Powrót na właściwe tory!
22.09.2013; 23:00
Valencia wreszcie zwycięska!
Miroslav Djukić raczej nie powinien obawiać się uraty posady! Dziś zobaczyliśmy Valencię, jaką chce się oglądać! Blanquinegros ograli Sevillę Unai'a Emery'ego 3:1, a bramki zagwarantowali Jonas (dwie) oraz Victor Ruiz!
Walczący o posadę trener Djukić nie zdecydował się na większe niespodzianki w składzie, aczkolwiek uwagę przykuwał powrót Jonasa na pozycję mediapunta. W dodatku na środku obrony zastępując Ramiego zagrał Jeremy Mathieu, a nie Victor Ruiz.
Od pierwszej minuty widzieliśmy szturm na bramkę Beto. Piłkarzy wyraźnie niosła niezwykle głośna trybuna „Curva Nord”, która jeszcze w czwartek straciła swojego szefa. Okazję do pokonania bramkarza miał Pabón. Ponadto Jonas poczuł na bolesne może być wejście korkami w brzuch, co na jego skórze zrobił Beto.
Piłkarze Sevilli sprawiali ważnienie, co najmniej niewiedzących, o co w tym wszystkim chodzi i popełniali duże błędy, jak chociażby starta piłki na własnej połowie. Futbolówkę przejął wówczas Helder Postiga, ale podobnie jak Pabón, źle nakrył „łaciatą” butem.
Nie minęła minuta, a Fede kapitalnym podanie wypuścił w bój niezwykle ofensywnie grającego Pereirę. Portugalczyk wycofał piłkę na wysokość dziesiątego metra, a z tego ostatecznie nie skorzystał Jonas, przenosząc futbolówkę nad poprzeczką. Valencii należał się także rzut karny – uderzenie Pabóna ręką zablokował Coke, lecz gwizdek arbitra milczał.
Sevilla, po pierwszym szoku, nieco doszła do siebie i dwukrotnie ostrzegła Valencie. Najpierw z prawej strony świetnie wjechał Marin, ale strzał wypożyczonego z Chelsea gracza wylądował nad poprzeczką. W 26 minucie powinno być już 1:0 dla gości. Jairo będąc w sytuacji sam na sam z Alvesem mógł zrobić wszystko, nawet podać na „pustaka” do wybiegającego Gameiro i nawet chciał tak zrobić, ale wyszło mu dosłownie dramatycznie.
Wreszcie w 33. minucie miejscowi zasłużenie wyszli na prowadzenie. Pierw, młody Fede „obalił” M`bię, który nie zdołał pozbierać się do końca akcji. Swój rajd, Argentyńczyk, zakończył podaniem na dziesiąty metr do Jonasa, a ten nie zwykł marnować takich okazji! 1:0 dla Valencii, radość Djukicia, ogromna!
W samej końcówce pierwszej części znów ręką zagrywał Coke, a sędzia znów nie uznał tego zagrania za niedozwolone. Niemniej, Valencia prowadziła zasłużenie, ponadto grała tak jak należy.
Po przerwie, na początku, nieco lepiej wyglądali podopieczni Emery`ego. Najpierw piłkarze Baska wysłali ostrzeżenie w postaci świetnej akcji – poprzez wymianę kilku podań bez przyjęcia w sytuacji, co najmniej dogodnej stanął Vitolo. Czujny Alves nie dał się pokonać i nogą odbił strzał wychowanka Las Palmas.
W 52. minucie doszło do wyrównania. Rzut rożny, dośrodkowanie, zgranie głową M`bii i niepilnowany Gameiro korzysta ze stuprocentowej sytuacji. Sevilla szybko dopięła swego, a Los Ches nieco stanęli na starcie drugiej części. Pojawiły się obawy, iż pierwsza połowa to tylko chwilowy wybryk… Te jednak szybko zweryfikowali zawodnicy gospodarzy.
Szybko odpowiedzieć chciała Valencia, a o sobie znać ponownie dał Fede Cartabia. Młodzian rodem z Argentyny poradził sobie z trzema piłkarzami Sevilli, zobaczył wysuniętego Beto i tym samym chciał pokonać go technicznym strzałem. To jednak, koniec końców się nie udało, bowiem Portugalczyk popisał się fantastyczną paradą, niczym z siatkarskich boisk.
Minuta 62 i poniekąd jeden z kluczowych momentów meczu. Trener Unai Emery, ku zaskoczeniu każdego dokonuje roszady zmieniając Kevina Gameiro, swojego najlepszego zawodnika, wprowadzając jednocześnie pomocnika o nieco bardziej defensywnej charakterystyce gry, Cristoforo. Wszyscy, łącznie z dwójką piłkarzy, byli, co najmniej bardzo zdziwieni.
Valencia znów zepchnęła Sevillę do dość dużej defensywy. Przyjezdnym bardzo ciężko było przedostać się pod drugą bramkę, dzięki czujności stoperów, a przede wszystkim świetnie grającego Fuego. A i brak Gameiro w jakiś sposób rzucał się w oczy. Natomiast zmiany wymuszonej później dokonać musiał Miroslav Djukić, bowiem urazu nabawił się Ricardo Costa. Kapitana walenckiego zespołu zmienił, debiutujący w tym sezonie, Victor Ruiz.
Świetnie grający boczni obrońcy Valencii często dawali się we znaki defensorom Sevilli. I w 72. minucie po kolejnym ofensywnym wejściu Pereiry padł gol na 2:1! Piłka trafiła pod nogi Jonasa, który znakomitym strzałem po ziemi zza pola karnego pokonał Beto!
Tymczasem niemałą „wojenkę” zaczął toczyć niejaki Juan Cala z młodym Fede. Raz to on wygrał pojedynek bark w bark z Argentyńczykiem, ale kiedy parę minut w podobnym starciu górą, okazał się „Nietoperz”, Cala najwyraźniej poczuł, iż został ośmieszony i wystartował do młodego skrzydłowego. Finał całego zajścia miał miejsce po meczu, ale ostatecznie nikt nie ucierpiał a Cali, nie udało wystraszyć się Fede.
W 83. minucie wygraną przypieczętował Victor Ruiz! Wychowanek Espanyolu zamknął dośrodkowanie Evera Banegi i strzałem z główki po długim słupku wprawił Mestalla w ekstazę. 3:1, Djukić uratowany!
Valencia pokazała charakter, a Miroslav Djukić zamknął usta wszystkim krytykom i nie ma co martwić się o swoją posadę. Miejmy nadzieję, ze nie był to tylko jednorazowy wybryk i w środę, kiedy rywalem będzie Granada zobaczymy podobny zespół!
Valencia CF - Sevilla FC 3:1 (1:0)
Gole: Jonas x2, Ruiz - Gameiro
KOMENTARZE
Dzisiaj to tylko ta asysta i jeden odbiór na naszej prawej obronie... a strat tyle, że nawet nie jestem w stanie policzyć, bo mi palców brakło:)
Do spółki można jeszcze im dodać Oriola, Paco i Piattiego jak wróci i zrobić im bardzo intensywny trening;)
oraz zgodnie z życzeniem:
Vicente73 - ostrzeżenie nr 3 - przekleństwa; tygodniowy rozbrat ze stroną.
Powrót planowany jest na 29.09. Dobranoc.
Obecny stan konta sprawdzić można tutaj
Wreszcie normalny mecz z wielką jak na piłkarzy VCF wolą walki.
9' - Jonas za mocno prostopadle do Joao który świetnie poszedł środkiem w tej kontrze
11' - świetnie Fede rozegrał do Joao, on idealnie do Jonasa i ten nietety nad bramką, 1 prawdziwa akcja VCF od bardzo dawna
w międzyczasie niestety 2 fatalne błędy indywidualne Mathieu i Ricardo, ten drugi naprawił swój błąd.
26' - dwusetka Sev – Vitolo nad obroną idealnie do Jairo, ten sam na sam, miał jeszcze kolegę z prawej i dużo czasu. Mógł strzelać, podawać, podał za późno i źle.
28' -groźny strzał Marina nad poprzeczką
30' - dobra akcja i próba strzału Pabona, z odbitą piłką za długo grzebie się Fede, powinny być co najmniej duże problemy Beto
33' – GOL 1-0 ! akcja Fede lewą flanką idealnie wykłada do Jonasa i z pierwszej po ziemi
Fede trochę pomógł M'bii się obalić i chwilę później zrobił akcje gdy rywal leżał.
Chwilę wcześniej sędzia nie nauważył ręki Sev w polu karnym.
45' – bardzo groźna bomba nieobstawionego Marina z daleka po krótkim rozegraniu, Alves na róg
49' – ładna kombinacja Sevilli i Vitolo strzela z trudnej pozycji, wybija Alves nogami
50' – Marin na siłę strzelał środkiem zamiast podać do nieobstawionego po prawej Coke.
52' – GOL :( Gameiro dokumentuje przewagę gości w drugiej połowie. Rakitic z rożnego, M'bia zgrywa głową do Francuza.
54' – strzał techniczny Fede zza pola, świetne broni Beto
56' – kontra Sev, Vitolo dośrodkowuje, ratuje Ricardo Costa na rożny i doznaje kontuzji
60' – ładnie pociągnął Joao i dobry strzał, rykoszet nad bramką
66' – świetne podanie Mbii do Marina ale zdążyli stoperzy
70' – dobra kontra Sev, Vitolo rozwiązał strzałem a mógł rozegrać bo szykowało się 2na1
75' – GOL ! Drugi raz Jonas, w swoim stylu po ziemi.
81' – dobrze Guardado wypuszcza Fede ten świetnie do Canalesa ale ten marnuje setkę słabym strzałem
83' – GOL ! Banega kapitalnie na długi słupek z wolnego, zamyka Ruiz ładną główką w długi róg.
Potem kontrola nad meczem, nerwy puszczały Sevilli (Cala)
Wygraliśmy ale mogliśmy też przegrać, goście mieli sytuacje albo mogli je mieć po kontratakach i naszych błędach indywidualnych.
Nie wyeliminowalismy błędów, nadal jest ich za dużo ale walczylismy i się udalo
Taktyka Djukica zla??? Hmm...jakos potrafil dzisiaj ustawic zespol, wystawil zawodnikow, ktorzy zagrali z ambicja i charakterem...zmiany w sumie tez niezle bo nie za bardzo bylo kogo innego wpuscic na murawe...i nie z bardzo bylo kogo sciagnac bo wszyscy grali co najmniej niezle...
Jak widac problem lezal bardziej po stronie pilkarzy, ktorym sie grac po prostu nie chcialo...czego osobiscie nie rozumiem bo w koncu to powinni byc profesjonalisci, ktorzy szanuja swoja prace i samych siebie...graja dla klubu a nie dla trenera...no i dostaja za to olbrzymia kase...
Wydaje mi sie ze dotychczas wygladalo to w ten sposob: Djukic im cos mowi, stara sie wpoic swoja taktyke i metody, stara sie mobilizowac a pilkarze wedlug schematu: "Co Ty bedziesz nam tutaj gadal, kim Ty w ogole jestes, zerem nie trenerem, nic nie osiagnales jako trener, prowadziles jakis ogorkow a tutaj jest Valencia i inni zawodnicy, my wiemy lepiej a Ty meczysz nas ciezkimi treningami majac wynagania z kosmosu"...i to by mi pasowalo do tego co pokazywali dotychczas na boisku...
Najwieksza roznica w porownaniu do tego co prezentowali pilkarze w poprzednich meczach to przede wszystkim podejscie do gry...reszte mysle ze dostrze sie wraz z uplywem czasu....o ile pilkarzom bedzie sie po prostu chcialo...bo moze znowu jak sprawa ucichnie i kibice z nich zejda to zacznie sie gra na zwalnianie trenera...
Dobrze ze kibice wzieli sprawy w swoje rece...bo zarzad jak widac cierpi na chroniczny brak jaj...fani powiedzieli co o nich mysla, ponizyli ich i grajkowie od razu zauwazyli ze tym razem to nie przelewki i tak latwo nie pojdzie zwolnienie trenera a w swoim dyletanctwie posuneli sie za daleko...
Nawet Mister Doctor8 ucichl bo jednak wyszlo ze nie taki Djukic zly tylko pilkarze i ich podejscie sa do d..., a mi zarzucal nie znanie sie na pilce noznej...dobre... ;)
Wypowiedz Salvo o tym ,że Dukić zostanie do końca sezonu bez względu na wyniki. Taki liść w policzek piłkarzy.
Miałeś rację Joxer - wina leżała głównie po stronie piłkarzy. Wczoraj była ambicja i walka, choć piłkarsko jest jeszcze dużo braków. Równie dobrze mecz mógł zakończyć się zwycięstwem Sevilli.
Pamiętam, że po meczu z Malagą Djukić powiedział o Fede: to sprawa przyszłości. Tymczasem Fede wyciągnął Djukicia z nielada opresji tu i teraz. To głównie on był siłą napędową drużyny, choć najmłodszy w tym towarzystwie. Pochwała dla Djukicia, że zaryzykował i postawił na niego w tak ważnym meczu.
Fede to wielki talent. Przy tym chłopak z charakterem, co ma podwójną wartość. Występy Isco swojego czasu w VCF porównaniu z Fede były bladziutkie.
Oczywiście sam Fede niczego by nie zrobił - wszyscy się starali z większym powodzeniem: Jonas, Pereira, Alves, Guardado bądź mniejszym: Banega, Canales.
Wielka ulga - teraz czekam na dalszy ciąg lepszej gry.
podkreślam "w życiu"
Po pierwsze zaangażowanie – liczba wślizgów i ostrych wejść w rywali była większa niż we wszystkich dotychczasowych meczach; to dało wiele przechwytów i co za tym idzie mniej szans na bramki dla rywala i więcej szans na gola dla nas.
Po drugie zmiany personalne i w ustawieniu – Banega wreszcie nie holował piłki, tylko grał głównie na dwa kontakty (miał jeszcze za dużo prostych strat, ale mam nadzieję, że będzie lepiej); Jonas wreszcie zagrał za Postigą. W rozegraniu może za bardzo nie pomagał, ale przez to, że grał bliżej bramki pozwoliło mu dwa razy dobrze się znaleźć i strzelić gole; no i Fede, kto oglądał, wie o czym mówię. Gość jest pozytywnie bezczelny w tych dryblingach, bardzo mi się podobał.
Wnioski bardziej generalne:
Ta drużyna naprawdę ma potencjał, tylko trener i drużyna muszą się zrozumieć w kwestii pomysłu na grę; mam nadzieję, że to właśnie nastąpiło i że nie jest to wyjątek potwierdzający smutną regułę, że jednak się nie dogadują. Brakuje trochę takiego lidera z prawdziwego zdarzenia – trochę dołujące, że w meczu o życie dla trenera najlepszy na boisku jest 20-latek z dwumeczowym doświadczeniem w La Liga. Banega to żaden lider, najbliżej tej roli jest R. Costa, ale to jeszcze nie to.
No cóż, zobaczymy w środę, czy w Granadzie będzie kontynuacja, czy powrót do przeszłości…
muszę przyznać, że bardziej wyrachowany zespół
od Sevilli mógł nas wczoraj wypunktować
za ten atak i zaangazowanie piłkarzy w grę na połowie przeciwnika.
Wystarczająco dużo razy straciliśmy piłkę i nadzialiśmy się na kontrę żeby tego meczu nie wygrać. Dziękuję nieporadności Jairo, Vitolo i kolegów.
Poza tym ten mecz wysypywał się nam już z rąk
ale mieliśmy 12 zawodnika
(Amunt Unai ! ;) jak on zrobi defensywną zmianę to nie ma ... we wsi !
Najbardziej mnie martwi Mathieu na środku obrony. Łatwa przeszkoda dla rywala, zwłaszcza gdy jest w ruchu, chociaż z Betisem i Swansea dal się rolować prawie na stojąco. Bardzo słaby był też Ever a Canales to już w ogóle. Ever trochę się zrehabilitował wolnym
(drugi raz z rzędu asystuje z wolnego, moze pójdzie w ślady Tino)
Ktoś na shoucie wyśmiewał Miro za skład
a on wsytawił najlepszy z możliwych (kontuzja Ramiego), teraz pewnie da szansę Ruizowi za Ryżego i powinno być lepiej.
Fede najwyższa nota u nas ale powinien strzelić gola bo miał okazję, spartolil ją.
Jonas i Joao też bdb.
Trzeba pochwalić też Andresa. W meczach w których wszyscy zapitalają on jest dobry, gorzej w meczach w których stoimy i się patrzymy i/lub nas biją to należy do najsłabszych.
Oby ten mecz dał pożądnego kopa drużynie!
« Wsteczskomentuj