Real Madryt vs. Valencia – składy
19.08.2012; 18:09
Inauguracja na Estadio Santiago Bernabéu
Kibice hiszpańskiego futbolu czekali na ten mecz od kilku tygodni! Niebawem rozpocznie się hit pierwszej kolejki Primera División, a my poznaliśmy już składy obu drużyn. Bez niespodzianek – Pellegrino desygnował do gry sprawdzonych przez siebie zawodników.
Real Madryt: Casillas; Arbeola, Pepe, S. Ramos, Coentrão; Lass, Xabi Alonso; Di María, Özil, Ronaldo; Higuaín.
Ławka rezerwowych: Adan, Albiol, Marcelo, Khedira, Kaka, Callejon, Benzema.
Valencia CF: Alves; J. Pereira, R. Costa, V. Ruiz, Mathieu; T. Costa, Gago; Feghouli, Jonas, Guardado; Soldado.
Ławka rezerwowych: Felipe, Barragan, Rami, Albelda, Parejo, Piatti, Valdez.
Wszystkich użytkowników, podobnie jak w zeszłym sezonie, zapraszamy do dyskusji na naszym kanale IRC!
KOMENTARZE
Ja wierzę w Nasz team.
Amunt
Zaczynam lubić tą czarną czuprynę Valdesa, bardzo aktywny i waleczny, miał mało czasu ale wykorzystał go, dlatego liczę na kolejne występy. Następnym razem np na 20-30 minut koncówki, ewidentnie czarny koń!
Po raz kolejny zaimponował mi Tino swoimi stałymi fragmentami. Wolny po koźle z ponad 30 metrów w pierwszej połowie mógł spokojnie wpaść, ale wiadomo kto stoi między słupkami Realu. A podanie przy bramce Jonasa? Ekstra. A Jonas nie dość, że tak sympatyczny gość, to jeszcze w takim meczu brame walnie :)
Zawiedli mnie natomiast Guardado i Feghouli. Widać było, że Meksykanin chce, ale mu nie wychodzi. To samo nasz prawy pomocnik. Słusznie zostali zmienieni, tylko szkoda, że Flaco nie wpuścił Piattiego na prawą stronę. Chciałbym go w końcu zobaczyć po tamtej stronie.
Z wyniku trzeba być zadowolonym. Z Realem, jeszcze do tego na inaugurację, remis to bardzo dobry rezultat i cieszę się, że mój typ z konkursu Amunt!Show się nie sprawdził :)
Pozdro
Gospodarze grali bardzo przeciętnie i Nasi też na wiele im nie pozwolili. Wolę remis z silną drużyną w mało efektownym stylu niż porażkę po pięknym meczu.
Spalonego oczywiście nie było. Asystent sędziego podniósł chorągiewkę,bo to było na Bernabeu. W takim przypadku nie ma co liczyć na obiektywizm.
Gramy dalej,a początek dość obiecujący,ale nie popadajmy w jakiś wielki optymizm.
Pellegrinio zmienił Soldado za Parejo aby wspomóc pomoc/rozgrywanie i obronę, akurat tego wtedy potrzebowaliśmy. Następnie Nelson za Feghouliego - świetna zmiana, Valdez dosłownie gryzł ziemię! Widziałeś się stało z Alonso? Chwilę potem już był pod bramką królewskich i wywalczył korner!
Zmiany przemyślane i bardzo trafne - pierwsza zmiana napastnik za pomocnika, by chwilę potem zmienić zmęczonego skrzydłowego napastnikiem z poleceniem "każda piłka Twoja!".
Amunt!
"...pierwsza zmiana napastnik za pomocnika"
oczywiście to była już druga zmiana w meczu i wszedł pomocnik za napastnika :D
Fuh zauważ, że Parejo jakby nie grał to jednak jest jednym więcej drewnem do przejścia w pomocy ;)
Inaugurujemy ligę na stadionie drużyny,ktora miała w zeszłym sezonie 39 punktów przewagi!!
Wywozimy z Bernabeu bardzo cenny remis.Gra naszych mi się bardzo podobała.W pierwszej połowie zdominowaliśmy Real,ktory nie stworzył się praktycznie zadnej setki.Mieliśmy optyczną przewagę lecz brakowało sytuacji.Druga połowa przypominała trochę to spotkanie z wiosny.Bardzo umiejetnie się broniliśmy.
Na plus cała nasza linia obrony + Gago i Tino.Jonas jak zwykle niewidoczny ale bramke zdobył.Tylk trochę jakby nam dzisiaj skrzydła ucięli ;/
Przed mecze wynik 1:1 przyjąłbym z pocałowaniem ręki,więc teraz nie marudzić tylko czekam na spotkanie z Depo i to już trzeba wygrać :)
To prawda że Alves kilkukrotnie ratował tyłek, ale generalnie obrona nie wyglądała tak źle, no a autobus przeciwko takiej sile jaką ma obecnie Real to żaden wstyd. Do Unaia mieliśmy pretensje za (często nieudane) autobusy z Gijonami i innymi Osasunami
No i Matys ma rację, luzik, pozdrawiam
Teraz cieszmy się z tego remisu,bo fani Królewskich dzisiaj bedą mieć zgagę po meczu - ale to już ich problemos hi hi.
Miłego wieczorku - AMUNT VALENCIA.
W pierwszej połowie zdominowaliśmy Real? Z tego co widziałem to pierwszą prawdziwą okazję mieliśmy gdzieś około 28 minuty, kiedy Mathieu dośrodkowywał z końca boiska z lewej strony, a Feghouli przestrzelił. No chyba, że się mylę, bo mecz oglądałem od 10 minuty ;)
Ale nie ma się co kłócić, tylko otwierać piwko i cieszyć się z wyniku, bo ten nie jest zły, ba jest dobry, ale jednak z tym Realem dzisiejszym chciałoby się więcej :)
Ale wracając do meczu...
nie wiem czy zauważyłeś, ale od przerwy do 61 minuty obie drużyny tworzyły okazje. W 61 minucie schodzi Lassana Diarra, a wchodzi Karim Benzema i przez kolejne 10 minut królewscy stworzyli conajmniej 6 sytuacji. Trzeba było interweniować, dlatego w 71 minucie wchodzi Parejo. Swoją drogą w dalszym ciągu nie jestem do Daniela przekonany, dobrze że nie gra od początku, ale musi się jeszcze ograć.
w drugiej połowie o dziwo w ogóle nie myślałem o tym, że remis będzie wynikiem, który wywleczemy fuksem tylko byłem go pewny i miałem wielki apetyt na więcej. Szkoda, że nie zaryzykowaliśmy. Za przegraną 2:1 w ogniu walki o zwycięstwo wcale bym się nie wkurzał, a przecież można to było równie dobrze 1:2 wygrać. Nie spodziewałem się, że po tym meczu mogę mieć niedosyt, ale jednak minimalny jest.
Real zagrał słabiutki mecz z przebłyskami, a nasi chyba nie do końca wierzyli w to, że z SB można wywieźć 3 punkty. Jak na debiut to można powiedzieć, że Pellegrino ma spory plus. Szczęście początkującego? Oby nie. Jedyne co mogę mu zarzucić to chyba gorącą głowę przy linii bocznej, ale co mu się dziwić, to przecież jego pierwszy mecz. Starzy wyjadacze odwalają nieraz większą popelinę.
Dziś trzeba się cieszyć. Pod koniec sezonu może się okazać, że będziemy jedynym zespołem który urwał punkty Realowi w domu. Jutro trzeba myśleć o Deportivo.
Z zadowników na plus:
Gago, Alves (pomimo kilku niepewnych zagrań), Valdez i Guardado (po małym plusie za waleczność), Pereira (który wywiązywał się bez zarzutu z obowiązków w destrukcji).
Reszta przynajmniej dla mnie mocno bezbarwna. Obrona poprawnie. Tino miał jeden przebłysk, ale przez resztę meczu niewidoczny. Soldado był chyba na postrach. Jonas prócz bramki również niewidoczny. Nie podobał mi się Feghouli (niedokładny, chaotyczny, jeździec bez głowy niczym Pablo H.)
« Wsteczskomentuj