | własne | ciberche.net skomentuj Skomentuj (7)

KOMENTARZE

1. Velitaliano13.12.2013; 07:25
VelitalianoMam nadzieję, że kiedyś jeszcze doczekam powrotu na szczyt i pięknego nowego stadionu z wypełniającymi go wspaniałymi wiernymi kibicami nietoperzy.
2. pajacyk13.12.2013; 08:58
pajacykEch, Mendieta, Mendieta – czemuś to uczynił (i od nas odszedł)?
To był materiał na największą legendę w całej historii Valencii. Oczywiście, nie wiadomo, czy jakby został, to byśmy wygrali ligę i PUEFA, ale na pewno nie bylibyśmy z nim słabsi. A tak poszedł chłopak na zmarnowanie (podobnie zresztą jak Gerard i Farinos).

3. LimaK13.12.2013; 11:10
Chciałbym jeszcze zobaczyć takich zawodników w Valencii :)
4. craven12113.12.2013; 12:55
craven121To w jego futbolu sie zakochałem i to jego wina ze pokcohałem valencie :) brakuje tych meczy pełnych pasji i serca
5. Nevan13.12.2013; 13:41
NevanGłosowanie na bohatera kolejnego raportu trwa
6. lisovski13.12.2013; 21:39
lisovski"To był materiał na największą legendę w całej historii Valencii."
Dla mnie tak jest i nic nigdy tego nie zmieni, decyzja o odejściu rzeczywiście nie fortunna a w Lazio nie wiedzieli jak dać mu radość z gry.
Największa postać i sportowiec tego klubu.
Amunt Gaizka!!!
7. lisovski13.12.2013; 21:40
lisovskiŻe "niefortunna" miało być.