Jak się ma sprawa Nuevo Mestalla?
26.05.2012; 16:05
Aktualne wieści od Llorente
„Według informacji które posiadam, sprawa Bankii nie zachwieje projektem Nuevo Mestalla. Nic się nie zmieniło i kontynuujemy wdrażanie planu wznowienia prac”. Te dwa zdania Llorente bardzo uspokoją tych, którzy śledzą sytuację na hiszpańskim rynku. A ta po utracie wiarygodności Bankii mogłaby pokrzyżować plany klubu z Lewantu.
Manuel Llorente spotkał się ponownie z rzecznikiem rady Walencji, Joanem Calabuigiem(o pierwszym spotkaniu pisaliśmy tutaj -klik), tym razem aby omówić sprawę nacjonalizacji Bankii oraz poinformować o pracach nad wznowieniem robót przy nowym stadionie, które określił jako „zaawansowane”.
W Hiszpanii kryzys ma się dobrze. Czwarty co do wielkości bank Bankia, z którym Llorente zawarł porozumienie w sprawie wznowienia prac nad nowym stadionem dla Valencii, został znacjonalizowany (rząd dokapitalizował bank kwotą 19 miliardów euro przejmując ok. 90% akcji- przyp. red.). Jednak jak zapewniają obaj panowie, wszystko zmierza w dobrym kierunku.
„To bardzo ważne, aby plan był kontynuowany zgodnie z poprzednimi założeniami”- mówił Llorente i choć nie chciał podać daty wznowienia zatrzymanych od dwóch lat prac, wspomniał, że ma nadzieję na to „abyśmy mogli rozmawiać we wrześniu na ten temat”.
Calabuig ze swojej strony dodał, że „ważnym jest aby w Walencji były inwestycje, które generują aktywność ekonomiczną i zatrudnienie. Klub Valencia jest najwazniejszą instytucją w mieście, ma bardzo ważny projekt, który może przyspieszyć wzrost ekonomiczny miasta. Dlatego dobrą informacją jest fakt, że projekt jest w zaawansowanej fazie”.
O porozumieniu z Bankią pisaliśmy już tutaj- klik
18' Almeida
KOMENTARZE
Chyba, że ulegną magii nowego pięknego obiektu bo dla samego widowiska to nie przyjdą.
Na mestalla co mecz jest z 30 tys. wolnych miejsc;d Średnio na meczu jest jakies 20 tys.
Na meczach z ogórkami Mestalla świeciło pustkami, przychodzą licznie chyba tylko na Derby, Real i Barcę. Reszta to totalny piknik.
Przykre to, ale już od dawna mam zdanie, że Valencia ma najgorszych kibiców w całej lidze.
Odkąd zwolnili Emerego stałeś się bardzo zgorzkniały.
Nic cię nie cieszy.
Obym nie musiał sobie tego przypominać.
Pellegrino ma u mnie pełny kredyt zaufania podobnie jak miał Unai.
Stadion cieszy mnie cholernie, ale nie liczę na komplety, ani nawet na zbliżanie się do kompletów. Cieszy mnie fakt, że skończymy przedsięwzięcie, które było jednym z głównych powodów obecnego stanu rzeczy (czyt. kryzysu), cieszy mnie fakt, że jak się już przeniesiemy na nowy stadion to będziemy utrzymywać tylko jeden, cieszy mnie dodatkowa kasa za wynajem powierzchni sklepowych/biurowych itp.
Są liczne plusy nowego obiektu, ale zwiększenie liczby miejsc to zabieg kompletnie niepotrzebny (i pewnie nieopłacalny bo stadion mniejszy byłby tańszy) i do zmiany zdania skłoni mnie jedynie widok regularnych (przynajmniej częstych bo jak z Rayo czy Saragossą będzie mniej to zrozumiem) kompletów na meczach. Magia nowego obiektu potrwa ile? Sezon? Dwa?
Później będzie już tak jak teraz: komplet 4 razy w sezonie a na reszcie spotkań po kilkanaście tysięcy. Ludzi w Valencii już nawet nie mobilizuje Liga Mistrzów (w LE to chyba dopiero półfinał zapełnił Mestalla, ale i to nawet nie wiem) gdzie przychodzą licznie jedynie na szlagiery.
Frkwencja zapewne nie poprawi się póki kryzys gospodarczy trwa, a Hiszpania jest w ciężkiej sytuacji i nie zanosi się na szybką poprawę.
Do kontynuowania prac konieczne jest przedłużenie terminów spłaty kredytu.
Chwieje się Bankia, chwieją się w ogóle hiszpańskie banki, więc w tych niepewnych czasach nic nie jest pewne.
W Valencii mają słońce, morze, życie nocne i wyścigi wszelkiej maści, grająca siermiężny football VCF (zwłaszcza pod polem karnym rywala) nigdy nie będzie mieć tu uznania, bo to nie Osasuna czy Getafe.
« Wsteczskomentuj